13/02/2025
24 sierpnia 1836 roku poeta wyrusza na Wschód, podróżując przez Grecję, Egipt i Ziemię Świętą. Jest to czas, kiedy Słowacki rozważa poświęcenie Chrystusa i jego miłosierną postawę, – wiosną 1837 roku, w ormiańskim klasztorze, położonym w górskiej miejscowości Ghazir w Libanie, owe rozważania zaowocują powstaniem poematu „Anhelli”. Tytułowy bohater, niczym Dante w „Boskiej komedii”, wyrusza na wędrówkę po piekle polskiego cierpienia. A piekło to jest białe i lodowate, zastygłe w wiecznej zmarzlinie Sybiru – miejscu martyrologii polskich zesłańców. Tak jak Dantemu towarzyszy Wergiliusz, tak Anhelli podąża za swoim przewodnikiem – Szamanem, z którym przemierza kolejne kręgi sybirskiej kaźni. Tu nie bucha ogień ani nie roznosi się drażniąca woń siarki – tu suną po śniegu wyczerpani po pracy w kopalniach katorżnicy, tu szczękają łańcuchy, tu ludzie są bici i cierpią głód. I tu Słowacki zadaje również pytanie, czy Anhelli – choć jest „czysty i nieskalany żadnym grzechem podłym” – może odmienić losy narodu w biegu historii. Wszak „jak dawniej wiele było opętanych przez czarty, tak dziś wielu jest opętanych przez czyste Anioły”…