Kurier Świętokrzyski

Kurier Świętokrzyski Pismo prywatne niekomercyjne. Piotr Opozda, Kamienna Góra 4, 26-010 Bodzentyn

05/04/2025
25/01/2025

Naprawa zadekretowana
Rządowa komisarz dla Bodzentyna w zastępstwie rady miejskiej wydała ukaz o przyjęciu programu naprawczego dla gminy (przepraszam za obcy termin prawny, ale jednoosobowe dekrety kojarzą mi się z tymi szerokościami geograficznymi).
Dokument składa się z dwóch merytorycznych części - pierwszej poważnej i drugiej kabaretowej.
W części poważnej przedstawiony został stan finansów gminy. Okazuje się, że z ok. 80 mln. budżetu najwięcej wydajemy na oświatę, bo ok. 30 mln. zł.
Przypomnijmy, że w gminie jest 5 szkół (Bodzentyn - 321 uczniów, Wzdól - 245, Sw. Katarzyna - 150, Psary - 77, Wola- 35 uczniów)
Istotne jest to, ze o ile w porównywalnych gminach dokłada się do państwowej subwencji ok 30%, to w Bodzentynie - ponad 40%.
Na koniec 2024 r. Gmina była zadłużona na 45,8 mln. zł., do czego doliczyć trzeba 8 mln. kredytu krótkoterminowego na rachunku, 3,4 mln. zł. zobowiązań wymagalnych i 20 mln. długu PUK, który gmina poręczyła. Sama więc spłata kredytu kosztuje nas rocznie 2,7 mln zł.

A teraz krótko o części drugiej, czyli naprawczej. Zakłada się, że firmy leasingowe zarejestrują w Bodzentynie więcej samochodów i z podatku od nich wpłynie dodatkowe 200 tys. Właśnie, zakłada się... Zakłada się też, że z wprowadzanej w kwietniu opłaty klimatycznej od gości wpłynie 370 tys. zł. (miejsc noclegowych jest 800, pomnoży się to przez 3 zł. od osoby...) No i zakłada się, że z opłaty parkingowej w Św. Katarzynie pozyska się 120 tys. zł.
W 2027 r. planuje się też sprzedać "dom lekarza" i uzyskać 600 tys. zł.
Oszczędności w oświacie mają polegać na tym, że zobowiązano dyrektorów do zaoszczędzenia 2,5 mln. zł. Czy to oznacza, że są w szkołach zbędne etaty, co byłoby podejrzane i raczej żaden dyrektor do tego się nie przyzna, czy niektóre szkoły podejmą decyzję o samorozwiązaniu, co oczywiście można wykluczyć... Pobory wypłacić trzeba, bo to powinność ustawowa, więc skąd te 2,5 mln.? Oto dlaczego nazwałem ten program tak bardzo wirtualnym, że aż kabaretowym. Domyślam się jednak, że kluczem do jego zrozumienia jest przewidywany kredyt państwowy w ramach tego programu, nisko oprocentowany (2,9%) na ponad 50 mln. zł. który posłuży do do spłaty kosztownych długów i pokrycia dziury budżetowej. Żeby go otrzymać, należało wykazać się oszczędnościami, choćby wirtualnymi...

Noworoczny dar Tuska dla Bodzentyna8 Stycznia br.  decyzją Donalda Tuska obowiązki państwowego komisarza gminy Bodzentyn...
12/01/2025

Noworoczny dar Tuska dla Bodzentyna
8 Stycznia br. decyzją Donalda Tuska obowiązki państwowego komisarza gminy Bodzentyn, w zastępstwie rady miejskiej i burmistrza, objęła Pani Anna Leżeńska z Bliżyna.
Przypomnijmy, że doszło do tego na skutek bojkotu rady przez jej większość z klubu byłego burmistrza. Pretekstem stał się tzw. program naprawczy, ale w wywiadach dla mediów Przewodnicząca rady nie ukrywała, że tak naprawdę chodzi o odsunięcie nowo wybranego burmistrza Dominika Dudka. Fakt, burmistrza i radnych trzeba rozliczać, ale winni to robić wyborcy. Tymczasem burmistrz został zawieszony w obowiązkach zanim jeszcze rozpoczął urzędowanie. Gdyby działo się to w niedalekim Osieku, sprawę można by tłumaczyć miejscową tradycją, tu bowiem 300 lat temu ślusarz zawinił, a powiesili kowala.
Skoro, przynajmniej formalnie, powodem kłopotów Bodzentyna jest nie spinający się budżet, to należało przysłać tu księgowego, a tymczasem otrzymaliśmy absolwentkę nauk społecznych, ale oczywiście z Platformy Obywatelskiej, która już zapowiedziała, że priorytetem będzie dla niej zaprowadzenie spokoju... Fundamentem tego spokoju będzie prawdopodobnie przywrócenie sekretarza z dawnej ekipy... A może warto pomyśleć o sprawach bardziej prozaicznych, jak odbiór śmieci ? Rada Miejska, korzystając z głosu nowo wybranego radnego ze Wzdołów tuż przed zawieszeniem podjęła uchwałę o obniżce cen wody i odprowadzonych ścieków, ale ponieważ działo się to bez udziału Przewodniczącej, może zostać uchylona przez wojewodę. A więc i w Bodzentynie jest już rada i neorada...
Tak oto wiele się działo, żeby wróciło jak dawniej.
Chociaż niezupełnie... Prokuratura Okręgowa w Kielcach poinformowała właśnie o wszczęciu śledztwa w sprawie niedopełnienia obowiązków przez grupę radnych w Bodzentynie poprzez sabotowanie posiedzeń rady. Obowiązkiem przewodniczącego jest bowiem nie tylko zwołanie posiedzenia, ale też jego prowadzenie. Warto przypomnieć, że wszczęcie śledztwa następuje wtedy, gdy zebrany w sprawie materiał dochodzeniowy uprawdopodabnia popełnienie przestępstwa. Cytując klasyka, "na moje oko" na tej sprawie medialna sława Bodzentyna się nie skończy... (foto Radio Kielce)

W Bodzentynie "wyjście awaryjne" czyli druga w jego długiej historii  Pani Naczelnik (komisarz). I czasy jakby podobne. ...
18/12/2024

W Bodzentynie "wyjście awaryjne" czyli druga w jego długiej historii Pani Naczelnik (komisarz). I czasy jakby podobne. Ale i tak mamy dojrzalszą demokrację, niż w Rumunii, bo tam, gdy wygrał nie ten co trzeba, powtórzyli wybory... U nas tylko zawiesili.

trailery których nie było

20/11/2024
29/10/2024

Demokracja po bodzentyńsku
Zaplanowana na dziś sesja rady miejskiej miała być ostatnią próbą przyjęcia tzw. planu naprawczego, bez którego zadłużona gmina Bodzentyn zagrożona jest bankructwem. Po raz kolejny radni opozycyjni zbojkotowali posiedzenie, uniemożliwiając nawet jego otwarcie. Obie strony konfliktu powołują się na swoje racje, burmistrz - na konieczność zapewnienia gminie płynności finansowej, a opozycja - brak konsultacji przy konstruowaniu programu, a nawet podnosi jego zbędność. W gruncie rzeczy chodzi raczej o odsunięcie od władzy obecnego burmistrza. Za wszelką cenę, a paraliż rady wydaje się dla niektórych radnych skuteczną metodą. Z nieoficjalnych informacji wynika, że zaangażowano jednego z posłów rządzącej partii, próbującego wpływać na wojewodę, by powołał sprzyjającego opozycji komisarza, który prawdopodobnie przejmie wkrótce uprawnienia rady i burmistrza. Najlogiczniejszym rozwiązaniem (gdyby impas trwał) byłoby powierzenie tych obowiązków urzędującemu burmistrzowi, posiadającemu mandat wyborczy. No i najoszczędniejszym...
Gdyby opozycyjni radni rzeczywiście mieli na względzie racje merytoryczne, to mając większość, mogliby nawet decydować o działalności samorządu, narzucać burmistrzowi swoje rozwiązania. Ale skoro tego nie robią, tzn. że w tej awanturze chodzi po prostu - jak wcześniej napisałem - o odsunięcie od władzy wybranego niedawno burmistrza. No i jeszcze o coś, ale to już innym razem... Demokracja jest dzisiaj odmieniana przez wszystkie przypadki, ale tak naprawdę jako swoisty hazard wymaga przestrzegania zasad, wiadomo jakich... W tym przypadku mamy nie tylko znaczone karty, ale i dziecinne rzucanie nimi po przegranym rozdaniu. Z punktu widzenia mieszkańców gminy, to narzucony ewentualnie z zewnątrz dla kierowania gminą urzędnik, daje niewielkie szanse większego zaangażowania, o możliwościach kontrolnych nie wspominając.

21/10/2024

Co dalej?
Zwolana w dniu dzisiejszym nadzwyczajna sesja rady miejskiej w celu podjęcia niezbędnych dla funkcjonowania gminy decyzji finansowych, z powodu absencji większości radnych, nie doszła do skutku. Wygląda na to, że wojewoda wystąpi więc do premiera za pośrednictwem właściwego ministra o zawieszenie organów gminy (może to zrobić na okres do 2 lat) w trybie art 97 ustawy samorządowej. W takim przypadku powołuje się na ten czas zarząd komisaryczny. Nie ma raczej podstaw do rozwiązania rady przez sejm i ogłoszenia nowych wyborów, ale... Z całą pewnością ów bodzentynski rokosz nie wyjdzie na zdrowie lokalnej społeczności.

16/10/2024

Paraliż bodzentyńskiego samorządu?
Na zwołanej na dzień dzisiejszy sesji rady miejskiej planowano przyjąć tzw. program naprawczy gminy oraz poprzez zgodę na kredyt, zapewnić dalsze funkcjonowanie urzędu. Działania te są niezbędne w związku z dramatyczną sytuacją finansową bodzentyńskiego samorządu, ocierającą się o bankructwo. O przyczynach tych trudności pisaliśmy wcześniej, także zanim doszliśmy do tej przysłowiowej "ściany". Niestety, przez lata przeważała wiara w moc twórczej księgowości... Nawiasem mówiąc, Bodzentyn stał się taką Rzeczpospolitą w pigułce.
Niestety, okazało się, że opozycyjna większość rady nie stawiła się na posiedzenie, co praktyczne spowodowało zawieszenie działalności rady, paraliż jakichkolwiek decyzji.
Burmistrz Dominik Dudek złożył wniosek do Przewodniczącej Rady o zwołanie sesji na 21 października. W zasadzie, burmistrz jako władza wykonawcza, tylko tyle w tej sytuacji może - prosić o odpowiedzialność.
Teoretycznie, jeśli za tydzień sytuacja by się powtórzyła, władze państwowe mogą nie mieć wyjścia i zakończą działalność rady i burmistrza, ustanawiając zarząd komisaryczny. Obawiam się, że zrobią to nawet z przyjemnością, jest przecież ciągle kolejka do intratnych posad...
W sensie osobistym wszyscy zainteresowani byliby tu przegrani, więc jest chyba w interesie wszystkich jeżeli nie porozumienie, to przynajmniej pakt o nieagresji.
Na wcześniejszej sesji podjęto uchwałę o obniżeniu diet radnych do symbolicznych 100 zł. (praktycznie na dojazd) i niektórzy wiążą decyzję sprzed kilkunastu dni z dzisiejszą obstrukcją sesji. Osobiście nie sądzę, żeby ktokolwiek ubiegał się o mandat radnego mając na uwadze korzyści materialne, niemniej sekwencja zdarzeń stwarza nieprzyjemne i z pewnością niesprawiedliwe skojarzenia.

Bardzo proszę o udostępnienie informacji: 20.10.2024 od godz. 14:00 w Zagrodzie Czernikiewiczów w Bodzentynie Oddziale M...
14/10/2024

Bardzo proszę o udostępnienie informacji:

20.10.2024 od godz. 14:00 w Zagrodzie Czernikiewiczów w Bodzentynie Oddziale Muzeum Wsi Kieleckiej odbędzie się konferencja „Pasiak świętokrzyski - wczoraj i dziś”. Zaproszeni prelegenci Nina Skotnicka (Pasiak świętokrzyski w zbiorach Muzeum Narodowego w Kielcach), Marian Rumin (Artystyczne reakcje na świętokrzyskie pasiaki - Pierściński, Misiak, Bielecki, Surowiec i inni), Karolina Sideł-Kozieł (Pasiak świętokrzyski dziś), Stowarzyszenie Świętokrzyskie Tkaczki (Pasiak świętokrzyski a tkactwo bodzentyńskie, wpis na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego) odniosą się w swoich wypowiedziach do pasiastego materiału występującego na terenie województwa świętokrzyskiego.

W ramach konferencji zostaną otwarte dwie wystawy: wystawa fotografii portretowej „Ludzie z tradycją” autorstwa Grzegorza Sideł oraz wystawa malarska „Pasiak świętokrzyski dziś” autorstwa dr Karoliny Sideł-Kozieł.

Całość dopełnią dwie projekcje filmów o tkaczkach.

Organizatorem konferencji jest Fundacja Pasiak Świętokrzyski. Wydarzenie dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego.
Karolina Sideł- Kozieł

W dzisiejszym wydaniu Echa Dnia niepokojące informacje  o alarmujacej sytuacji finansowej gminy. Według nieoficjalnych j...
05/09/2024

W dzisiejszym wydaniu Echa Dnia niepokojące informacje o alarmujacej sytuacji finansowej gminy. Według nieoficjalnych jeszcze danych RIO w Kielcach podzieliła diagnozę finansową burmistrza Dominika Dudka i zdecydowała o wszczęciu procedury programu naprawczego, co oznaczać będzie ostry reżim finansowy przez 3 lata (min. zawieszenie funduszy soleckich, wstrzymanie wydatków inwestycyjnych). Gdyby rada gminy nie zgodziła się na obostrzenia naprawcze, w grę wchodzi ustanowienie zarządu komisarycznego.

 

16/07/2024

ZAKOPCONY HABIT - ZMOWA MILCZENIA

RAPORT O ŻYCIU I MĘCZEŃSKIEJ ŚMIERCI PEWNEGO FRANCISZKANINA

Wznoszę me oczy ku Górom
Skąd nadejść ma dla mnie pomoc...
(Krol Dawid)

Nazywam się Jarosław Wiśniewski
Mam 61 lat z tego 32 spedzilem na misjach.
Na drodze swego życia odwiedziłem wiele miejsc i spotkałem wiele ciekawych osób.
Losy jednego z najciekawszych ludzi chce teraz opisać.
Bohater mojej dzisiejszej opowieści to Grzegorz Cioroch Franciszkanin.
To człowiek który oddał swe życie dla kościoła w Rosji.
Pochodził jednak z Włoch. Tych polskich Włoch.
Żeby je odnaleźć trzeba trochę sprytu.
Polskie Włochy są w Górach.
Odwiedziłem więc Góry Świętokrzyskie.

Byłem w Michniowie to ogromny betonowy zespół architektoniczny dla uczczenia martyrologii polskiej wsi.

Znalazły się tam informacje o spalonych żywcem wieśniakach kielecczyznyny jak również akcenty ze wsi wołynskich i holokaustu. To samo ujrzałem w Kałkowie, Sanktuarium Patriotyczne, dzieło ks. Wali.

Obejrzałem w Wąchocku wystawę poswięcona Powstaniu Styczniowemu. Tutaj działal Langiewicz są liczne pamiątki w klasztornym Muzeum. Byłem na grobie Ponurego.

Trzeba przyznać że realne oblicze Wąchocka odbiega wyraźnie od żartów jakie powstały na temat tego miasta. Ja myślę że ludzie z tych okolic mają prawo na przeprosiny i oficjalne "dementi".

Klasztor cystersów zapomniany i raczej zaniedbany też zasługuje na większą opiekę państwa i uwagę pielgrzymów. W sposób niezasłużony poszedł też w zapomnienie legendarny Święty Krzyż.

Tak jak zapomniane i wyszydzone są kieleckie miasteczka tak również zapomniany i rozdeptany został jeden z jej najwybitniejszych synów którego rodzinna wieś nazywa się Włochy a parafia Chybice.

Zaledwie 30 km od Starachowic.

Mam tu przyjaciół i bywam tu.

Do Włoch dotarłem z opóźnieniem.

Trzeba tu było się zjawić wcześniej.

Przyznaję z bólem że nie byłem świadomy jak piękne są te okolice.

Dotarłem dopiero na rocznicę 20 lat śmierci franciszkańskiego męczennika z Rosji o. Grzegorza Ciorocha.

Znałem go bardzo blisko.

Reżim Putina go zgnoił, bo był zbyt gorliwy w "nawracaniu Rosjan". To się kwalifikuje jako prozelityzm. Kwalifikuje to tak Patriarcha Cyryl i jego poprzednicy. Nie jest dziś żadnym sekretem, że tych co nie lubią Putina nienawidzi też wladyka (biskup) Cyryl. To działa w obie strony. Gdy list Cyryla z 29 czerwca 2002 dotarł do uszu KGB opisani w tym liście "figuranci" zaczęli powoli ale systematycznie znikać z Rosji.
Niektórzy niestety stracili życie z rąk "nieznanych sprawców". Wiem coś o tym bo sam bylem na tej liście.
Jeśli nadal żyje to być może jak pewien łamaga "rzymski Klaudiusz" - uznawany za niepełna rozumu miałem zadanie od Boga aby tę dzieje spisać.

Grzegorz wykładał w seminarium.
Ósmego marca na Dzień Kobiet gdy cała Rosja jest nietrzeźwa Grzegorz wiedziony zapałem Machabejczyka wspólnie z klerykami odbił moskiewską katedrę z rąk mafii i biznesu za co trafił w 1995-m roku do aresztu.
Był też bardzo pomysłowy jak św. Maksymilian Kolbe. Założył franciszkańskie wydawnictwo, gazetę wydał 4 tomy encyklopedii katolickiej po rosyjsku, która wisi na stronie: www.catholic.ru

Dnia 14-go lipca 2024 zjechało się do Włoch duchowieństwo, rodzina i rodacy o. Grzegorza. Proboszcz z Chybic z młodszym kapłanem reprezentowali miejscowy kler, dwaj kursowi koledzy z Seminarium i z nowicjatu w Smardzewicach, wikariusz warszawskiej prowincji Franciszkanów Konwentualnych i promotor błogosławionych męczenników z Peru z prowincji krakowskiej.

Byłem również i ja.
Z Bogu wiadoma misją.

Opatrznościowo żaden z gości nie został "wyznaczony" jako dyżurny celebrans czy kaznodzieja. Wszystko odbyło się spontanicznie Los "padł więc na Macieja" czyli na mnie.
To ja miałem tego dnia wygłosić kazanie.

Celebrował jako główny kolega kursowy Grzegorza, współbrat Franciszkanin Konwentualny.
Po Mszy Świętej były odczytane kondolencje z Rzymu i z Moskwy od Generała Franciszkanów Konwentualnych i od kustosza Moskiewskiej Kustodii o. Dariusza Harasimowicza. To następca i spadkobierca o. Grzegorza.

Przemawiał promotor z Krakowa i przyjaciel z Włoch. Ten ostatni był najbardziej wzruszony.

Opowiedział o przypadkowej znajomości jaka zaczęła się podczas pielgrzymki częstochowskiej. Grzegorz był wtedy klerykiem w Smardzewicach. Przyjaciel zwykłym pielgrzymem.
Przyjaciel zapraszał do siebie do Włoch a tamtejszy proboszcz o proboszcz stali się sponsorami Grzegorza i jego dziel misyjnych na wschodzie. Śmierć nie przerwała tych więzów.
Przyjaciel przybyl na jubileusz z Włoch wielkich do tych malych Włoch świetokrzyskich.
To z jego ust padły słowa zarzutu, że tak długo o Grzegorzu i jego zasługach milczano. On również świecki człowiek podziękował nam księżom ze nareszcie po 20 latach doceniliśmy tę postać.
Promotor wspomniał ze Grzegorz miał zadatki na proroka, bo budując kaplicę w rodzinnej wiosce zadbał też o dzwony. Zawieszono je w 1992-m roku. Rok po meczenstwie w Pariacoto.
Dwa z nich nosiły imiona o. ZBIGNIEWA I MICHAŁA dwu meczennikow z Peru. Dosłownie rok po ich śmierci.

Miejscowy proboszcz nie był zadowolony bo dzwony powinny nosić imiona świętych ale Grzegorz przekonał proboszcza że ci dwaj Męczennicy wkrótce nimi będą.

Co do Grzegorza mówił brat z Krakowa:
i ja mam podobne odczucia, że "ten nasz brat Grzegorz to męczennik i tez o sobie przypomni".
Dla niego też zabiją dzwony o jego imieniu. To fenomenalne stwierdzenie.

Ja jako kaznodzieja wygłosiłem znane już rzeczy ale sporo też zapomnialem.
Zapomnialem wspomnieć że od czasów cara Piotra Wielkiego, który mial przyjaciela kapucyna, Franciszkanów w Moskwie na stale nikt nie widział...
Owszem dość długo trwali w Astrachaniu czy nawet w Irkucku na zsyłce.
Są też od dość dawni Minoryci w Nowosybirsku.
W wielu innych miejscach ROSJI tylko nie w Moskwie.
Grzegorz odnowił tę obecność.
Był pierwszym Kustoszem Franciszkańskiej Kustodii. Wywalczyl dla zakonu osobowość prawną.
W tym czasie posiadal ja w Rosji tylko jeden zakon: jezuici.
Zgromadziĺ wielu kleryków na postulacie i był dzielnym formatorem i wykładowcą.
Ja sam byłem jednym z jego nowicjuszy. Grzegorz wychował dwu biskupów: Mikolaja Dubynina który pracuje w Petersburgu i Edwarda Kawę we Lwowie. Sam niechybnie by nim zostal gdyby pożył dłużej i gdyby byl bardziej spolegliwy.
On miał jednak cięty język i nie cierpiał hipokryzji.
Piszę to ja człowiek który Grześkowi dużo zawdzięcza. Patrząc na jego postawę ja sam już jako kapłan z trzyletnim stażem poszedlem do franciszkańskiego nowicjatu w Miedniewicach w Polsce.
Cos jednak poszło nie tak.
Gdy odchodzilem nic mi nie wypominał dał mi jednak ciekawe zadanie.
Mógłbym to nazwać "MISJA SPECJALNA".
Od tej pory czuje się przez niego posłany nie jako brat ale jako "franciszkanski komandos" do "zadań specjalnych".
Podam tu jako przykład pewne zadanie które świadczy o tym jak bliskie były nasze relacje.
Grzegorz bywał często we Włoszech, spotykał się z Janem Pawłem II, z przełożonymi w Padwie gdzie szukał wsparcia dla swych licznych projektów. W 1996-m roku przywiózł kopię archiwalnych ksiąg opisujących misje franciszkańskie w Złotej Ordzie i na Krymie. Bardzo się tym przejąłem, bo Rosjanie wciąż się od nas domagali potwierdzenia i historycznych argumentów, że jesteśmy tradycyjnym wyznaniem rosyjskim a nie tymczasowymi przybyszami. Że kościół katolicki istniał na terenie Rosji. Nazywano nas okupantami, wagabundami. Mówiono o nas wytykajac palcem"nowa sekta"("smotritie nowyje siekty ponajechali"). Bylismy "ludźmi znikąd". Znalezisko o. Grzegorza zanegowało w korzeniu ten argument. Okazało się że byliśmy w Rosji wcześniej niż Prawosławni i mamy prawo tam być nadal. Przejąłem się tym tak bardzo że dzięki pracownikom muzeum z Azowa odszukałem to miejsce gdzie w średniowieczu stała katolicka katedra św. Marka. Dzięki grantowi z Niemiec udało się wykupić działkę i ponownie zarejestrować małą parafię św. Marka. Istnieje ona do dziś. Jest to ślad tego jak ten gorliwy Franciszkanin potrafił inspirować ludzi których napotykał na swej drodze.

Pierwsze hasło rosyjskiej wersji Katolickiej Encyklopedii pod redakcją o. Grzegorza dzięki wspomnianym zdarzeniom to własnie AZOV.
To moja parafia ktòra powstała dzięki włoskim franciszkanom w 13-m wieku a ja ją reaktywowalem po 600 larach nieistnienia.
Grzegorz opisał w encyklopedii ten mój wyczyn a teraz ja opisuję jego wyczyny gdzie się da...

Może chciałbyś o nim coś napisać. Miał tylko 42 lata. Staranowała go beż świadków ciężarówka w biały dzień. Nie było sekcji ani dochodzenia. W pośpiechu wydano ciało do konsulatu a stamtąd w pośpiechu do Niepokalanowa. Miejsce wypadku symboliczne: przedmieściach Janowa Poleskiego. Tam gdzie zginął Andrzej Bobola...

Dwa lata temu powstała książka o życiu i śmierci tego kapłana. Są w niej kontrowersyjne treści i dzięki temu czyta się jak jakiś detektyw. Autorka powstała. Magda Chudzicka poświęciła dużo czasu by dotrzeć do przyjaciół o. Grzegorza. Udokumentowała również to co mówili i czynili jego adwersarze aby go zniszczyć.

Na grobie misjonarza ta pani zadała mu w sercu pytanie: POWIEDZ MI KIM JESTEŚ. Wydaje się że dzięki tej książce o. Grzegorza przemówił zza grobu. Dziś gdy już nikt nie ma złudzeń co do tego jak pan Putin postępuje ze swymi sdwersarzami nikogo nie zdziwi wersja, że o. Grzegorz zginął tak jak inni adwersarze Putina dziennikarze, biznesmeni, politycy czy zołnierze. Grzegorz był "Bozym Rycerzem", który zalazł za skórę patriarsze Cyrylowi. O jego intencjach o relacjach z Putinem dzisiaj wszystko wiadomo. Grzegorz był na celowniku. Służby specjalne czyli FSB polowały na niego minimum 2 lata 2002-2004.

Musiał się ukrywać bardzo cierpiał. Oskarżano go publicznie w prasie za to że wydzierżawił stare mieszkanie franciszkanów dlan moskiewskich kurtyzanek. On nie mógł wiedzieć że arendator był paserem. Miał długi bo wykupił nowy budynek pod klasztor. Dostał korzystną propozycje. Policja zmusiła go do odegrania sceny wydania kluczy od starego lokalu. "Przypadkowo" na ten policyjny spektakl zlecieli się dziennikarze państwowych stacji telewizyjnych i głównych gazet krajowych. Afera dotarła do uszu Papieża. Jan Paweł II przez usta swego sekretarza prasowego Joakina Navarro Vals wystosował protest przeciwko tym szykanom.

Jakże ta cała sprawa przypomina historię ks. Jerzego Popiełuszki.

Są podobieństwa z historią księdza Zycha, Suchowola i Niedzielaka.

Moznaby znaleźć też podobieństwo dalsze ale identyczne geograficznie. Wypadek miał miejsce tam gdzie zginął św. Andrzej Bobola który potrafi mówić zza grobu. Możliwe że i Grzegorz nam coś jeszcze opowie o sobie. Tale doświadczenie ma p. Magda Chudzicka z Rycerza Niepokalaej. Ona Grzegorza nie spotkała za życia ale spytała go na jego grobie w Niepokalanowie: POWIEDZ MI KIM JESTES. Dzięki temu intrygującemu pytaniu dwa lata temu w Pelplinie powstała książka o takim właśnie tytule. Dzięki niej zmowa milczenia o śmierci i życiu o. Grzegorza została przerwana. Framlnciszkanie, biskupi i dyplomaci nabrali widy w usta z obawy przed szykanami jakim Putin i Patriarcha mogliby poddać katolików w efekcie naszych dociekań. Tym nie mniej po 20 latach takie milczenie to karykatura. Jezus obiecał że to o czym dziś szepczemy po kątach wkrótce będziemy krzyczeć na dachu. WARTO MOWIĆ.

Sytuacja na całym świecie się zmienia jest bardzo dynamiczna. Ludzie pokroju Putina mają się dobrze nawet w Polsce a podobni do Grzegorza nadal są gnębieni.

Gdy słyszę jak jest traktowany o. Michał Olszewski to przecieram oczy i pytam sam siebie:

CZY TO WSZYSTKO NAPRAWDĘ ODBYWA SIĘ W POLSCE?

Dlaczego Polska w 21-m wieku tak bardzo upodabnia się do putinowskiej czy nawet carskiej Rosji.

Jestem po filmie o ks. Brzósce i Powstaniu Styczniowym. Pewnie niektórzy Polacy już go sobie obejrzeli.

Bardzo zachęcam.

Tych co mają talent do kręcenia filmów zachęcam do zrobienia filmu o ojcu Grzegorzu. Materiału jest aż nazbyt wiele. Wszystkich proszę połączmy się w myślach z tym wspaniałym ojcem. Kościół wierzy w świętych obcowanie.

Wierzymy też że święci przypominają o sobie w tych miejscach i dla tych osób które ich wspominają.

Są też ważne daty ich wędrówki na niebo.

Święci i błogosławieni orędują też za nas. Grzegorz był prześladowany a Jezus obiecał w Kazaniu na Górze że dp takich właśnie należy Królestwo niebieskie.

REQUIESCAT IN PACEM.

Ks. Jarosław Wiśniewski

POST SCRIPTUM

Proszę zwrócić uwagę na fakt że o. Grzegorz zginął na przedmieściach Janowa Poleskiego (rosyjska nazwa Iwanow). To przecież w tym samym miasteczku kozacy zakatowali na śmierć św. Andrzeja Bobolę. Ten fakt mówi sam za siebie.
To czego nie powie nam KGB wykrzyczy kamień na mogile ojca Grześka . Bobola nie ddawał spokoju proboszczom Strachociny.
To była zapomniana rodzinna wieś świętego Andrzeja.
Zapomniana bo wsi o takiej nazwie jest podobno sześć na terytorium byłej Rzeczypospolitej. Zgadywano więc ze urodził się w tej ukraińskiej, białoruskiej albo litewskiej. Tymczasem była to Strachocina Przemyśla.
Dziś to jest znane Sanktuarium.
Nie da też spać i Grzegorz proboszczom z Chybia aż dotąd dopóki kaplica we Włochach nie stanie się Sanktuarium Matki Bożej Nieustannej Pomocy. Takie wezwanie nadal Grzegorz kaplicy w rodzinnej wiosce.
To niewątpliwie męczennik bo wiele wycierpial od swoich i od wrogów.
Dokładnie tak jak św. Jan od Krzyza.
Podobnie jak św. Jozafat Kuncewicz.
Wielu, zbyt wielu Polakow ginie na "Golgocie Wschodu".
Jego portret zasluguje by zawisnąć w Kałkowie.
Męczennik, który mimo że zmarł ciągle mówi do nas dzień i w noc.
Mowi poprzez swoje liczne dziela. Jego wolaniem do nas jest ta mala Porcjunkula z Włoch Swietokrzyskich.
Nie przestanie mówić do tej chwili aż dzieło jego życia nie zostanie dokończone a imię oczyszczone z kłamliwych zarzutów.
Każdy ma prawo do dobrego imienia i godnego pochówku.
Grzegorza pochowano tak jak stał. Niemalże tak samo jak ofiary smoleńskie w zabłoconych sandałach i zakopconym habicie.
SWIADECTWO TEGO ZE POGRZEB ORGANIZOWAL BEZBOZNIK NA KREMLU.

Adres

Kamienna Góra
Bodzentyn
26-010

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Kurier Świętokrzyski umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Firmę

Wyślij wiadomość do Kurier Świętokrzyski:

Udostępnij