24/09/2025
Tu pan Zöllner o pewnym chyba zapomnianym dzisiaj mieszkańcu Bolesławca:
"Tkacz [Johann Gottfried] Hüttig to na wskroś oryginalny człowiek. Zastałem go takim, jakim właśnie wstał od krosna: w błękitnej kamizelce bez rękawów. Zaprowadził mnie zaraz do swego pokoju „geograficznego”, gdzie przechowuje mnóstwo map, które częściowo sam sporządził. Najosobliwsze są tam jednak dwie pokaźne okrągłe tablice umieszczone poziomo jedna nad drugą w odległości trzech czy czterech stóp od siebie. Na górnej odtworzył całe Niemcy. Pasma górskie i pojedyncze szczyty są wyniesione, małe rynnowate zagłębienia znaczą przebieg rzek. Za pośrednictwem rury, która ponad dachem domu rozszerza się niczym lejek i nad tablicą kończy się kilkoma mniejszymi rurkami, woda deszczowa kierowana jest w miejsce gór, gdzie swe źródła mają najsłynniejsze rzeki; stamtąd spływa zgodnie z ich biegiem w najniżej położone rejony, gdzie zbiera się w symbolicznych morzach, z których jest następnie kierowana do dolnej tablicy, wyobrażającej Europę w podobny sposób, co górna Niemcy. Miasta oznaczone są wieżyczkami, a miejsca bitew i innych ważnych wydarzeń numerowanymi krzyżykami. Liniami pokazano jeszcze trasy przebyte przez znanych podróżników, między innymi Nicolaia, Björnståhla, Bernoulliego, a także samego Hüttiga. Paski papieru wskazują kierunki migracji w okresie wędrówek ludów i tak dalej.
W innym pokoju, który nazywa „astronomicznym”, mechanizm zegarowy wprawia w ruch przedstawienie całego systemu kopernikańskiego wraz ze wszystkimi kometami zaobserwowanymi w okresie ostatnich trzystu lat. Cała armia gwiazd stałych wykonuje obrót wokół firmamentu dokładnie w 24 godziny, tak że mechanizm w każdym momencie podaje ich rzeczywiste położenie oraz wschody i zachody.
Głównym dziełem w trzecim pokoju, „mechanicznym”, jest bardzo skomplikowany zegar. Pokazuje ruch, kwadrę i zaćmienia księżyca, bieg księżyców Jowisza, godzinę w poszczególnych krajach w zależności od ich położenia geograficznego, księżyce Saturna i tak dalej. Przygotował też do mechanizmu rozmaite tablice objaśniające i tryska pomysłami, jak ułatwić albo dzieciom uprzyjemnić naukę historii, geografii i astronomii.
W ogródku na czterech rabatach przedstawił cztery kontynenty i w przekroju bocznym półkulę południową. Kamieniami zaznaczył pasma górskie, morza za pomocą wody dopływającej z pobliskiego rowu, a wzniesienia wystające z wody oznaczają wyspy. (...)
Największą ciekawostką była dla mnie sam człowiek. W Żytawie, swym mieście rodzinnym, nabył wprawdzie pewnej wiedzy szkolnej, zawsze jednak pozostał tkaczem i nauką zajmował się tylko pobocznie. Podczas długich wędrówek poznał wiele okolic i wiele znanych osób. Geografia, historia dawna i najnowsza oraz astronomia wypełniają wszystkie jego wolne godziny, a mechaniki chwycił się jeno po to, by przedstawić idee, które pojął dzięki nauce o gwiazdach. Było dość zaskakujące słuchać, jak człowiek o wyglądzie zwykłego wyrobnika rozprawia z taką lekkością o Platonie, Arystotelesie, Homerze, Aleksandrze Wielkim, Likurgu, Cesarze, Antoniuszach, Attyli, Arowiście, o Kolumbie, Magellanie, Drake’u, Cooke’u, Forsterze, o Samojedach, mieszkańcach Ziemi Ognistej, Marianów i Palau, o Newtonie, Bernoullim, Gattererze, o Zachu, Bodem i tak dalej. Wszystko, co mówi, jest przy tym wyrażone w oryginalny sposób, nacechowane pewnym entuzjazmem i okraszone życzliwością, której nie sposób nie lubić. Przy każdym miejscu, które pokazuje na swych tablicach geograficznych, mapach czy w ogródku, potrafi opowiedzieć anegdotę lub przyciągnąć uwagę jakimś konceptem. Najbardziej spodobało mi się ciepło, z jakim przy okazji dzielił się myślami o wartości człowieka i ludzkim szczęściu, oraz to, jak opisywał mi swój fach, dzięki któremu utrzymuje rodzinę i jeszcze zostaje mu trochę grosza i wolnego czasu, tak że może realizować swą pasję..."
J.F. Zöllner, "Listy o Śląsku, Krakowie, Wieliczce i hrabstwie kłodzkim z podróży w roku 1791" (w przygotowaniu)
Swoją drogą - na pocztówce hasło reklamowe gra podwójnym znaczeniem "dobrego tonu", bo po niemiecku "Ton" to też glina.