11/11/2025
Niedoszła prawie minister Ada z MBA, mierny odźwierny Piercewicz i PeeSeLowski plecak ucieczkowo-stołkowy
Gdy jest susza, szosa sucha — rzecze stare polskie przysłowie.
To oczywista oczywistość, jak powiadają politycy, czyli coś niezaprzeczalnego; w logice nazywa się to tautologią (wywodzi się od greckich słów ταὐτός tautós „ten sam” i λόγος lógos „mowa”) — wyrażenie, które jest zawsze prawdziwe.
Na ziemi mrągowskiej można postawić takie samo stwierdzenie tautologiczne i łatwo je udowodnić, obserwując działania lokalnych urzędników. Jeśli urzędnik odwala prywatę i kłamie, ale nie szkodzi sobie, lecz innym, to jest to co najmniej nadużycie, a często przestępstwo. Przestępstwo jest zagrożone karą z kodeksu karnego… ale jeśli jest się urzędnikiem z ziemi mrągowskiej, wystarczy zapisać się do PSL, aby uniknąć kary. Przykładem tego jest człowiek (braku) honoru — wicestarosta Jacek Kiśluk, który świadomie skłamał w oświadczeniu majątkowym. Później starał się zachować resztki honoru publicznie na sesji rady powiatu, wygłaszając oświadczenie, że jeśli coś będzie nie tak, poda się do dymisji. Gdy CBA wydało oświadczenie, że Kiśluk jednak — jak to ładnie się mówi dziś w polityce — minął się z prawdą, co zgodnie z prawem powinno zakończyć się wygaszeniem mandatu radnego, a więc i prawdopodobnie wicestarosty Jacka, pojawiło się koło ratunkowe. Zawsze można się zapisać do PSL i nierozgarnięty (wiecznie nie wie, co ma robić; brak procedur, brak rozsądku, logiki, przede wszystkim brak nadzoru nad samorządami) wojewoda Radek-zdradek Król nie dopatrzył się w kłamstwie Kiśluka niczego nadzwyczajnego i nie wygasił mandatu Jacka. Nie chcę Jackowi dokuczać, ale jedna skarga na wojewodę do WSA i Jacek szuka nowej roboty… Ja ci tego Jaco nie zrobię, zapamiętaj 🙂
Dlaczego Król śpi? Są dwie hipotezy. Pierwsza — Król to cymbał; odpisuje mi, że nie ma procedur, jak sprawdzić przekręty w gminie Mrągowo. Druga hipoteza jest chyba bliższa prawdy — Król jest z PSL, Jacek zapisał się do PSL, więc jeden głos więcej na zjeździe delegatów wojewódzkich, i cyk — jest nowa gwiazda warmińsko-mazurskiego PSL: specjalistka od „tłustych państwowych spółek” sprzedawanych dla męża Marka Michniewicza (czasem się przyznaje, że to jej mąż, a czasem nie; to zależy, jak wiatr wieje). Mowa o Urszuli Pasławskiej — tej samej, na której znajomości powołuje się zbędna zastępczyni wójta gminy Mrągowo, nierozgarnięta panna Rokosz, która upust swojej złości daje pod wpływem procentów na gminnych dożynkach, bo wtedy zaczepia innych, a postronnego kamerzystę atakuje szponami jak jakaś nawiedzona czarownica.
Skoro już jesteśmy przy zbędnych zastępcach, dodać należy, że podobnie stołek kolejnej zbędnej zastępcy zdobyła zastępca wójta gminy Sorkwity, Iwona Kropiwnicka. Też się zapisała do PSL, głosowała na zjeździe delegatów jak należy, bo wcześniej dostała stołek, który jest absolutnie nieuzasadniony w mniejszej i mniej zamożnej gminie niż Mrągowo — stołek tylko po to, aby na pięć lat mieć ciepłą posadkę. A że to cena, aby Pasławska została szefową warmińsko-mazurskiego PSL — to inna sprawa. W końcu za te hochsztaplerskie sztuczki tych puchu marnych polityków płacą podatnicy; to przecież drobiazg. Ani gminie Sorkwity nie przybyło (raczej ubyło), ani w starostwie nikt się też Kiślukiem za dużo nie przejmuje, bo w mało-stabilnej równowadze, która mogłaby się zachwiać i stołek starosty poszedłby do głodnego posady (kapłana kłamstw) Tadeusza Łapki. Tadzik ciekawie się zachowuje — oficjalnie wspiera pogorzelców, a za plecami liczy kto ile ma i już zdanie zmienia…
Tak działa partia, która uzurpuje sobie prawo do reprezentowania w dzisiejszych czasach wartości ludowych - Witos w grobie się przewraca; PSL wiecznie powołuje się na Witosa — niczym Ada na Króla i Pasławską.
Do końca życia zapamiętam bezmyślność tej ostatniej. Nie wiem, jak można być tak głupim, aby widząc pierwszy raz faceta wypalić: „możemy wojować, ale my będziemy mieli wojewodę i posłów PSL w koalicji” — jak bezmyślnie Ada wypaliła mi prosto w twarz po sesji rady gminy Mrągowo w październiku 2023 roku. Tak więc Ada wojuje już dwa lata, z mizernym skutkiem, mimo takiego wsparcia u Pasławskiej i Króla.
Ja udowodniłem, że przekręty w szkole w Bożem były na grubą kasę, ale udowodnić w naszych realiach politycznych to za mało, zwłaszcza gdy dotyczy to ludzi związanych z tą zieloną, koniczynkową mafią… Można więc kłamać w oświadczeniach majątkowych, być dwulicowym, można zaniedbać obowiązki wójta w zakresie utrzymania szkół gminnych, można robić przekręty, aby szwagrowi zlecić spawanie, aby Pieczarka nie musiał sam studni budować, bo gmina rozbuduje istniejący SUW w Użrankach, straci przy tym milion dotacji oraz to gmina zadłuży się na kolejne 4 mln, ale dopną swego. Przy okazji Langu$ i jego synek — Radeczek od małych kopareczek — też coś dostanie „na otarcie łez” by głosował jak mu nakazują…
Na czele tego stoi mierny PPP, a w skrócie PP — Pi****ła Pierd, który starał się maskować zaniedbania w szkole w Bożem, zaniedbania w sali WF w Marcinkowie, a ostatnio na strzelnicy w tej samej miejscowości. Ponieważ jak każda polityczna kanalia Pi****ła Pierd jest niekompetentny i potrafi tylko partaczyć, dlatego ma Adę, aby później ci z PSL go bronili. W związku ze strzelnicą Pierd zawalił i to grubo. Swoje wcześniejsze partactwa maskował ze swoją zbędną zastępczynią, ale tym razem sprawa jest rozwojowa.
Pierd nie dopełnił obowiązku dotyczącego przeglądów i utrzymania strzelnicy, aby później ratować swój zad, zaczął w pośpiechu zakładać KOB, robić przeglądy i wmawiać innym, że jeśli sprawą ja się zainteresuje, to strzelnicę na pewno zamkną.
TO KŁAMSTWO.
Gdybym chciał, aby strzelnice zamknięto, to bym już się na tym skupił. W przeciwieństwie do tych politycznych miernot, ja mam bardziej pragmatyczne podejście — strzelnicę należy dostosować, wyciszyć, musi spełniać wszystkie normy przewidziane prawem, ponieważ w mojej ocenie ma potencjał. Na strzelnicy trenują ludzie, którzy reprezentują region i Polskę w strzelectwie. Strzelnica powinna być rozwijana i nad takim rozwojem pracuję (być może nową lokalizacją też); zadaję pytania i analizuję możliwości. Pomagają mi za darmo moi, którzy mają coś rozsądnego do zaproponowania — a nie jak te buraki z gminy — nitkę między uszami; gdyby nitki nie było, to by uszy odpadły, bo w środku pusto.
Strzelnica powinna być centrum życia towarzyskiego ziemi mrągowskiej; nastolatkowie mogliby odkrywać tam swoje strzeleckie zdolności i rozwijać umiejętności. Problem w tym, że to stosunkowo świeży temat, a Pierd nie chce mi specjalnie wydać dokumentów albo wydaje je z dużym opóźnieniem. Nawet gdy wyda, jest tam wiele rzeczy, które mi nie są potrzebne, a tego, co potrzebne, nie ma.
W tym wypadku Pi****ła Pierd wysłał mi nawet dane osób, które podpisały się pod petycją, aby strzelnica istniała — rozumiem przekaz: „zobacz, ile osób chce strzelnicy” i jakie mamy poparcie… Zastanawiam się, czy to te same osoby, które „przypadkiem” głosowały na tę fujarę; szacunkowo liczby się zgadzają. Frekwencja w ostatnich wyborach była o podobną ilość głosów wyższa niż w poprzednich wyborach samorządowych; jeśli to połączyć z paczkami, jakie rozdawała Magdalena Piercewicz jako pełnomocnik komitetu Pierdoły Pierda, stawiam tezę, że te wybory nie były uczciwe — wiele tam było manipulacji i niejasności. Ale nie jestem z tego okręgu wyborczego, a wojewoda i ludzie związani z PSL przecież są na tyle solidni, że sprawy nie zbadają rzetelnie, aby rozwiać ewentualne wątpliwości.
Wracając do tematu strzelnicy — Pi****ła Pierd złamał prawo i wysłał mi wszystko to, czego nie powinien; to, o co wnioskowałem, to jak na lekarstwo — jedna strona. Mimo że złamał prawo o ochronie danych osobowych (adresy, wzory podpisów — towar gorący w okresie wyborów) to teraz udaje niewiniątko…
Pierd jest zakałą ruchu ludowego, zakałą samorządu i największym przekrętem od kiedy ten urząd stworzono w 1990 roku. Taki „sprawdzony i zatroskany o lokalną społeczność” wójt, a przez tyle czasu nie wiedział, że dach w szkole przecieka, nie wiedział o zagrzybieniu w sali WF, a teraz nie wiedział, że strzelnica, której właścicielem jest gmina, powinna mieć przeglądy. Gdy się dowiedzieli, to na cito zaczęli załatwiać dokumenty i pudrować, fałszować rzeczywistość — podpisywać umowy, że teraz za przeglądy odpowiadać będzie klub strzelecki.
Dziwnym zrządzeniem losu w grudniu 2024 roku doszło w okolicy do incydentu, sprawę zamieciono pod dywan, ale ja lubię sprawdzać sprawy spod dywanu, zobaczymy tym razem co tam będzie 😉
Jak zawsze też kłamią, że sprawcą całego zła jest ten wredny podrzędny informatyk 😎
Nie chcę jeszcze wszystkiego ujawniać, ale uważam, że strzelnica jest spoko i musi przejść gruntowne zmiany, rozszerzyć swoją działalność i oferować dużo więcej niż tylko kilka strzałów.
W końcu w Mrągowie jest WOSzK — może jakiś emerytowany oficer mógłby pokazać coś więcej: jakiś survival i rozreklamować to, coś w stylu „przyjedź na Mazury, sprawdź jak strzelasz, jak poradzić sobie w warunkach survivalu” — tylko teraz za parę groszy. Z całą pewnością nie może to być Langu$, bo obierać ziemniaki każdy sam potrafi, taki z niego żołnierz, że się wymiguje niby oficjalnie, ale chce utrzymać zlecenia dla Radeczka z kopaczką, zrezygnował z funkcji sołtysa (co za nonsens) bo podobno wycofuje się z życia publicznego, ale dziwnym trafem nie rezygnuje z funkcji radnego, to wycofuje się czy nie? Jak zawsze Langu$ kłamie aż mu się nos wydłuża jak dla Pinokia…
Tak samo mini-korniszonek Sylwek Kulik, wypisywał mi smsy, że się poda do dymisji, ale pi****ła Pierd mu zabrania 🤣
Strzelcy klubu „Snajper”: zrobić kilka takich akcji, zainkasowane pieniądze zainwestować, aby strzelnica nikomu nie przeszkadzała i rozwijać ten projekt, bo ma olbrzymi potencjał. W końcu kto by nie chciał postrzelać z mistrzem, ale nie może to się odbywać kosztem najbliższych sąsiadów strzelnicy — chyba, że przenieść strzelnicę pod dom Pierda; skoro on uważa, że niepotrzebne są przeglądy techniczne, to ja chciałbym strzelać z czołgu albo haubicy. 🙂
Pierd, śladem Ady, potrafi tylko nastawiać jednych przeciw drugim: strzelców przeciwko sąsiadom strzelnicy, sąsiadów przeciw strzelcom — ich wszystkich przeciwko mnie, mimo że za partactwa tego duetu nie jestem odpowiedzialny.
Co interesujące, w tym wszystkim Ada mało się udziela. To dlatego, że jest skupiona na swoim plecaku ucieczkowo-stołkowym. Jakiś czas temu nawet w kościele w Użrankach chwaliła się, że mogłaby pracować w ministerstwie, ale nie chce, bo woli gminę — śmiem w to wątpić. W ministerstwie, nawet zarządzanym przez PSL, potrzebują ludzi, którzy potrafią ogarnąć sprawy, a nie pudrować się… No i Ady podbijanie do Pasławskiej spaliło na panewce — nie będzie ministry Ady Rokosz, chociaż dyplom od ministra (zarzynania) rolnictwa już ma.
Ma podobno ma też jakiś kurs, ale nie z Collegium Humanum… Pytacie po co to? Po co remontować drzwi w kościele i publicznie się tym chwalić, po co Ada wojuje z podrzędnym informatykiem? Odpowiadam: bo Pierd ją wystawił. Przecież lepiej, jak Ada ze swoimi peeselowskimi „wpływami” załatwi typka, który opisuje wszystkie przekręty w gminie — Ada się rozpłacze, jak coś, a jak trzeba, to szponami podrapie… lepiej niż sam pi****ła Pierd.
Niestety plan bierze w łeb. Ada ma kilka spraw na głowie, jakieś wyroki, które — jak twierdzi — wydał jej „sędzia” też są słabe. Odwołanie w sądzie okręgowym już nie wystarczy; znajomości tu nie pomogą. Ada więc upatruje sobie ewakuacji na inny stołek. Taka zdolna osoba, która już prawie ukończyła architekturę, ale tak zakochała się w uprawie ziemi, że poświęciła rysowanie budynków na rzecz rolnictwa — ok, to żart; z niej taki architekt jak ze mnie astronauta. 🙂
Ada wymyśliła, że wykorzysta swoich znajomych w PSL i zostanie szefową od wyciskania rzepaku na olej w nowo otwartej tłoczni oleju rzepakowego na biopaliwa w Kętrzynie — flagowej inwestycji Orlenu w regionie. Na marginesie dodam tylko, że coś podobnego wybudowano i chyba nawet bez uruchomienia, ale od razu zniszczono właśnie u Pierda w Szestnie w ostatnich dniach funkcjonowania PGR Szestno — to przykład partactwa urzędników każdego szczebla. Teraz, ponad 30 lat później, Orlen robi to samo za grubą kasę w Kętrzynie…
Tak więc Ada zaplanowała, że zostanie szefem nowej spółki Orlenu w Kętrzynie; wojewoda Radek-zdradek, Pasławska od tłustych państwowych spółek i niejaki Lolek — lokalny działacz PSL — pomogą, no i w końcu „jej” PSL w rządzie, a więc i w Orlenie popchnie jej nad wyraz niekompetentną kandydaturę na to stanowisko. Będzie wtedy mogła znowu swoje brednie opowiadać rolnikom: obiecywać, że załatwi im lepszą cenę na rzepak, że traktory będą ciszej pracować i mniej paliwa spalać, że ziemia więcej będzie rodzić, lato będzie przyjemniejsze, a zima mniej chłodna. Będzie obiecywać wszystkim razem i każdemu z osobna, co tylko dusza zapragnie; a gdyby została już kierownikiem, to by zapomniała o wszystkim, niczym Pierd po wyborach — jak każdy polityk: „wszystko załatwię, gdy zostanę wybrany” — a potem nic.
Jeśli ktoś ma wątpliwości co do działania tych partaczy i PSL to zobaczcie dlaczego zwolniono byłego już szefa KRUS oraz kto zajął po nim miejsce…
Wyjątkowo (nie)przygotowana panna o dźwięcznym nazwisku TRAWIŃSKA, co za przypadek, że Wojtek Trawiński jest w lokalnym PSL z jurnym Karasiem, same przypadki 😜
Na ziemi Mrągowskiej jest tylko jedna osoba, która ma rozsądne plany polityczne na rozwój, bez obiecywania gruszek na wierzbie, ale nie wiem, czy by chciała współpracować z takimi partaczami jak Pierd i jeszcze gorsza Ada. Czując pismo nosem, Ada pakuje plecak ewakuacyjny na stołek w Orlenie; obawiam się tylko, że zostanie takim samym kierownikiem Orlenu, jak Pierd kierownikiem budowy u lokalnych deweloperów. Wpadli we własne sidła: obiecywać można wszystko, a o realizację nikt nie będzie wnikał…
Bo się nie da.