23/01/2025
Niewolnictwo w cieniu współczesności.
Pewna świadoma kobieta, twórczyni własnego życiowego sukcesu, powiedziała kiedyś takie słowa:
"Można być tak długo w dupie, że nie czujemy już smaku i zapachu własnego gówna."
Obdzierając ten przekaz z emocjonalnych akcentów, możemy zauważyć, że nasz umysł często klasyfikuje znaną rzeczywistość jako "normalność", niezależnie od jej obiektywnej oceny.
Narodziny w istniejącym systemie, egregorze, oraz codzienna obserwacja otaczającej nas rzeczywistości skłaniają nas do wiary w tak zwany „naturalny stan rzeczy”. Czy jednak rzeczywiście jest on naturalny? https://bit.ly/3Xgcd8e
Oczywiście jest to tylko jedna strona medalu.
Dowodem na to, że możemy kształtować własną rzeczywistość, są osoby, które świadomie wybrały swoją drogę życia i tworzenia rzeczywistości, mimo wszelkich przeciwności.
Einstein był postrzegany jako powolny uczeń, a jego nauczyciele i rodzina wątpili w jego przyszłość. Mimo to zrezygnował z tradycyjnej ścieżki edukacyjnej i rozwijał swoje zainteresowania naukowe, co zaowocowało stworzeniem teorii względności.
E. Musk sprzeciwił się rodzinnym oczekiwaniom i opuścił RPA, aby realizować swoje marzenia o pracy w USA. Jego innowacyjne przedsięwzięcia, takie jak Tesla i SpaceX, zmieniły świat technologii i transportu.
Freddie Mercury sprzeciwił się tradycyjnym wartościom swojej rodziny o parsyjskich korzeniach, która oczekiwała, że wybierze bardziej stabilną ścieżkę kariery. Zamiast tego poświęcił się muzyce, stając się legendarnym frontmanem zespołu Queen, odchodząc od pracy przy taśmie bagażowej na lotnisku Heathrow w Londynie.
Michael Jackson. Choć jego ojciec Joseph Jackson miał bardzo konkretne plany wobec kariery Michaela, artysta sprzeciwił się presji rodziny i w wieku dorosłym podążył własną drogą, osiągając status króla popu dzięki swoim innowacyjnym produkcjom.
Kahlo odrzuciła tradycyjne role przypisywane kobietom w swojej rodzinie i społeczeństwie, wybierając życie artystki. Jej twórczość, nasycona osobistymi i politycznymi tematami, uczyniła ją jedną z najważniejszych artystek XX wieku.
Powracając od najbardziej znanych przykładów do „nas” i głównego tematu, warto zadać sobie kilka pytań.
Czy jestem właścicielem swojego życia?
Jeśli odpowiedź brzmiała „tak”, to wspaniale, ale czy na pewno?
Kolejne pytanie brzmi:
Czy wyczekuję „piątku” i nie znoszę poniedziałków?
Czy mój dzień zaczyna się od budzika?
Czy nie mogę poświęcić przypadkowego dnia na spotkanie z przyjacielem lub inną przyjemność, bo koliduje to z moją pracą?
Nie ma nic złego w pracy. Ktoś wynalazł i wyprodukował na przykład przetworniki analogowo-cyfrowe, dzięki którym możemy cieszyć się wspaniałą muzyką elektroniczną.
Jeśli jednak odpowiedziałeś(-aś) „tak” na ostatnie pytania, chcę, abyś miał(-a) świadomość, że możesz być niewolnikiem – co najmniej swojej rutyny.
W ten czy inny sposób, egzystujesz w powiązaniu, relacji, podległości, uwarunkowaniu, uzależnieniu od czegoś lub kogoś – a najczęściej od hierarchicznego systemu stworzonego tysiące lat temu. (Bardzo długa cywilizacyjna „zasiadłość w dupie” – to, co najdłużej pozostaje w naszej pamięci komórkowej i ścieżkach neuronowych działa niezauważalnie).
Nie pojedziesz na urlop, gdy jest pogoda, ale wtedy, gdy szef Ci na to pozwoli. Czekasz z utęsknieniem na weekend, bo prawdopodobnie masz już dość swojego umysłu lub ciała, które domaga się odpoczynku. Nie ma znaczenia, czy jesteś biznesmenem, właścicielem firmy, czy zakonnicą – wszyscy podlegamy podobnym zasadom. Tempo życia? Niezależnie od tego, czy preferujesz szybkie, czy wolne, jeśli sam(a) nie decydujesz, kiedy zwolnić, zatrzymać się czy przyspieszyć, a za wszystko odpowiada tylko „excel”, to w zasadzie jesteś niewolnikiem, albo przynajmniej ofiarą własnej karmy.
Jeśli pracujesz 260 dni w roku (bo rok ma 365 dni, a przy założeniu 5 dni pracy w tygodniu wychodzi 52 pełne tygodnie, czyli 52 tygodnie × 5 dni = 260 dni pracy), a potem cieszysz się 14 dniami urlopu w systemie all inclusive, to chyba czas, żebyś zauważył(a) dysonans. Zastanów się, ile dni w ciągu roku naprawdę poświęcasz sobie, na odpoczynek, a ile na pracę. Chyba nie trzeba być matematykiem, żeby dostrzec tę różnicę.
Nadal używasz słowa “muszę”?
To nie jest wyrażenie istoty wolnej.
O etymologii tego słowa napisałem więcej w https://bit.ly/44Ap1Yy
Rozejrzyj się dobrze dookoła. Choć nie jest ich wielu, istnieją osoby, które nie używają tego słowa i nic nie muszą. To one same wyznaczają sobie kierunek, liczbę godzin i dni działania, określają fabułę, decydując o własnym interwale przerw oraz ilości absorbowanej energii czy weny.
Robią to, co kochają, co jest w pełni zgodne z ich pasjami i wartościami, nie przeklinając poniedziałków ani swojego miejsca pracy. Niewolnicy natomiast często idą „do roboty” pomimo (o zgrozo) choroby lub innych problemów zdrowotnych, bo przecież nie mają wyboru…
Mimo braku dokładnych danych, wiadomo, że budowa Wielkiego Chińskiego Muru była gigantycznym przedsięwzięciem, które pochłonęło życie milionów ludzi. Podobnie, przy plantacjach bawełny, choć czasami zdarzały się chwile na radość, śpiew, miłość, hobby, czy uprawę ogródków, wszystko to kończyło się w chwili, gdy rozlegał się dźwięk gwizdka lub rogu, który przypominał o brutalnej rzeczywistości.
Co ty budujesz? PKB? Majątek i marzenia szefa? A może siebie i swoje talenty?
Obudzą Cię jutro promienie słońca, entuzjazm, chęć do działania i życia czy róg?
W tym poście pomijam:
https://pl.aleteia.org/2022/10/18/wspolczesne-niewolnictwo
https://trenerzy.org.pl/wiedza/artykuly/wspolczesne-niewolnictwo-zmora-xxi-wieku/
Skala jest znacznie większa……..
Jeśli pozostajesz w sprzeczności ze sobą i chcesz opuścić ten niewolniczy stan, ładnie nazwany Matrixem, napisz do mnie. Pomogę Ci odnaleźć Twoją niszę i stać się kreatorem własnej rzeczywistości. Nie będzie to łatwa droga, więc obudź się, jeśli chcesz, albo jak Cypher, uznaj, że „niewiedza jest błogosławieństwem”.
Jeśli przyznajesz temu przekazowi wartość, możesz to wyrazić. https://buycoffee.to/awakenedman