Dziwny jest ten świat

Dziwny jest ten świat Contact information, map and directions, contact form, opening hours, services, ratings, photos, videos and announcements from Dziwny jest ten świat, Digital creator, London.

09/06/2025

Wchodząc ludziom do dupy,
tracisz szacunek u Nich
i u Siebie samego!

Niestety,
im jesteś milszy, bardziej przyjazny,
pomocny, wyrozumiały, empatyczny,
po prostu masz dobre serducho w tym pojebanym świecie,
tym bardziej będziesz cierpieć.

Tacy są już ludzie,
że jak zobaczą w Tobie dobro,
to wycisną z Ciebie wszystko.
Staniesz się ich narzędziem,
do realizacji własnych zachcianek.

Nie chodzi o to, aby przestać być dobrym.
Aby zakopać swe dobre serduszko.

Rzecz w tym,
aby zacząć pokazywać środkowy palec tym,
którzy Cię wykorzystują.

Trzeba być dobrym,
ale nie wolno być naiwnym.
Bo wtedy Cię zniszczą.

Jeżeli zaczniesz ludziom odmawiać i zauważysz,
że Oni się od Ciebie odsuwają - ch*j im w dupę.
Bardzo szybko zobaczysz,
ile byłeś w ich życiu tak naprawdę warty.

Jeżeli ktoś Cię ceni i szanuje,
docenia każda sekundę, którą mu poświęcasz.
Nie oczekuje od Ciebie nic, oprócz Twego towarzystwa.
I właśnie takie osoby musisz mieć w swoim życiu.
Które Kochają Ciebie i Twoją obecność.

Szacunek do Siebie, jest fundamentem.
Szacunek u innych, ma być dopełnieniem.

Albo ludzie traktują Cię na poziomie,
albo niech trzymają się od Ciebie z dala.

Nie jesteś małpką w ich cyrku,
tylko Panem swojego życia.

~ Jakub Czarodziej

26/05/2025

Autorka, Daria Korolkowa – matka nastoletniej dziewczynki – postanowiła „postawić sprawy jasno” i z wyprzedzeniem przedstawić córce swój punkt widzenia na temat jej dorastania i przyszłego, samodzielnego życia. (Pisownia oryginalna zachowana.)

1. Za trzy lata mogę wyrzucić cię z domu.
Brzmi strasznie, prawda? A jednak. W wieku 18 lat masz dwa wyjścia:
– Albo idziesz na studia i wtedy wspieram cię jak tylko mogę – aż do ukończenia nauki lub znalezienia pracy,
– Albo rezygnujesz ze studiów (i nigdy cię za to nie potępię), idziesz do pracy i sama zaspokajasz swoje potrzeby.
Nie zamierzam utrzymywać dorosłej, nieuczącej się dziewczyny. Uważam to za niewłaściwe. Masz trzy lata, by podjąć decyzję.
Tak, już zaplanowaliśmy nowy układ mieszkania. W twoim pokoju będzie nasza sypialnia.

2. Jesteś cudowna. Piękna. Bardzo mądra. Lepsza ode mnie.
Jesteś wspaniała. Znam cię 15 lat i jesteś o wiele lepsza niż mogłam sobie wymarzyć. Jeśli ktoś tego nie dostrzega – to jego problem. No i trochę taty też, ale on potrafi zrzucić delikwenta ze schodów, więc tu się nie martwię.

3. Nie jestem dla ciebie wzorem.
Jesteś zupełnie inną osobą. Nie musisz lubić tego, co ja. Masz pełne prawo odrzucić moje autorytety i zlekceważyć moje wartości.
Jedno zastrzeżenie: za swoje wybory będziesz ponosić odpowiedzialność sama.

4. Jesteś wolna. Niczego od ciebie nie oczekuję.
Możesz zostać sprzątaczką, manicurzystką, ślusarką, tokarzem, gospodynią domową, analityczką biznesową, recepcjonistką czy kasjerką w supermarkecie.
Nie uważam, że mogę wpływać na wybór twojej drogi życiowej.
Ale pamiętaj, żeby od czasu do czasu przeczytać jeszcze raz punkt pierwszy.

5. Nic mi nie jesteś winna.
Wychowałam cię nie na kredyt. Nie czekam na szklankę wody. Nie oczekuję, że zapewnisz mi spokojną starość. Nie śnię o twoim Noblu.
Masz prawo wybrać to, co dla ciebie ważne. Albo nie wybrać niczego. To twoje życie i twoja decyzja.

6. Masz dom.
Cokolwiek się wydarzy, będę blisko – jeśli będziesz mnie potrzebować.
Pocieszę, przytulę, wesprę i spróbuję pomóc – jeśli poprosisz. Ale sama z siebie się nie wtrącę.

7. Mam swoje życie.
Nie muszę rzucać wszystkiego na twoje zawołanie. Nie muszę rezygnować z własnego komfortu dla twojego.
Mogę. Ale nie muszę.

8. Masz swoje życie.
Kogo poślubisz, czy będziesz mieć dzieci, czy zostaniesz lesbijką, czy zapiszesz się do jakiejkolwiek partii – wszystko to będzie twoją decyzją.
Moje poglądy, przekonania polityczne, wartości – nie powinny cię ograniczać.
Możesz postępować zgodnie ze swoim sercem, sumieniem albo… interesem.
To nie zmieni faktu, że jesteś moją córką. Nie wyrzucę cię z życia.

9. Nikt nie chce ci zaszkodzić.
To trudne do przyjęcia, ale prawdziwe: każdy myśli tylko o sobie. Nawet ja.
Każdy człowiek działa zgodnie ze swoim obrazem świata i tym, co uważa za słuszne.
Nikt (psychicznie zdrowy) nie psuje sobie życia świadomie. Po prostu wasze światy się nie pokrywają.

10. Świat jest niesprawiedliwy.
Nie ma gwarantowanych sposobów na sukces ani metod, by uniknąć porażki.
Nie kontrolujesz świata. Możesz robić wszystko „jak trzeba” i i tak skończyć w dołku.
Możesz łamać wszystkie zasady – i wygrać.
Jedyne, o co powinnaś dbać, to uczciwość wobec siebie.
Nie oszukuj się. Poznawaj siebie. Rozumiej, czego naprawdę potrzebujesz.
I myśl, co będzie dla ciebie dobre.

11. Twoje „dobrze” prawie zawsze oznacza czyjeś „źle”.
Zajmiesz czyjeś miejsce na uczelni albo w kolejce do kasy.
Będziesz z kimś, kogo ktoś inny kocha.
Usiądziesz na czyimś ulubionym miejscu w kinie.
Nie przejmuj się.
Twoje „źle” też dla kogoś będzie „dobrze”. Więc jesteśmy kwita.

12. Na 100% możesz ufać tylko sobie.
Nie – nawet nie mnie.
Nie wejdę ci do głowy.
Zawsze coś przemilczysz, ukryjesz, zataisz.
Wiem – ja też tak robię.
Też mam mamę.
Tylko ty wiesz o sobie wszystko.
Tylko ty wiesz, do czego jesteś zdolna.

13. Nie zrzucaj odpowiedzialności.
Od 18. roku życia za swoje życie odpowiadasz ty.
Ani Onasuka, ani Onko-zły nie mają z tym nic wspólnego.
Rodź dzieci, jeśli umiesz wychować je sama.
Bierz się za projekt, jeśli udźwigniesz go bez zespołu.
Emigruj, jeśli potrafisz poradzić sobie sama w obcym kraju. SAMA.
Jeśli będziesz miała wsparcie – super. Ale nikt ci nie jest nic winien.
Nie licz na to.

14. Przewiduj.
Każde działanie ma konsekwencje. Może nie przewidzisz wszystkiego – ale spróbuj przewidzieć jak najwięcej.
Im więcej scenariuszy znasz, tym mądrzejsze będą twoje decyzje.

15. Nie słuchaj mnie.
Wypisałam 14 punktów, które – moim zdaniem – mogą sprawić, że twoje życie będzie lepsze niż moje.
Ale ty to nie ja. (Zresztą, był o tym osobny punkt.)
Nie porównuj. Nie naśladuj.
Idź i żyj.
Nie urodziłam cię po to, żebyś była moją córką.
Chciałam wypuścić w świat człowieka, który przeżyje w nim swoje własne życie.
Idź i przeżyj je.

15a. Tylko potem nie narzekaj.
15b. I nie wyłączaj telefonu. Martwię się.

Kochana Wiktorio, podpisuję się w tym liście też i do Ciebie. Kocham Cię

Pewnego dnia zamieniłam się z mężem rolami i spędziłam sobotę dokładnie tak, jak zazwyczaj on to robi.Rano zapytałam, co...
24/05/2025

Pewnego dnia zamieniłam się z mężem rolami i spędziłam sobotę dokładnie tak, jak zazwyczaj on to robi.

Rano zapytałam, co na śniadanie i czy w ogóle są w domu śmietanki do kawy.

Po śniadaniu „zapomniałam” włożyć naczynia do zmywarki, szybko się ubrałam i wychodząc z domu rzuciłam przez ramię, że muszę pilnie lecieć, bo skończyła mi się odżywka do włosów (mąż zwykle nagle potrzebuje jakiejś śrubki do roweru).
– Zaraz wracam! – krzyknęłam na pożegnanie.
Ale „zaraz” się przeciągnęło…

– Wiesz, nie mogłem znaleźć odpowiedniego łańcucha – tłumaczył się ostatnio mąż po kilkugodzinnej nieobecności.

– Wiesz, nie mogłam się zdecydować, która odżywka naprawdę odpowiada moim włosom – planowałam powiedzieć ja, gdy wróciłam koło południa, po tym jak obwąchałam wszystkie perfumy w drogerii, wypiłam kawę z eklerem, przypomniałam sobie, że chcę nową szminkę, i wpadłam po drodze do sklepu po sandałki.
Stanęłam w drzwiach zmęczona i… niezadowolona:
– Boże, jak gorąco! – jęknęłam, rzucając się na kanapę.
– Padam z nóg! – dodałam, by nikt nie śmiał poprosić mnie o cokolwiek.

– Dajcie mi godzinkę odpoczynku i potem coś zjemy – powiedziałam, układając się wygodnie.

I po raz pierwszy w życiu powiedzenie „coś zjemy” sprawiło mi prawdziwą radość – bo nie znaczyło „zjemy coś, co ugotowałam”, tylko „zjemy coś, co mi ktoś poda”.

Mąż nie od razu zorientował się w sytuacji.
Dopiero kiedy nasz synek zaczął co trzy minuty zaglądać do lodówki, zawodząc „Jestem głooooodny!”, mąż skapitulował.
Szmer otwieranych drzwi lodówki niemal mnie uśpił, więc sięgnęłam po kolejną poduszkę i pilota do telewizora.
Po kilku rundach synka, mąż zamówił pizzę.

Pizza była tak sycąca, że jeszcze bardziej zachciało mi się spać.
Zamknęłam się w sypialni z przypadkową książką i napisałam do męża na WhatsAppie:
– Kochanie, przynieś mi proszę wodę.

Nie wiem, jak wyglądała jego mina, gdy to przeczytał, ale gdy przyszedł z wodą, był już opanowany.
– Piotruś chce jechać do Centrum Handlowego, do tej sali zabaw…
– Super pomysł! – ucieszyłam się. – Będę miała w końcu chwilę spokoju: koncert, a potem serial, ten, co go wszyscy chwalą.

– Ale wieczorem jest mecz… – przypomniał mąż z powagą.
– Dzięki za info, ale wiesz, ja jestem bardziej serialowa – odparłam i przeciągle ziewnęłam.

Mąż z synem zniknęli do późna.
W sali zabaw nie tylko się wybawili, ale i zjedli kolację.
Wrócili do domu, w którym… panował chaos dokładnie taki, jaki zostawili:
Skórki po pizzy na stoliku, sok skwaśniał w kubkach, miski z resztkami owsianki stały nietknięte, nad ogryzkiem jabłka krążyły już muszki.
Piżamka Piotrka leżała na środku korytarza.
Mąż, przekraczając ją, zaczął podejrzewać, że może się rozchorowałam. Albo zwariowałam.

– I jak tam bez nas? – zapytał ostrożnie.
– Koszmar! – wypaliłam. – Tylko czas straciłam!
Ten serial, co go tak chwalą, to jakaś katastrofa. Nie da się oglądać! Pobieram inny…

– Ale kiedy ty niby chcesz go obejrzeć? Już zaraz spać…
– Jutro! – odpowiedziałam beztrosko. – A propos… co planujesz na śniadanie? Bo zjadłam wszystko, co było. Nie ma jajek, kiełbasek, mleka…

– A kto poczyta mi przed snem? – zapytał sennie nasz synek, wchodząc do pokoju.
– Tata już idzie, połóż się, kochanie – powiedziałam z westchnieniem osoby najbardziej zmęczonej na świecie, wdrapałam się z powrotem do fotela i z niezadowoleniem stwierdziłam:

– Sobota! Wieczór! I nie ma kompletnie co robić!😉🥱

Kocham i rozumiem

Kasia z hukiem rzuciła ścierkę na stół. Pot lał się jej po skroniach, a plecy bolały jak napięta struna. Cały dzień sprz...
23/05/2025

Kasia z hukiem rzuciła ścierkę na stół. Pot lał się jej po skroniach, a plecy bolały jak napięta struna. Cały dzień sprzątała, gotowała, zbierała po wszystkich – i nikt tego nie zauważał.

— Serio? Nawet palcem nie ruszysz? — zapytała, stając naprzeciw kanapy, na której jej mąż, Tomek, bezmyślnie przełączał kanały.

— Przecież pracuję, Kasia. Jestem zmęczony — mruknął, nawet na nią nie patrząc.

— A ja co? Myślisz, że dom sam się sprząta? Obiad sam się gotuje? — Głos jej zadrżał. — Nie daję już rady, Tomek. Wypalam się.

— Zawsze przesadzasz — prychnął i znów zmienił kanał.

Kasia już nic nie powiedziała. Poszła do sypialni, spakowała kilka rzeczy do plecaka i wyszła. Nawet nie zamknęła drzwi na klucz.

Przez kolejne dni w domu panowała cisza — ciężka, przytłaczająca. Brudne naczynia piętrzyły się w zlewie, powietrze stało się duszne, a nastoletnie dzieci patrzyły na ojca jak na zepsuty mebel. Tomek nie wiedział, gdzie spojrzeć. Ani co powiedzieć.

Po tygodniu zapukał do drzwi siostry Kasi, gdzie się zatrzymała.

— Potrzebuję cię, Kasiu. Naprawdę cię potrzebuję — powiedział z czerwonymi oczami. — Nie wiedziałem, ile robiłaś… dopóki przestałaś to robić. Zawiodłem cię.

Kasia patrzyła na niego długo. Jej twarz zdradzała zmęczenie, ale była też siła. I godność.

— Nie wrócę, żeby być służącą. Wrócę, jeśli będziemy drużyną. Jeśli czasem ugotujesz, posprzątasz po sobie, porozmawiamy. Dzieci też. Już nie jestem niewidzialna, Tomku.

Skinął głową. Kolejne dni były niezręczne. Spalił ryż. Dzieci narzekały, że muszą wynosić śmieci. Ale coś się zmieniało.

Obowiązki zaczęto dzielić. Kolacje jedli razem. Zaczęli się uśmiechać.

A Kasia? Zaczęła znowu się śmiać. Na początku delikatnie. Z dnia na dzień coraz mocniej.

Bo po raz pierwszy od lat — ktoś ją naprawdę zauważył.

Źródło:Przytulność

Silnych ludzi się nie lubi — są niewygodni. Nie da się nimi manipulować.Znają swoją wartość, słyszą siebie wyraźnie i ni...
23/05/2025

Silnych ludzi się nie lubi — są niewygodni. Nie da się nimi manipulować.
Znają swoją wartość, słyszą siebie wyraźnie i nie zamierzają z tego rezygnować.
W środku mają kotwicę — mocne zakorzenienie w pragnieniu życia bez brudu, życia uczciwego i szczęśliwego — mimo wszystko.
Ich wewnętrzne korzenie są zbyt głębokie, by je wyrwać. Tak samo jak nie sposób zniszczyć ich zasad, poczucia godności, moralności i wiary w siebie.

Silni potrafią udźwignąć każdą prawdę, przyjąć ciosy losu, przetrwać zdradę i samotnie przeżyć burzę własnych emocji.
Nie boją się bólu — bo przeżyli wojny w swoich sercach, przeszli przez osobiste piekło i nauczyli się zamieniać rany w mądrość, a życie traktować jak dar.
Zachowali w sobie piękno i czułość, choć mogliby stwardnieć.

Silni nie plączą się po cudzych ścieżkach, nie handlują swoim szczęściem i nie błagają o miłość.
Ale jeśli Bóg ześle im to uczucie — przyjmą je jak najcenniejszy dar i nigdy nie zdradzą tego, kogo pokochali.

Żyją uczciwie, działają według sumienia. Nie przechwalają się swoją historią, nie moralizują — wolą pogłębiać siebie i iść własną drogą.
Niosą swój krzyż sami, nie zrzucają winy na innych. Uczą się na błędach, nie rozpamiętują, nie użalają się nad sobą.
Silni wyciągają wnioski — zamiast narzekać, zmieniają.

Wiedzą, czego chcą. Nie da się ich złamać, ani przymusić do czegoś, co jest sprzeczne z ich naturą. Nigdy i w żadnych okolicznościach.

A jeszcze jedno — potrafią odejść. Raz, a na zawsze.
Nie wystawiaj ich uczuć, charakteru ani cierpliwości na próbę — bo to ty się złamiesz.

Autor: Lia Russ

— A ty? Dlaczego tu jesteś? — zapytał starszy więzień młodego chłopaka, który właśnie trafił do celi.Chłopak spuścił wzr...
23/05/2025

— A ty? Dlaczego tu jesteś? — zapytał starszy więzień młodego chłopaka, który właśnie trafił do celi.
Chłopak spuścił wzrok. Wahał się, czy powiedzieć prawdę. Ale w końcu to zrobił.

— Bo moi rodzice nigdy nie powiedzieli mi „nie”.

Odkąd byłem dzieckiem, dostawałem wszystko, czego chciałem.
Jeśli chciałem zabawkę — miałem ją.
Jeśli nie chciałem odrabiać lekcji — bronili mnie przed nauczycielami.
Jeśli coś zniszczyłem — usprawiedliwiali mnie.
Nigdy nie było konsekwencji.
Nigdy nie było granic.

Wyśmiewałem się z dorosłych, kłamałem, byłem bezczelny… a oni mówili tylko:
„To tylko dziecko. Przejdzie mu.”

Pewnego dnia ukradłem długopis w sklepie.
Widzieli to.
Obronili mnie.

Potem był rower.
Powiedzieli, że to nic wielkiego.

Później telefon. Portfel. Motocykl.

A teraz jestem tutaj… za rozbój.

— A twoi rodzice? — zapytał starszy więzień.

— Nadal twierdzą, że to pech.
Że wpadłem w złe towarzystwo.
Że świat jest zepsuty, nie ja.

Starszy mężczyzna westchnął ciężko i powiedział:

— Więzienia nie są pełne tylko przestępców…
Są też pełne dzieci, których nigdy nie nauczono, czym są konsekwencje.

Bo jeśli dom nie nauczy cię granic - zrobi to ulica.
Tyle że brutalniej. Bez litości.

Morał?

Jeśli naprawdę pragniesz wychować wartościowego człowieka, nie zasypuj go wszystkim, czego zapragnie.
Zamiast spełniać każdą zachciankę — przekazuj mu wiedzę, pokazuj granice, ucz odpowiedzialności.

Nie usuwaj spod nóg każdego kamienia. Pozwól mu się potknąć — i pomóż wstać.
Nie chroń go przed skutkami jego decyzji — pomóż mu je zrozumieć i wyciągnąć wnioski.

Bo prawdziwa miłość nie polega na tym, by zawsze wyręczać.
Tylko na tym, by przygotować dziecko do życia, które nie zawsze będzie łaskawe.

Miłość to nie rozpieszczanie — to mądra obecność.
Nie ułatwianie — ale uzbrajanie w siłę, charakter i sumienie.

~ Susana Rangel, tłumaczenie: Świat jego oczami

Kiedy zostałam MAMĄ, zrozumiałam, że dla świata NIE WOLNO mi:• Narzekać – „Sama chciałaś mieć dzieci.”• Płakać – „Czemu ...
23/05/2025

Kiedy zostałam MAMĄ, zrozumiałam, że dla świata NIE WOLNO mi:

• Narzekać – „Sama chciałaś mieć dzieci.”
• Płakać – „Czemu płaczesz? Myślałaś, że będzie łatwo?”
• Być zmęczoną – „Zmęczona czym? Siedzisz w domu cały dzień!”
• Pospać dłużej – „Po prostu jesteś leniwa.”
• Zrobić sobie przerwę – „Odpoczniesz, jak dzieci dorosną.”
• Zajść w ciążę ponownie – „Serio? Nie wystarczy Ci jedno?”
• Rzucić pracę – „A z czego utrzymasz dziecko?”
• Pracować – „A kto zajmie się maluchem?”
• Oddać dziecko do żłobka – „Obcy mają wychowywać Twoje dziecko?”
• Zostać w domu – „Twój mąż robi wszystko, a Ty nic?”
• Być samotną matką – „Nikt nie chce kobiety z dzieckiem.”
• Wyjść gdzieś – „Jak możesz wychodzić i zostawiać dziecko?”

A prawda jest taka…
Cokolwiek zrobisz – zawsze znajdzie się ktoś, kto Cię skrytykuje.

Zacznijmy normalizować dawanie mamom wsparcia i wyrozumiałości.
Jestem mamą. KOCHAM moje dzieci. Ale odczułam KAŻDĄ z tych rzeczy.

Źródło: Anna

22/05/2025

Bywało, że wpadałam kiedyś do kogoś w odwiedziny, a tam:
– Tylko nie bierz tego kubka, to tata z niego pije! (albo: mama, babcia…).
I myślałam sobie: co za absurd?! Jaka różnica, z jakiego kubka pić? Bzdura, przesada, totalny nonsens.
Ja? Nigdy w życiu nie przywiążę się do jakiegoś kubka.

Myślałam, że jestem inna.

Albo szkoła. Zawsze chciałam wymknąć się z domu, zanim mama zdąży mnie dorwać.
Bo przecież nie ma nic lepszego do roboty, tylko liczyć moje rajtuzy w lutym i wciskać czapkę na głowę… w marcu (!).
Myślałam: jak urosnę – nigdy nie będę czepiać się dzieci o czapki i spodnie.
Jak można iść w tym wszystkim do szkoły?

Myślałam, że jestem inna.

Słodycze. Pamiętam, jak mnie szlag trafiał, gdy słyszałam:
„Najpierw zupa!”
Nie chcę zupy! Chcę ciastko. Cukierka. Konfiturę. Sucharka! A zupę potem!
Naprawdę to aż tak ważne, co najpierw?

Myślałam, że jestem inna.

Bycie grzeczną. Zawsze.
Witaj się z sąsiadami. Kiwaj głową, gdy mówisz „dziękuję”, „dzień dobry”, „proszę bardzo”.
Delikatny ukłon – znak kultury. Nie ziewaj publicznie. Zasłoń usta. Nie kichaj, nie kaszl, nie rechocz jak koń.
Dziewczynki śmieją się lekko i ładnie.
Dbaj o siebie. Dziewczynkę zdobi skromność.

I, o rety... jeszcze niedawno nienawidziłam tych wszystkich zasad i nigdy w życiu nie zamierzałam ich nikomu przekazywać dalej...

Myślałam, że jestem inna.

Zamknęłam na chwilę oczy. Dosłownie na minutę.
Obudziłam się trzydzieści lat później.

– Sławek, nalej herbaty. Nie z tego kubka…
– Z tego czerwonego, który dziecko ci dało?
– Tak, z mojego ulubionego. Tylko z niego.

– Wojtek, błagam, nie ziewaj tak na lekcji. Wygląda, jakbyś chciał połknąć pół klasy. Zasłaniaj usta. Pilnuj się.

– Ola! Gdzie masz ciepłe spodnie?! Pytałam: gdzie spodnie?! Na dworze zawieja, a ty w rajstopkach?!
Czapkaaaa!!!

– Taaak, mamooo...

Cholera.

Źródło
Internet

Słowa, to tylko słowa? Nie, słowa to broń. Można nimi budować. Można nimi leczyć. Można nimi dawać życie, ale można też ...
22/05/2025

Słowa, to tylko słowa? Nie, słowa to broń. Można nimi budować. Można nimi leczyć. Można nimi dawać życie, ale można też nimi zabić. Powoli. Po kawałku. Z dnia na dzień. Bez widocznych blizn. Rany po słowach nie krwawią. Nie zobaczysz ich gołym okiem, ale bolą. Czasem przez całe życie.

„Jesteś beznadziejna.”
„Nic z Ciebie nie będzie.”
„Z Tobą nie da się żyć.”
„Jesteś chora psychicznie.”
„Znowu płaczesz? Jesteś żałosna.”
„Nikt Cię nigdy nie pokocha.”

Te zdania powtarzane codziennie wbijają się w umysł jak igły. Trują jak powolna dawka arszeniku. Zabierają pewność siebie, godność, wiarę we własne siły. Aż w końcu zostaje tylko cisza. I głos w głowie, który brzmi dokładnie tak, jak jego głos.

Słowa mają prawdziwą moc. Zanim je wypowiesz pomyśl, czy chcesz zostawić je komuś na całe życie. Bo może minąć wiele lat, zanim ktoś zdoła uwierzyć, że nie jest tym, co o sobie usłyszałam. I jeśli kiedykolwiek usłyszałaś, że jesteś nic nie warta, to wiedz, że to NIEPRAWDA. Nie pozwól, by cudze słowa stały się Twoją tożsamością. Nie pozwól, by cudze okrucieństwo stało się Twoją codziennością. Masz prawo przestać słuchać. Masz prawo zacząć żyć inaczej. Masz prawo odciąć się od tych, którzy ranią. Masz prawo do życia, w którym słowa znów znaczą coś dobrego. Bo słowa mogą też uleczyć i jeśli potrzebujesz dziś takich słów, to przeczytaj: Jesteś ważna. Jesteś silna. Jesteś dobra taka, jaka jesteś. I zasługujesz na miłość. Zawsze.

~ Maja A.

Co miesiąc rodzice Marka wybierali się na wycieczkę do babci i następnego dnia wracali do domu tym samym pociągiem. Pewn...
19/05/2025

Co miesiąc rodzice Marka wybierali się na wycieczkę do babci i następnego dnia wracali do domu tym samym pociągiem. Pewnego dnia dziecko powiedziało do rodziców:
′′ Już jestem dorosły. Czy mogę jechać do babci sam?"
Po krótkiej dyskusji jego rodzice się zgodzili. Stali z nim, gdy czekał na odjazd pociągu. Pożegnali syna i dali mu kilka wskazówek przez okno. Marek powtórzył im:
′′ Wiem. Powiedzieliście mi to więcej niż tysiąc razy."
Gdy pociąg miał już odjechać, jego ojciec wyszeptał mu do ucha:
′′ Synu, jeżeli poczujesz się źle lub niepewnie, to jest dla Ciebie!"
I schował coś do kieszeni.
Teraz Marek był sam, siedział w pociągu, jak chciał, bez rodziców po raz pierwszy.
Podziwiał krajobraz przez okno. W jego otoczeniu kilka nieznanych osób się przewinęło. Zrobili dużo hałasu. Wsiadali i wysiadali z pociągu. Ktoś z pasażerów spojrzał na chłopca i wypowiedział się na jego temat, że jest sam. Druga osoba spojrzała na niego z politowaniem i smutnymi oczami..
Marek czuł się coraz bardziej zaniepokojony z każdą minutą, która minęła. W pewnym momencie ogarnął go lęk i strach i zacząć się bać. Poczuł się bardzo opuszczony i samotny. Pochylił głowę, ze łzami w oczach i przypomniał sobie, że tata schował coś do kieszeni. Drżąc, szukał tego, co dał mu ojciec. Po znalezieniu kartki papieru przeczytał:
′′ Synu, jestem w ostatnim wagonie"
Takie jest życie, musimy pozwolić naszym dzieciom odejść. Musimy pozwolić im spróbować nowych rzeczy. Ale my zawsze lubimy być w ostatnim wagonie, oglądać, na wszelki wypadek gdy będą potrzebować wsparcia i pomocy. Kiedy napotkają przeszkody i nie będą wiedzieć jak sobie z nimi poradzić i co robić. Chcemy być blisko nich, dopóki wciąż żyjemy. Dla rodziców zawsze będziesz ich dzieckiem.

~ Feniks z popiołów - Motywacja

Dzień, w którym jej już nie będzie… zrozumiesz, jak wiele znaczyła jej obecność.Narzekasz, że do ciebie dzwoni.Złościsz ...
19/05/2025

Dzień, w którym jej już nie będzie… zrozumiesz, jak wiele znaczyła jej obecność.

Narzekasz, że do ciebie dzwoni.
Złościsz się, że cię upomina.
Wkurzasz się, że się o ciebie martwi.
Ale nie zrozumiałeś jednego:
Ona nie będzie tu na zawsze.

Pewnego dnia będziesz mieć całą wolność świata…
Będziesz mógł wyjść z domu i nikt nie będzie czekał.
Wrócisz, a nikt nie zapyta, gdzie byłeś.
Zaśniesz bez słyszenia jej głosu…

Ale tego dnia twojej mamy już nie będzie.
I gdy zobaczysz ją w trumnie,
gdy cisza cię uderzy,
gdy nikt nie powie „uważaj na siebie”…
Wtedy zatęsknisz za jej kazaniami, za jej granicami, za jej miłością ukrytą pod troską.

„Wielu docenia wartość matki dopiero wtedy, gdy nie mogą jej już przytulić.”
„Nie złość się na jej rady… podziękuj, bo kiedyś ich będziesz potrzebować.”
„Twoja mama nie jest wieczna, ale jej miłość – tak. Kochaj ją, póki możesz.”

Jeśli twoja mama wciąż żyje… spraw, by poczuła, że wszystko, co dla ciebie zrobiła, miało sens.
Nie czekaj, aż zaniesiesz jej kwiaty na cmentarz, żeby powiedzieć, że ją kochasz.
Powiedz to dziś – przytul ją, zadzwoń, albo po prostu bądź obok.

Bo ona nie potrzebuje drogich prezentów…
Ona tylko musi wiedzieć, że nie wychowała niewdzięcznego dziecka.

Źródło:
Życie jest piękne

Toksyczni ludzie nie budują relacji, oni prowadzą wojny.Dla nich każda znajomość to pole bitwy. Nie szukają bliskości, t...
19/05/2025

Toksyczni ludzie nie budują relacji, oni prowadzą wojny.

Dla nich każda znajomość to pole bitwy. Nie szukają bliskości, tylko przewagi. Nie chcą partnerstwa, tylko kontroli. Nie pragną zrozumienia, chcą dominować.

Nieważne, czy jesteś ich partnerem, koleżanką, współpracownikiem, dla nich jesteś potencjalnym wrogiem, którego trzeba rozbroić, złamać, podporządkować.

Na początku są uroczy. Sprytni. Manipulują uśmiechem, komplementem, maską zrozumienia. A potem zaczynają się drobne szpile, ciche wojny, słowa, które zostają w głowie i nie pozwalają spać w nocy.

To gra. Nieustanna psychologiczna gra, w której twoje emocje są pionkami, a ty sam stajesz się narzędziem w ich chorej rozgrywce.

Zaczynasz wątpić w siebie. Usprawiedliwiasz ich słowa, racjonalizujesz krzywdzące zachowania. Myślisz, że coś z tobą jest nie tak. Że przesadzasz. Że może to naprawdę twoja wina.

Ale to nie ty jesteś problemem.

Problemem jest to, że próbujesz prowadzić zdrową relację z kimś, kto traktuje cię jak zagrożenie. Kto żyje po to, by wygrywać z innymi, nie tworzyć z nimi jedności.

Z toksyczną osobą nie wygrasz słowami, tłumaczeniami, miłością czy cierpliwością.

Jedyną wygraną w tej grze jest… przestać grać. Odejść. Zamknąć drzwi. Zabrać swoje serce, godność i spokój.

Bo jeśli zostaniesz, stajesz się ofiarą.
Ale jeśli odejdziesz wygrywasz.
Wygrywasz siebie. Swój spokój. Swoje życie. I to jest zwycięstwo, które naprawdę się liczy.

Źródło
Złamane serce

Address

London

Website

Alerts

Be the first to know and let us send you an email when Dziwny jest ten świat posts news and promotions. Your email address will not be used for any other purpose, and you can unsubscribe at any time.

Share