28/07/2025
„Self to stado ptaków”. To niezwykłe zdanie odnalazłam w książce Judith Pickering Kochać. Terapeutyczne ścieżki ku miłości (2023:33). Wypowiedział je w trakcie rozmowy prywatnej kolega autorki, ich wymiana miała miejsce ponad dekadę przed pierwszym wydaniem publikacji. Wyobraziłam sobie, że te słowa wywarły na Judith duże wrażenie, że ją głęboko poruszyły, dlatego zapamiętała je i zdecydowała się przywołać. Pomyślałam, że tych dwoje ludzi, łączyło głębokie porozumienie, skoro tak niezwykłą myśl mogła zrodzić ich osobista rozmowa. Niektóre emocjonalne wymiany zostają w umyśle na długo, wracają w nieoczekiwanych momentach - dopóki nie zostanie uchwycone ich głębsze znaczenie i nie zostaną one umieszczone we właściwym kontekście.
W ten sposób zagnieździł się we mnie żart opowiedziany mi pewnego dnia przez koleżankę, która mówi o samej sobie „poetka z małego miasteczka”. Brzmiał on mniej więcej tak: Pijany mężczyzna wraca do domu. puka do drzwi, otwiera jego żona i wówczas on pyta: „Przepraszam, czy ja tutaj mieszkam?” Kobieta odpowiada: „Nie, pan tutaj nie mieszka”. Mężczyzna odchodzi i błąka się przez trzy godziny po czym sytuacja się powtarza, puka do tych samych drzwi i zadaje to samo pytanie i dostaje tą samą odpowiedź: „Przepraszam, czy ja tutaj mieszkam?”. „Nie pan tutaj nie mieszka”- odpowiada jego żona. Po kolejnej godzinie ma miejsce podobna wymiana, ale tym razem mężczyzna nie odchodzi tylko mówi: „To niech mi pani to wytłumaczy, jak to jest możliwe, że pani mieszka wszędzie, a ja nigdzie?”.
Pomyślałam, że to opowieść o człowieku, który nie ma kontaktu z własnym doświadczeniem, a jednocześnie je powtarza – i w tym sensie o nim pamięta. Ale także historia o tym, że jeśli tracimy kontakt ze swoim ciałem („domem”), to podobnie jak ów mężczyzna „nie mieszkamy nigdzie”, za to nasze pragnienie mieszka wszędzie.
Niektórzy analitycy uważają, że dobra interwencja to nie tyle interpretacja trafna, czy „prawdziwa”, ale taka, która wprowadza coś nowego, pozwala wyjść z martwego cyklu powtórzeń. W żarcie widzimy serie porażek, ale w każdą z nich wpisane jest drobne przekształcenie, np. mężczyzna potrzebuje coraz mniej czasu, by ponownie zapukać do drzwi. Ostatnie zdanie sprawia, że porażka zaczyna wkraczać na inne orbity, zmienia się jej trajektoria. Jak mawiał Samuel Beckett: Try again. Fail again. Fail better.
E.Sala-Hołubowicz, Słow(n)ik, w: Idiomy.
fot. S. Altay