Głos znad Sanu

Głos znad Sanu Działamy na terenie byłego woj. przemyskiego: powiat przemyski, jarosławski, przeworski i lubaczowski

Gazeta lokalna, Piszemy o historii, dziedzictwie narodowym, dziedzictwie regionalnym, lokalnych tradycjach obrzędach, o polityce, o kulturze turystyce, przyrodzie, a szczególnie o potencjale ludzkim.

01/07/2025
30/06/2025

Przez najbliższy rok zabytkowy dworek rodziny Myszkowskich w Stubnie będzie centrum życia artystycznego dla młodych pasjonatów malarstwa z powiatu przemyskiego. Gminna Placówka Kultury w Stubnie pozyskała bowiem dofinansowanie na realizację projektu artystyczno-kulturalnego w ramach programu „Kulturalny Orlen”.

https://zycie.pl/artykul/malarskie-wyzwania-w-n1643256

Fot. UG Stubno

30/06/2025

89. Rocznica Wielkiej Manifestacji Chłopskiej w Nowosielcach - Grzęsce. Pmiętamy!
Część druga.

„W poniedziałek, dn. 29 czerwca, odbyła się w Nowosielcach, pow. Przeworski, uroczystość poświęcenia kopca ku czci chłopa Michała Pyrza, który przed 312 laty obronił rodzinną wieś przed Tatarami […]” – relacjonowano w „Zielonym Sztandarze” z 5 lipca 1936 roku. Z kolei w tygodniku „Piast” napisano: „Uroczystość […] w Nowosielcach stała się manifestacją, jakiej równej nie było w historii […]. Takich rozmiarów manifestacji chłopskiej jeszcze Polska nie widziała”. Wincenty Witos pierwsze informacje o przebiegu uroczystości – jak zapisał w emigracyjnym dzienniku – otrzymał 1 lipca, w czasie swego pobytu w Pradze, od Ferdynanda Kohanka, publicysty i dziennikarza, działacza Stronnictwa Agrarnego. „Po powrocie do Rożnowa dostałem list od córki, w którym donosi, że nie umie mi opisać tego, co było w Nowosielcach bo to raczej wydaje się snem, aniżeli rzeczywistością. Z wycinków „Kurierka”, które mi przysłała, widać że ma rację”.

Eugeniusz Bielanin w [„Szkicach z przeszłości…”] wspomina: „Nad ranem przyjechaliśmy do Przeworska, gdzie już wrzało jak w ulu. Ale dopiero, kiedy znaleźliśmy się na szosie do Grzęski, od razu zrozumiałem, na co się tu zanosi. Nieprzerwane łańcuchy wozów, procesje ludzi, banderie, mężczyźni, kobiety, młodzi, starzy, - wszystko to falą płynęło w stronę miejsca zapowiedzianej zbiórki. W sadach wszystkich spotykanych osiedli obozowali ci, co przybyli tu w nocy lub świtaniem. Na błoniach w Grzęsce morze ludzi. Przeciskam się ku wysokiej trybunie. Ks. Panaś taszczy z sobą urnę z ziemią z pobojowiska spod Bukaczowiec. Dziennikarze (wśród nich Stanisław Młodożeniec i Henryk Dzendzel) zgromadzeni na trybunie sprzeczają się z sobą o to, czy zebrało się 140, 150 czy 200 tysięcy ludzi. Zgromadzenie jest ogromne – nikt nie jest w stanie podać dokładnie liczby, chyba w przybliżeniu. A tłumy wciąż napływają. Mówię do Gruszki, że rozeszła się wiadomość, iż Rydz, który jest w Przeworsku, zaniepokojony tym, co się tu święci, zamierza podobno zrezygnować z uczestnictwa w manifestacji. – To mnie mało obchodzi, czy przyjdzie, czy nie, grunt, że nasi ludzie tu przybyli […]”.

Według Władysława Fołty [Ruch ludowy w Przeworskiem…] „w dniu uroczystości, tj. 29 czerwca nocą jeszcze, tysiące chłopów kolumnami, czwórkami, zdążały na błonia wsi Grzęski. Zgromadziło się z Jarosławskiego – 65 tys. chłopów, 50 sztandarów, 3 orkiestry, z Łańcuckiego – 40 tys., z Przeworskiego - 35 tysięcy chłopów, z Rzeszowskiego – 10 tysięcy, z Niskiego – 10 tys., z Brzozowskiego – 2 tys., z Kolbuszowskiego 1 tys.”. Przyjechały też liczne delegacje z Mazowsza, koło tygodnia na furmankach jechali też chłopi z Zamojszczyzny. Przybyli też grupami chłopi z Pomorza i Wielkopolski oraz innych odległych stron kraju. Rano na polach Grzęski rozpoczął się jedyny w swoim rodzaju wiec Stronnictwa Ludowego. Na trybunie stanęli: Bruno Gruszka, ks. Józef Panaś, Jan Tepper i Wiktor Jedliński. Do zebranych przemówił Bruno Gruszka [Przemówienia na polach Grząski….Wydawnictwo NKW SL Warszawa 1936 r.]: „witam przybyłych w tak olbrzymich masach, kochanych naszych członków z pobliskich i dalszych powiatów, oraz delegacje z całej Polski. Przybyliście tu, aby upomnieć się o prawa chłopskie, jakie Wam się należą. Nigdy w życiu jeszcze nie byłem tak wzruszony. Bo takich mas – nikt jeszcze w Polsce nie zebrał w jednym miejscu, o jednej godzinie, owianych jednym duchem, jedną wolą, jednym postanowieniem. To musi każdy wziąć pod uwagę. Olbrzymie tysiące tu się stawiły na nasze wezwanie, karnie i składnie, aby upomnieć się o swoje prawa, aby wyrazić swe przekonania. Dziwne rzeczy zaczynają się dziać. To wszyscy twierdzimy. I dlatego ta chwila musi zaważyć na losach państwa, na przyszłości Polski[…]”. Następnie przy aprobacie zebranych uchwalona została polityczna rezolucja, która miała być wręczona na wiecu w Nowosielcach gen. Edwardowi Rydzowi – Śmigłemu. Wysunięto w niej podstawowe żądania w sprawie przywrócenia swobód demokratycznych w Polsce.
Motywem przewodnim było wzmocnienie obronności kraju. W rezolucji potwierdzono, że ruch ludowy nie wyprze się swoich emigrantów politycznych: Wincentego Witosa, Władysława Kiernika, i Kazimierza Baginskiego, którzy cierpią za działalność w obronie prawa i wolności. Wyrażono gotowość poparcia wszystkich wysiłków, zmierzających do „podniesienia obronności państwa, osłabionej między innymi wskutek niezgodnej z opinią i wolą społeczeństwa polityki zagranicznej”. Żądano przywrócenia masom ludowym praw odebranych przez obecny system rządzenia: „konstytucji opartej na podstawach demokratycznych; zmiany ordynacji wyborczej do sejmu i senatu, rozwiązania obecnych izb ustawodawczych, dostatecznie skompromitowanych i ośmieszonych, rozwiązania ciał samorządowych i przeprowadzenia nowych, uczciwych, bezstronnych wyborów na zasadach demokratycznych; zlikwidowania dotychczasowych praktyk administracyjnych dzielących społeczeństwo na różne klasy, sprawiedliwego, tylko na prawie i sumieniu opartego wymiaru sprawiedliwości”.

Ostrzegano władze, że „monopolistyczne wiązanie spraw armii i obronności państwa z obozem sanacyjnym czy jakimkolwiek innym ugrupowaniem politycznym wyrządzi niewątpliwie państwu nieobliczalnej szkody”. Podkreślono, że „osłabienie siły państwa na zewnątrz oraz jego powagi na wewnątrz, zwłaszcza przez budzącą powszechne zgorszenie demoralizację potworną obozu sanacyjnego, narzuca, jak najnaglejszą potrzebę państwa, usunięcie rządów sanacyjnych a ujęcie spraw steru państwa przez rząd zaufania mas ludowych”. Zebrani rezolucję przyjęli jednomyślnie, żywiołowo manifestując na cześć Wincentego Witosa, więźniów brzeskich, Stronnictwa Ludowego. Według relacji „Piasta” przemówienie Gruszki było kilkakrotnie przerywane burzliwymi oklaskami i okrzykami – a w pewnych momentach dochodziło do spontanicznej manifestacji na cześć prezesa Stronnictwa Ludowego. Po uchwaleniu rezolucji, po krótkim przemówieniu ks. Panasia, zakończono zgromadzenie pieśnią „Boże coś Polskę…”. Już podczas wiecu ujawnił się znaczny rozdźwięk miedzy umiarkowanym skrzydłem organizatorów a nastrojami zgromadzonych chłopów. „A kiedy prezes Gruszka wezwał zgromadzonych do marszu pod kopiec w Nowosielcach, dokąd ma przybyć generał Rydz Śmigły, jakiś groźny pomruk poszedł falami zgromadzonego ludu” – zanotował uczestnik manifestacji Stanisław Młodożeniec. Chłopi podporządkowali się jednak woli prezesa Gruszki.

„O godz. 8 rano – zgodnie z relacją „Piasta” - ruszył pochód do Nowosielec, […]. Na czele pochodu kroczyła orkiestra z Grodziska, niesiono sztandar z Pawłosiowa. Pan Kostka z Pawłosiowa niósł urnę, którą przywiózł ks. Pułkownik Józef Panaś. Do urny zebrano ziemię z pobojowiska pod Bukaczowcami (powiat rohatyński) gdzie toczono bitwę z Tatarami Kantymira, którzy oblegali także Nowosielce. Urnę tę złożono w kopcu Michała Pyrza”. Z Grzęski do Nowosielec jest około 5 kilometrów drogi. Olbrzymim, bo 150 – tysięcznym rzeszom towarzyszy około 3 tysięcy cyklistów, około 5 tysięcy banderii. Nad pochodem powiewa las zielonych sztandarów. Na falistych błoniach nowosieleckich – nim czoło pochodu z Grzęski tam doszło – było już zebranych około 50 tys. ludzi.
Do Nowosielec przybył generał Rydz – Śmigły, a także dowódca Okręgu Korpusu nr X w Przemyślu gen. bryg. Wacław Wieczorkiewicz, wojewoda lwowski Władysław Belina – Prażmowski, biskup przemyski Franciszek Barda. Przybyli też przedstawiciele polskiej arystokracji rodowej: książę Andrzej Lubomirski, hrabia Alfred Potocki i książę Artur Tarnowski. Towarzystwo Szkoły Ludowej reprezentował inżynier Wawrzyniec Pajczak.

W pochodzie wziął udział umundurowany odział Sokoła z Przeworska. Byli też przedstawiciele Stronnictwa Narodowego, Związku Halerczyków, Związku Rezerwistów i Związku Strzeleckiego. Według opisu Zbigniewa Moszumańskiego – Generalny Inspektor Sił Zbrojnych Rydz – Śmigły witany był „bardzo serdecznie okrzykami, a niektóre grupy chłopskie obrzuciły go kwiatami na powitanie. Około 1 km przed wsią ustawiono bramę triumfalną ozdobioną barwami narodowymi i orłami legionowymi, nad którą widniał napis: „Witaj nam Wodzu Naczelny”. Przybywającego gen. Edwarda Rydza – Śmigłego powitał przy bramie triumfalnej sołtys wsi Karol Zmora słowami: „[…] w imieniu wsi Nowosielce witam najdostojniejszego Wodza Armii Polskiej. Witam na uroczystości poświęcenia kopca chłopa – bohatera. Witam staropolskim zwyczajem chlebem i solą. Witaj nam”. Zaś Włodzimierz Kalicki w swoim artykule opisuje ten moment, dodając: „[…] Rydz – Śmigły całuje bochen, rozgląda się. Nie bardzo wie, co ma dalej robić. Adiutant odbiera tacę. Generał uśmiecha się: „ten chleb będziemy jedli w Warszawie”. W opisie Z. Moszumańskiego czytamy: „Naczelny Wódz przywitał się z najstarszym mieszkańcem wsi 92 letnim Adamem Wąsaczem, po czym energicznie zajął miejsce w powożonej przez niego furmance. Na tej furmance, umajonej gałązkami i kwiatami, eskortowanej przez szwadron kawalerii i banderię chłopską, udał się gen. Rydz – Śmigły na śniadanie do miejscowej plebani. W trakcie śniadania jeden z organizatorów uroczystości, nowosielecki gospodarz i wiceprezes Zarządu Powiatowego Stronnictwa Ludowego powiedział: „My chłopi cieszymy się, ze pan generał też z chłopów pochodzi. Nawiązując do bohaterstwa chłopów w dziejach ojczystych, w Polsce niepodległej chłopi dadzą z siebie wszystko, by zapewnić potęgę i szczęśliwy państwu byt”. Po przybyciu na miejsce uroczystości czołówki ludowców, prezes Bruno Gruszka – jak napisała Maria E. Ożóg – powitał Rydza – Śmigłego słowami: „Witam Cię panie Generale, imieniem 200 tysięcznej masy chłopskiej zgrupowanej w szeregach SL”. Z kolei według Bielanina Gruszka miał powiedzieć: „witam pana, panie Generale na terenie mojego okręgu”.

O godzinie 10.00, po krótkim meldunku odebranym przez Rydza – Śmigłego od dowódców jednostek wojskowych, na błoniach nowosieleckich rozpoczęło się uroczyste nabożeństwo. Mszę świętą celebrował biskup przemyski Franciszek Barda w asyście 25 księży. Ołtarz polowy ustawiony został na najwyższym wzniesieniu na łące. Była to budowla piętrowa, przybrana zielenią i kwiatami, na jej szczycie umieszczono polskiego orła z rozpostartymi skrzydłami. Obok ołtarza była mównica, która mogła służyć jako ambona. Po prawej stronie ołtarza stał 10. Pułk Strzelców Konnych z Łańcuta i kompania czołgów rozpoznawczych TK z 2. Batalionu Pancernego z Żurawicy. Naczelny Wódz zajął miejsce na podwyższeniu przed ołtarzem. Towarzyszyli mu dowódca Okręgu Korpusu nr X w Przemyślu gen bryg. Wacław Wieczorkiewicz i wojewoda lwowski Władysław Belina – Prażmowski. Podczas trwania mszy nieustannie szła pod kopiec i wypełniła okoliczne łąki kolumna uczestników zgromadzenia w Grzęsce.

Po zakończeniu Mszy świętej głos zabrał Franciszek Słysz – prezes koła Stronnictwa Ludowego w Nowosielcach: „witam wszystkich gości kochanych, co nasze zamiary wyrozumieli i składając hołd legendzie o chłopskiej wojaczce, przyszli poświadczyć tej myśli, że fundamentem polskim jest warstwa narodu, która na sztandarach swych pisze dawne hasło „żywią i bronią” […]. Jesteśmy dziś świadomi naszych obowiązków wobec państwa, w pierwszym rzędzie obowiązku obrony państwa. Podatku krwi, który gotowiśmy złożyć, nie traktujemy ani jako łaski wobec Ojczyzny, ani jako uprzejmości, za którą żąda się zapłaty. Bo daniny życia nie można odpłacić. Obowiązek obrony, do którego się poczuwamy, wynika po prostu stąd, że chcemy mieć swoje państwo, że jesteśmy w nim jeżeli nie gospodarzami, to przynajmniej współgospodarzami. Ale właśnie dlatego mamy nie tylko prawo, ale nawet obowiązek współpracy nad tym, jakim to państwo ma być i w jakim kierunku ma iść. Mamy nie tylko prawo, ale i obowiązek wołać, że odsuwanie masy chłopskiej od należnego jej udziału w sprawach politycznych, że pozbawienie ich praw politycznych może fatalnie odbić się na państwie w chwili, kiedy będzie potrzebowało chłopskiej ofiarności, chłopskiej krwi i chłopskiego życia. Chcemy wierzyć, że udział armii z generalnym inspektorem Rydzem – Śmigłym na czele w uroczystościach ku czci chłopa bohatera Michała Pyrza jest zapowiedzią większego niż dotychczas zrozumienia dla tych rzeczy, których masa chłopska pragnie i o które woła ]…]”.

Po Mszy św. według opisu Włodzimierza Kalickiego: „Rydz – Śmigły odjeżdża na chłopskim wozie w stronę dziewięciometrowej wysokości kopca ku czci bohaterskiego Michała Pyrza, usypanego przez 14 tysięcy ochotników, w pobliżu kościoła. To główny punkt uroczystości. Tłum przerywa kordon żandarmerii. Chłopi wygrażają generalnemu inspektorowi armii pięściami, krzyczą: „Niech Witos wróci! Żądamy amnestii dla więźniów brzeskich!. Rydz – Śmigły zachowuje kamienną twarz. Jadący w limuzynach za wozem generałowie i pułkownicy wołają do rozgorączkowanych chłopów: „No dajcie spokój, dajcie spokój, wróci”. Następnie biskup Franciszek Barda poświęcił kopiec, na szczycie którego gen. Rydz – Śmigły jako pierwszy złożył wieniec od armii z szarfami barwy Orderu Wojennego Virtuti Militari oraz z napisem na biało – czerwonej szarfie: „Michałowi Pyrzowi – Generalny Inspektor Sił Zbrojnych, oraz wysypał na kopiec ziemię pobraną z pobojowisk walk z wojskami tatarskimi Kantymira w województwie tarnopolskim i stanisławowskim.
W czasie składania wieńców z niedalekiego wzgórza artyleria oddała salwy armatnie. Równocześnie w bojowym szyku nadleciała eskadra 81 samolotów wojskowych, zniżając lot nad kopcem. Panował duży upał. Aby chronić się przed kurzem, trzeba było polewać drogi specjalnie sprowadzonymi z Jarosławia beczkowozami. O godz. 13.30 rozpoczęła się defilada. Najpierw maszerowało wojsko – piechota, kawaleria, czołgi. Defiladą dowodził płk Wincenty Jasiewicz, a uczestniczyły w niej m.in. 3. Pułk Piechoty Legionowej z Jarosławia, 10. Pułk Strzelców Konnych z Łańcuta, 2. Batalion Pancerny z Żurawicy, a także banderie chłopskie, Krakusi i inne organizacje paramilitarne, oraz chłopskie pododdziały cyklistów. Do marszu grały dwie orkiestry pułkowe. Chłopi odebrali wojskową defiladę jako demonstrację siły państwa, które za nic ma chłopskie żądania. O nastrojach podczas zgromadzenia pisze Bielanin: „Tłumy cisnęły się do generała Rydza – Śmigłego z wrzaskiem „Niech Witos wróci”, „Żądamy amnestii dla więźniów brzeskich”. Zaciśnięte pięści groziły generałowi Rydzowi. Miał minę niewyraźną […]”.

Po defiladzie wojska ruszyły grupy Stronnictwa Ludowego. Na czele niesiono sztandary SL. Za nimi szli czołowi działacze Stronnictwa: prof. Stanisław Kot, Michał Janik – prezes Koła Miejskiego SL w Krakowie , Jan Tepper – sekretarz Rady Naczelnej SL, Wiktor jedliński – prezes Zarządu Powiatowego w Przeworsku, Wacław Krzeptowski z Podhala i inni. Gdy grupa ruszyła do trybuny, pochód zatrzymał się Krzeptowski podniósł ciupagę i wzniósł okrzyki: „Niech żyje Najjaśniejsza Rzeczpospolita Polska!, Niech żyje Armia Polska!, Niech żyje Stronnictwo Ludowe!, Niech żyje rząd ludowy z Wincentym Witosem na czele!”. Delegacja zaś – według wspomnień Bielanina – w osobach Jana Tappera, Wiktora Jedlińskiego, Adama Draga z Niżańskiego, Wojciecha Ochyry z Rozborza, wręczyła generałowi Rydzowi rezolucje Stronnictwa Ludowego uchwalone rano w Grzęsce. Generał przyjmując rezolucję, zasalutował i odpowiedział: „Dobrze!, Dziękuję!” i poprosił Gruszkę na trybunę.

Niektórzy już wracali do Przeworska, a drogą do Nowosielec, w stronę kopca Michała Pyrza, wciąż płynęli ludzie. Wiwaty na cześć armii przeplatały się z postulatami przywrócenia swobód demokratycznych, ziemi dla chłopów, amnestii dla więźniów politycznych i emigrantów brzeskich. Dostojny gość gen. Rydz – Śmigły początkowo w pogodnym nastroju obserwował przebieg manifestacji salutując sztandarom Stronnictwa. Mimo energicznych zabiegów swej świty, nie doczekał się jednak nawet konwencjonalnego gestu uznania ze strony zgromadzonych chłopów. W wiwatach omijano jego osobę. Powtarzane raz po raz przez defilujących chłopów hasło „Precz z sanacją” – brzmiało wręcz jak ultimatum. Hasła i żądania chłopów jak gdyby przyparły do muru wysokiego sanacyjnego dygnitarza. Kiedy przechodziły najbardziej buntownicze kolumny z Rzeszowskiego Rydz – Śmigły opuścił trybunę. Krążyła pogłoska, że Rydz – Śmigły nie dotrwał do końca defilady i w pośpiechu opuścił trybunę, gdyż przestraszył się ostrzeżony, że rzekomo chłopi chcą go uwięzić. Wyjechał tego samego dnia do Warszawy. [Eugeniusz Bielanin, Szkice z przeszłości…].

Jak czytamy kronice Witolda Jedynaka „Parafia Nowosielce w 1870 – 1939 …” uroczystościom poświęcenia kopca Michała Pyrza z udziałem gen. Rydza – Śmigłego władze państwowe nadały szeroką oprawę propagandową. W Nowosielcach w dniu 29 czerwca 1936 r. prasa reprezentowana była przez około 50 dziennikarzy polskich i zagranicznych. Przebieg uroczystości zarejestrował także Tygodnik Dźwiękowy Polskiej Agencji Telegraficznej. Dwuminutowa relacja filmowa opatrzona została jedynie krótką informacją: „Powitany chlebem i solą Naczelny Wódz, gen. Rydz – Śmigły, wziął udział w poświęceniu kopca bohaterskiego wójta, Michała Pyrza, po czym przyjął defiladę delegacji chłopskich, przybyłych na uroczystość. Na zebraniu Zarządu Powiatowego w Przeworsku i prezesów kół 31 czerwca 1936 r. podsumowano nowosieleckie uroczystości. Prezes Jedliński podkreślił: „Nowosielce osiągnęły dla sprawy Stronnictwa pomyślny rezultat i to, czegośmy chcieli. Jeżeli chodzi o zewnętrzną ocenę, to była dobra i siła organizacyjna dobra” [Protokół zebrania Zarządu…].

Nowosielce rozpoczęły kolejny etap walki chłopów i ludowców o godne życie i prawa publiczne. Przyjęta wówczas w Grzęsce rezolucja stała się dokumentem programowym organizowanych później chłopskich wystąpień, zaś Nowosielce – symbolem walki ruchu ludowego o demokratyczne państwo i sprawiedliwość społeczną. Jak pisze Wincenty Witos we wspomnieniach: „Jeśli istotnie komuś zależało, by wieś polską doprowadzić do ostatniej ruiny, pozbawiając przy tym wszystkiego, politycznego znaczenia, to mu się w zupełności udało. Nie udało się natomiast rzucić ją jak łachman pod stopy rządzących”. Świadomi i zorganizowani chłopi, przeszedłszy piekło długich i ciężkich doświadczeń, doszli do przekonania sami, że dopóki nie odzyskają pełnych praw politycznych, dopóty nie będzie zmiany na lepsze. Byli tez zdecydowani do użycia wszelkich środków, do tego wiodących, nie wyłączając zbrojnego wystąpienia. Wśród chłopów w całym kraju wzmagało się niezadowolenie. Wystarczała tylko iskra. Wieś stawała się poważną siłą polityczną, a formy działania chłopów – coraz bardziej zorganizowane i masowe. Początkowe chłopskie protesty w latach 1932 – 1933 o charakterze ekonomicznym w 1936 r. nabierały charakteru politycznego. Apogeum buntu miało nadejść rok później w zorganizowanym przez Stronnictwo Ludowe ogólnopolskim Wielkim Strajku Chłopskim. 15 sierpnia 1937 r. w całej Polsce zorganizowano wiece z okazji obchodów Święta Czynu Chłopskiego. Proklamowano na nich 10 dniowy powszechny strajk chłopski. Przez 10 dni chłopi mieli powstrzymywać się od dostarczania produktów rolnych do miasta. Zorganizowane pikiety miały „pouczać” łamistrajków, oraz blokować drogi dojazdowe do miast. Strajk objął swoim zasięgiem 10 województw, najliczniej wystąpili chłopi w Małopolsce.
Uroczystości rocznicowe w Nowosielcach i wielka ludowa manifestacja do dzisiaj budzi emocje i polityczne spory.

W innym tonie pisał na łamach „Niedzieli” Ks. Witold Jedynak w artykule z dnia 19.11.2012 r. pt. „Zamazywana prawda o Nowosielcach”: „(…)Jednym z wielu przykładów fałszowania współczesnej historii „małych ojczyzn” jest stworzenie, a następnie długotrwałe powielanie mitu o zorganizowaniu w Nowosielcach k. Przeworska antysanacyjnej manifestacji chłopskiej (1936 r.). Wielką uroczystość chłopską o charakterze ogólnonarodowym oraz religijno-patriotycznym z udziałem przedstawicieli najwyższych władz państwowych i kościelnych redukowano niemal wyłącznie do rewolucyjnej manifestacji lub wiecu politycznego, wymierzonego w burżuazyjne czynniki rządowe”. Dalej czytamy: „(…)Działacze Stronnictwa Ludowego zdecydowali, że będą uczestniczyć w uroczystości poświęcenia kopca z udziałem bp. Franciszka Bardy i gen. Edwarda Rydza Śmigłego, powstrzymają się jednak od nadawania temu wydarzeniu charakteru partyjnego. Nie chcąc zakłócać nowosieleckich obchodów politycznymi debatami, ludowcy podjęli decyzję o zorganizowaniu własnego wiecu w niedalekiej Grzęsce. Tam też wyznaczyli miejsce koncentracji dla chłopów udających się do Nowosielec. Analizując działania Komitetu przygotowującego uroczystość poświęcenia kopca, można z całą pewnością stwierdzić, że jego intencją było zorganizowanie chłopskiej ogólnonarodowej uroczystości oraz nadanie jej charakteru religijnego i patriotycznego”. Dalej: „(…)Wśród nich nie zabrakło również działaczy ludowych, mających nierzadko radykalne poglądy. Chcieli oni wykorzystać obecność mas chłopskich i przedstawicieli rządu do politycznych rozgrywek. Sprzyjała temu, niestety, trudna sytuacja społeczno-gospodarcza w kraju, wywołująca niezadowolenie wśród szerokich rzesz włościan. Dla wielu z nich udział w uroczystościach nowosieleckich był wyrazem determinacji, pokazem siły i konsolidacji dobrze zorganizowanego środowiska chłopskiego, które umiało upominać się o swoje prawa”. Czytamy także: ”(…) W pewnym momencie dali o sobie znać agitatorzy, którzy po zakończeniu wiecu ludowego w Grzęsce przyszli do Nowosielec i zgromadzili się w pobliżu kopca. Zaczęli oni wznosić okrzyki wyrażające niechęć wobec polityki rządu sanacyjnego. Hasła te zostały podjęte przez wielu maszerujących chłopów”. Na koniec czytamy: „Gdy Wódz Naczelny zorientował się, że radykalni aktywiści ludowi chcą święto chłopskie i uroczystość religijno-patriotyczną zdegradować do czysto wiecowej rozgrywki, pośpiesznie opuścił trybunę. Podobnie uczyniło wielu innych gości. Nieprzyjemny incydent w niczym nie umniejszył rangi chłopskiej uroczystości. Był natomiast przez następne lata tendencyjnie wykorzystany przez środowiska antysanacyjne i propagandę lewicową do ideologicznych celów. Posłużył też władzy ludowej w okresie PRL do zamazywania prawdy o nowosieleckich wydarzeniach. Przedstawione powyżej fakty wyraźnie pokazują, że w Nowosielcach nie zorganizowano żadnego wiecu, ani tym bardziej antyklerykalnej czy antysanacyjnej manifestacji, wymierzonej przeciwko polityce ówczesnego rządu. Przygotowano natomiast podniosłą i piękną uroczystość, podczas której przedstawiciele włościan niemal z całej Polski uczcili swojego chłopskiego bohatera, potwierdzili przywiązanie do wartości religijno-narodowych, a także pokazali, że „żywiąc i broniąc”, stanowią olbrzymią siłę społeczną, z którą każda władza musi się liczyć.” [żródło:www.niedziela.pl].

Komentarz: Podsumowując można by w tym miejscu postawić tezę że obydwie strony sporu mają swoje racje. Uroczystości miały oczywiście charakter religijny i patriotyczny, przy czym wielka manifestacja Stronnictwa Ludowego tez miała swoje miejsce. Przy tym nie tylko na polach Grzęski, ale też podczas uroczystości w Nowosielcach. Należy przy tym dodać, że działacze ludowi wchodzili w skład Komitetu Budowy Kopca, w związku z tym mieli wpływ na jego postanowienia. Jak też wynika z materiałów źródłowych dla Stronnictwa oczywisty był udział ich działaczy podczas uroczystości przy kopcu, a nie tylko w manifestacji w Grzęsce. Rezygnacja z upartyjnienia uroczystości i organizacja politycznej manifestacji na polach Grzęski świadczy o dojrzałości ludowych działaczy i ich politycznej rozwadze. Dowodzi to też wyciągnięcia ręki do politycznego dialogu. Upominania się o swoje demokratyczne prawa w sposób pokojowy, przy wykorzystaniu politycznych środków. Niestety ówczesna władza nie podjęła pokojowej rękawicy. Odpowiedz przyszła szybko 2 lipca 1936 r. podczas rozprawy ze strajkującymi robotnikami w Krzeczowicach i Ostrowie Tuligłowskim zginęło 18 chłopów. Był to zły zwiastun, nadciągającej burzy.[źródło: Wielki Strajk Chłopski w 1937 r. Uwarunkowania i konsekwencje. Pod redakcją Wacława Wierzbieńca, wydawnictwo: Uniwersytet Rzeszowski Rzeszów 2008 r.] Materiał ukazał się w 30 nr kwartalnika "Gos znad Sanu".
Janusz Dachnowicz
(Obie części tekstu są wybranymi fragmentami książki Janusza Gmitruka i Doroty Pasiak – Wąsik pt. „ Nad głowami zielenią powiały sztandary… Nowosielce 1936 r.”). Foto: Marszałek Edward Rydz-Śmigły na chłopskiej furmance w drodze do Nowosielec z ksiązki j.w.

30/06/2025
29/06/2025
28/06/2025
28/06/2025

89. Rocznica Wielkiej Manifestacji Chłopskiej w Nowosielcach - Grzęsce. Pamiętamy!

29 czerwca 1936 w Nowosielcach odbyło się poświęcenie kopca Michała Pyrza połączone z wielką manifestacją chłopską (na błoniach wsi Grzęska zgromadziło się ok. 150 tys. uczestników z całej Polski.
Nowosielce mała miejscowość w powiecie przeworskim w 1936 r. zgromadziła pomiędzy 150 - 200 tys. uczestników lokalnej patriotyczno – religijnej uroczystości. Przybyły lokalne i krajowe władze państwowe, wojsko polskie, rzesze pielgrzymów, dziesiątki tysięcy działaczy Stronnictwa Ludowego. Dzisiaj kiedy słyszymy w mediach spór ile uczestników liczyła kolejna demonstracja w Warszawie: 50, 100, a…może 200 tysięcy. Nowosielce brzmią w realiach dzisiejszych czasów niewiarygodnie. Budzą zachwyt i zdziwienie. Jak podaje literatura, o ilości uczestników świadczy najlepiej fakt, że wszyscy sprzedawcy napojów chłodzących, lodów, piwa itp., którzy przybyli na wyznaczone im miejsce w Nowosielcach, posiadane zapasy rozprzedali, mimo że piwo dowożono autami, zaś w samych Nowosielcach woda ze wszystkich studni wypita została do dna, tak że został sam muł. Tak samo zapasy dostarczone w beczkowozach przez wojsko zostały wypite.
To tutaj, u nas miały miejsce wydarzenie, które odbiły się szerokim echem w całym kraju. Nie ukrywajmy stało się to za przyczyną polityki . Spór, który wówczas i dzisiaj rozgrzewa emocje. Niemniej do Nowosielec wkroczyła wówczas krajowa polityka, dzięki której maleńka miejscowość stała się rozpoznawalna w całym kraju. Dzięki niej zawitały tutaj krajowe władze, różnego rodzaju oficjele, dostojnicy kościelni i politycy, dziennikarze itd. Miejscowość była miejscem defilady i pokazów wojskowych. Z kolei dla działaczy SL stała się miejscem symbolem, ludowej świadomości, której pamięć dotrwała do dzisiaj i trwać będzie nadal. Co było inspiracją i przyczyną wydarzeń w Nowosielcach w 1936 roku? Poczytajmy!
Z kart historii Nowosielec:
„ (…) Najazd Tatarów pod wodzą Murzy Kantymira z południowej Basarabii Nowosielce przeżyły w oktawę Bożego Ciała 9 czerwca 1624 roku. Ich mieszkańcy pod przywództwem wójta Michała Pyrza i proboszcza ks. Piotra Kisiela schronili się wraz z dobytkiem za obwarowaniami kościoła, podejmując energiczną obronę. Tym bardziej, że znano już losy sąsiednich miejscowości. W Urzejowicach kościół został doszczętnie spalony, podobnie w Gaci Przeworskiej. W Gniewczynie Tatarzy zabili ks. Mateusza Wierzbickiego, a kościół spalili. Podobnie w Markowej – wszyscy mieszkańcy ostali wzięci w jasyr, co tak wyludniło wieś, że musiano sprowadzić osadników z zagranicy. W Kosinie ks. Albert Jaklewicz schronił się wraz z częścią parafian do drewnianego kościoła, który Tatarzy podpalili: świątynia spłonęła wraz księdzem i wiernymi. W Husowie zaś ks. proboszcza Wanata powiesili ,a kościół spalili. W Sieteszy ks. Jana Skorbowskiego zabili w czasie ucieczki do Białoboków, gdzie chciał znaleźć schronienie. W Słocinie koło Rzeszowa został spalony kościół. Podobny los czekał Nowosielce. Jednak niespodziewanie napastnicy trafili na duży opór. Nowosielczanie bronili się z wałów i wieży kościelnej, na której ustawiono cztery śmigownice. Tatarzy nadciągali od strony wschodniej, zaś dostęp do wioski był możliwy jedynie od strony południowo – zachodniej, bowiem z trzech stron otaczały ją mokradła, jedynie na groblach znajdowały się mosty zwodzone. Gdy Tatarzy podeszli pod wały, rozgorzała walka. Mieszkańcy bronili się kosami, cepami, widłami, rzucali kamienie i lali gorącą smołę. Podanie nowosieleckie wymienia trzech chłopów, którzy odznaczyli się szczególnie w czasie obrony kościoła: dowódcę Michała Pyrza, Franciszka Dudka, beznogiego artylerzystę spod Cecory, pełniącego obowiązki kościelnego, oraz Jaśka (zwanego Głupim), który niegdyś znajdował się w niewoli tatarskiej, gdzie dobrze poznał ich życie i obyczaje. On właśnie, gdy Tatarzy nocą skradali się ku obwałowaniu kościoła, przedostał się niepostrzeżenie do ich koni na łące w połowie za obecnym cmentarzem, dosiadł jednego, zagwizdał na palcach i ruszył z kopyta. Za nim popędził cały tabun. Tatarzy, pozbawieni w ten sposób koni, zostali zmuszeni do odstąpienia. Uczynili to tym skwapliwiej, iż Franek Dudek załadował śmigownicę częściami łańcucha (bo kul już zabrakło) i ustrzelił samego dowódcę oddziału tatarskiego. Pochowano go na polu należącym do wsi Białoboki przy drodze z Przeworska do Markowej, zaś mogiła do dziś dnia nosi nazwę „ Tatar” Dnia 13 czerwca, po czterodniowym oblężeniu, Nowosielce świętowały Wiktorię, zaś 10 dni później orda chana Kantymira została rozbita przez hetmana Koniecpolskiego. Uwolniono wówczas 50 tysięcy osób, w tym 15 tysięcy dzieci.” [ks. prof. Witold Jedynak, Parafia Nowosielce w latach 1870-1939, Łańcut 1996 r. ]
Nowosielce położone są nieopodal Przeworska w województwie podkarpackim. Malownicza miejscowość została założona w drugiej połowie XIV w. W tym też czasie istnieje też parafia i kościół. Wzniesiony we wschodniej części wsi , na szczycie wzgórza, drewniany kościół. Miał jak na owe czasy nowoczesną fortyfikację i był warownią, dającą miejscowej ludności schronienie przed częstymi najazdami Tatarów. Opowieści o obronie kościoła przed Tatrami przekazywane były z pokolenia na pokolenie w tradycji ustnej mieszkańców Nowosielec. Pamięć ta dotrwała do lat międzywojennych. W 1935 r. o wydarzeniu sprzed laty obrony miejscowości przed Tatarami rozgłosu nadał dziennikarz i działacz społeczny Tadeusz Opioła. Pochodzący z Nowosielec, syn miejscowego nauczyciela i kierownika szkoły. Opisał je i upublicznił na łamach tygodnika literackiego „Prosto z Mostu”. Publikacja ta stała się zarzewiem dyskusji nad postacią Michała Pyrza, oraz inspiracją dla miejscowej społeczności do uczczenia bohaterskiego wójta. Sam Opioła zaangażował się w tę szlachetną inicjatywę, nadając jej jednocześnie szerokiego wymiaru, wręcz ogólnopolskiego. Artykuły publikowane przez niego na łamach: „Ilustrowanego Kuriera codziennego”, „Piasta” wzbudzały szerokie zainteresowanie w kraju. Znaczną popularność zyskała wydana w 1935 r. broszura Tadeusza Opioły zatytułowana Michał Pyrz – kartka z dziejów wojaczki chłopskiej. (Warszawa 935, ss.35) Autor nie ograniczył się do opisu samej bitwy, lecz wyraził także swoje refleksje na temat znaczenia chłopów polskich w historii Polski. Czytamy: „ By jednak nakreślić w ogólnych rysach znaczenie Michała Pyrza w ubogiej historii chłopa polskiego glebae adscripti i za pańszczyźnianym pługiem w ciągu wieków idącego – pisał Opioła – trzeba było zauważyć, że takich Pyrzów, nieznanych żołnierzy z chłopa wywodzących się było więcej (…) Mówi się i pisze wiele o rycerzach grunwaldzkich (…), wspomina się o dumnych nazwiskach bohaterskich rodów, ale w tych patriotycznych poczynaniach prawie nie słyszy się o tym, że od pierwszych królów piastowskich, aż po powstanie kościuszkowskie chłop, jak dziś – stanowił główną masę żołnierską i brał udział we wszystkich posługach wojennych (…) Nawet w ciężkich czasach pańszczyźnianych, gdy chłop był tylko roboczym inwentarzem, na jego pracy i dorobku gruntował się rozwój narodu, który zawsze w jego żywiole szukał sił zdolnych stanąć w jego obronie”
W Nowosielcach zrodził się pomysł uhonorowania bohaterskiego wójta i ufundowania „pamiątki bohaterskiej walki z Tatarami” . Miałaby ona przypominać o istotnej roi chłopów nie tylko na kartach historii, ale i we współczesnym społeczeństwie. Popularnym patriotycznym przedsięwzięciem tamtych czasach było sypanie pamiątkowych kopców. Taką formę uczczenia Pyrza obrano też w Nowosielcach. Początkowo inicjatywa przedstawiała całkiem lokalny charakter. Według ustaleń ks. prof. Witolda Jedynaka: „6 czerwca 1935 r. powstał Komitet Budowy Kopca, do którego weszli ks. proboszcz kanonik Józef Ulanowski jako przewodniczący, kierownik szkoły Bolesław Stopa i miejscowi gospodarze: sołtys Karol Zmora, Franciszek Słysz, Walenty Curzytek, - zastępca przewodniczącego i skarbnik, Kazimierz Becla, oraz przedstawiciele Kółka Rolniczego, Stowarzyszenia Młodzieży Polskiej, i koła młodzieży „Wici”. Pod kierunkiem wymienionego Komitetu jesienią 1935 r. zaczęto sypać kopiec, początkowo mały i bliżej kościoła. Dopiero wiosną 1936 r. przesypano ziemię na inne miejsce, bardziej widoczne od strony wsi i okazalsze. Sypanie kopca postępowało bardzo szybko. Trzeba było zwieźć prawie 2000 wozów ziemi. W pracy tej wziął udział również pan Józef Pyrz, były legionista, który sporządził techniczny plan budowy kopca. Nowosielczanom, którzy w liczbie ponad 1300 starszych osób zwozili i znosili ziemię na kopiec, pomogli honorowo, łącząc się w hołdzie bohatera wojaczki z najeźdźcą tatarskim, mieszkańcy okolicznych wsi: Rogóżna, Świętoniowej, Mokrej Strony, Studziana, Dębowa, Korniaktowa, Białobrzegów, Bud Łańcuckich, Grzęski, Gaci, Markowej, Sieteszy, Chodakówki i Ostrowa” Inicjatywa budowy kopca spotkała się szerokim wsparciem. Niezbędne kamienie i ziemię do usypania kopca dostarczali bezpłatnie chłopi z powiatu przeworskiego, jarosławskiego i łańcuckiego. Relacjonuje Tadeusz Opioła: „Gdy o sypaniu kopca dowiedzieli się chłopi z wsi sąsiednich, zaczęło się „pospolite ruszenie” i z okolic ruszyły wozy z ziemią w kierunku Nowosielec. Z bryłami ziemi przybywała młodzież, żołnierze…Tę wędrówkę do Nowosielec zakończyło przewiezienie z Rzeszowa ufundowanego przez tamtejsze koło Towarzystwa Szkoły Ludowej, ociosanego bloku kamiennego z napisem „M. Pyrz 1624 – 1936” Nad napisem wykuto krzyż, a pod nim skrzyżowano kosą cepy. Jest tajemnicą chłopskiej zaradności – pisze Opioła –jak ten kamień, ważący więcej niż tona, wywindowano beż użycia dźwigów na szczyt dopiero co usypanego kopca (użyto zwyczajne drągi i powrozy). Stanął kopiec na 9 metrów… razem z masztem chorągwianym zrównał się z wieżą kościoła”.
Organizacja uroczystości, rola Stronnictwa Ludowego.
Wraz z zakończeniem prac przy budowie kopca zajęto się sprawą zorganizowania uroczystości jego poświęcenia. Od samego początku pojawiły się rozbieżności co do jego charakteru i przebiegu. W pierwszych planach jak pisze Wilhelmina Matuszewska w „Chłopski czyn u schyłku II Rzeczypospoitej” [Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1973 r.] „ zjazd w Nowosielcach połączony ze zbiórką na budowę miejscowego kościoła, miał on zachować charakter lokalny, na wpół odpustowy. Takie były intencje miejscowej starszyzny gromadzkiej.” Inicjatywa jednak nabierała rozmachu. W Komitecie, Ludowców reprezentowali Franciszek Słysz, Walenty i Antoni Curzytkowie. To oni sprawą budowy kopca Pyrza zainteresowali Zarząd Powiatowy Stronnictwa Ludowego. Lata trzydzieste XX wieku to czas kryzysu gospodarczego przypadającego na lata 1928-35. Dotknął on mocno podkarpacką wieś. Chłopi biednieli, szerzyło się bezrobocie. Pauperyzacja dotykała każde z gospodarstw. Wraz z ogólnym zubożeniem pogarszała się sytuacja w dziedzinie oświaty. Młode pokolenie nie miało perspektyw. Pośród ludowców powszechna była wówczas opinia iż rząd poprzez swoją politykę społeczną i podatkową przerzuca ciężar kryzysu na wieś. Ludowcy także zrzucali sanacyjnej władzy bezpardonowe łamanie podstawowych praw obywatelskich, swobody działalności politycznej i wolności słowa. Protestowali przeciwko decyzjom władzy przejawiających się m.in. wprowadzaniem zakazów zebrań, wieców i manifestacji. Lata trzydzieste to także okres kiedy Stronnictwo Ludowe pozbawione zostało swoich czołowych przywódców. Wincenty Witos, Władysław Kiernik, Kazimierz Bagiński nie godząc się z wyrokiem „sądu brzeskiego” wyemigrowali do Czechosłowacji. Coraz więcej aktywnych ludowców trafiało do więzień, w tym także do obozu w Berezie Kartuskiej. W powyższej sytuacji zaostrzania się sytuacji politycznej na wsi ludowcy dostrzegli w nowosieleckiej uroczystości możliwość dobitnego zaznaczenia niezadowolenia z ówczesnej polityki władz państwowych i manifestacji siły ludowej partii. Podjęto decyzję, że na poświęcenie kopca zaproszone zostaną delegacje chłopskie nie tylko z okolicy, ale także z odległych regionów. O inicjatywie tej poinformowano naczelne władze SL w Warszawie.
30 kwietnia na posiedzeniu Zarządu Powiatowego SL, który obradował w domu Stanisława Tworka w Studzianie, wziął udział Bruno Gruszka – prezes Zarządu Okręgowego SL w Krakowie i jednocześnie prezes Zarządu Powiatowego w Jarosławiu. W protokole posiedzenia zapisano: „Omawiano sprawę obchodów w Nowosielcach. W dyskusji wyrażono zdanie, ażeby uroczystość poświęcenia kopca M. Pyrza była uroczystością chłopską. Chłopi powinni być na tej uroczystości gospodarzami Nie możemy służyć tylko do dekoracji i uświetniania. Niezależnie od dalszego programu należy obecnie pomagać Nowosielcom w sypaniu kopca. Decyzja co do oficjalnego udziału chłopów z ruchu ludowego w uroczystości będzie podjęta po ustaleniu ostatecznego programu i rozpatrzeniu przez NKW w Warszawie”. O sprawie uroczystości na posiedzeniu NKW dyskutowano dopiero pod koniec kwietnia 1936 r. Ostrożność przywódców Stronnictwa wynikała z faktu, iż uroczystościami w Nowosielcach zainteresowały się centralne władze państwowe. Planowano udział w nich Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych gen. dyw. Edwarda Rydza – Śmigłego. Wydarzenie miało podnieść autorytet Naczelnego Wodza, pokazać wspólnotę armii polskiej z wsią pod hasłem „Wódz z narodem, naród z Wodzem”. Miało też ono służyć związaniem chłopów ze sprawami obrony państwa. Dla Ludowców wzięcie udziału we wspólnej manifestacji z władzami, do których mieli negatywny stosunek stanowiło nie lada problem i rodziło obawy o podważenie zasad ideowych. Spowodowało to spory i dyskusje dotyczące jakie stanowisko przyjąć. Sprawa nabrała dynamiki od czasu powiatowego zjazdu statutowego, który odbył się 10 maja w domu ludowym w Markowej. Prezesem Zarządu Powiatowego w Przeworsku został wówczas Wiktor Jedliński, członek Rady Naczelnej SL W protokole zebrania Zarządu Powiatowego SL z dnia 13 maja odbytego w Przeworsku czytamy: „dr Jedliński uważa, że uroczystość Nowosielec jest dobra, w której widzimy przeszłą chłopską siłę, która mimo ciężkiej pańszczyzny w tym czasie panującej odbiła się buntem obrony wsi polskiej przeciw najeźdźcom tatarskim. Dlatego obowiązkiem naszym jest dziś zademonstrowanie sprawy tej w jak największej liczbie (…) „Nieco później 31 maja 1936 r. po zakończeniu obchodów Święta Ludowego w Przeworsku odbyło się wspólne posiedzenie Zarządu Powiatowego SL i Komitetu uroczystości w Nowosielcach w celu ustalenia szczegółów. Uczestniczył w nim także biorący wcześniej udział w manifestacji SL redaktor Tadeusz Opioła. Na spotkaniu tym wyznaczono datę poświęcenia kopca na dzień 29 czerwca 1936 r. i ustalono, że uroczystość ma mieć charakter wojskowo – chłopski. W ten sposób chłopi chcieli dać wyraz swego przywiązania do wojska, w którym większość stanowili synowie chłopscy. Wówczas też podjęto decyzję o wysłaniu do Warszawy delegacji Komitetu celem zaproszenia oficjalnych gości na tę uroczystość. Zgodnie z informacją ks. prof. Witolda Jedynaka delegacja w składzie : Franciszka Słysza, Tadeusza Opioły, inżyniera Jana Curzytka, Tadeusza Słysza i Teofila Henclika w dniu 9 czerwca 1936 r. została przyjęta w Generalnym Inspektoracie Sił Zbrojnych w Warszawie przez gen. Edwarda Rydza – Śmigłego. Po krótkim spotkaniu generał potwierdził swój przyjazd do Nowosielec. Zaś druga delegacja w osobach ks. kanonika Józefa Ulanowskiego, sołtysa Karola Zmory, i Antoniego Curzytka zaprosiła do Nowosielec księdza biskupa Franciszka Bardę i dowódcę okręgu Przemyśl gen. Wieczorkiewicza. Na kolejnych posiedzeniach Zarządu Powiatowego SL w dniu 3 i 10 czerwca 1936 r. podczas których wiceprezes Słysz zdawał relacje ze spotkania Komitetu z gen. Rydzem – Śmigłym. Dyskutowano nad sprawami technicznymi związanymi z uroczystością, a także politycznymi skutkami jej przebiegu.
Dyskusja przybierała często żywiołowy charakter. Zaakceptowano także, zainspirowany najprawdopodobniej przez Naczelny Komitet Wykonawczy SL podział manifestacji na dwie części. Na wiecu w sąsiedniej Grzęsce przewidziano uchwalenie politycznej rezolucji, a defiladzie u stóp perzowskiego kopca - według relacji Leona Lutyka - chciano „nadać charakter ugodowy, niemal oficjalny, kościelno – państwowy”. Zdaniem Tadeusza Opioły „Chodziło o to, aby przy kopcu Pyrza nie było już wiecowania, tylko uroczysty obrzęd. W dyskusji Kojder podkreśla, że w tej uroczystości program powinien być reprezentowany tylko przez organizację Stronnictwa i Kół Młodzieży Wiejskiej. Z kolei zabiera głos ob. Śliwa ze Studziana, żądając niedopuszczenia innej organizacji do brania udziału w tejże uroczystości. Ob. Cwynar zwraca uwagę na osobę biskupa ks. Wojciecha Tomakę, wywodząc że osoba biskupa nie przyczyni się do uroczystości o charakterze ludowym i że lepiej byłoby, żeby jednak na tej uroczystości takich figur nie było. Biskupi wymyślają nam od komunistów, znakiem czego należałoby się zastanowić, czy chłopi nie będą defilować przed figurami szkodzącymi organizacji ruchu ludowego. Kol. Kojder zgłasza wniosek, względnie żądanie, w wypadku, gdyby Marszałek Rataj nie przyjechał, to defilada odbyć się nie mogła, ten to warunek powinien być bezwzględnie wykonany.
W czasie konferencji Zarządu Powiatowego SL z prezesami kół powiatu przeworskiego 17 czerwca przedstawiono dalsze szczegóły. Prezes Jedliński „odczytał wyjątki z listu NKW, który oświadcza, że SL weźmie udział w tej uroczystości, o ile treść programu będzie ludowa i chłopska. Jako przedstawiciel armii przybędzie Generany Inspektor Sił Zbrojnych gen. Rydz – Śmigły, minister spraw wojskowych Kasprzycki i inni, oraz Bateria Piechoty i kompania honorowa, brygada kawalerii i bateria artylerii. Przygotowaniem technicznym zajmie się wojsko tj. urządzeniem placu, trybuny, ołtarza polowego, i zainstalowaniem megafonów. Ze strony chłopów przemawiać ma ob. Słysz Franciszek z Nowosielec. Wyrażono życzenie, aby z ruchu ludowego było drugie przemówienie końcowe. Na mówcę proponowano prof. Kota. Członkowie i sympatycy SL zbiorą się w Grzęsce 29 czerwca na pastwisku gromadzkim, gdzie przemówi Marszałek Rataj. Po przemówieniu uczestnicy czwórkami udadzą się do Nowosielec, luźno iść nie można. Przed nabożeństwem będzie defilada. W tej sprawie wywiązała się żywa dyskusja. Ob. Balcerzak (uczestniczący w zebraniu członek NKW SL) zaznacza, ażeby sposób urządzenia defilady dokładnie omówić i przemyśleć, jakie osoby odbierać ją mają.
Ustalono po dyskusji, że defilować SL przed samymi przedstawicielami władz nie może, gdyż są oni uosobieniem terroru, uosobieniem Brześcia, elity, konstytucji, ordynacji wyborczej. Defilada powinna być przed kopcem i sztandarami Stronnictwa lub osobami z naczelnych władz Stronnictwa. Również tego samego dnia odbyło się kolejne spotkanie, w którym uczestniczył prezes Okręgowego Zarządu SL z Krakowa Bruno Gruszka. Podano wówczas jeszcze bardziej szczegółowy program uroczystości i podział zadań, celem koordynacji działań ludowców ze struktur SL w Jarosławiu Łańcucie, Rzeszowie, Kolbuszowej, Brzozowie i Nisku. Nadal jednak nie było wiadomo, czy do Nowosielec przyjedzie jako przedstawiciel władz naczelnych SL Maciej Rataj. Informowano na posiedzeniu, że „w czasie tej uroczystości nie wolno wznosić okrzyków, dopiero aż będzie wyczuta sytuacja i będą wydane odpowiednie rozkazy. Do oddziałów nie wolno przyjmować nieznajomych ludzi (…) Ludowcy powinni się jak najpoważniej zachowywać, co będzie świadczyć o naszej wartości organizacyjnej. Transparentów nie będzie prócz jednego z napisem Stronnictwo Ludowe”. Powyższa informacja wywołała pośród zebranych gorącą dyskusję. Przyjęte decyzje nie podobały się głównie przedstawicielom Związku Młodzieży Wiejskiej Rzeczypospolitej Polskiej „Wici”. Krytykowali oni planowany porządek i program oraz brak konkretnych ustaleń w sprawie uczestnictwa w uroczystości władz naczelnych Stronnictwa. Stanowczo opowiadali się za tym, by manifestacja miała wyraźnie antysanacyjny charakter. „Co do okrzyków i transparentów, nie powinno być większych ograniczeń i kierunek wszystkiej roboty powinien być ludowy i chłopski, ażeby nie przegniatał programu SL, względnie nie zbacza od idei ludowej”.
Na krytykę stanowczo zareagował prezes Gruszka, mówiąc” organizacja pochodu jest w swoich założeniach dobra i nie możemy nad nią filozofować i krytykować. Bardzo szybko musimy działać i w tym przypadku ludowcy muszą podporządkować się pod rozkazy swoich przywódców i naczelnej władzy Stronnictwa. Po tym akcie chłopi spodziewają się zmiany sytuacji dzisiejszej Polski i nie jest to odstępstwem od programu Stronnictwa, o czym wiedzą p. Marszałek Rataj i władze naczelne. Według tego wszystkiego, co tu słyszymy, możemy powiedzieć, że źle się stało, że SL bierze udział w tej uroczystości. Młodzi powinni wiedzieć o tym, że kto chce rozkazywać, to najpierw musi nauczyć się słuchać”. Zdecydowane stanowisko zajął w tej sprawie także Jedliński, który powiedział: ”(…) robota konspiracyjna musi się skończyć. Są ludzie w tym powiecie, którzy robią propagandę przeciw uroczystości Nowosielec i twierdzą, że Michał Pyrz – to był wójt, który gnębił chłopów. Jeżeli ktoś te rzeczy robi, nie jest w zgodzie z uchwałami Stronnictwa„. Wbrew intencjom przywódców, antysanacyjne nastroje wśród ludowców stawały się coraz bardziej radykalne. Gruszka w rozmowie z Witosem skarżył się jak zapisał Witos: [W. Witos „Dzieła Wybrane”] „na niesłowność i anarchię, która się przejawia szczególnie u działaczy - inteligentów. Zaznacza, że Jedliński z Jarosławia proponował uwięzienie Rydza – Śmigłego, gdy przybędzie na uroczystość poświęcenia kopca chłopa Pyrza do Nowosielec i rozbrojenie pułku wojska, który tam przybędzie. Najgorsze, ze on tego nie robi, tylko rozpowiada”. W terenie wysuwano podobno nawet myśl sprowadzenia do Nowosielec Witosa, aby w ten sposób przyspieszyć zmiany w sytuacji ogólnej. Rząd sanacyjny byłby wówczas postawiony przed faktem dokonanym, a kandydat na nowego premiera – na miejscu. NKW SL nie wyraził na to swej zgody. Rataj miał umotywować tę decyzję „trudnościami technicznymi i zbyt poważnym ryzykiem”. O przygotowaniach do sprawdzenia Witosa wspomina w swej relacji Tadeusz Opioła: „(…) pozyskano podobno zgodę słynnego lotnika Skarżyńskiego dla przewiezienia go samolotem. Stanowiłoby to bezkrwawy zamach stanu… donośnie przemawiający do całego narodu, a szczególnie do wojska głosem manifestacji chłopów, skonfederowanych z tymi czynnikami w armii, które aż dygotały z radości, gdy Rydz – Śmigły przyjął nasze zaproszenie”.
Powracając do kwestii technicznych związanych z organizacją uroczystości ich koordynacją i kontrolą miały zajmować się powiatowe i wojewódzkie władze administracyjne. Gen. Rydz – Śmigły, jak też nikt z jego otoczenia, nie dokonał przed wiecem żadnych wstępnych uzgodnień politycznych z ludowcami. Uwidoczniły się wówczas kolejne różnice i różne koncepcje polityczne zjazdu reprezentowane przez działaczy Stronnictwa Ludowego, władze administracyjne i miejscowy komitet organizacyjny. Do zasadniczych rozbieżności doszło m.in. przy ustaleniach na temat spraw personalnych. Organizatorzy nie chcieli zgodzić się na uczestnictwo w zgromadzeniu wojewody lwowskiego Władysława Beliny – Prażmowskiego, nie zamierzali go zapraszać i nie chcieli, by przedstawiciele władz administracyjnych stali na trybunie i odbierali defiladę. Ostatecznie doszło do kompromisu, w którym zdecydowano, że wojewoda zająć ma na trybunie miejsce z tyłu, za członkami komitetu organizacyjnego i przedstawicielami Stronnictwa. Dwa dni przed uroczystościami, 27 czerwca 1936 roku Naczelny komitet Wykonawczy SL zdecydował ostatecznie, że władze naczelne SL nie będą gospodarzem tego przedsięwzięcia i „nie wezmą oficjalnego udziału w tej uroczystości; wezmą w niej oficjalny udział tylko organizacje SL z powiatu przeworskiego i powiatów sąsiednich. Stronnictwo w dniu uroczystości zorganizuje zgromadzenie publiczne w Grzęsce, sąsiadującej z Nowosielcami; uchwalone na tym zgromadzeniu rezolucje zostaną podczas defilady wręczone Generalnemu Inspektorowi Sił Zbrojnych Śmigłemu–Rydzowi”. Postanowiono, że będzie to impreza małopolskiej organizacji SL. Gospodarzami mieli być jej przywódcy i miejscowi działacze: Bruno Gruszka – prezes Zarządu Okręgowego SL na Małopolskę i Śląsk, Wiktor Jedliński – prezes Zarządu Powiatowego SL w Przeworsku, oraz Franciszek Słysz – prezes Koła SL w Nowosielcach. Pomimo tej decyzji, władze Stronnictwa, szczególnie zaś Maciej Rataj, nieoficjalnie brały bezpośredni udział zarówno w przygotowaniu rezolucji, jak i tekstów przemówień. Tak więc zwykły, powszedni dzień – poniedziałek 29 czerwca 1936 r. stał się świętem chłopów i Stronnictwa Ludowego. A lokalna uroczystość urosła do rangi ogólnopolskiej manifestacji.
Janusz Dachnowicz
Koniec części pierwszej. Tekst ukazał się w kwartalniku „Głosu znad Sanu” nr 29 lato jesień 2016 r.
(w tekście wykorzystano obszerne fragmenty książki Janusza Gmitruka i Doroty Pesiak – Wąsik „ Nad głowami zielenią powiały sztandary… Nowosielce 1936”)
Foto: "Działacze Stronnictwa Ludowego w drodze z Grzęski do Nowosielec" z książki j.w.

Adres

Dubiecko

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Głos znad Sanu umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Firmę

Wyślij wiadomość do Głos znad Sanu:

Udostępnij

Kategoria