30/08/2017
Członkowie i sympatycy Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Gródeckiej ostatnio dwukrotnie wyruszyli na wycieczki.
Celem pierwszej z nich było Michałowo, a dokładnie Pracownia Filmu, Dźwięku i Fotografii. Tam rozpoznawaliśmy osoby sfotografowane około 40 lat temu przez pana Kardasza – jednego z michałowskich fotografów z ulicy Polnej. Większość wycieczkowiczów już bardzo dawno nie była w Michałowie, chętnie więc przypomniała sobie miejsca, gdzie spędziła lata szkolne, no i odwiedziła Pracownię.
Druga wyprawa to wycieczka na ścianę wschodnią naszej gminy. Najpierw spotkaliśmy się z panem Januszem Cimochowiczem, który w niezwykle zajmujący sposób opowiedział nam o historii Wierobi. Pokazał ciekawe miejsca: Aleję Lipową, letnią „rezydencję” przedwojennych właścicieli. Państwo Szostakowscy lato spędzali na wsi, w tym czasie organizowali okolicznym dzieciom spotkania, na których śpiewano piosenki i opowiadano przeróżne historie, były też zajęcia z czytania i pisania, wspólnie przygotowywano przedstawienia. Pan Szostakowski, który był farmaceutą, dbał o zdrowie mieszkańców Wierobi, przywoził dla nich leki. We wsi do dzisiaj znajdują się dworki po hrabiowskiej rodzinie. Po wojnie w jednym z nich była szkoła, w drugim – poczta.
Później pojechaliśmy do Mostowlan, aby zobaczyć najstarsze w gminie cerkwie. Jedna, bardzo malutka, wybudowana na cmentarzu, pochodzi z 1855-1856 roku. Ponieważ przez wiele lat brakowało funduszy na wybudowanie cerkwi parafialnej, ona to pełniła jej funkcję. Kilka lat po wyświęceniu stała się kapliczką cmentarną pod wezwaniem Św. Kosmy i Damiana. Nową (kolejną) cerkiew pod wezwaniem Św. Apostoła Jana Teologa, której budowa ciągnęła się kilkadziesiąt lat, wzniesiono w 1862 roku. 21 maja dokonano jej uroczystej konsekracji. Proboszcz mostowlańskiej parafii ks. Sławomir Jakimiuk opowiedział o wykonanych dotychczas remontach i planach na przyszłość.
Po wizycie w świątyniach zeszliśmy nad rzekę Świsłocz, która od zakończenia wojny stanowi granicę między Polską i Białorusią. Przed II wojną światową droga wraz z mostem stanowiła najkrótsze połączenie z Brzostowicą i Wołkowyskiem. Dziś po moście pozostały tylko widoczne w wodzie słupki.
Byliśmy też nad Kołodzieżanką, gdzie kilkadziesiąt lat temu stał młyn i od świtu tętniło życie. Dzisiaj cisza i spokój. I tylko część murowanej płyty zanurzonej w wodzie – pozostałości po młynie - przypomina o randze tego miejsca. Jadąc z Wierobi do Zubrów jeszcze na początku XX wieku można było odpocząć w karczmie prowadzonej przez Żyda, po której od dawna nie ma żadnych śladów. Jej upadek zaczął się w czasie I wojny światowej, a dokładnie w okresie bieżeństwa.
Kolejnym punktem wycieczki były kurhany odkryte przez pana Adama Ciuńczyka. Niedaleko rodzinnego młyna rodziny Gawłów, tylko po drugiej stronie drogi znajduje się skupisko 8 kopców dość daleko od siebie położonych. Jeden z nich został przebadany przez archeologów. O tym, co zawierał, postaramy się jeszcze wkrótce napisać.
PODZIĘKOWANIE
Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Gródeckiej serdecznie dziękuje Panu Wójtowi Wiesławowi Kuleszy za pomoc w organizacji wycieczek. Mamy nadzieję na kolejne wyprawy po naszych pięknych zakątkach i ciekawe odkrycia. Jeszcze raz dziękujemy.