12/09/2025
12 września 1683 roku stanąłem na wzgórzach pod Wiedniem.... czyli co by było, gdyby Jan III Sobieski był blogerem? Poczytajmy.
"Byłem wtedy już nie młodym królem, ale serce biło mi mocno i gorąco jak u żołnierza, który wie, że czeka go wielka próba. Zanim ruszyłem pod Wiedeń, stanąłem u stóp Matki Bożej na Jasnej Górze. Nie pierwszy raz tam byłem, ale tym razem modlitwa miała wagę całego losu chrześcijaństwa. Uklęknąłem w ciszy przed Jej obliczem i powiedziałem prosto: „Niech Twoja ręka prowadzi mnie i moich rycerzy. Niech Polska będzie tarczą, która ocali wiarę.”
Gdy ruszyliśmy na południe, nieśliśmy ze sobą nie tylko oręż, lecz i wiarę w zwycięstwo sprawiedliwe, w opiekę Boską. Droga była długa, żołnierze zmęczeni, konie też, ale w sercach mieliśmy ogień. Wiedzieliśmy, że idziemy nie tylko bronić Austriaków, ale całą Europę przed zalewem niewiernych.
12 września 1683 roku stanąłem na wzgórzach pod Wiedniem. Widok był straszny: morze namiotów tureckich, działa wymierzone w miasto, ludność głodna i wycieńczona. Ale też widok ten rozpalił moją wolę. Wspomniałem Jasną Górę i powiedziałem sobie: „Tutaj rozstrzygnie się los, tutaj trzeba uderzyć z całą mocą.”
Bitwa trwała długo i ciężko, lecz wreszcie nadszedł czas, na który czekałem: szarża husarii. Ponad dwadzieścia tysięcy kawalerii ruszyło ze wzgórz. Huk kopyt, błysk skrzydeł, ryk bojowy. To była burza, której Turcy nie mogli wytrzymać. Widziałem ich ucieczkę, widziałem jak całe ich wojsko pęka w jednej chwili. Sam poprowadziłem czoło natarcia. Bóg i Maryja byli z nami, więc to nie była tylko ludzka siła.
Po zwycięstwie wszedłem do namiotu Kara Mustafy. Zostało po nim bogactwo, złoto, broń, dywany - łupy, które mogłyby napełnić zamki. Ale ja wiedziałem, gdzie należy je oddać. Tak jak obiecałem, część z nich złożyłem na Jasnej Górze, przed obliczem Królowej Polski. To był mój dług wdzięczności. Nie dla siebie walczyłem, lecz dla Jej chwały i obrony chrześcijaństwa.
I dziś, gdy wspominam tamten dzień, wiem, że cała potęga, jaką miałem w dłoniach, nie była moja. Była darem, aby spełnić zadanie. A największym zwycięstwem nie były zdobycze ani sława, ale to, że mogłem wrócić przed Jej tron na Jasnej Górze i powiedzieć: „Matko, obroniliśmy Twoją Europę.”