05/08/2025
⛱ Urlop w deszczu☔️? Znacie?
Byłem kilka dni na urlopie.
Wie war’s? – Jak było? – zapytacie.
Pozwólcie, że zacytuję Foresta Gumpa: „Deszcz padał cały czas. Padało poziomo, pionowo, z boku, a czasem nawet deszcz zdawał się padać od dołu.”
Wir haben einen schönen Herbst diesen Sommer – taką właśnie mamy piękną jesień tego lata. Deszcz zewsząd – Regen von überall!
Ale i tak jestem szczęściarzem, bo – jak podają media – jednej czwartej gospodarstw domowych w Niemczech nie stać na tygodniowy urlop.
W tym kontekście można powiedzieć, że należę do klasy wyższej – Oberschicht – bo dziewięć dni w tej ulewie spędziłem. Kurde – Schwimmabzeichen – karta pływacka mi się należy!
A wędrowałem z rodziną po górach – Wanderurlaub – i będę się upierał, że było dobrze, szczególnie że w pewnym momencie wszystko było już tak mokre, że bardziej przemoknąć nie mogło.
Ale własnie granice są po to, żeby je przesuwać – nie mylić z granica państwowymi, tych należy pilnować. Choć mam ostatnio wrażenie, że coraz rzadziej mówi się o tym, przed kim te granice mają być chronione.
Aus Prinzip? – Dla zasady?
Najważniejsze, że kontrole graniczne będą przedłużone, podobno do jesieni… A co, jeśli jesienią powróci lato? – Sommer im Herbst?
Na wszelki wypadek ja bym kontrolował do zimy – sicher ist sicher!
Wędrując po górach, spałem w Baudach, czyli schroniskach.
Człowiekowi niewiele potrzeba do szczęścia – Der Mensch braucht nicht viel, um glücklich zu sein – szczególnie gdy przez całą wędrówkę... d**a mokra.
W jednej z Baud na drzwiach pokoju znajdował się duży napis: „Prosimy o zdjęcie pościeli.”
Pół nocy nie spałem, zastanawiając się, gdzie to zdjęcie wysłać.
Rano zrozumiałem – der Morgen ist klüger als der Abend! – i pościel oddałem.
Człowiek jednak głupieje od internetu!
Dobrze, że nie pojechałem nad morze – myślałem sobie, wędrując. Deszcz i jeszcze ryba – matschig - rozpaćkana.
Chociaż z drugiej strony, może to właśnie był ostatni dzwonek, bo podobno na wyspie Uznam ma być drugi Kuwejt!
Niemieckie media straszą, że wybrzeże straci walory turystyczne – wszystko przez ropę w Świnoujściu, na Uznamie.
Zaczną wydobywać i z turystyką koniec – vorbei. Niemcy prorokują, że nikt nie przyjedzie, i nieważne, że tej ropy wystarczy prawdopodobnie tylko na kilka miesięcy.
Co innego farma wiatrowa, do której turbiny dostarczy niemiecki producent – ta absolutnie nie przesłania widoku ani ekologom, ani turystom. Podobno ludzie z lornetkami będą przyjeżdżać i podziwiać.
A propos widoków – podczas moich wakacji musiałem wykazać się wyobraźnią level master – nie było widać absolutnie nic – keine Aussicht.
Widoków nie ma też na pokój w Europie.
Natomiast coraz więcej osób w Niemczech chce do Bundeswehry, czyli w kamasze.
Z pacyfistów Niemcy zmieniają się w pacyfistów w kamaszach – to ciekawa zmiana.
Pozostając przy sprawach militarnych – obchodziliśmy kolejną rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego – Warschauer Aufstand.
Niemcy wiedzą na ten temat niewiele, albo nic.
Społeczeństwo polskie natomiast – w sumie nic nowego – jest podzielone:
Dla jednej połowy powstanie było bohaterskie, druga połowa twierdzi, że bezsensowne.
Nowością jest to, że polscy politycy zatroszczyli się o niemiecką politykę pamięci – Erinnerungspolitik – i chcą nauczyć Niemców czegoś o powstaniu. Inicjatywa słuszna!
Oficjalne obchody rocznicy powstania zorganizowała ambasada.
Obchody nieoficjalne były jednak bardziej spektakularne:
Przed Bramą Brandenburską zapłonęły czerwone race. Stimmung i strach pod Bramą Brandenburską był jak co roku w Berlinie w Sylwestra.
Akcja odbiła się szerszym echem w Polsce niż w Niemczech – nie wiem, czy w ten sposób Niemcy się czegoś o powstaniu nauczą.
Dobrze, że chociaż nie padało.
Wracając do urlopu – muszę powiedzieć, że było lecker – było smacznie.
Wiadomo – przemokniętemu smakuje wszystko, byle dużo i tłusto.
Niemcy też wracają do tłustych potraw.
Nowy minister rolnictwa to z zawodu rzeźnik i zarządził, żeby podczas oficjalnych spotkań w jego ministerstwie serwowano ryby i mięso.
Za poprzedniej ekipy rządzącej serwowano wyłącznie wegetariańsko.
Cieszcie się moi drodzy urlopami – nicht meckern wegen des Wetters – nie marudźcie na pogodę.
Zawsze może być gorzej.
Herr Hamburger dziękuje i pozdrawia. Na kolejny standPUNKTwidzenia serdecznie zapraszam.