11/10/2025
Dzień dobry.
Powracając do starego schematu wysyłania w weekend do pracy osób najmniej lubianych w rodzinie, dziś w grafiku pojawiłem się ja. Sam, bo nawet termos został w domu.
Oporządziłem się więc bladym świtem na wyjściowo, rozczesałem swe bujne blond loki i udałem na miejsce zesłania.
Siedzę sobie więc jak księżniczka w wieży, tęsknie wypatrując aż w progu pojawi się nowa pisanka.
Mgliście, mokrawo i chłodno, ale jakoś tam dzień się toczy.
Do wielu dziwnych, magicznych i nieoczekiwanych fantów jakie można nabyć w naszym sklepie, z pewnością należą tarcze strzeleckie. Sprzedaż ich jest praktycznie żadna, ale wyglądają ciekawie, czasami jakiś stary komandos weźmie je pod wiatrówkę, a młody rycerz pod strzelanie z łuku. Wiszą, kurzą się, odklejają, spadają denerwując Marta i właśnie to jest najwiekszym powodem, że bronię ich obecności w sklepie niczym własnych dzieci.
Nagle w drzwiach ukazał się temat dzisiejszego odcinka, w osobie pary mieszanej, lat kołem czterdziestu.
Siemano (on), dzień dobry (ona), kulturka, legancko, Pan widać że luzak, Pani chłodnawa niczym aura za oknem, nie będzie skracania dystansu, ą, ę 😁
Obeszli metraże, dotarli do tarcz.
- Czy ty wiesz, że ta tarcza nazywa się "Francuz" ? - z uśmiechem zagadnął małżonkę nasz bohater, pokazując na TS9, która to naprawdę jest tak najczęściej określana.
- A niby skąd mam wiedzieć? Zupełnie mnie to nie interesuje! - fuknęła Pani, po czym zadarła nosek i pomaszerowała w stronę magnesów.
- Trzeba było, k***a, przed ślubem uprzedzić- rzekł do siebie pod nosem smutno, ale właśnie dokładnie w tym momencie, siedzący na jego ramieniu niczym piracka papuga Demon Zemsty wypluł mu w ucho doskonały plan... I poszło:
- Pan da tą tarczę, bo to jedyna szansa żeby cokolwiek francuskiego pojawiło się w naszej małżeńskiej sypialni...
Śmiech innych i wzrok Pani powiedziały zdecydowanie, że nie poprawiłeś sobie chłopie, ą, ę, sytuacji...
Próbuj dalej, ale chyba lekko zmień strategię.
Trzymamy kciuki.