15/08/2025
Uwaga
strasznie długie
Uwaga
strasznie gorliwe, z serca, z przeczucia, z doświadczenia...
Dziś dzieliłam się z ważną towarzyszką na Ściezce (która jest wszędzie 👌wiadomość) gorliwie swoim przekonaniem - doświadczeniem mówiącym że jeśli przychodzą nam jakieś wizje działań z serca to trzeba je w ruch wprawiać i urzeczywistniać, bo mogą przestać przychodzić będąc niewysłuchanymi. Tak więc muszę byc spójną, ba - dzielę się gorącą bułeczką, niech rośnie, bąbelkuje radośnie.
Wzięłam dziś do malowania za gruby pędzel. Iść mi się nie chciało po cieńszy ale zgrzyt zaraz od razu. Bo sytuacja nader stresująca - nagła potrzeba malowania. Oj nie umiałam ze wzoru pomalować co było takie no automatycznie świadczące przeciwko mnie. Bo przecież jak to tak. No kuźwa że wzoru nawet nie umiesz???. Prrrrrrrr stać!! - woźnica rydwanu zniszczenia w porę opanował czarne ogiery na równi pochyłej samokrytyki. Chyba w jakimś stopniu niebiański był woźnica ów bo nie wiadomo kiedy zaczęłam zmieniać, domalowywać, dodawać linie, zawijasy, mieszać kolory. Dla mnie egzotyka porównywalna z zaglądaniem w cyrku do paszczy lwa. Pięć kolorów mieszanych, w odcieniach, czasem jedna za drugą. Piszę o tym z przejęciem bo to było mocne. Bardzo mocno odczuwam różne swoje aspekty a malowanie to jest dziedzina w której naprawdę konie stają mi dęba albo najczęściej omijają to miejsce z daleka. To było boskie. Proste i boskie i magiczne. I nawet mi się podoba ta moja praca, te trzy czy pięć warstw farby no i ta chwila przede wszystkim samego malowania czucia czy dany kolor pasuje a może bardziej inny, jak go czuję w ciele....no bajka.
Aby do brzegu...
Czy Ty też dziś wziąłeś za gruby pędzel żeby namalować sobie dziś życie jakiego pragniesz?. Takie pełne subtelności, aspirujące do ideału...a czy wogóle tenże ideał to w sumie nie odczuwasz jako swój ale mieści się w schemacie i w sumie można go łyknąć w w modułach bezkrytycznie i nie trzeba nic broń Boże w
nim mieszać po swojemu bo w sumie nie masz na to czasu...?
Czy masz w swojej codzienności niezagospodarowane chwile w których po prostu jesteś? Jakiś taki kawałek czasu między powinnościami kiedy jesteś tylko Ty, Twoje serce cisza i ciało...?
Co wtedy gada to ciało..?
Boli, a może nie ma siły wstać po nocnym było nie było wypoczynku?
Jak mu odpowiadasz? Bierzesz przeciwbólowa tabletkę, kawę, papierosa i dalej biczem do kołowrotka?..
Jakie linie chcą, potrafią malować Twoje dłonie tak po prostu, bezwiednie, bez planów, zalozeń, co się dzieje odruchowo na najdrobniejszym poziomie, jakie barwy Cię pociagają, co Ci robią gdy ich używasz..? A może marzy Ci się gra na fortepianie, aż Ci serce wzlatuje gdy o tym myślisz...
Co chcą lepić, malować, tworzyć Twoje dłonie bez zapędów profesjonalnych, wstydu. Co myślisz o tym by sprobować zobaczyć co wychodzi spod pędzla...? I co jeśli Twój anioł stróż z niebios, wydumany idealny tak naprawdę chce być zobaczony teraz właśnie jako anioł depresji, zniszczenia i mroku bo jest na tą chwilę w środku taki właśnie.... A zobaczony jako właśnie taki dopiero dzięki Twojej uwadze może zacząć podążać ku Światłu, Swojemu, najpiękniejszemu bo o blasku który Ty sam z siebie wydobędziesz i będziesz kroczył w jego blasku jeszcze bardziej naprzód sobie...?
Jak to dla Ciebie brzmi?
Weź swój pędzel i przyjdź jeśli zechcesz poznać kolor swojej duszy...nasłuchuj wołania.