Michał Goo Górecki

Michał Goo Górecki CLICK TO CONTINUE

30/09/2025

W Allegro wielki dym, bo pracownicy muszą wrócić na 4 dni w tygodniu do biura. I o ile rzeczywiście rozumiem część pracowników, którzy ustawili sobie tak życie, to jednak naprawdę rozumiem też, że nie we wszystkich firmach i nie dla wszystkich stanowisk praca zdalna musi działać.

Po pierwsze, nie oszukujmy się, pytanie większości pracowników, czy praca zdalna jest bardziej efektywna, jest trochę jak pytanie uczniów, czy klasówki działają czy nie. Wiadomo, że uczniowie woleliby, żeby ich nie było, a pracownicy w dużej mierze woleliby pracować z domu. Nie jest to w większości spowodowane chęcią zwiększenia efektywności. Kaman.

Rozumiem, że w rzeczywistości linkedinowej każdy dąży do sukcesów na odcinku zawodowym, aby wzmocnić swoje bla bla bla, ale rzeczywistość wygląda nieco inaczej. Spójrzmy prawdzie w oczy, będą stanowiska, będą branże i będą organizacje z taką kulturą, że pracownicy po prostu będą się opieprzać, gdy nikt na nich nie patrzy.

Znam ileś osób, zarówno prywatnie, jak i służbowo, co do których jestem pewien, że wykorzystują home office na wiele rzeczy prywatnych. A są stanowiska rozliczane zadaniowo, gdzie pracodawcy nie obchodzi czas, tylko wykonane zadania, ale są też takie, gdzie to nie jest takie proste.

Nie znam kompletnej kultury organizacyjnej Allegro, więc trudno mi ocenić ten konkretny przypadek. Nie pracowałem też nigdy w dużym korpo (choć miałem z nimi bliską styczność nie raz) i wiem, że tam o wiele trudniej kształtuje się kulturę organizacyjną przy pracy zdalnej, a te organizacje w dużej mierze na niej polegają.

U nas na razie działa setup zdalny z regularnymi daily, ale jak pisałem w zeszłym tygodniu, wprowadziliśmy jeden dzień w biurze, który służy wszystkim innym celom niż pracy głębokiej (burzowanie, narady, whiteboard i inne rzeczy, które łatwiej robić w grupie).

Ciekawe czasy :)

Z cyklu "pokazuje moje klasyki dzieciakom". Jest na Disney+Rany, jaki to był szał - na raz kreskówka i film! A nie widzi...
26/09/2025

Z cyklu "pokazuje moje klasyki dzieciakom". Jest na Disney+

Rany, jaki to był szał - na raz kreskówka i film! A nie widziałem chyba od tego czasu czyli z dziesi... dwadzieś... Nieważne :P Ciekawe czy przetrwało próbę czasu :)

Tak, Nasza Klasa wróciła. Tak, wszedłem to tylko po to, by to napisać. Mało kto już to pamięta. To czasy kiedy nie tylko...
25/09/2025

Tak, Nasza Klasa wróciła. Tak, wszedłem to tylko po to, by to napisać.

Mało kto już to pamięta. To czasy kiedy nie tylko nasza klasa jest nostalgiczna, ale Nasza Klasa która nostalgicznie wspominała nasze klasy jest nostalgiczna.

Oraz czasy w których sam fakt, że istniało pospolite ruszenie przeciwko... newsfeedowi, wydaje się absurdalny. Z drugiej strony to słodkie, że to właśnie były ówcześne problemy internetu 😭

Pamiętam człowieka, którego w czasach studiów codziennie mijałem na przystanku. Zawsze o tej samej porze, zawsze w tym s...
25/09/2025

Pamiętam człowieka, którego w czasach studiów codziennie mijałem na przystanku. Zawsze o tej samej porze, zawsze w tym samym brązowym garniturze, z teczką w dłoni. Zawsze stał w tym samym miejscu, wsiadał tymi samymi drzwiami, siadał na tym samym miejscu. Chwilę wcześniej kupował gazetę w kiosku.

Jako, że nie było jeszcze smartfonów i umysł zajęty był obserwowaniem otoczenia, domyślałem się kim są inni ludzie (też tak mieliście?). Wydawało mi się wtedy, że jego życie musi być niewyobrażalnie nudne - codziennie ta sama rutyna, zero spontanu. Mówiłem sobie w duszy, że nigdy nie chcę tak skończyć.

Zastanawiam się na ile to sam wiek i poziom energii, a na ile życiowa mądrość, bo... dziś podchodzę do tego inaczej. Owszem, kiedy byłem młodszy, świat był moją ostrygą - mogłem zmieniać plany z minuty na minutę, a każda nowa droga była przygodą. Energia zdawała się niewyczerpana, a decyzje podejmowałem z łatwością, nawet jeśli splątywały się w chaos. Chociaż tych decyzji nie było aż tak dużo - najtrudniejszą z nich było w co dzisiaj zagrać :D

Dziś nadal lubię te małe zmiany - wybór innej trasy do pracy czy niespodziewany spacer. Ale jest dużo decyzji, których nie chcę podejmować, rzeczy, które wrzucam na "autopilota". Bo jak pewnie wiecie, dorosłe życie to nie tylko przygody. To także obowiązki, które wymagają ciągłego podejmowania decyzji. A każda decyzja, nawet najdrobniejsza, pochłania energię.

Czy wiedzieliście, że podejmujemy średnio 35,000 decyzji dziennie? To mega wyczerpujące. Sędziowie, na przykład, częściej wydają pozytywne decyzje warunkowe rano, bo później dopada ich zmęczenie decyzyjne. To pokazuje, jak ogromny wpływ ma na nas liczba codziennych wyborów.

Badanie przeprowadzone przez Columbia Business School wykazało, że zmęczenie decyzyjne znacząco wpływa na decyzje podejmowane przez lekarzy. Konkretnie, lekarze byli bardziej skłonni przepisywać antybiotyki pacjentom pod koniec długiego dnia pracy, nawet gdy nie były one konieczne.

Na początku, gdy pojawiły się pierwsze rutyny w moim życiu, czułem się nimi przytłoczony. Ustalanie stałych godzin snu dziecka, codzienna praca o tej samej porze - wydawało mi się to męczące i monotonne. Ale z czasem zrozumiałem, że rutyny pozwalają mi działać na autopilocie. Mój umysł mógł odpocząć, zajmując się ważniejszymi sprawami. Gdy zacząłem lubić te rutyny i traktować niemalże jak RYTUAŁY, zrozumiałem jak dużo ulgi mi dają.

W moim przypadku - przy ADHD - to jeszcze ważniejsze. Rutyny mogą być szczególnie pomocne dla osób neuroatypowych! Powszechnie wiadomo, że osoby w spektrum autyzmu zazwyczaj nie lubią zmian i preferują przewidywalność, co daje im poczucie bezpieczeństwa. Ale osoby z ADHD często źle znoszą zmiany narzucone z zewnątrz, co może także powodować stres i dezorganizację.

Więcej o rutynach w domu i pracy napiszę kiedy indziej. Jakie są Wasze doświadczenia z rutynami? Team "spontan gdzie się da", czy "koleiny i chill", a może gdzieś po środku?

20/09/2025
Mam problem z Edukacją Zdrowotną. I bynajmniej nie chodzi mi o jej program. Nie chcę wzbudzać tu dyskusji światopoglądow...
19/09/2025

Mam problem z Edukacją Zdrowotną.

I bynajmniej nie chodzi mi o jej program. Nie chcę wzbudzać tu dyskusji światopoglądowych (a w sumie może chcę?) i nie rozumiem tej powracającej mody na bycie zacofanym, zakutym łbem. Tak, program jest bardzo dobry, dotyczy problemów XXI wieku i fajnie, że oprócz przebiegu Bitwy pod Cedynią, budowy pantofelka i Prawa Talesa, dzieciaki wyniosą także wiedzę bardziej bezpośrednio potrzebną.

Problem jest systemowy. I znowu - nie chodzi mi o to że w wielu szkołach to było "na już", gorączkowe poszukiwanie nauczycieli, teraz zbieranie deklaracji i zmiany planu. Chodzi mi samą koncepcję dodatkowego, nieobowiązkowego przedmiotu. Otóż obstawiam - a znam osobiście takie przypadki :D - że spora część dzieciaków po prostu nie będzie chciała tam chodzić, BO TO JEST JEDNA GODZINA LEKCJI WIĘCEJ. Po prostu.

***

Pamiętam mój pierwszy wykład dla studentów. To było po iluś szkoleniach przeze mnie prowadzonych, dla różnych grup, dla korpo. A dodam nieskromnie że jestem w tym naprawdę niezły - noty zazwyczaj 10/10. Potem są pytania i oczywiście gdy ktoś jedzie na płatne szkolenie, a szczególnie jeśli płaci za nie sam, to ma ileś pytań, chce jak najwięcej z niego wynieść.

A studenci? Trzymali ręce na zeszytach gotowi do schowania ich do plecaków niczym sprinter gotowy do startu. Może i było ciekawie NO ALE PRZERWA.

***

Oczywiście BĘDĄ osoby które będą chciały chodzić, takie któer uwielbiają dodatkowe lekcje, samorozwój, różnego rodzaju zajęcia i tak dalej. Jednak diamenty przeciw orzechom, że spora część nawet tych którzy programowo i światopoglądowo mogliby i nawet chcieliby tam chodzić, po prostu wybierze wolność, świeże powietrze, park z kumplami, czy cokolwiek innego. BO TO JEDNAK SZKOŁA. A spora część uczniów nie chodzi do szkoły ze śpiewem na ustach niczym w piosence "ćwir ćwir dokąd idziesz Marysiu kochana" - i w dużej mierze - z obserwacji moich dzieci, mojego pokolenia i opowieści o pokoleniu rodziców - to będą chłopaki.

Sprawę ułatwia fakt, że zajęcia te mają być na skrajnych lekcjach (patrzcie patrzcie a przez tyle lat, w tylu szkołach religii nie dało się tak ustawić :P), więc wicie rozumicie.

***

Albo inaczej. Zakładam, że lubicie swoją pracę, przecież was rozwija i w ogóle. I teraz jest opcja wyjścia godzinkę wcześniej, albo pospania godzinkę dłużej. I co, mówicie "O nie! Nigdy w życiu! Do pracy, rodacy!" No ekhem, w warstwie deklaratywnej najwyżej :P

Szczególnie, że lekcje na 8 to jest aberracja i pozostałość systemu gdy pracowało się w innych godzinach, a spora część uczniów ma tak zwane lekcje zerowe, czyli na 7. I wtedy na przykład wstaje o 5.
"Latem to już widno" że zacytuję kultową scenę.

I ja niestety zupełnie nie będę się temu dziwił.

Jakie więc mam rozwiązanie? Ano gotowego nie mam. Może Wy jakieś macie? Natomiast stawiam tezę, że w tych zajęciach wiele osób nie weźmie udziału wcale nie dlatego, że nie jest im po drodze z programem, ale właśnie dlatego, że nie wiem co by musiało dziać się na lekcji, żeby uczniowie masowo chcieli tam być, gdy mają do wyboru wolność i to na legalu. Granie online? :)

Ubisoft wydał dwie serie gier które trafiły do mojego serduszka. AC, której byłem psychofanem przez wiele lat, by w końc...
18/09/2025

Ubisoft wydał dwie serie gier które trafiły do mojego serduszka. AC, której byłem psychofanem przez wiele lat, by w końcu nie skończyć najnowszej części, bo po prostu to już nie to. Oraz Anno, którą po protu bardzo lubiłem i... lubię nadal. To jeden z tych rzadkich przypadków, gdy przez lata wydawane są całkiem dobre kolejne części.

Jest coś magicznego w kierowaniu małymi ludzikami. Od czasów pierwszego Populousa, czy Powermongera te dzies... dwadzie... trzydzie.. prawie czterdzieści lat temu, przez wszelkie Settlersy, czy Black&White, różnego rodzaju RTS-y zapoczątkowane Warcraftem, Age of Empires czy wszelkimi innymi tytułami tego typu po dzisiejsze produkcje takie jak Farthest Frontier czy Manor Lords.

Anno było zawsze nieco inne, skakało przez epoki, od przeszłości po przyszłość. Ale było miłe, fajne i grywalne. Czy tak będzie i tym razem? Cóż, gramy Rzymianami! A to właśnie Rzymianami grałem najczęściej w moich ukochanych Settlers 2. Odpalam Demo. Jestem dobrej myśli! G2A.COM

17/09/2025

1670

Dziś 17 września. Rocznica wbicia nam noża w plecy przez kacapów. Kiedy myśleliśmy że wszystko co mogło być najgorsze ju...
17/09/2025

Dziś 17 września. Rocznica wbicia nam noża w plecy przez kacapów. Kiedy myśleliśmy że wszystko co mogło być najgorsze już się wydarzyło, okazało się że atak nastąpił z dwóch stron.

Pamiętam że gdy byłem mały wcale się o tym nie mówiło. Chociaż moi rodzice i ich znajomi zawsze mieli prześmiewczy stosunek do związku radzieckiego, specjalnie o pakcie ribbentrop-mołotow zaczęło się mówić dopiero gdy upadł system.

***

Chciałbym dzisiaj przypomnieć o tym przede wszystkim tym, którzy zgodnie z narracją fiutina, co chwilę uderzają w Niemcy.

Nikt nie neguje że walczyliśmy z żołnierzami Hitlera, jednak Niemcy to dziś zupełnie inny naród. Przeszedł sporą przemianę i choć jako kraj nie jest święty (bo żadna władza nie jest święta), choć ma swoich obywateli głoszących różne poglądy (jak chyba każdy naród) to ja nie postrzegam go jako wroga.

Rosja też jest zupełnie innym krajem niż związek radziecki, choć z tym zupełnie to bym się nie rozpędzał. Faktem jest natomiast że dzisiaj jest jak najbardziej agresorem. Zarówno militarnie, i informacyjnie. I to ona realnie jest naszym wrogiem. I patrząc na różne wywiady z ludźmi to nie jest tak, że to dobry naród, tylko szalony dyktator. Sorry, no sorry.

***

Dlatego ciągle zachodzę w głowę jak te rzesze pseudo prawicowych patriotów mogą co chwilę z ręką na sercu uderzać w Niemcy a zapominać o Rosji lub nawet otwarcie wchodząc jej w tyłek.

Nazwijmy to po imieniu: jesteście kacapskimi onucami i kolaborantami z wrogiem. Jakoś nie słyszę żebyście krzyczeli o reparacje od Rosji, bo od Niemiec to co chwilę chcecie.

Jesteście najsłabszym ogniwem naszej obrony, robicie to o co chodzi wschodnim agentim, łykacie jak pelikany propagandę antyuraińską. Wiadomo że trudno w Polsce sieć propogande otwarcie prorosyjska, więc uderza się w tony wołyńskie czy antyue. A wy chapiecie z połykiem.

Osłabiacie nasz kraj powtarzając starannie przygotowaną propagandę - w roli pożytecznych idiotów, albo wręcz robicie to celowo co jest jeszcze bardziej karygodne i obrzydliwe.

Nie wątpię zupełnie że nasz prawdziwy wróg w 2025 roku to właśnie Rosja, a nie jakieś wyimaginowane potwory dżęder, czy UE.

A kacapskie onuce które tu się zaplączą będę bezlitośnie rozgniatał cyfrowym butem. Bo mogę. I powinienem.

Ps Artur Kurasiński mówi że grafika od Moja Elektrownia PV (sorry ale spieprzone jest to oznaczanie na FB)

I tylko historia Spotify przypomina ci że byłeś na wyjeździe z kumplami z liceum w weekend 😎(Dobra, Helloween i Megadeth...
16/09/2025

I tylko historia Spotify przypomina ci że byłeś na wyjeździe z kumplami z liceum w weekend 😎

(Dobra, Helloween i Megadeth też było)

Zielona Góra zachwyciła mnie swoim winobraniem. Spodziewałem się fajnego miasta z poniemiecką nutą i koneserów smakujący...
15/09/2025

Zielona Góra zachwyciła mnie swoim winobraniem. Spodziewałem się fajnego miasta z poniemiecką nutą i koneserów smakujących wino. Dostałem naprawdę malownicze (choć nieco potrzebujące funduszy remontowych) miasteczko, które przez 4 dni zdążyliśmy przetuptać milion razy oraz naprawdę rozimprezowany tłum. Niedziela wieczór, gdy miasto było już nieznośnie puste (na pierwszym zdjęciu) jeszcze bardziej to podkreśliło.

Od sceny do sceny, od budki z winem do budki z winem. Szczerze mówiąc aż szkoda, że polskie wina z Zielonej Góry nie są tak znane jak być powinny.

Udało się zwiedzić kilka winnic, jedne przyjęły nas lepiej, inne gorzej, ale nie będę tu robił rozliczeń :>

Zobaczyłem też (podobno znany) malowniczy Łagów - jeśli miałbym gdzieś mieć zamek to właśnie tu, pomiędzy dwoma jeziorami. Wspaniałe widoki.

A teraz powrót do rzeczywistości. Choć za rok pewnie wrócę :)

No więc jestem sobie na koncercie Zalewskiego, rozlega się nagle "ja nie chcę iść pod wiatr" i ogarniam że ta piosenka m...
12/09/2025

No więc jestem sobie na koncercie Zalewskiego, rozlega się nagle "ja nie chcę iść pod wiatr" i ogarniam że ta piosenka ma już 7 lat.

SIEDEM.

JEZUSIE.

No tak. Moja córka która właśnie kończy podstawówkę, była w pierwszej klasie. Ten upływ czasu jakoś zwariował 😂

Adres

Warsaw
Warsaw

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Michał Goo Górecki umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Firmę

Wyślij wiadomość do Michał Goo Górecki:

Udostępnij