10/10/2025
Szanowni Państwo,
Od dziś w Waszych ulubionych księgarniach możecie nabyć „Ciemny, ciemny las” Jorge Volpiego w przekładzie i z posłowiem Tomasz Pindla. A oto początek tej historii:
Werbunek
Bardzo dawno temu,
nieopodal ciemnego, ciemnego lasu
żył sobie biedny drwal wraz z żoną i dwójką dzieci,
małym chłopcem i małą dziewczynką,
ledwie mieli co do ust włożyć, ten biedny drwal, jego żona i dwójka dzieci,
nieopodal ciemnego, ciemnego lasu,
bowiem straszliwy głód zapanował nad całą krainą,
toteż biedny drwal nie był w stanie zdobyć nawet skibki chleba,
choćby jednej,
nieopodal ciemnego, ciemnego lasu,
i leżąc w łóżku, drwal przeklinał swój los,
ani skibki, rozpaczał, nawet jednej,
co z nami będzie, co? odezwał się do żony,
jak je nakarmimy,
jak nakarmimy nasze dzieci,
skoro my, skoro nawet my,
lamentował biedny drwal, leżąc na łóżku,
na co żona powiedziała słuchaj,
słuchaj, co zrobimy, powiedziała,
wstaniemy bardzo wcześnie rano, raniutko, o czwartej, powiedziała,
i pójdziemy do ciemnego, ciemnego lasu
i damy im bochenek, ostatni bochenek chleba, naszemu synowi i naszej córce, powiedziała,
i powiemy im, że idziemy zbierać chrust, czy coś w tym rodzaju,
i zostawimy je tam, naszego syna i naszą córkę,
tak się ich pozbędziemy,
zostaną tam,
sami w zupełnej ciemności.
Wszystkie,
powtarza kapitan cichym, prawie niesłyszalnym głosem,
niemal jęcząc,
wszystkie,
ktoś dostrzeże łzę,
co za wstyd, kapitanie, łza,
niemal jęcząc,
wszystkie,
łza na policzku, a potem druga,
co się z panem dzieje, kapitanie, jak to, łza, co za skandal, łza, a potem druga ciekną po policzkach,
powinien pan nad sobą panować, jaki pan daje przykład, niech pan pomyśli, co za przykład i co za wstyd, kapitanie,
wszystkie,
powtarza cichym, niemal niesłyszalnym głosem,
tak,
wszystkie,
niemal jęcząc, to jest niemal jęk.
Luk rozrabia ciasto, słuchając wojennych wiadomości,
fal uderzeniowych wojny,
tam, tuż przy piecu,
Luk zagniata ciasto, dodaje drożdży, a spiker powtarza słowo zwycięstwo,
nieuchronne zwycięstwo,
Luk zaś formuje okrągły, apetyczny bochenek,
wciąż jeszcze można piec apetyczne chleby,
Luk nie myśli o niczym innym, nie myśli, formuje chleb, podczas gdy radiowy głos wpada w ekscytację i nie mówi już o zwycięstwie, już nie,
teraz mówi o nich, o wrogach,
Luk wyciera szmatą pot z czoła, gorąco z pieca daje się odczuć, a głos rozprawia o insektach,
tak ich nazywa ten głos,
insekty,
Luk formuje apetyczny chleb,
to będzie chrupiący chleb, a głos mówi o insektach,
o pladze insektów,
o groźnej pladze insektów.