
06/07/2025
Dzień dobry.
Syna mam. I córkę. Matką obu tych oszołomów jest Marta, a w pakiecie z całym tym rozrywkowym towarzystwem występuje jeszcze nierozerwalnie teściowa i kot.
Ze wszystkich wyżej wymienionych, największym zamiłowaniem do porządku odznacza się teściowa - Dorota, po piętach depcze jej Marta, potem następuje znacząca przerwa i z mgły, cały na biało, wyłaniam się ja. Poza podium to długo, długo nic i są nasze dzieci. Kot nie podlega klasyfikacji, bo jak sobie przypomnę co wyczynia z doniczkami, to będę musiał znaleźć mu nowy dom.
Jakoś to tak się od niedawna porobiło, że Młody nawet ogarnia te swoje metraże, no ale córuni ze sprzątaniem to jest zupełnie nie po drodze. Ostatnio nastąpił kilkudniowy pokaz sił - płacz, łzy, darcie szat, wyrzucanie dawno już niepotrzebnych zabawek, sprzątanie garderoby, szafy i innych zakamarków pokoju, w których to znalazło się całe mnóstwo artefaktów, dawno uznanych za bezpowrotnie zaginione...
W tak zwanym międzyczasie otarliśmy się o wyprowadzkę córuni do babci, która to jako jedyna daje się kręcić i zamiast pomagać sprzątać, odwala za ukochaną wnuczkę całą tę czarna robotę, histerię pod tytułem "nic mi nie jest potrzebne, wyrzućmy wszystko" lub "to mój pokój i ja tam chcę właśnie tak mieć", szantaże emocjonalne, próby przekupstwa, zastraszanie i składanie obietnic bez pokrycia.
Dzięki cierpliwości i zaangażowaniu Marty zostało to wszystko bardzo ogarnięte, główna zainteresowana przy ostatnich podrygach sprzątania stwierdziła, że przy tych przykrych czynnościach zdecydowanie poprawia jej humor wisząca z nią na telefonie wyżej wymieniona babcia Dorota.
Wszyscy doskonale wiemy, że człowiek najczęściej ma takiego pecha, że palec potrafi złamać nawet w dupie, więc dopełnieniem wszelakich fatalnych zbiegów okoliczności był rozładowany telefon.
- Tatooooooo... A żeby mi się lepiej sprzątało, to mogę zadzwonić do babci z twojego telefonu, bo mój się rozładował?
Pal sześć, jesteśmy na takim etapie, że jak się zetniemy jeszcze raz, to dzieci wylądują w oknie życia, a starzy w wariatkowie.
- Jasne córko, Dzwoń, rozmawiaj, sprzątaj.
Wzieła telefon, wybrała numer...
- A to się babcia zdziwi... - szepnęła pod nosem...
Wcisnęła zieloną słuchawkę i ruszyła w stronę swojego śmieciowego królestwa.
Zrobiła ze trzy kroki, babcia się zgłasza, a córuś moja ukochana mówi tak, żeby babunia nie miała najmniejszych wątpliwości, że skoro wyświetlił się jej na telefonie zięciunio, to głos także należy do niego, wali więc, wiecie, takim radiowym, ciepłym barytonem:
- WITAM SERDECZNIE MOJĄ UKOCHANĄ WSPANIAŁĄ TEŚCIOWĄ 😁😁😁
Od razu się zorientowała że podpucha...
😁😎😂