26/06/2025
Wiek, starzenie się ...
Ja lubię słowo "dojrzewanie"
Wiesz po angielsku możemy powiedzieć to na dwa sposoby:
you get older lub you grow older.
"Get older" zdecydowanie skupia się na fizycznym aspekcie i na przybywaniu lat.
A "grow older" - grow to dorastać, dojrzewać, spójrz jakie to piękne - gdy skupiasz się na tym, że wraz z wiekiem otrzymujesz od życia tak wiele doświadczenia, mądrości - oczywiście pod warunkiem, że swoje życie przeżywasz, że doświadczasz chwil, a nie jedynie wstajesz, jesz, pracujesz i idziesz spać... Gdy w życiu posmakowujesz, odważnie stawiasz kroki, dotykasz doświadczeń i uczysz się z nich - wzbogacasz się... I mam na myśli zarówno te łatwe, jak i trudne doświadczenia, to one nas budują, dostarczają wiedzy. Kiedy zmarszczki na swojej twarzy traktujesz jak wyraz życiowego bogactwa, uśmiechasz się do nich. Wraz z wiekiem nabierasz świadomości.
Ware Bronnie napisał książkę "Rzeczy, których żałują umierający" (ang. The Top Five Regrets of the Dying). I pięknie ujętych jest tam 5 punktów, które mogą stać się dla nas drogowskazami na dalsze życie.
Punkt I brzmi: "Żałuję, że nie żyłem w zgodzie ze sobą, a według oczekiwań innych.
Mówi on o tym, że spychamy na bok swoje pragnienia i często żyjemy zgodnie z tym co wydaje nam się oczekują od nas inni. Niejednokrotnie nie żyjemy w zgodnie ze sobą, tłumimy siebie.
Ale czy możemy siebie za to osądzać?
Pamiętaj o tym, że pojawiłeś się na tym świecie nieskrępowany, a więc to, że zaczynamy siebie tłumić jest wynikiem uwarunkowania społecznego, to nasza strategia przetrwania, nie oceniaj zatem siebie, nie potępiaj, to, co możesz zrobić to znaleźć narzędzia, żeby wydobyć z głębi to, co naprawdę jest twoje i zacząć pracować z tym, co tłumione.
Punkt 2 brzmi: Żałuję, że pracowałem zbyt ciężko.
Praca jest istotna w naszym życiu, ona także nas rozwija, pracowitość nie jest niczym złym - potrzebujesz jej, żeby utrzymać siebie i swoją rodzinę, żeby zaspokoić swoje potrzeby, te podstawowe i te wyższe, to wszystko jest bardzo istotne. Kluczem tego punktu jest jednak część "ZBYT ciężko". Ważne, żebyśmy pamiętali, że praca jest dodatkiem naszego życia, a nie naszym, życiem. Jest ona narzędziem, środkiem do osiągnięcia celu, ale nie ośrodkiem naszego istnienia. Jeśli o tym zapomnimy, zapominamy o relacji, ze sobą i z innymi.
Nie zgub się w myśleniu, że praca stanowi o twojej wartości, ona Ciebie nie definiuje, nie musisz nikomu imponować, sprawdzaj czy masz radość z życia i tego, co robisz, sprawdzaj regularnie czy jesteś w dobrej relacji ze sobą, nie z pracą.
Punkt 3 to: Żałuję, że nie wyrażałem emocji. Autentyczność - jakże często ją chowamy, zamiatamy pod dywan, nie pozwalamy sobie na nią. Znów gubimy siebie. Nie wyrażamy emocji, bo boimy się osądu i opinii ze strony innych - to też strategia przetrwania. Być może kiedyś zostaliśmy zawstydzeni, upokorzeni, opuszczeni lub ukarani po tym jak wyraziliśmy swoje emocje, płacz, złość, smutek... Dorośli często nie mogą udźwignąć trudnych emocji swoich dzieci, nie mogą też udźwignąć swoich trudnych emocji. Dlatego je tłumimy, dlatego tłumimy lub wyciszamy je w naszych dzieciach. A co dzieje się dalej ? Dalej krzyczy nasze ciało, najpierw delikatnie daje Ci znak bólami głowy, migrenami, astmą, bólem brzucha, tłumione emocje przez lata mogą objawić się poważnymi chorobami, chorobami autoimmunologicznymi, bo te emocje przekierowujemy z czasem , nieświadomie na siebie, tworzy się autoagresja, ciało zaczyna krzyczeć i prosić w ten sposób o pomoc - daje nam wyraźne znaki "hej, zaopiekuj się mną". A my tak często ignorujemy te wszystkie znaki, ("Kiedy ciało mówi nie" Gabor Mate - polecam Ci zajrzeć do tej pięknej pozycji). Jeśli jesteś rodzicem, zawsze uwzględniaj i szanuj emocje swojego dziecka, nie oznacza to, że masz mu pobłażać ale nawet jeśli się na coś nie zgadzasz, przyjmij jego trudne emocje, powiedz, że widzisz jego złość i że to w porządku, że ją odczuwa, przytul nawet, ważne, że widzisz i rozumiesz - niekoniecznie musisz ustąpić, ale nie neguj emocji.
Punkt 4 to "Żałuję, że nie utrzymywałem kontaktu z przyjaciółmi".
Ostatnio słyszałam piękną rozmowę w jednym z podcastów, w którym pewna polska aktorka opowiadała o swoim miejscu zamieszkania - Włochy, Toskania, jedno z tych błękitnych miejsc, w których ludzie żyją ponad sto lat. I opowiadała o swoich obserwacjach ludzie w tym rejonie utrzymują kontakt z sąsiadami, choćby po to, żeby na co dzień pomachać i się ciepło przywitać, są serdeczni i widzą siebie nawzajem, w kawiarniach nie ma na stołach telefonów komórkowych - takie niesamowite zjawisko w dzisiejszych czasach, bo ważna jest rozmowa, relacja, świergotanie z innymi. Bo starzy rozmawiają z młodymi, bo szanują siebie nawzajem, bo wiedzą, że każdy u każdego może znaleźć coś wartościowego dla siebie.
Jesteśmy istotami, które z natury są stadne, człowiek rozwija się przy drugim człowieku, znajdujmy, więc czas na te rozmowy , krótkie przypadkowe, na wpadanie do siebie na kawę przelotną choćby, na rozmowę telefoniczną, ale taką otwartą i szczerą, choć niekoniecznie nawet długą, ale taką w połączeniu z drugą osobą...
Piąty punkt - myślę, że popularny też u nas na co dzień - Żałuję, że nie pozwalałem sobie być szczęśliwym.
Tak wielu z nas żyje w poczuciu bycia ofiarą, w poczuciu, że to inni mają lepiej, w zamkniętości na kosztowanie życia, na próbowanie prostych rzeczy, na dzień bez planu, na spacer boso po lesie, na przeprowadzkę, na podjęcie decyzji, którą podpowiada mi serce i intuicja - przecież to ty, to twój głos. To ty jesteś odpowiedzialny i odpowiedzialna za swoje życie, za to, co zrobisz w każdej sytuacji. Nie obwiniaj innych, wybór zawsze należy do Ciebie i nigdy nie jest ostateczny, zawsze możesz podjąć inną i nową decyzję. I nieprawda, że gdy powiesz A to musisz B, i nieprawda, że nie możesz być jak chorągiewka i zmieniać zdanie.
MOŻESZ wszystko ... Zawsze to ty decydujesz, nawet jeśli w życiu jest trudno - to ty wybierasz co zrobisz, by odnaleźć w nim spokój i szczęście. Pamiętaj tylko o jednym nie goń jak chomik w klatce, bo prawdziwe szczęście jest w Tobie, tu i teraz, nie szukaj czegoś, co nie istnieje, nie czekaj na jutro - bądź obecny !
Ostatnio w moim otoczeniu było kilka okrągłych urodzin i rozmów, a raczej paniki związanej ze zmieniającym się wiekiem. I wiecie smuci mnie jakoś to, że tak wiele osób nie dostrzega piękna, które przychodzi do nas wraz z każdym kolejnym dniem.
Ja odkąd miałam lekko ponad 20ścia lat, zawsze mówiłam sobie, że gdy jako babcia, chcę zasiąść w pięknym fotelu i z uśmiechem na ustach powiedzieć sobie, że wciąż tak samo kocham moje życie, że żyłam tak, jak chciałam i uśmiecham się do wszystkiego co mnie spotkało. I gdy dziś myślę o moich dotychczasowych doświadczeniach to było kilka bardzo trudnych spraw, strata... ból... także stracenie siebie, stłumienie siebie - ale dziś już wiem, że to moja droga, że każde z tych doświadczeń musiało się wydarzyć, w każdym był sens i coś dla mnie do wykonania. Spoglądają do tyłu, dziś jestem za nie wdzięczna, jakkolwiek trudno może to brzmieć... dzięki nim jestem kim jestem i bardzo lubię tą osobę. I nadal mówię wszystkim, że będę żyć przynajmniej sto lat - choć nie ilość się liczy, a jakość i mam zaufanie do tego, że cokolwiek na mnie czeka - jest to właściwe.
Tego też życzę dziś Tobie, Wam
❤️❤️❤️