Wydawnictwo Wielka Izera

Wydawnictwo Wielka Izera Historyczne regionalia i reprinty inspirowane Sudetami i Śląskiem.

Tu pan Zöllner o pewnym chyba zapomnianym dzisiaj mieszkańcu Bolesławca:"Tkacz [Johann Gottfried] Hüttig to na wskroś or...
24/09/2025

Tu pan Zöllner o pewnym chyba zapomnianym dzisiaj mieszkańcu Bolesławca:

"Tkacz [Johann Gottfried] Hüttig to na wskroś oryginalny człowiek. Zastałem go takim, jakim właśnie wstał od krosna: w błękitnej kamizelce bez rękawów. Zaprowadził mnie zaraz do swego pokoju „geograficznego”, gdzie przechowuje mnóstwo map, które częściowo sam sporządził. Najosobliwsze są tam jednak dwie pokaźne okrągłe tablice umieszczone poziomo jedna nad drugą w odległości trzech czy czterech stóp od siebie. Na górnej odtworzył całe Niemcy. Pasma górskie i pojedyncze szczyty są wyniesione, małe rynnowate zagłębienia znaczą przebieg rzek. Za pośrednictwem rury, która ponad dachem domu rozszerza się niczym lejek i nad tablicą kończy się kilkoma mniejszymi rurkami, woda deszczowa kierowana jest w miejsce gór, gdzie swe źródła mają najsłynniejsze rzeki; stamtąd spływa zgodnie z ich biegiem w najniżej położone rejony, gdzie zbiera się w symbolicznych morzach, z których jest następnie kierowana do dolnej tablicy, wyobrażającej Europę w podobny sposób, co górna Niemcy. Miasta oznaczone są wieżyczkami, a miejsca bitew i innych ważnych wydarzeń numerowanymi krzyżykami. Liniami pokazano jeszcze trasy przebyte przez znanych podróżników, między innymi Nicolaia, Björnståhla, Bernoulliego, a także samego Hüttiga. Paski papieru wskazują kierunki migracji w okresie wędrówek ludów i tak dalej.

W innym pokoju, który nazywa „astronomicznym”, mechanizm zegarowy wprawia w ruch przedstawienie całego systemu kopernikańskiego wraz ze wszystkimi kometami zaobserwowanymi w okresie ostatnich trzystu lat. Cała armia gwiazd stałych wykonuje obrót wokół firmamentu dokładnie w 24 godziny, tak że mechanizm w każdym momencie podaje ich rzeczywiste położenie oraz wschody i zachody.

Głównym dziełem w trzecim pokoju, „mechanicznym”, jest bardzo skomplikowany zegar. Pokazuje ruch, kwadrę i zaćmienia księżyca, bieg księżyców Jowisza, godzinę w poszczególnych krajach w zależności od ich położenia geograficznego, księżyce Saturna i tak dalej. Przygotował też do mechanizmu rozmaite tablice objaśniające i tryska pomysłami, jak ułatwić albo dzieciom uprzyjemnić naukę historii, geografii i astronomii.

W ogródku na czterech rabatach przedstawił cztery kontynenty i w przekroju bocznym półkulę południową. Kamieniami zaznaczył pasma górskie, morza za pomocą wody dopływającej z pobliskiego rowu, a wzniesienia wystające z wody oznaczają wyspy. (...)

Największą ciekawostką była dla mnie sam człowiek. W Żytawie, swym mieście rodzinnym, nabył wprawdzie pewnej wiedzy szkolnej, zawsze jednak pozostał tkaczem i nauką zajmował się tylko pobocznie. Podczas długich wędrówek poznał wiele okolic i wiele znanych osób. Geografia, historia dawna i najnowsza oraz astronomia wypełniają wszystkie jego wolne godziny, a mechaniki chwycił się jeno po to, by przedstawić idee, które pojął dzięki nauce o gwiazdach. Było dość zaskakujące słuchać, jak człowiek o wyglądzie zwykłego wyrobnika rozprawia z taką lekkością o Platonie, Arystotelesie, Homerze, Aleksandrze Wielkim, Likurgu, Cesarze, Antoniuszach, Attyli, Arowiście, o Kolumbie, Magellanie, Drake’u, Cooke’u, Forsterze, o Samojedach, mieszkańcach Ziemi Ognistej, Marianów i Palau, o Newtonie, Bernoullim, Gattererze, o Zachu, Bodem i tak dalej. Wszystko, co mówi, jest przy tym wyrażone w oryginalny sposób, nacechowane pewnym entuzjazmem i okraszone życzliwością, której nie sposób nie lubić. Przy każdym miejscu, które pokazuje na swych tablicach geograficznych, mapach czy w ogródku, potrafi opowiedzieć anegdotę lub przyciągnąć uwagę jakimś konceptem. Najbardziej spodobało mi się ciepło, z jakim przy okazji dzielił się myślami o wartości człowieka i ludzkim szczęściu, oraz to, jak opisywał mi swój fach, dzięki któremu utrzymuje rodzinę i jeszcze zostaje mu trochę grosza i wolnego czasu, tak że może realizować swą pasję..."

J.F. Zöllner, "Listy o Śląsku, Krakowie, Wieliczce i hrabstwie kłodzkim z podróży w roku 1791" (w przygotowaniu)

Swoją drogą - na pocztówce hasło reklamowe gra podwójnym znaczeniem "dobrego tonu", bo po niemiecku "Ton" to też glina.

Byki porykują, w lesie coś trzaska, na Kobylej Łące słychać szum raz Kobyły, raz Izery, potem znowu obu, wiatr duje po z...
23/09/2025

Byki porykują, w lesie coś trzaska, na Kobylej Łące słychać szum raz Kobyły, raz Izery, potem znowu obu, wiatr duje po zboczach, czas zwalnia, prawie słychać kroki w izbie u Adolphów...

Premiera tomu 1 "Listów o Śląsku" pana J.F. Zöllnera, człowieka, który - będąc luterańskim pastorem - z równą chęcią zwi...
22/09/2025

Premiera tomu 1 "Listów o Śląsku" pana J.F. Zöllnera, człowieka, który - będąc luterańskim pastorem - z równą chęcią zwiedza górnośląskie kopalnie i huty co zielonogórskie winnice i wrocławskie biblioteki, już wkrótce, my zaś podróżujemy z nim w tomie 2 po okolicach najbliższych:

"Dzisiaj odbyliśmy bardzo ciekawy spacer do Unięcic [Meffersdorf]. Miejscowość ta położona jest pół mili stąd, na Łużycach przy samej granicy, i od kilku lat należy właśnie do pana von Gersdorfa, o którym często już wspominałem. Jego pałac to jedna z najurodziwszych, najwygodniejszych i najgustowniejszych rezydencji wiejskich, jakie kiedykolwiek widziałem, a podwórzec otoczony jest w czworokąt nowymi murowanymi budynkami gospodarczymi. Jego kolekcja minerałów, którą w dużej mierze zgromadził sam podczas podróży, głównie w Szwajcarii, zawiera mnóstwo rzadkości, naukowo uporządkowanych, a przy tym zapewniających z uwagi na piękno większości okazów taką przyjemność dla oka, że damy miały tam rozrywkę godzinami. Jego księgozbiór jest bardzo obszerny i obejmuje najważniejsze dzieła nie tylko z dziedziny nauk przyrodniczych, fizyki i matematyki, lecz również starszej i nowszej beletrystyki krajowej i zagranicznej oraz literatury prawniczej, a także czasopisma i kurioza. Poza tym posiada on rysunki i ryciny, których wybór świadczy o wyczuciu i znawstwie sztuki. Sam zajmuje się cięciem i szlifowaniem kamieni, budowaniem przyrządów fizycznych oraz wnikliwym badaniem osobliwości, którymi natura obdarzyła całe sąsiedztwo.

Największą radość sprawił mi model Montblanc i okolicy wykonany pod nadzorem pana Exchaqueta, o którym Ci niedawno pisałem. Widać tam tego olbrzyma wysokich gór sabaudzkich, śliczną dolinę Chamonix, zalegające na Montblanc lodowce oraz wdzięczny teren wokoło. Model jest starannie wykonany i pięknie pomalowany, znacznie przewyższając pod tym względem model Gór Olbrzymich pana Kahla (List 43). Chociaż jedna linia paryska modelu odpowiada osiemnastu sążniom w naturze, nie ma on przecież w sobie nic małostkowego i oko z zadowoleniem spoczywa na każdym punkcie. Jedyną wadą jest znaczna cena. Nowy kosztuje u sprzedawcy 20 luidorów, do czego doliczyć jeszcze trzeba około 30 talarów za transport. Na jego podstawie pan von Mecheln wykonał barwny miedzioryt z legendą, dzięki której można bardzo żywe pojęcie o wszystkich zobrazowanych okolicach . Na modelu zaznaczono czerwonymi kropkami drogę, którą wszedł na Montblanc pan von Saussure, a dwie ryciny przedstawiają, w jaki sposób odbywała się uciążliwa i niebezpieczna wędrówka po ogromnych połaciach lodu. Kilku tragarzy niesie odzież, futra, rozmaite sprzęty oraz namiot, który ma posłużyć za nocne mieszkanie na lodowcu. Każdy ma w ręku długi kij z żelaznym szpicem. Dwaj przewodnicy z takimiż kijami trzymają za oba końce długą żerdź. Jej trzyma się pan von Saussure, częściowo po to, by ułatwić sobie marsz, częściowo, by w razie gdyby jeden z przewodników się przewrócił, nie stracić z nimi kontaktu. Jeszcze przodem idzie człowiek z drabiną, niezbędną tam, gdzie w lodzie są szczeliny. W drodze powrotnej, przy pokonywaniu głębokiego żlebu, pan von S. – by nie omsknąć się z ustawionej drabiny – zjeżdża na linie, którą na górze trzyma jeden przewodnik, a na dole napina drugi. Do odważnych świat należy!

Pan von Gersdorf warzy w Unięcicach piwo typu angielskiego, w smaku dużo bardziej zbliżone do „Burton Ale” niż jakiekolwiek inne znane mi jego naśladownictwo.

W drodze powrotnej z Unięcic obejrzałem jeszcze ze wzniesienia zachodni kraniec Gór Olbrzymich: Smrek, gdzie zbiegają się granice Śląska, Czech i Łużyc..."

J.F. Zöllner, "Listy o Śląsku, Krakowie, Wieliczce i hrabstwie kłodzkim", t. 2 (w przygotowaniu)

"LIST CZTERDZIESTY PIĄTYwitriolejnia koło Szklarskiej Poręby, 11 sierpnia 1791(...) Trasa z Cieplic tutaj wiedzie przez ...
19/09/2025

"LIST CZTERDZIESTY PIĄTY

witriolejnia koło Szklarskiej Poręby, 11 sierpnia 1791

(...) Trasa z Cieplic tutaj wiedzie przez nadzwyczaj piękne miejsca, często dzikie partie górskie, często śliczne doliny i ładne wioski.

Tutejsza witriolejnia położona jest między Piechowicami i Szklarską Porębą. Piechowice słyną z wielu bielarni, pięknych wyrobów z woalu i znacznej papierni. Przez nie przechodzą też spławy drewna z wysokich gór do Cieplic, którym to sposobem spławia się rocznie 16 000 sągów drewna. Ze Szklarskiej Poręby zamyślam jutro napisać Ci więcej, na razie bowiem pozwoliłem panu von Carmerowi wyruszyć przodem do Świeradowa, a ja sam – jeżeli jutro pogoda będzie korzystniejsza, niż wydaje się dzisiaj – zrobię jeszcze jedną pieszą wycieczkę po górach.

Już w dawnych czasach kopano tu za pirytem. W 1773 roku powstał plan wznowienia wydobycia. Podjął się tego zadania kupiec pan Preller i od 1775 roku kopalnia nieprzerwanie działa. Odkryto przy okazji ziemię porcelanową , którą dostarcza się do manufaktury w Berlinie. Ponieważ wydobycie pirytu okazało się mniej opłacalne, niż się spodziewano, pan Preller nastawił się zwłaszcza na witriol i gdy tutejsze rudy się wyczerpały, czyli, jak to mówią górnicy, z granitu się wykliniły, zaczął ściągać potrzebną rudę z Miedzianki. Obecnie wytwarzane są: witriol zielony, biały i błękitny, siarka, kwas witriolowy i kwas saletrowy, jak również tak zwana angielska farba czerwona wybornej jakości. Cały proces dowodzi bardzo solidnej wiedzy chemicznej, a poszczególne części zakładu zostały znakomicie zaplanowane. Ku mej ogromnej radości znalazłem tu w najwyższej mierze właśnie to, dzięki czemu jedynie rozkwitnąć może produkcja fabryczna i po czym poznaje się praktyczny umysł przedsiębiorcy; to, co powoduje, że przeniesienie produkcji z jednego miejsca w inne nigdy nie uda się człowiekowi o podejściu czysto rzemieślniczym i z powodu braku czego zbankrutowało wielu, którzy sądzili, że wystarcza sama obserwacja, by móc kierować dużym zakładem – szczęśliwe połączenie dodatkowych przychodów z główną działalnością i wyzyskanie warunków, które oferuje dane miejsce i z których można często ciągnąć istotne korzyści, mimo że na pierwszy rzut oka mogą wydawać się niefortunne. Musiałbym jednak szczegółowo omawiać rzeczy, których powiązanie wymaga mnóstwa wiedzy chemicznej, gdybym chciał przedstawić Ci to na przykładach.

Budynki hutnicze, szopy i magazyny wraz z domem pana Prellera na wypłaszczonym zboczu góry, hałdy rudy i zwietrzeliny, mostki i kładki nad szumną Kamienną, ogromne stosy drewna i krzątanina ludzi – wszystko to robi niezwykle dobre wrażenie w tej skądinąd ślicznej okolicy, która jednak – jak wszędzie można poznać – jeszcze przed niewielu laty była dzika i niezamieszkana. Reinhardt namalował kilka ujęć tego krajobrazu, które są absolutnie urocze. Z okna, przy którym to piszę, widzę w pobliżu i w oddali grupy domów, lasy, łąki i góry, które łączą się w tak malowniczą całość, że o wiele bardziej wolałbym rysować niż pisać. Gołym okiem mogę wyraźnie dostrzec śnieg leżący w Śnieżnych Kotłach. Właśnie gdy go po raz pierwszy długo kontemplowałem, wyobrażając sobie surowość tutejszego klimatu, natknąłem się podczas mej przechadzki na ogródek pana Prellera i widząc piękne warzywa, zdumiałem się, z jaką siłą ludzka pracowitość, wspomagana przez obserwację i refleksję, potrafi stawić czoła naturze..."

Johann Friedrich Zöllner, "Listy o Śląsku..." t. 2 (w przygotowaniu); ilustracja z oryginalnego wydania

19/09/2025

18/09/2025

🌌 Wspólnie z Izerska Lokalna Organizacja Turystyczna serdecznie zapraszamy na niesamowitą wyprawę!

To będzie wyjątkowa noc – wyruszamy na Smrk, by wspólnie przeżyć przedostatni letni wschód słońca 🌅.

Dzięki opracowaniom Wydawnictwa Wielka Izera uda nam się odtworzyć drogę, którą przebywał sam Adolf Traugott von Gersdorff – uczony, badacz i wielki miłośnik Gór Izerskich.

Idąc jego śladami, połączymy historię, przygodę i magię nocnego wędrowania ✨.

📍 Kiedy? Noc z 20/21 września, godz. 1.40

📍 Gdzie? Obelisk pamięci Gersdorffa w Pobiednej ( przy pałacu, główny przystanek autobusowy )

Link do wydarzenia: https://fb.me/e/5EEmkEI9Y

Udział w wydarzeniu jest bezpłatny, obowiązują jednak zapisy.

Niech nocna wędrówka i wspólne podziwianie budzącego się dnia stanie się chwilą zatrzymania i spotkania z izerską naturą i historią 🌲

👉 Zabierzcie ze sobą: latarkę czołówkę, ciepłe ubrania, wygodne buty, termos z herbatą, coś słodkiego, a także dobry humor i ciekawość świata.

Do zobaczenia na szlaku!

Aktualizacja - dopisaliśmy Muzeum w Tarnowskie Góry Srebrne Miasto, 24.10 o godz. 18.00 - dziękujemy za zaproszenie!
17/09/2025

Aktualizacja - dopisaliśmy Muzeum w Tarnowskie Góry Srebrne Miasto, 24.10 o godz. 18.00 - dziękujemy za zaproszenie!

Adres

Chromiec 56
Chromiec
58-512

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Wydawnictwo Wielka Izera umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Firmę

Wyślij wiadomość do Wydawnictwo Wielka Izera:

Udostępnij

Kategoria

Izerską ścieżką...

Regionalia i reprinty związane z Górami Izerskimi i krainami ościennymi.