08/06/2025
Budowa nowego osiedla w Barcikowicach jeszcze bardziej uświadomiła mi jak ważne jest zaangażowanie społeczne i wsparcie lokalnych społeczności, ale po kolei.
W lutym tego roku, kiedy moderowałam spotkanie dla Wód Polskich w Zielonej Górze poznałam dwoje Radnych Miejskich z Zielonej Góry, poprosili mnie o przeanalizowanie uchwały, która lada moment miała zostać poddana głosowaniu podczas sesji.
Przeanalizowałam i okazało się, że miasto planuje zmniejszyć obszar objęty procedurą sporządzania miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego (MPZP), aby móc wydawać prywatnym inwestorom decyzje o warunkach (WZ). Dlaczego było to kontrowersyjne? W skrócie, pozwoliłoby to na zabudowę sprzeczną z polityką przestrzenną miasta, która tworzona jest na podstawie danych, badań i analiz.
Dodatkowo, obszar, o którym była mowa zlokalizowany jest w znakomitej większości na terenach podmokłych, daleko od istniejącej zabudowy, bez niezbędnej infrastruktury, szkół czy sklepów. Co więcej, pod nim znajduje się Główny Zbiornik Wód Podziemny, wrażliwy na antropopresję. Im więcej czytałam, analizowałam map tym bardziej pomysł ten wydawał się kuriozalny.
Po wstępnej analizie, postanowiłam podzielić się wnioskami z Radnymi Miejskimi oraz Dyrektor Departamentu Rozwoju Miasta. Efekt? Zostałam potraktowana jak intruz, podważano moje kompetencje jako urbanistki i próbowano zarzucić złą wolę. Naiwna myślałam, że ktoś przeoczył jak cenny jest to teren pod względem przyrodniczym, ale po tym spotkaniu byłam przekonana, że Urząd Miasta Zielona Góra doskonale zdaje sobie sprawę ze wszystkich uwarunkowań.
Sprawa stała się medialna, wysłałam do wszystkich Radnych Miejskich maila z krótką informacją nad czym dokładnie będą głosować, bo musicie wiedzieć, że najczęściej głosowanie nad jakąkolwiek uchwałą wygląda następująco – partia narzuca narrację, Radni się podporządkowują, niekoniecznie zagłębiając się w detale, dlatego ogromny szacunek należy się Joanna Liddane oraz Dariusz Jacek Legutowski, którzy zwrócili uwagę na potrzebę pogłębionych analiz – dziękuję!
Sprawa nabrała rozpędu, m.in. dzięki Make life harder i Wykop.pl, ponieważ mocno przyczynili się do nagłośnienia sprawy. Byłam proszona o komentarz w sprawie i za każdym razem, zgodnie z faktami zamieszczonymi w dostępnych dokumentach uświadamiałam wszystkich, że nie powinniśmy w ogóle rozważać jakiejkolwiek zabudowy w tym konkretnym miejscu.
Prezydent Miasta Zielona Góra - Marcin Pabierowski nie mógł udawać, że sprawy nie ma, więc udzielił kilku wywiadów na ten temat, skąd dowiedzieliśmy się m.in. że teren, o którym mowa nie jest podmokły, moje kompetencje są wątpliwe, a woda znajduje się na 1,4m, więc zarówno ja, jak i inni specjaliści m.in. z Fundacji Ekspedycja 404 czy prof. PAN Łukasz Kruszewski kłamią.
Od Dyrektor Departamentu Rozwoju Miasta nie dowiedzieliśmy się nic konkretnego na temat sprawy, ale za to poznaliśmy opinię Urząd Miasta Zielona Góra na temat rozmów w obecności dziennikarzy – najlepiej tego nie robić! Lepiej rozmawia się za zamkniętymi drzwiami.
W międzyczasie, konflikt w Barcikowicach narastał – społeczność była podzielona. Przeciwników zabudowy atakował na lokalnej grupie przedstawiciel inwestora, wyciągając prywatne informacje wszystkich dookoła.
Wsparcia szukaliśmy wszędzie, bo zarówno Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska, jak i Zarząd Zlewni w Zielonej Górze wydali pozytywnie opinie dotyczące planowanej inwestycji – ponad 300 domów dwulokalowych, nie dostrzegając zagrożenia dla środowiska, a trzeba wspomnieć, że na mocy uchwały Sejmiku Województwa Lubuskiego, na tym obszarze jest ZAKAZ ZMIANY STOSUNKÓW WODNYCH.
W końcu spotkał się z nami Prezydent Miasta Zielona Góra - Marcin Pabierowski, pokładaliśmy w tym spotkaniu ogromne nadzieje. Nadzieje na zrozumienie i odniesienie się do naszych obaw. Nic takiego nie miało miejsca, co więcej.. Zakazano obecnej tam dziennikarce nagrywać spotkanie. Trzeba przyznać, że Urząd Miasta Zielona Góra konsekwentnie trzymał się swojego zdania, że nie chce rozmawiać przy mediach. Zostaliśmy zaszantażowani – Pani Małgorzata Nabel-Dybaś przestaje nagrywać albo kończymy spotkanie. Czy z czymś Wam się to kojarzy?
Próbowaliśmy uzyskać pomoc u lokalnych polityków – nie pomogli zbytnio, a dodatkowo Pan Waldemar Sługocki - Poseł RP wykazał się niesamowitą arogancją i poczuciem wyższości, kiedy próbowałam z nim porozmawiać na temat sprawy Barcikowic.
Podziękowania należą się pracownikowi Biura Poselskiego Pani Anita Kucharska-Dziedzic - posłanka na Sejm RP i Zieloni, Michał Suchora tutaj otrzymaliśmy realne wsparcie.
Po wielu atakach, nieprzyjemnych sytuacjach, chwilowych zwątpieniach został opublikowany reportaż autorstwa Pani Małgorzaty Nabel-Dybaś w Radio Zachód, gdzie przedstawiono argumentu obu stron. Został usunięty po jednym dniu! Dlaczego? Można się jedynie domyślać.
Sprawa ucichła, ale za kulisami działo się naprawdę sporo – niektóre efekty zobaczymy za kilka miesięcy, ale wreszcie dzięki niezawodnej Wiktoria Aulich sprawą zainteresował się Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska i nie zgadniecie. Potwierdził WSZYSTKO, co we mnie, innych ekspertach i mieszkańcach Barcikowic budziło ogromny niepokój. Pismo przeczytacie w załączniku. Teraz zastanówmy się, co by było, gdybyśmy odpuścili? Gdyby Beata Komorowska, a później ja oraz Ekspedycja 404 stwierdzilibyśmy, że nie warto, przecież Urząd Miasta Zielona Góra zatrudnia ekspertów i wie o czym mówi, gdybyśmy ugięli się pod naciskiem władzy, hejtu i niesprawiedliwości? Stracilibyśmy cenny przyrodniczo obszar, naturalny zbiornik retencyjny, miasto poniosłoby ogromny koszt obsługi nowo zamieszkałego terenu. Zyskałby prywatny inwestor kosztem lokalnej społeczności oraz środowiska i naszego bezpieczeństwa wodnego.
Wszyscy mieszkańcy Barcikowic, którzy odważyli się zabrać głos w tej sprawie są bohaterami – dziękuję Wam, że się nie poddaliście, mimo agresji, która była w Was wymierzona. Jesteście dowodem na to, że warto walczyć i czasami można dokonać niemożliwego ❤️