
06/05/2025
Tragedia Górnośląska
12 stycznia 1945 r. rozpoczęła się operacja wiślańsko-odrzańska, w wyniku której Armia Czerwona w czasie niespełna dwóch tygodni dotarła nad Wisłę i Przemszę. A potem się zaczęło… Piotr i Marek Knapczykowie piszą, co działo się pop wkroczeniu Rosjan na teren obecnego powiatu bieruńsko-lędzińskiego. „Zastrzelony przez żołnierzy Armii Czerwonej, zginął w eksplozji niewypału, trafiona pociskiem artyleryjskim, zginął w trakcie walk, zginął w eksplozji granatu…” – to cywilne ofiary wojny w styczniu 1945 i po tej dacie. Autorzy ustalili, że były to 74 osoby – prawie wszystkie znane z imienia i nazwiska. A potem był drugi akr tragedii: „W poszczególnych miejscowościach pojawiły się afisze wzywające mężczyzn do stawienia się do pracy wraz z niewielkim bagażem. Górnoślązacy nie spodziewali się dalekich wywózek. Większość z nich myślała, że będą kierowani do pracy przy naprawie zniszczeń frontowych w nieodległych miejscowościach. Dlatego spora część zgłosiła się dobrowolnie, głównie z obawy przed konsekwencjami. Ci, którzy stawić się nie chcieli, byli wyłapywani przez radzieckich funkcjonariuszy, którzy nie wahali się nawet wkraczać do zakładów pracy i zabierać wszystkich pracowników” – piszą autorzy. Efekt to 272 osoby aresztowane, internowane lub wywiezione do niewolniczej pracy w głębi Związku Radzieckiego. Przynajmniej 71 zmarło na zesłaniu lub podczas transportu.
Więcej w „Stronach” nr 23.