07/08/2025
Historie z fotela .
Kill the fringe czyli jak, niechcący chciałam zamordować grzywkę.
Na początku mojej przygody z fryzjerstwem mobilnym w Londynie, po angielsku mówiłam na tyle na ile mi pozwalał translator i odwaga, a że tej nigdy mi nie brakowało, to bywało interesująco.
Pamiętam dzień, w którym, zapakowana po brzegi, w mojej dzielnej Kia Picanto, autku tak małym, że czasami zastanawiałam się czy nie sadzać klientek na jej dachu, ruszyłam na podbój północnego Londynu.
Moja pierwsza, anglojęzyczna klientka. Typowa Angielka , z papierosem w ręce, swetrem w romby i uśmiechem na twarzy.
Weszłyśmy do kuchni, pokazała krzesło i zapytała,, Would you like a cuppa?"
Nie miałam pojęcia czym jest owa ,,cuppa" ale przyklejonym do twarzy uśmiechem numer 7 , skinęłam głową. W zamian otrzymałam Earl Grey z mlekiem. Smakowała jak zupa z drogerii.
Zaczęłam strzyc i dopiero wtedy się uspokoiłam, bo o ile języka zbyt dobrze nie znałam to z włosami rozumiałam się dobrze. W tym czasie Ruth, bo tak miała owa klientka na imię opowiadała coś o pogodzie , celebrytach i dzieciach. Ja zas kiwałam tylko głową rzucając od czasu ,,realy? " i ,, oh wow".
W pewnym momencie Ruth zapytała
,, Could you trim the fringe a bit?"
Słowo trim brzmiało znajomo, jednak moj mózg w panice podsuną inne podobne mi z brzmienia KILL.
Tak więc z całym profesjonalizmem i pewnością siebie powiedziałam
,, Of course, l will kill "
Kobieta zamarła. Spojrzała na mnie i ostrożnie zapytała ,, pardon?"
Ja oczywiście z szerokim uśmiechem powtorzyłam,, yes, yes, just little kill you"
Dopiero w momencie kiedy zaczęła się odsuwać, zrozumiałam, co powiedziałam.
Starałam się ją uspokoić i wyjaśnić swoją pomyłkę.
Finalnie, obeszło się bez wzywania policji a my z Ruth śmiałyśmy się z tego jeszcze przez długie lata.
Słowa mają moc, zwłaszcza te wypowiadane z nożyczkami w dłoni.
A Wy, mieliście językowe wpadki? Podzielcie się z nami , bo nic nie łączy ludzi bardziej niż wspólne,, wtopy z akcentem "
Adela Sochon -historie z fotela