04/05/2023
Szczera rozmowa z Rafałem Patyrą – znanym dziennikarzem sportowym, który w pewnym momencie życia doświadczył małżeńskiego kryzysu. O tym, kto pomógł mu uratować związek i czym jest miłość. opowiada w rozmowie z nami.
📶Energia Życia: Wiele osób wyobraża sobie idealne życie w ten sposób: związek małżeński z wyjątkową osobą, dobrze płatna praca, zdrowe dziecko lub dzieci. W Twoim przypadku też tak było. A jednak po siedmiu latach coś się zaczęło psuć…
Rafał Patyra: Zgadza się. To taki idylliczny obraz życia i związku i gdyby na tym stanęło, byłoby super. Ale życie jest bardziej skomplikowane. To, że się ma pracę, jest się rozpoznawalnym, ma się ugruntowaną pozycję, to nie jest żaden życiowy sukces. Dzisiaj wiem, że moim sukcesem jest rodzina, którą udało mi się stworzyć i zachować. Po siedmiu latach małżeństwa przyszedł kryzys, ale stal hartuje się w wysokich temperaturach. W moim przypadku też tak było. Początek był piękny, później zaczęło coś zgrzytać.
📶EŻ: Co według Ciebie było powodem kryzysu małżeńskiego? Po której stronie leżała wina?
RP: Wina zwykle leży po obu stronach. W naszym przypadku zdecydowanie większą ponoszę ja, przyznaje się bez bicia (śmiech). W tamtym czasie nie mogliśmy z Asią znaleźć wspólnego języka. Okres motylków w brzuchu wygasał i pojawiła się proza życia. Zaczęliśmy się za bardzo zajmować własnymi sprawami i obowiązkami. Własnymi pomysłami na model życia w małżeństwie. Staraliśmy się wprowadzić swoje wizje tego, jak to małżeństwo ma wyglądać. A to nie o to chodzi. Małżeństwo to służba. Trzeba być odpowiedzialnym za drugiego człowieka, a nie tylko realizować własne ambicje. A często bywa tak, że kiedy nie wychodzi realizacja własnych ambicji, to ludzie rzucają wszystko w kąt i szukają ...........
Pismo dostępne w salonikach prasowych EMPiK oraz Inmedio w całej Polsce lub po wykupieniu prenumeraty
https://www.energiaz.com/prenumerata