18/05/2025
Urlop na Mazurach cz. 4 – przewodniczący Rady Gminy Mrągowo Szarek Wiesiek jest IDIOTĄ.
Zaczynając od wstępnego oświadczenia – dlaczego uważam, że przewodniczący Rady Gminy Mrągowo jest idiotą, wyjaśniam.
W związku z moją skargą złożoną do Rady Gminy latem 2024 roku o tym, że wójt gminy Mrągowo, mierny Piercewicz, przez swoje zaniedbania doprowadził do ruiny zabytkowy budynek dawnego dworku w miejscowości Boże, a obecnie szkoły podstawowej – przez całą swoją poprzednią kadencję nie remontując, nawet nie starając się o to, aby załatać dziury w dachu – w konsekwencji woda z deszczu doprowadziła do biologicznej korozji (gnicia) belki stropowej, której wymiana kosztowała budżet gminy ponad 27 tysięcy złotych – czyli nas wszystkich, płacących podatki. To nie są prywatne pieniądze miernego wójta i zbędnej Rokosz… Szarek z przystawkami stwierdził, ze to nie wina wójta czym jawnie podważył ustawową odpowiedzialność wójta za mienie gminy wynikające z ustawy o samorzadzie gminnym.
Mierny Piercewicz, mimo starań o zamaskowanie tego faktu, nawet dla RIO napisał, że żadne prace nie były tam prowadzone od 2006 roku – Księga Obiektu Budowlanego temu przeczy. Ale czego spodziewać się po takiej miernocie? Czytanie ze zrozumieniem przerasta nie po raz pierwszy tych dwoje patałachów. Z całą pewnością mierny wójt Piercewicz nic z tym nie robił od kiedy objął stanowisko w 2018 roku. Uważam to za zaniedbanie, ponieważ w gminie są tylko 4 szkoły, więc to niemożliwe, że wójt o tym nie wiedział. Ba, wiedzieć musiał – złożył nawet wniosek o dotację z Polskiego Ładu, aby wymienić dach, a więc wszystko ukryć w wymianie dachu. Ale niestety, do tego czasu strop już się zaczął sypać tak mocno, że ugięcie przekroczyło normy budowlane, więc trzeba było wydać 27+ tysięcy na wymianę belki, a przy okazji ukryć inne zaniedbania.
Sprawa wyszła na jaw, a Ada i Piercewicz w swojej kampanii na początku mówili, że to nie ta szkoła, nie ten budynek, okłamując ludzi, a mi zarzucając, że to moje sztuczki i zdolności graficzne pozwoliły mi na stworzenie zdjęć i nagrań z budynku szkoły. Prokuratura Rejonowa w Mrągowie wyjątkowo guzdrała się, zajmując sprawą, aby na koniec, już po wyborach, umorzyć ją na podstawie raportu biegłego, który – o zgrozo – stwierdził, że gdyby było ugięcie stropu, to byłoby widać pęknięcia na murze. Skoro nie było pęknięć, to nawet belki nie trzeba było wymieniać – twierdzi biegły sądowy.
Udało mi się dotrzeć do tego biegłego, i na widok zdjęć budynku oraz widocznych tam spękań na ścianach zewnętrznych odpowiedział, że nie wie, czy on tam był… Całą resztę schował za parawanem – „tajemnica śledztwa”. W komentarzu nr 1 załączam foto z opinią biegłego. Pytanie: czy biegły sam, czy z prokurator prowadzącą sprawę, a może nawet ze zbędną zastępczynią, a być może nawet samym miernym wójtem, byli we właściwym budynku? Tak sprawę o zagrożeniu życia i mienia z artykułu 160 kodeksu karnego prokuratura umorzyła. Ja mam co do tego tak wielkie wątpliwości, że wziąłem fotki, zdobyłem protokół biegłego i poszedłem z tym do fachowców od budownictwa na Wydział Inżynierii Lądowej mojej rodzimej Politechniki Warszawskiej.
Prywatnie poprosiłem fachowców od budownictwa, zwłaszcza tych, którzy także są biegłymi sądowymi, aby powiedzieli mi, co widać na zdjęciach. Nie wypowiadałem się, bo nie chciałem, aby ktokolwiek sugerował się moją opinią. Pięć osób, które zastrzegły sobie anonimowość (ponieważ to było moje prywatne śledztwo, a nie urzędowe), odpowiedziało mi, że wiele czynników wskazuje, że jednak w sali, nad którą wymieniono belkę, istniało zagrożenie, a ściany były spękane – co rodzi pytanie o zdolność widzenia biegłego i prokurator prowadzącej śledztwo.
Tak czy inaczej, były dziury w dachu. Załóżmy, postawmy hipotezę, że nie było zagrożenia życia i zdrowia zgodnie z kodeksem karnym opisanym w artykule 160 – to dlaczego prokurator prowadząca śledztwo nie wszczęła z automatu śledztwa [1] z artykułu 231 kodeksu karnego – zaniedbanie urzędnika publicznego, które prowadzi do szkody? Dlaczego prokurator prowadząca śledztwo zignorowała to? Nawet średnio ogarnięty człowiek z mocną wadą wzroku na jedno oko, widząc dach oraz miskę podstawioną pod dziury (załączam w komentarzu nr 2), widziałby, że to jest gruby przekręt związany z zaniedbaniami obowiązków osoby odpowiedzialnej za mienie gminy.
Tę sprawę zbadają inni prokuratorzy – mam nadzieję, że nie z Prokuratury Mrągowskiej. Nie spodziewam się, że spotka za to jakaś kara prokurator prowadzącą śledztwo, bo „kruk krukowi oka nie wykole”, ale dopilnuję, aby sprawę tym razem zbadano bardzo dokładnie. Myślę, że Najwyższa Izba Kontroli jest najbardziej odpowiednią instytucją do tego, skoro to przerosło wojewodę i RIO.
Wojewoda – nasz mierny peeselowski wojewoda Radosław Król, który potrafi rozdawać plastikowe medale i sztuczne kwiaty… Ada, niczym czarownica na miotle, poleciała do Króla i do szefowej PSL na Warmińsko-Mazurskie, „dobrej gospodyni” Urszuli Pasławskiej, i „załatwiła”, że sprawę zamieciono pod dywan. Czy Pasławska coś o tym wiedziała, czy nie – bo to była kwestia wyobraźni zbędnej Rokosz – tego zweryfikować nie potrzebuję. Może była zajęta sprzedażą kolejnych „tłustych kąsków” dla męża z dużym upustem [2]… Ciekawe, dlaczego jej za te „tłuste kąski” prokuratura nie postawiła zarzutów działania na szkodę państwa?
Nasz mierny wojewoda Król starał się bardzo uniknąć spotkania z moją skromną osobą na przełomie maja i czerwca 2024 roku. Za to na moje pytanie, czy ukarał za zaniedbania pracowników konserwatorium, którzy dopuścili się rażących zaniedbań, odpisał mi, że jego zdaniem działali legalnie – co jawnie stoi w sprzeczności z odpowiedzią na skargę z Departamentu Ochrony Zabytków z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Tak więc wojewoda stawiał się ponad ministerstwo i dalej zamiatał pod dywan przekręty Ady i Pierda. Śmiem twierdzić, że tym samym oraz unikaniem spotkań starał się pokazać, że jestem maluśki i nic nie zrobię… Tylko że poza tym, że jestem maluśki, to jestem zdeterminowany – zwłaszcza gdy ktoś tak ostentacyjnie chce zrobić ze mnie idiotę. Dlatego zwróciłem się z tym do NIK. NIK, jeśli uznałby, że nie ma o czym mówić, to by sprawę zignorował, ale dostarczone materiały skłoniły NIK do wszczęcia kontroli. Ponieważ sprawa jest złożona i bardzo zawiła, sporo czasu zajęło im skompletowanie zespołu fachowców do zbadania tej sprawy, ale się udało.
Każdy prawnik, każdy fachowiec od budownictwa i od zabytków od razu mówił, że za mienie komunalne (a szkoła jest takim mieniem) odpowiada wójt, bo to wynika z ustawy o samorządzie gminnym [3].
Tutaj do gry weszła znana lokalna hejterka, mało bystra pani Aleksiewicz, która zaczęła bezmyślnie bronić wójta, że „biedaczek nie miał pieniędzy”, nie potrafiła jednak odpowiedzieć na elementarne pytania: jeśli nie miał pieniędzy, to:
skąd miał na nowe stołki, w tym dla zbędnej zastępczyni?
skąd kasę miał na remonty przystanków, w tym wykonany przez Rad-Kop w Grabowie za około 40 tys. zł, mimo że nawet fundamentów nie zrobili nowych?
skąd mieli kasę na ścieżkę rowerową, do której dołożyli blisko 400 tys. zł? Pomijając fakt priorytetów – ważniejsze ścieżki czy drogi, albo szkoła? Ta ścieżka rozmywa się co jakiś czas, gdy są mocniejsze ulewy – to też ciekawe, jak wójt nadzoruje inwestycje gminne.
skąd miał kasę na malowanie przystanków za dziesiątki tysięcy złotych? Czy to jest ważniejsze niż szkoła? Czy to w ogóle potrzebne?
skąd wziął kasę na pomosty nad jeziorami, które buduje – przypadkiem – tatuś zbędnej zastępczyni? Ten sam, który groził mi flintą na dożynkach gminnych ostatniego sierpnia 2024 roku – groził, bo chciał mi zamknąć usta, abym więcej nie obnażał przekrętów jego córeczki i miernego wójta.
skąd miał kasę na wiele innych, mniej priorytetowych spraw, a przede wszystkim – dlaczego nie wydał kilkuset złotych, a nawet kilku tysięcy (ale z całą pewnością mniej niż 10 tys. zł) na załatanie dziur w blaszanym poszyciu dachu, tak aby woda nie lała się na strychu po każdym deszczu? Mógł zamówić kogokolwiek od dachów, aby na małe kawałki blachy i specjalną miksturę (nawet na poxyline) załatać te dziury. Ja bym sam to zrobił na jego miejscu, zamiast udawać, że sprawa nie istnieje. Następnie – albo równolegle – składać wnioski o dotacje na wymianę całego dachu…
Nie uwierzę w „ptaszki”. Małe ptaszki, ale za to bardzo wiarygodne, ćwierkały, że to celowe działanie, aby obniżyć wartość budynku i następnie sprzedać z dużą promocją dla „odpowiedniego” klienta… Mierny Pierd i zbędna Ada chwalili się, że pozyskali dotację na wymianę ogrzewania na gazowe w szkole – czyli bywali tam i nie wiedzieli, jak wygląda dach? Jak to o nich świadczy? Inną sprawą jest to, że każdy rozsądny człowiek na początek naprawiłby dach, bo to ważniejsze niż nawet stary, ale działający, nie ekologiczny piec „kopciuch”. Ekolog nagle się znalazł, ale nie szukajmy tu rozsądku i logiki.
Ada, jak twierdzi, „załatwiła” z wojewodą Królem. Patrząc na brednie, jakie mi ten mierny wojewoda wysłał, to jestem w stanie w to uwierzyć. A gdy ja nie odpuściłem, to postanowiła wytoczyć mi proces karny, gdy nawet jej tatuś flintą nie był w stanie zamknąć mi usta.
Ada w swojej bezgranicznej głupocie zarzuca mi brednie, że ją pomawiam, że naruszam jej dobre imię – patrząc, jak oni działają, to mam wątpliwości, czy posiada dobrą reputację. Myślała, że sprawę załatwi jedna sprawa w sądzie w Mrągowie – mimo że to nie jest mój sąd właściwy – oraz że sędzia, który raz musiał przyznać mi rację, teraz chętnie się zemści i mnie skaże. Już nawet takie wiadomości rozpowszechniała przez swoich ludzi – że się bałem i nie przyjechałem, że wyrok był już gotowy… Mój znakomity lokalny prawnik z Olsztyna zajął się sprawą. Ja się nie znam na tym i zależało mi tylko na tym, żeby ta sprawa nie odbywała się w mrągowskim sądzie – z tego samego powodu, dlaczego nie wierzę w rzetelność mrągowskiej prokuratury. Okazało się, że Ady pełnomocnik jest cieniasem w kodeksie postępowania karnego i powinien wysłać mi to do mojego właściwego sądu, ale oni woleli wciskać kit, że ja rzekomo ukrywam się na swojej posiadłości w Grabowie i tam opisuję te wszystkie przekręty… Jak bardzo trzeba mieć spaczony rozsądek, żeby coś takiego wymyślić? Posiadam też udziały w nieruchomościach poza Europą – może tam też powinni napisać, że się ukrywam i stamtąd obnażam ich przekręty, za co czują się obrażeni i chcąc mnie zastraszyć, znowu wytoczyć mi proces?
W ogóle te Ady powoływanie się na „grube ryby” z olsztyńskiego PSL jest dziwne. Świadkowie potwierdzają to, co wyżej opisałem – nawet niektórzy notarialnie. Ada zaprzecza, że powoływała się na miernego wojewodę Króla. Król mi wysyłał brednie, które potwierdzają, że jest niespotykanie głupi, albo właśnie że starał się sprawie ukręcić głowę. Spotkam się z Królem w sądzie w związku z tym – jeśli nie w Polsce, to w Luksemburgu.
Następnie w Grabowie na marcowym sołeckim zebraniu "złotówa Langu$" tak chwalił Adę, że jak z nią był w urzędzie marszałkowskim czy innym w Olsztynie, to tak każdy kłaniał się pannie Rokosz w pas, i to ona załatwiła remont drogi 600 z Grabowa do Mrągowa, mimo że to nie leży w jej kompetencjach, a droga tym bardziej nie jest gminna. Z trzeciej strony, jeśli Ada jest taka rozpoznawalna, to dlaczego nie może załatwić dotacji na drogi gminne? Większej dotacji na rozbudowę studni w Użrankach pod pieczarki jej chrzestnego? Tak się stara, a urząd marszałkowski obciął dotację o milion względem pierwszej wersji. Gdyby potrafiła tak lobbować, jak twierdzi, i drogi byłyby super, szkoła i sala gimnastyczna/świetlica w Marcinkowie też, to jako pierwszy sam bym…
Ada więc raz czuje się urażona, bo ja twierdzę, że powoływała się na miernego Króla, a następnie sama odbiera jakieś drzeworyty, że ma takie plecy w PSL w Olsztynie… Wtedy już się nie gniewa. Gdyby chciała być spójna, to by Langu$a też pozwała za pomówienia za te słowa, że w Olsztynie się dla Ady kłaniali w urzędach.
Psim swędem, za Adą jak cień, pozew wytoczyła mi największa komedia mrągowska – pani Aleksiewicz. Ta jednak jest jeszcze mniej bystra (nie wiedziałem, że się da), bo twierdzi, że ją obraża to, że „wójt jest patałachem, bo szkoła jest z 1848 roku i może mieć dziury” – bez komentarza.
Teraz do pełni szczęścia brakuje mi tylko miernego wójta… Co ciekawe, Piercewicz woli się zamykać w kantorku na świetlicy w Szestnie z panią sołtys, zamiast wytoczyć mi proces – a podobno taki z niego bohater…
No cóż, najbardziej tutaj pasuje chyba tylko stwierdzenie, jakie wypowiedział poseł Jakubiak – „że każdy może nosić w kieszeniach co chce” [4].
Ponieważ Ada, mierny Pierd, Aleksiewicz oraz wszyscy ci z tej kliki twierdzili, że wójt nie miał kasy na załatanie dziurawego dachu i nie tylko na to… to postanowiłem im pomóc.
Złożyłem wniosek do Rady Gminy, aby zgodnie ze swoimi kompetencjami obniżyła pensję wójta z +/- 18 tys. zł miesięcznie brutto (ponad 21 tys. zł koszt pracodawcy – czyli nas wszystkich, którzy płacimy podatki do gminy) do minimum, jakim jest około 12 tys. zł (14,5 tys. zł koszt pracodawcy), aby zaoszczędzone środki przekazać na znacznie ważniejsze potrzeby. To samo dotyczyło się likwidacji zbędnego, oddzielnego etatu zastępcy wójta – panny Rokosz, bo jak już wyżej udowodniłem, wiele mówi, mało z tego wynika, a najbardziej potrafi się chwalić nie swoimi zrealizowanymi inwestycjami oraz pomostami, które tatuś za gminne pieniądze buduje…
Tutaj idiotyczne wyjaśnienia Szarka, które nakazują określać go idiotą: https://drive.google.com/file/d/1MM6uHEjX_Pz0j-dwP2-biGSEhnbScSjR/view?usp=drive_link
Szarek jest IDIOTĄ [5], bo w wystąpieniu na komisjach Rady Gminy stwierdził, że wszystkie moje skargi dotyczyły albo Inspekcji Budowlanej, albo konserwatora, ale nie wójta. Zarzucałem Szarkowi, że jest idiotą, bo udaje, że nie wie, kto jest odpowiedzialny za mienie gminy, chociaż mają takiego mecenasa, który im to wyjaśnił. Zamieniłem z tym mecenasem kilka słów – rozumiem i doceniam chęć szukania konsensusu, ale obawiam się, że to niemożliwe z mojej strony. Za dużo obelg padło pod moim adresem, abym to odpuścił…
Langus, opowiadający w moich rodzinnych stronach bzdury o mnie i mojej rodzinie, kupujący alkoholem głosy w zeszłorocznych wyborach.
Cymbalistów było więcej:
Szarek – już udowodniłem,
Edward „zmęczenie materiału” Płocharczyk, który powiedział w zeszłym roku, że skorodowana belka w szkole to „zmęczenie materiału” – brał udział w komisji, podobno był na miejscu. Jeśli nie był, to tym gorzej, bo nie dopełnił swojego obowiązku wynikającego z członkostwa w komisji. Jako budowlaniec z uprawnieniami projektowymi musi być stowarzyszony w izbie inżynierów – postaram się, aby te uprawnienia stracił, bo świadomie potwierdził nieprawdę, przyczynił się tym do strat finansowych gminy. A poza tym to nie jest rękojmia należytego wykonywania tak poważnego zawodu. Może to potrwać lata i przejść kilka sądów, ale nie odpuszczę.
Langu$ – mistrz kłamstwa i manipulacji. Gdyby czekoladki dawało się wyjeść, to by spod siebie wybierał i dla Rad-Kopa załatwiał jeszcze więcej zleceń. „Tyle dobrego dla wsi…” – co za patałach. Z tego co wiem, to nigdy nie dołożył ani 10 zł do jakiejkolwiek wiejskiej inwestycji, rączek też sobie za dużo nie pobrudził. Śladem Rokoszki potrafi tylko latać i się chwalić, że niby COŚ załatwił, chociaż bez jego udziału to i tak by się nie stało…
Sylwester „korniszonek” Kulik – to jest prawdziwy MISZCZ. Nie tylko pisać nie umie (robi więcej błędów niż ja), ale też ma problemy z czytaniem… Dodatkowo niedawno dostałem zdjęcia, jakie romantyczne SMS-y wysyłał jednej pani… Mi sugerował jakieś wyskoki, gdy jestem lub Aga za granicą… Bezdennie głupi, strażak, który nie odmawia procentów. Myślę, że muszę przyjrzeć się jego licencji na ten wiatrolot, którym lata, bo obawiam się, że stanowi zagrożenie dla innych w powietrzu i na ziemi.
Sylwek chciał coś insynuować, wysyłając mi SMS-y. Człowieku, w wielu miejscach na świecie dostawałem liczne wróżby i przepowiednie, ale jedna najbardziej zapadła mi w pamięć – rezerwat Indian Blackfeet (Czarne Stopy) w Montanie, u podnóża Gór Skalistych. Pewien szaman powiedział nam, że oboje jesteśmy bardzo, bardzo starymi duszami, wędrowaliśmy długo po świecie, długo zanim się połączyliśmy w tym życiu – jak przywódcy stada wilków, samiec i samica alfa watahy.
Wilków, które łączą się w pary na całe życie i są sobie bardzo oddani, są partnerami, bo chcą, a nie bo wypada. Pewnie Piotruś ani Justynka czy Laurunia tego nigdy nie zrozumiecie i nie doświadczycie, tym bardziej Ty, Sylwek.
Nie wypada, ale muszę tutaj wspomnieć o tym, jak pełnomocnik komitetu wyborczego Piercewicza, jego żona Magdalena okradła ludzi z lepszej przyszłości, rozdając paczki w kampanii. Niestety, zabrakło tego w sprawozdaniu finansowym komitetu, co jest przedmiotem mojego prywatnego śledztwa oraz odpowiednich organów państwa. Tak jak wtedy kłamali, tak teraz Piercewicz znowu kłamie, a najbardziej obrzydliwym kłamstwem jest to, jak opowiada mieszkańcom bloków w Bożem, że załatwi im nowe piece i kostkę brukową zamiast płyt drogowych – to wierutna bzdura i manipulacja ludźmi. Nie może wójt tego od tak sobie zrobić, byłoby to nielegalne. Ale powiem wam, co można zrobić w sprawie kotłowni. Pierd i Ada tego nie zrobią, bo oni już wszystko, co mogli, wydali na studnię wodociągową dla pieczarek chrzestnego Ady.
Należy założyć komitet społeczny, którego celem będzie wymiana źródła ciepła na ekologiczne lub bardziej ekologiczne. Trochę przespali, bo do końca 2024 było wiele dotacji na to, w tym na ogrzewanie gazem LPG – tak jak w Waszej szkole. Wstawia się duży zbiornik na gaz płynny (LPG), piec kondensacyjny (bo jest wydajny) odpowiedniej mocy, aby dostarczał ogrzewanie i ciepłą wodę do każdego mieszkania. Jeśli się zdecydujecie, to chętnie pomogę – i nie będę oczekiwał, że zagłosujecie tak, jak ja bym chciał. Tylko uważam, że jeśli można coś zrobić dla mieszkańców ziemi mrągowskiej, to należy to zrobić, a nie tylko szukać politycznego poklasku nawet za drobiazgi – a często za kłamstwa.
Tutaj troche więcej info:
https://youtu.be/55yOTvDN_ig?si=S7MkRjNk-AZqTAk2
Z tego, co udało mi się zaobserwować na komisjach [https://drive.google.com/file/d/1MM6uHEjX_Pz0j-dwP2-biGSEhnbScSjR/view?usp=drive_link], zauważyłem, że oni się śmieją i mają gdzieś ludzi. W ostatni piątek – 15 maja 2025 roku – dzieciaki ze szkoły w Marcinkowie ćwiczyli na boisku, mimo że rano było bardzo chłodno, około 2 stopnie.
Lepiej nasyłać bezmyślną hejterkę i fotografować się razem w gminnych kiblach wyremontowanych w pierwszej kolejności.
Żałość, marność nad marnościami i żałość.
Przypisy:
1 - lexlege[.]pl/kk/art-231/
2 - debata.olsztyn.pl/wiadomoci/polska/6880-co-ukrywa-poslanka-psl-urszula-paslawska-najnowsze-slajd-kafelek.html
3 - Art. 30 - isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU19900160095/U/D19900095Lj[.]pdf
4 - facebook.com/watch/?v=1027316118897917
5 - sjp[.]pl/idiota