29/08/2025
Znasz krowę smutku? Pewnie, że znasz. Może przyszła do Ciebie w pochmurny dzień, kiedy wszystko było ciemne i ciężkie. Albo znalazła Cię, gdy siedział_ś sam_ czując się tak okropnie, jakby świat zaraz miał pęknąć na pół, ale z jakiegoś powodu bezczelnie jednak nie pękł. Uwierz mi, były okazje do spotkań.
Krowa smutku to ciekawe zwierzę, o którego istnieniu dowiedziałam się na jednych z zajęć na mojej, dla niektórych może egzotycznej podyplomówce z wyboru - "Uważność i współczucie". Teorię "krowy smutku" od razu bardzo polubiłam, a życie jak to życie zadbało o okazje, by móc wdrażać ją w praktyce. I o tej właśnie krowie, chcę dzisiaj opowiedzieć.
Staram się oduczyć myślenia, że jakieś emocje są dobre i pożądane - na przykład radość a inne są meh - na przykład ten nasz nieszczęsny smutek. Co jednak zrobić, jak ten smutek-krowa przelezie przez płot i już jest w ogródku, już ogryza nasze krzewy egzotycznych róż, każdym mlaśnięciem potężnych żuchw oznajmiając, że "kochanie, to nie będzie wesoły dzień"? Ta krowa, ten smutek, już tu jest i co dalej?
Możesz próbować przepędzić krowę. Ale tak na zdrowy rozsądek czemu miałaby Cię posłuchać? Tu ma słonko, dużo miejsca i Twoje z mozołem hodowane kwiaty (które, nawiasem mówiąc, są pyszne). A Ty patrzysz na to wszystko no i trudno Ci się dziwić, że stwory nie lubisz i chcesz, żeby sobie jak najszybciej gdzieś poszła. Jednak próbuj się szarpać z krową, powodzenia. Jeśli krowa nie chce się ruszyć to tylko się namęczysz, upocisz i nazłorzeczysz, a ona dalej tam będzie.
Możesz próbować odwrócić od niej swoją uwagę, odpalić coś na poprawę humoru z Netflixa i udawać, że tam na drugim planie wcale nie siedzi wielki zwierz, który już skończył z różami i coraz łakomiej spogląda na berberysy. Krowa smutku dalej tam jest. Zostawiona sama sobie wcale się nie nudzi, w tym ogrodzie ma naprawdę dużo pysznych rzeczy, którymi niekoniecznie chcesz ją karmić, ale krowa nie zapyta Cię o zdanie, zresztą jesteś przecież teraz zajęt_ binge'owaniem nowego sezonu "Love is blind" i wcale a wcale nie jest Ci już smutno, prawda?? Niestety, nieprawda.
A gdyby tak wziąć głęboki wdech i podejść do krowy. Spojrzeć w jej wielkie ciemne oczy. Przywitać jak gościa, może otworzyć furtę prowadzącą na łąkę obok? Nie walczyć z nią, nie zaprzeczać jej istnieniu, ale wypasać? Niech się krowa naje do syta tylko może nie kwiatami, których raczej nie powinna jeść?
Jeśli zechcesz wyjść jej na spotkanie to też z czasem poznasz ją lepiej. Może Twoja krowa lubi słuchać smutnych piosenek, które poruszały Cię jak miał_ś naście lat? Może lubi rysować ponure krajobrazy, które mogłyby zainspirować niejedno opowiadanie Edgara Alana Poe? Może gapić się na burzowe niebo albo manifestować deszcz w bezchmurne lato?
A gdy się ze sobą oswoicie może się okazać, że w połowie Twojego ulubionego, najbardziej melancholijnego filmu na świecie krowa sama sobie poszła. Furta na łąki, przez którą przeszła do ogrodu rusza się na wietrze, a Ty wiesz, że nawet nie ma jej co zamykać, bo jak będzie chciała to i tak wróci, ale to nie szkodzi. Ty już będziesz mieć całą gotową playlistę piosenek o wiele mówiącej nazwie "The saddest songs EVER" przygotowaną specjalnie na tę okazję. Muu.