
24/08/2025
Większość ludzi myśli, że Wilk zawsze mnie chronił. Mój latami rozrywał mnie od środka — bo byłem zbyt słaby, by powiedzieć „NIE”.
Byłem zbyt słaby: milczałem, zgadzałem się, uśmiechałem, gdy mnie deptano. Fenrir, mój wewnętrzny wilk, wył w ciemności i gryzł mnie poczuciem winy za każde zdradzone „Ja”. To nie heroiczna metafora — to psychologia zachowań.
Nazywa się to płowa reakcja: udobruchasz świat, tracąc siebie. Społecznie premiowane, psychicznie za🌶️cze.
Zrozumiałem trzy rzeczy.
Po pierwsze: instynkt nie jest bestią do klatki, tylko czujnikiem granic.
Po drugie: manipulacja karmi się potrzebą bycia lubianym (wzajemność, „stopa w drzwiach”, sztuczny termin).
Po trzecie: siła charakteru to mikrokrwawienia z komfortu.
Moje rytuały: jedno codzienne „nie”, jeden trudny telefon, 10 minut dyskomfortu bez bodźców, zapis konsekwencji „tak/nie”. Gdy ktoś dociska winą lub strachem, pytam: „Co realnie stanie się, jeśli odmówię?”
Fenrir przestał MNIE rozszarpywać dopiero wtedy, gdy przestałem oddawać siebie na mięso.
💬W komentarzach napisz, czy zgadzasz się z tym podejściem. Bycie „miłym” to odwaga czy ucieczka? Jakie są Twoje doświadczenia z tym zjawiskiem?