25/04/2025
No i jak Wam minęła pierwsza noc na wsi w nowym domku? – zapytała koleżanka.
– Był szampan i ekscytacja? 🥂✨ Zapamiętaliście sny? 🌙
Zapamiętaliśmy, ale nie sny. Raczej pierwsze wpadki 😉
Wpadka nr 1. Szampan na powitanie 🍾😅
Zamiast szampana, spragniona po całym dniu sortowania rzeczy, napiłam się... płynu do mycia szyb! 🧼😵 Stał na środku nowego stołu w butelce po wodzie 💧🚫.
– Michał, dlaczego wlałeś płyn do butelki po wodzie? 😤
– Dlaczego nie wąchasz tego, co pijesz? – odpowiedział mąż 😏
Taki to był szampan z bąbelkami... 🫧🙈
Wpadka nr 2. Uff, jak gorąco 🥵🌡️
– Co za ukrop! Nie wytrzymam tej temperatury – marudziłam. – Ogrzewanie podłogowe to jakiś koszmar, czuję że ziemia parzy mnie stopy! 🔥👣
– Po prostu masz dziś w sobie za dużo emocji, a może to już jakieś wybuchy hormonalne? 😬💥 – odparł Michał.
Na szczęście to nie przedwczesna menopauza 😅, a niewyregulowane ogrzewanie tak mnie rozpalało do czerwoności. Po kilku dniach było już normalnie, a mąż zrozumiał, że Podlasie to nie Sahara 🐫🌵😉
Wpadka nr 3. Relaksująca kąpiel 🛁🎶
Cały dzień cieszyłam się na pierwszą kąpiel w wannie. Do tej pory miałam w domu tylko prysznic 🛁
Gdy nadeszła ta chwila, włączyłam spokojną muzykę 🎼, nasypałam do wanny kolorowych pudrów, pachnących soli i odkręciłam kurek…
Czekałam, aż zleci zimna woda, czekałam. I się nie doczekałam ❄️
– Michał, dlaczego na naszej baterii czerwony oznacza zimną wodę? 🔴❄️
– No bo tak. Wina baterii 🤷♂️. W kuchni mamy standardową. Zresztą całe ciepło poszło dziś w podłogę, gorącej wody już nie będzie. Wystarczyło tylko dzieciom 🫠
Wpadka nr 4. Dzieci na swoim 👶🛏️😱
Po raz pierwszy w życiu nasze dzieci miały spać same we własnym łóżku, całą noc 💤
Jednak nie dość, że było im za gorąco (może też miały wybuchy 😉🔥), to co chwila budziły się z krzykiem.
– Boję się! 😨
– Czego?
– Wilka złego 🐺👹
W końcu wylądowały na powrót w naszym łóżku 🛏️👨👩👧👦
Snów z pierwszej nocy nie pamiętam, bo nie miałam kiedy wjechać na snówstradę 🛣️💤😂
Wpadka nr 5. Punkt G 🕵️♀️
– Jak się otwiera tę szafę, Michał? Nie mogę wyczuć palcami tego punktu 😖
Klepałam ręką w różnych miejscach biały płaski front z Ikea 🤍👋
W końcu złapałam za dolną krawędź i poszło 🎯✨
Bo okazuje się, że trzeba trafić idealnie w punkt, by Sezam się otworzył 🤫🚪
Chyba nie mam intuicji, bo po paru dniach nadal nie nauczyłam się tego systemu otwierania i molestuję męża o dorobienie uchwytów 😅
W kolorze szałwiowym oczywiście! 🌿
Jednak żeby nie wyjść na marudę 😇 napiszę, że pierwszy poranek wynagrodził noc ☀️🌄
Obudziło nas słońce wpadające przez nieosłonięte jeszcze okno na antresoli 🪟, z którego we w czwórkę podziwialiśmy krajobraz 🌾👨👩👧👦
Nie tak daleko łaziły sobie dwie sarny 🦌🦌, regularnie odwiedzające naszą nieogrodzoną jeszcze działkę. To pewnie one latem wyżarły mi zagon buraczków 😤🥬😂