21/02/2025
W tym roku mija 80 lat od zakończenia II wojny światowej. Zanim jednak wojna oficjalnie dobiegła końca, na terenach dzisiejszego Osieka, od połowy stycznia 1945 roku, miały miejsce dramatyczne wydarzenia. Jednym z nich był przemarsz więźniów z likwidowanych podobozów Gross-Rosen, który uświadomił mieszkańcom, że wojna wkracza w decydującą fazę, a front zbliża się do miejscowości wielkimi krokami.
22 stycznia rozpoczął się marsz więźniów z Jelcza-Laskowic w kierunku dzisiejszej Rogoźnicy, a kolejnego dnia – z Leśnicy. Obie grupy spotkały się w Kątach Wrocławskich i dalej maszerowały razem. Do Osieka dotarli po nocy spędzonej w Wichrowie, około 24–25 stycznia.
Były mieszkaniec Osieka, Claus von Fritschen, tak wspomina tamte chwile:
„Kolumna nieszczęśników – pędzą ich przez wieś!” – wieść rozeszła się błyskawicznie po Osieku. Cokolwiek to oznaczało, jako ciekawski chłopiec musiałem to zobaczyć.
„Nie, wy dzieci zostańcie w domu!” – próbowała mnie powstrzymać matka. Ale wymknąłem się, jak zwykle ignorując jej rady i mało stanowcze nakazy. Pobiegłem do wsi, szukając przygód, a natknąłem się na najbardziej przerażający i okropny widok, jaki kiedykolwiek widziałem w życiu.
Kolumna około 200 wychudzonych, obdartych i półżywych ludzi była pędzona przez Osiek przez żołnierzy Wehrmachtu. Boso kuśtykali przez śnieg, przez nasz rynek, który tak nazywano, choć nigdy nie odbywał się tam targ. Żołnierze Wehrmachtu popędzali ich głośnymi rozkazami i gwizdami. Każdego, kto opadał z sił, zastrzelili – tak, naprawdę zastrzelili – każdego, kto nie nadążał za kolumną. Wiele strzałów padło. Ludzie padali na śnieg, krwawiąc, a ich ciała leżały, dopóki zamykający kolumnę pojazd Wehrmachtu nie nadjechał i nie wrzucał ich jak worki śmieci.
Wszystko to obserwowaliśmy, my – dzieci wioski – stojąc z boku rynku. Zastanawialiśmy się, czy to rosyjscy jeńcy, czy więźniowie obozu koncentracyjnego. Dziś uważam, że kolumna zmierzała do Gross-Rosen, położonego przy linii kolejowej z Jawora do Strzegomia.
Szeptaliśmy między sobą: „Spójrzcie na tamtego, jak się chwieje!”, „On już ledwo chodzi!”, „To przecież Niemcy, prawda?”. Ale zamilkliśmy, gdy zobaczyliśmy coś jeszcze straszniejszego. Jeden z więźniów, wydając niemal nieludzkie dźwięki, rzucił się na żołnierza Wehrmachtu, próbując go powalić – daremnie. W jednej chwili inni żołnierze rzucili się na niego, uderzając kolbą karabinu w głowę i roztrzaskując jego czaszkę. Czaszka pękła.
Nie pamiętam, co wtedy czułem. Pobiegłem do domu i zwymiotowałem. Wojenne szaleństwo dotarło także do naszej wioski.
Na skraju Osieka, przy drodze do Strzegomia, cała kolumna została rozstrzelana. Kilkoro dzieci pobiegło za nią, ale żołnierze je odpędzili. Po chwili rozległy się kolejne strzały. A potem – zapach spalonego ciała. Słodkawy zapach śmierci i rozkładu towarzyszył mi przez kolejne miesiące. Był częścią mojego dzieciństwa.”
Dziś, po 80 latach, wspominamy te tragiczne wydarzenia, by pamięć o ofiarach tamtych dni nigdy nie została zapomniana.
Wichrów - Powiat średzki, gmina Kostomłoty Gmina Kostomłoty