11/10/2025
Sobota, 9:00 rano, a ja w piżamie 😎
Jak przystało na sobotę!
Tak, wiem wiem… odkurzyć trzeba 🤣 ale to później.
Na razie leżę, scrolluję i przeglądam relacje z tygodnia.
I tak sobie myślę — a napiszę se posta!
Bo czwartek był sztos 🔥
Budzik o 7:30 (no dobra, to akurat nie było fajne 😅).
Ale potem już z górki! Odebrałam swoich gości z porannego wizira ✈️ i zameldowałam ich na salonach 💁♀️
O 10:00 ruszyłam w trasę — niby ta sama co zawsze, ale jednak inna.
Inne towarzystwo, inne światło, inne emocje 🌤️
Drzewa już gubią liście, powietrze pachnie jesienią 🍂
Za chwilę założą puchowe kurtki ze śniegu 😁
A my? Jeździmy, podziwiamy, łapiemy to piękno w kadrach.
I chociaż zdjęcia nigdy nie oddają tego, co widać na żywo…
To i tak pstrykamy, bo przecież trzeba coś wrzucić na Insta 😅📸
Tego dnia było wszystko — i deszcz, i słońce, i pierwszy mrozek ❄️
Łinter is komin 😎
Były nawet renifery! (Zdjęć brak, bo ja oczywiście zostałam w aucie, a dziewczyny ganiały 🦌😂)
Było pięknie i zjefajnie jak zawsze — bo tu nawet jak brzydko, to ładnie 💚
Wieczorem — telegrafbukta.
Polowanie na zołzunię 🌌
Łysy świecił, niebo lekko mleczne, coś tam się tliło...
Czekałam dzielnie, ale trzeba było zwijać wrotki, żeby zdążyć na zakupy do 23:00 🏃♀️
No i oczywiście — wyszłyśmy ze sklepu, a tu BAM💥 💚
Zorza! Nad miastem!
Podrzuciłam dziewczyny pod hotel i zaczęła się jazda — w centrum, między budynkami, pod latarniami, a niebo płonie 😍
Szybkie „narka” i pędzę do domu, żeby wystawić aparat 🚗💨
Jadę, jadę... pipip — sms: „Kup winogrona 🍇” 🙈
Aaaaa... no pięknie! Ale dobra, zajeżdżam do Remy.
Wyskakuję z auta — niebo świeci, sklep zaraz zamykają 😱
I tu dylemat: statyw czy winogrona?
Wygrał statyw 🤣
Biegam jak dzikus z aparatem, nie wiem, w którą stronę pstrykać, ale udało się! 💪
Kilka fotek — pomnik, kościółek, drzewka… i jestem ukontentowana 😂
A najlepsze?
Zdążyłam jeszcze do sklepu!
Tylko że zamiast winogron… kupiłam jagody 🤣
Ale... witaminki...owoc to owoc! Nie? 😂
09.10.2025
PT z Kają, Kariną, Julią i Agą