04/09/2025
Nawiązując do posta o kierowcy wyścigowym Krzysztofie Woźniaku, warto przypomnieć historię współpracy jego teamu wyścigowego z HERKULES AUTO-TECHNIKA.
Podczas Międzynarodowych Targów Motoryzacji w Poznaniu w 1995 roku nasze stoisko odwiedził Krzysztof, przedstawiając się jako P***k, który wrócił z USA i właśnie rozkręca profesjonalny zespół wyścigowy F3. Były to czasy, kiedy pojawianie się rozmaitych „nawiedzonych dziwaków” nie było niczym szczególnym, więc na początku potraktowałem go trochę z rezerwą. Bardzo szybko jednak okazało się, że to niezwykle poważny i rzeczowy facet – człowiek z konkretną wizją i realnymi umiejętnościami. Krzysztof był po prostu „pozytywnie zakręcony”, a my – startując z działalnością HERKULESA – także musieliśmy być trochę szaleni, podejmując się pracy w tak trudnej branży dlatego pasowaliśmy do siebie idealnie.
Potrafił pozyskiwać sponsorów i już wtedy współpracował z takimi potentatami jak ESSO. Od naszej firmy nie oczekiwał wsparcia finansowego – interesowały go raczej technologie i urządzenia, które właśnie rozwijaliśmy. Po kilku spotkaniach i rozpoznaniu realnych potrzeb Krzysztofa i jego zespołu wykonaliśmy specjalny stół z aluminium, służący do regulacji zawieszenia bolidów. Kolejnym wyposażeniem, jakie dostarczyliśmy, były głowice do kontroli i regulacji podstawowych parametrów geometrii kół – wówczas w wersji prototypowej.
Krzysztof był człowiekiem niezwykle ciepłym, świetnym rozmówcą, a jednocześnie profesjonalnym i absolutnie nieskażonym komuną. Wyraźnie wyróżniał się na tle siermiężnej atmosfery postkomuny i chłodnych relacji międzyludzkich, które jeszcze w połowie lat 90. panowały w Polsce. Jednym z pomysłów, w które HERKULES miał się zaangażować, były plany produkcji bolidów w Polsce. Niestety, nie zdążyliśmy nawet dobrze rozpocząć tego ambitnego przedsięwzięcia. Krzysztof prowadził również rozmowy z władzami lotniska w Bydgoszczy, które wówczas praktycznie nie było użytkowane, chcąc przystosować je do organizacji toru wyścigowego.
Tragiczny wypadek w Kielcach, 19 czerwca 1996 roku, pogrzebał wszystkie te plany i świetnie zapowiadającą się współpracę z Krzysztofem oraz jego fundacją GRAND PRIX. Jednak jego postać i wspomnienia wspólnej pracy na zawsze pozostaną w naszej pamięci.
Załączam zdjęcia: Bolid Dalara prowadzony przez K. Woźniaka podczas wyścigu na Torze Poznań, ktore wykonałem w 1995 roku, drugie zdjęcie otrzymałem od Krzysztofa.
Bogusław Raatz