25/05/2025
ZACZNIJ TUTAJ
W tej przestrzeni piszę językiem lasu o emocjach, samoakceptacji i czułym chaosie, przeplatanym w neuroróżnorodnych korzeniach moich własnych myśli, w których mieszkają trzy dzikie istoty.
⸻
🐿️ Pierwsza z nich to Wiewiórka.
Skacze z gałęzi na gałąź, czasem zapominając,
po co w ogóle wyszła z dziupli, po drodze gubiąc wątek i orzechy. Bywa jednak, że czasem właśnie na tej nieplanowanej gałęzi, wysoko w koronach drzew, w chaosie swoich myśli,
mimo że wygląda jakby kolejny raz czegoś szukała,
ona odnajduje zachwyt w świetle przedzierającym się przez szelest liści – takim, obok którego większość przeszłaby obojętnie.
⸻
🦔 Razem z Wiewiórką mieszka w mej głowie także Jeż.
Ten z kolei chciałby wszystko uporządkować.
Tworzy plany, listy, struktury, najlepiej w tabelkach
– z kolorami przypisanymi do emocji.
Chciałby mieć instrukcję obsługi życia i legendę
do mapy z napisem: „co robić, gdy nie wiesz, co czujesz”.
Bywa zmęczony, bo świat się rzadko trzyma rubryk,
ale wciąż nie traci nadziei i próbuje to wszystko sobie poukładać.
⸻
🐌 Jakiś czas temu jako trzeci małymi pełznięciami, nieprędko, aczkolwiek uważnie i stanowczo, zmierzając do celu dołączył do nich Ślimak – z ciszą pod skorupką i z obecnością, która niczego nie wymagała. Szedł na tyle powoli, przystając co trochę, że dzięki temu jako pierwszemu udało mu się zaakceptować siebie, takiego jakim jest.
Nie chciał na siłę przyspieszać, żeby być częścią świata żyjącego w ciągłym biegu, nie potrafiącego się nawet na moment zatrzymać, by zastanowić się czy ta pogoń jest w ogóle tego warta i zgodna z własnymi wartościami.
Ślimak nie próbował też zmieniać na siłę Wiewiórki ani naprawiać Jeża.
⸻
I to właśnie wtedy coś się zmieniło.
Nie zniknęło – tylko się ułożyło.
Pojawienie się Ślimaka sprawiło, że pozostała dwójka
nie chciała już dłużej stać się za wszelką cenę kimś innym
– być bardziej „na miejscu”, bardziej jak większość.
A ja wraz z nimi zaczęłam być bardziej sobą. Bez wyjaśnień.
Działać według mapy, którą dopiero sama sobie rysuję.
⸻
To właśnie dzięki tej trójce w mojej głowie w ostatnim czasie:
✏️ nauczyłam się mówić o moim neuroróżnorodnym wewnętrznym lesie i pisać o nim otwarcie
📷 pokazywać zdjęcia moich leśnych zachwytów
🎨 kreować pomysły wyrastające spod paproci
🏞️ projektować grafiki, dla tych, którzy chcą zaprosić las także do swojej przestrzeni
🌿 zdobyłam wiedzę, jak podczas powolnych spacerów, wspierać siebie i innych za pomocą Natury, poprzez zanurzenie się w niej wszystkimi zmysłami
W Nature Coaching Institute uczyłam się jak jeszcze lepiej poczuć siebie i jak mogę towarzyszyć innym w naturze, w zachwycie, z wykorzystaniem wszystkich zmysłów. Pomóc poprawić koncentrację, obniżyć stres i spowolnić tętno, a wszystko to układając we wspólnie wzruszenia między szyszkami, wyciszając myśli w szeleście liści i odpoczywając na chwilę od świata, w którym na co dzień jest za głośno i za dużo wszystkiego naraz - zwłaszcza dla neurowrażliwych umysłów. Jeżeli to jest właśnie to, czego teraz najbardziej potrzebujesz to śmiało do mnie napisz.
⸻
A jeżeli też czujesz, że jesteś z tego fragmentu lasu,
nadającego się bardziej na domek na drzewie niż na meble pod wymiar – to bardzo możliwe, że przestrzeń którą tworzę, jest właśnie tą, w której poczujesz się naprawdę dobrze. I będzie mi wtedy naprawdę bardzo miło, jeżeli zostaniesz tu na dłużej.
To nie jest przestrzeń dla idealnych.
To przestrzeń dla prawdziwych.
Która niczego nie wymaga
– poza byciem naprawdę sobą.