12/10/2025
z cyklu „Świat poza”
Torebka Schrödingera czyli poczułem to co kiedyś! to dobrze?
w uszach The Offspring „AMERICANA” 1998
Faceci myślą, że kupno nowej torebki to taka prosta sprawa. Wchodzę do sklepu, kupuję, wychodzę, idę zadowolony na kanapkę w którymś z fastfudów = misja wykonana, albo otwieram portal któregoś z internetowych sklepów, wciskam kup, płacę blikiem i zamykam okno przeglądarki….
nie, nie! drodzy Panowie, wybór fasonu czy koloru to najmniej trudne wyzwania, chociaż i nad tym można spędzić sporo czasu… a dopiero przychodzi najtrudniejsze! czy mają być przegródki w środku, wewnętrzna kieszonka zapina na zamek czy otwarta ale głęboka? smyczka na klucze wewnątrz torebki czy zewnętrzna np. z puszkiem albo dzwoneczkiem… w końcu czy pasek na ramie stałej długości czy regulowany? Uwierzcie w swoim wyliczeniu liznąłem tylko czubek góry lodowej wyzwania jakim jest zakup torebki. A teraz najlepsze, mówimy teraz o kupnie torebki przez sieć czyli kupować w Chromie czy Safari? Płacić blikiem czy przelewem normalnym, zakładać konto czy zakup jednorazowy?….
ale teraz miny poważne zaczyna się trochę bardziej na serio! Mamek postanowiła kupić torebkę, to sporo emocji bo Mamek przywiązuje się do używanych przedmiotów i jeśli lubi to już tak do „fizycznej śmierci” szaliczka, rękawiczek czy właśnie torebek! (mam nadzieję, że podobnie „przyzwyczaiła” się do mnie i nie zmieni mnie na inny model co najmniej do mojej „…. fizycznej”!)
no wiec przygotowania, proces decyzyjny, wybory, analizy, obawy, nadzieje, zakupy, płatności, oczekiwanie, kurier odebrał, w drodze, w centrum logistycznym, PRZYSYŁKA W PACZKOMACIE, MOŻNA ODEBRAĆ!….
….
….
….
i pod paczkomatem Mamkowi jakiś szubrawiec ukradł paczkę, na bezczela, wyjął Jej ręki paczkę mówiąc, że to jego i odjechał na rowerku…. a ja siedziałem w samochodzie kilka metrów dale i patrzyłem na całą scenę, nie podejrzewając niczego, dopiero zaszokowana mina Mamka spowodował, że pobiegłem do Niej, żeby… no właśnie nie wiem co zrobić!
tu chciałbym wyartykułować pretensję do naszych Rodziców, bo nie dość, że wychowali nas na porządnych ludzi to jeszcze na takich ludzi, którzy widzą innych tak samo jak siebie. Czyli wychodzimy a priori z założenia, że człowiek po drugiej stronie oczu jest taki sam, dobry i szczery. I jeśli ktoś mówi, wyciągając rękę „to moja paczka, otworzyłem aplikacją” to myślę sobie , że tak jest, że mówi prawdę i podaję mu paczkę!
Biegałem całe popołudnie do paczkomatu czy tam ktoś, kto się pomylił może czeka, może przykleił karteczkę z kontaktem do siebie, obszedłem jakiś zylion razy okolicę, że może spotkam kogoś kto cokolwiek widział, cokolwiek wie… i w przerwach przybiegałem do domu, uspokajać Mamka i sztucznie bagatelizując sprawę!
No właście, powiecie, że może to nie był złodziejski szubrawiec tylko ktoś się pomylił? No właśnie to jeszcze gorzej, bo taki złodziejski szubrawiec ma uszkodzone te obszary mózgu, które zawiadują moralnością, estetyką i empatią i nad takim można by się na dobrą sprawa litować „bo nie wie co czyni” lub hihihihi metodą talionu Hammurabiego zmniejszać ilość dłoni które sięgają po czyjeś dobro…. więc gorzej bo jesli jakiś człowiek zabrał paczkę przez pomyłkę to nie zrobił NICZEGO by tą pomyłkę naprawić a mógł się przecież domyślać, ze dla kogoś to przykra chwila więc jest egoistycznym szlamem! i nie będę przepraszał za takie słowa!
w sumie to nawet nie chodzi o stratę materialną ale po przygnębienie spowodowane świadomościa, że taki złodziejski szubrawiec robi nasz świat odrobinę brzydszym i smutniejszym miejscem….
Kiedy sobie z te sprawę zdałem, żal mi jeszcze bardziej Mamka zrobiło, bo to człowiek bardzo dobry jest! A kiedy Ona jest przygnębiona czy zmartwiona, a była w tamtym momencie, to ja czuję w środku taki czarny smutek i jestem gotowy zrobić wszystko, żeby zaczęła się znowu uśmiechać! (choć zdarza się, że sam jestem przyczyną smutnej miny Mamka, wtedy mam ochotę sam sobie z liścia dawać)
ale też w jednej sekundzie, w głowie zobaczyłem w głowie cały plan, co mam zrobic, wypisane w mojej głowie punkt po punkcie w jakiś wirtualnym algorytmie blokowym, zrób to i to a jeśli nie da rady tak to zrób inaczej….. NIE! W mojej głowie włączył się, niewidziany od paru lat tryb komputera kwantowego w których nie ma bloku „nie da się!”… wszystko się da! i wszystko wiem co zrobić od początku do sukcesu! Oczywiście udawałem i nie powiedziałem ani słowa, zaś kolejnego dnia po prostu uruchomiłem lawinę zdarzeń i to co trwa normalnie co najmniej kilka dni załatwiłem w ciągu… godziny, wykonałem zylion telefonów, uruchomiłem wszelkie zasoby moich zdolności oratorskich i talentu przekonywania i po trzech godzinach z ogonkiem dostałem informację „kurier odebrał przesyłkę” a kolejnego dnia triumfalnie wyjąłem przesyłkę z paczkomatu! chachacha nie powiedziałem Wam idei mojego pomysłu: poprzednia torebka, nieważne czy skradziona już zawsze będzie naznaczona niefajanością! więc kupiłem Mamkowi identyczną i, kilka chwil później, z dumą, "cały na biało"!, 😉 podałem Mamkowi nierozpakowane pudełko z przesympatyczną naklejką „w środku jest twoja wymarzona torebka”
Uśmiech i lekko zaszklone z radości oczy Mamka to chwila warta wszystkiego! A świat znowu jest odrobinę fajniejszy!
nie wiem o czym będzie następnym razem a może będzie o czymś całkiem innym?
ps. na zdjęciu Mamek w Bunkrze gdzie G. nauczył nas przesiadywać i co bardzo fajne jest! Jeśli bywacie tam w poniedziałki koło 4PM to przyjdzcie się przywitać 🙂
ps.2 ps. jeśli podoba Wam się to co robię, wpierajcie to działanie na buycoffe.to - link w komentarzu 🙂 dzięki
Natalia J, Mateusz O, Agata W. - bardzo dziękuję, bardzo pomoże 🙂