18/07/2025
Witam 🙂
Dziś podsyłam treści, które w pełni ze mną rezonują i dzielę się nimi, bo być może jesteś teraz w takim miejscu, gdzie zadajesz sobie pytanie co robisz nie tak, że spotyka Cię tyle trudności w życiu .
Praca u podstaw - droga do wewnętrznego dziecka - to początek pracy ze sobą, która jest ogromnym wyzwaniem prowadzi przez zakamarki naszych cieni i blasków, ale gdy już dotrzemy na miejsce , zmienia się nasze życie , otoczenie , powracają siły witalne i radość życia 🫶🙂
Dziękuję Madziu Magdalena Pytkowska 💚
https://www.facebook.com/share/16xeyXzfEF/?mibextid=wwXIfr
DZIECKO WE MNIE
Trudno nam. Coś nas gniecie. Czasem w bardzo a czasem w mniej oczywisty sposób.
Rozglądamy się wokół siebie
Szukamy źródła swoich trudności w okolicznościach zewnętrznych.
W partnerce/rze, w rodzicach, w dzieciach, w pracy, którą wykonujemy, itd.
Widzimy, że nie działa relacja, bo on/ona jest jakaś/iś, a nie taka/i, jak byśmy chcieli. Może się to tyczyć żony, partnera, rodzica, dziecka, przyjaciółki, szefa, koleżanki z pracy.
Skupiamy się na tej relacji, nie mając świadomości, że często rzeczywistość wokół nas obrazuje nam to, co mamy wewnątrz, dając nam tym samym możliwość (być może już kolejną) uświadomienia sobie tego, co w nas utrudnia nam osiągnięcie dobrostanu, dokonywanie wyborów, które nam służą, co nas rani lub trzyma w miejscu. Nie po to, aby obarczać się winą. Po to, aby to zobaczyć, uznać, objąć i utulić. I czasem, następnie odejść.
Tak dzieje się nasze uzdrowienie.
Jeśli nasza rzeczywistość jest trudna, a nasze relacje krzywdzące, to jest duża szansa, że tworzymy je na podstawie naszych dziecięcych ran, trudnych historii, ziejących pustką luk, niespełnionych tęsknot, których adresatami był kiedyś ktoś zupełnie inny.
Odtwarzamy sobie w swoich życiach, w obecnych relacjach nasze stare, raniące opowieści o miłości, bliskości, zaufaniu, bezpieczeństwie, bo czasem są jedynymi opowieściami, które znamy na ten temat. Tym samym odtwarzamy nasze wewnętrzne zranienia, bo zapisały się w nas jako nierozerwalnie połączone z miłością, bliskością, zaufaniem czy bezpieczeństwem, choć nas ranią i zupełnie ich nie przypominają.
Łapiemy się kogoś, czegoś wokół, aby oddelegować tam odpowiedzialność za nasze emocje. Aby poczuć ulgę, aby poczuć się choć trochę lepiej ze sobą samą/ym. Jest to zrozumiałe, jeśli nie zostaliśmy nauczeni jak radzić sobie ze swoimi emocjami. I nie ma w tym nic złego, bo przecież próbujemy poradzić sobie z sytuacją tak, jak umiemy najlepiej. Poza tym, że donikąd nas to nie prowadzi, a w efekcie ubocznym może utrzymywać w zaburzeniu, zaburzać bądź rujnować relację, w której rozgrywamy nasz wewnętrzny dramat. Może nie mamy świadomości, może boimy się ją zyskać i dotknąć ran, które powstały bardzo dawno temu.
Praca z wewnętrznym dzieckiem czasem wydaje mi się kluczem do uzdrowienia ogromnej ilości trudności, którymi zajmujemy się w terapii. Miewam poczucie, że o to głównie chodzi. O zobaczenie i zaopiekowanie wszystkich dziecięcych ran, krzywd, niedostatków, braków, tęsknot. O zobaczenie i zaopiekowanie niezaspokojonych potrzeb. Większość dróg w terapii prowadzi nas właśnie tam. Większość sytuacji, które przeżywamy w życiu jako trudne lub bez wyjścia, zahacza o to, co dziecięce i niezaopiekowane.
Zejście do tej części nas, która przechowuje pamięć kluczowych momentów naszego życia i spotkanie się z nią w bezpiecznych warunkach, z życzliwym, empatycznym towarzyszeniem, pozwala naprawdę zobaczyć co tam utknęło, co nadal krwawi, co nie zostało nigdy wypowiedziane i usłyszane.
Potrzeba dać temu uwagę i czas.
Potrzeba zobaczyć czego ta część teraz potrzebuje.
Potrzeba dać temu najwyższą troskę, matczyną (w znaczeniu - w matczynej jakości) czułość, najgłębiej przyjazną obecność.
W efekcie przychodzi ogromna ulga, może przyjść odpuszczenie, wybaczenie, spokój. Może przyjść samopoznanie uczące jak dbać o siebie w teraźniejszości, jak wziąć pełną odpowiedzialność za swoje emocje, za dziecko w sobie i za całe swoje życie. Może zacząć się droga zdrowego sięgania po wsparcie i zdrowego czucia swoich granic.
To dziecko jest Twoim pierwszym, najważniejszym, być może jedynym.
Nie ignoruj go. Nie pomijaj. Nie zagłuszaj. Nie umniejszaj.
Nadaj mu znaczenie, bo ono w wielu momentach nadaje znaczenie totalne Twojemu przeżywaniu życia.
Jeśli potrzebujesz czułego towarzyszenia Ci w drodze, jestem. 💜
Psychoterapia somatyczna wg DMT (Dance Movement Therapy) - ONLINE