20/10/2025
🐾🎬 Wilczy Półmaraton oczami psa
Miałyśmy nie biec. Serio. Od dwóch tygodni psia matka jęczy o piszczele, a ja od wtorku kuleję jak emeryt po maratonie. Na szczęście są fizjo i pani weterynarz – poklepali, poklikali, mówią „spróbujcie”. No to jedziemy 🤷♀️
Dojeżdżamy – super atmosfera, fajni ludzie, psy, kiełbasa pachnie gdzieś w tle… i wtedy matka ODLECIAŁA. Tak się zagapiła, że kiedy wszyscy stoją już na starcie, my dopieo to magicznych "3, 2, 1 START" przebijamy się z SAMEGO KOŃCA przez tłum ludzi… bez psów. Tak. Startujemy jako ostatnie z ostatnich.
BACH! Ruszamy. Lecimy jak rakiety, gonimy czołówkę, doganiamy, wyprzedzamy na pierwsze miejsce i tak się z Joanna wymieniamy przez większość trasy. Puszczamy quada, bo pewnie jedą na nim kogoś ratować, a to tylko paparazzi, plątamy się smyczami jak spaghetti :)
Na ostatnim kilometrze… para się kończy. Płuca mówią „stop”, łapy mówią „nie”, matka mówi "nie gonimy ich". Spadamy na 2. miejsce świadomie i z szacunkiem dla konkurencji.
Ale biorąc pod uwagę, że mieliśmy W OGÓLE NIE STARTOWAĆ – uważamy, że jesteśmy DREAM TEAM 💪🐺✨