14/05/2024
Dzisiaj będzie o edukacji, bo właśnie zaczęły się egzaminy ósmoklasisty. Egzaminy schematyczne, nudne i do bólu przewidywalne.
Na języku polskim Mickiewicz, Słowacki i Sienkiewicz. Problematyka związana z walką o niepodległość, poświęceniem życia dla ojczyzny, braterstwem krwi i nawet wątki miłosne przedstawione są często na tle ważnych dla narodu lub społeczności wydarzeń. Jednym słowem te same tematy, niezmiennie od lat 50. XX wieku.
A z drugiej strony mamy dzisiejszą młodzież i jej problemy: samotność, wykluczenie rówieśnicze, uzależnienia, poluzowanie więzi rodzinnych, brak motywacji, brak autorytetów.
Współczesna szkoła z tematami wziętymi wprost z lat powojennych XX wieku jest odległa o lata świetlne od problemów młodych ludzi, których próbuje kształtować, a język polski jest chyba najjaskrawszym tego przykładem.
Trwają jeszcze konsultacje społeczne dotyczące podstaw programowych, w tym języka polskiego, ale poloniści już musieli zaprotestować, bo cięcia okazały się tylko kosmetyczne. Jednak nie łudźmy się, że rządzący zdecydują się na radykalne zmiany, coś zapewne poprawią, aby środowisko uciszyć.
Polska szkoła nie potrzebuje cięć i poprawek, potrzebna jest prawdziwa rewolucja, aby zburzyć ten konserwatywny, anachroniczny system nauczania z jeszcze bardziej anachronicznymi, skostanialymi podstawami programowymi. Takiej rewolucji jaką, swego czasu, było uruchomienie gimnazjów.
Jednak nie łudźmy się, żadnej rewolucji nie będzie, bo ona się zwyczajnie nie opłaca. Przede wszystkim trzeba by do rozmów, ale faktycznych rozmów, zaprosić wszystkich zainteresowanych: nauczycieli, rodziców, uczniów oraz przedsiębiorców. Potrzeba wielu debat, wzorców i próby ich adaptacji w formie eksperymentów, żeby zbudować szkołę, która odpowiadałaby na wyzwania współczesności. Niestety ludzie generalnie boją się zmian, wolą trwać w czymś co ich uwiera, ale jest bezpieczne. Rządzącym rewolucje się zwyczajnie nie opłacają, bo mogą stracić poparcie wśród konserwatywnej części społeczeństwa i niekoniecznie zyskać wśród tych postępowych.
Będziemy więc nadal obserwować odpływ dzieci do edukacji domowej, odpływ dobrych, postępowych nauczycieli do szkół prywatnych lub w ogóle z zawodu i z pewnością dalej będziemy słyszeć, że w szkole źle się dzieje. A na pytanie: Quo vadis polska szkoło, wolę nie dawać odpowiedzi.
Zanim opublikowałam ten wpis, zakończył się egzamin i znane są już tematy wypracowań. Cieszę się, że dla większości osób były one proste, jednak szkoda, że przez dwa ostatnie lata zamiast o współczesności z odwołaniami do przeszłości, musieliśmy dyskutować o historii z niewielkim odwołaniem do współczesnych problemów.
A na zdjęciu pierwsze wpisy do inwentarza biblioteki szkolnej z 1948 r., ku refleksji.