13/07/2025
Nostalgiczna niedziela: 30 lat bez trolejbusów w Warszawie.
1 września 1995 r. zlikwidowano drugi w historii Warszawy system trolejbusowy, działający od 1983 r.
W 1973 r. zlikwidowano ostatnią linię trolejbusową w Śródmieściu. Już dwa lata później żałowano tej decyzji, gdyż rozpoczął się kryzys paliwowy związany z wojną Jom Kipur na bliskim wschodzie. W 1975 r. zaczęto tworzyć plany powrotu trolejbusu do Warszawy, jednak tym razem w postaci podmiejskiego środka transportu.
W 1976 r. podjęto popartą analizami decyzję o budowie linii Warszawa – Piaseczno. Linia otrzymała priorytet budowy ze względu na powstające właśnie w 50-tysięcznym Piasecznie zakłady produkcji telewizorów Unitra Polkolor. W I etapie powstać miała duża zajezdnia w Piasecznie i 13 km trakcji z ulicy Szkół w Poasecznie do późniejszej stacji metra Wilanowska. Linię miały obsługiwać trolejbusy Jelcz PR100E przebudowane z autobusów.
Kryzys polityczno-gospodarczy lat 80. nie pozostał bez wpływu na projekt. Budowa linii opóźniała się, więc pomysł z trolejbusami PR100E porzucono a jedyny prototyp oddano do Gdyni. W 1981 r. zatwierdzono w końcu projekt budowy, a dwa lata później dotarły trolejbusy ZiU-9 z ZSRR. Po 10 latach przerwy, 1 czerwca 1983 r. autobusy elektryczne z pałąkami powróciły do stolicy.
Nie udało się uruchomić drugiej, okrężnej linii z Wilanowa przez Konstancin-Jeziorną do Piaseczna, a ogromna zajezdnia trolejbusowa nigdy nie została w pełni wykorzystana.
W latach 1989-1991 zakupiono polskie trolejbusy Jelcz PR110E ze słupskiego KPNA. Hiperinflacja przekreśliła plany zakupu dalszego nowego taboru, więc rozpoczęto poszukiwania możliwości zakupu używanych pojazdów. Z pomocą w 1992 r. przyszło szwajcarskie Sankt-Gallen, od którego odkupiono trolejbusy Saurer z przyczepami. Miały one charakterystyczne biało-zielone barwy i choć pochodziły z 1957 r., były nowocześniejsze od Jelczy.
Już trzy lata później, w 10-lecie uruchomienia trolejbusów, zaczęto mówić o ich likwidacji. Zbyt duża zajezdnia generowała koszty, tabor wymagał remontów i wymiany, nowe spółki miejskie kłóciły się o opłaty za korzystanie z niegdyś wspólnej infrastruktury. C.d. w komentarzu.