20/10/2025
Instytut Mikołowski zaprasza na spotkanie poświęcone książce: Jerzy Andrzejewski "Dziennik. Zapiski prywatne 1943 - 1982" (wyd. Instytut Mikołowski, 2024) z udziałem: Anny Synoradzkiej - autorki opracowania i wstępu - oraz Piotra Sobolczyka - autora posłowia. Prowadzenie: Maciej Melecki
25. 10 - godz. 18 (sobota)
Opis: Jerzy Andrzejewski „Dziennik. Zapiski prywatne 1943 – 1982”
To monumentalne dzieło zostało skompletowane z różnych, osobno prowadzonych form dziennika prywatnego powstałych na przestrzeni podanego datowania, które nigdy dotąd nie były wydane w postaci scalonej. Niektóre jego partie były publikowane na łamach prasy literackiej („Kwartalnik Artystyczny”, „Arkadia”, „Rzeczpospolita”) lub jako integralny tekst albo aneks do poszczególnych publikacji książkowych („Miazga”, „Apelacja”), lecz znaczna część prezentowana jest po raz pierwszy. Dzięki niezwykle sumiennej i wytężonej pracy badaczki twórczości Andrzejewskiego, Anny Synoradzkiej otrzymujemy całość ich rozproszonych części w układzie chronologicznym, która dopełnia cykl dziennikowych zapisków publikowanych w osobnych książkach za życia autora ( „Z dnia na dzień”, „Gra z cieniem”, będących wszak zbiorami form dziennikowo – felietonowych), co pozwala na zapoznanie się z różnymi fazami aktywności literackiej, życiowej i towarzyskiej. Ogrom poruszanych wątków, wyjawianych stanów psychicznych, obserwacji czy refleksji pokazuje niezwykle złożoną osobowość Andrzejewskiego, czyniąc z „Dziennika” niemal materiał źródłowy fenomenu literackiego i egzystencjalnego, jakim bez wątpienia było jego dzieło, ale także samo jego życie, przy jednoczesnym ukazaniu skomplikowanych kontekstów rzeczywistości PRLu, wikłających pisarza w rozliczne mechanizmy jego funkcjonowania. To wreszcie rozległa panorama bliskich i dalszych postaci towarzyszących autorowi na przestrzeni lat, intensywnie zabarwiona odautorskimi konstatacjami i opiniami.
O książce:
Z informacji podanych przez Jerzego Andrzejewskiego wynika, że notatki dziennikowe prowadził od roku 1926, gdy miał siedemnaście lat1. Ten pierwszy dziennik, przerwany na 1931 roku, oraz drugi (z początku okupacji hitlerowskiej) zaginęły w zawierusze wojennej. Część późniejszych zapisków, obejmujących lata 1943–1982 się zachowała, lecz uległa rozproszeniu, co zaczęło się jeszcze za życia autora. Otóż spory zbiór osobistych notatek z lat 1950–1971 powierzył Andrzejewski Irenie Szymańskiej, swojej wieloletniej wydawczyni i przyjaciółce. Nie udało mi się niestety ustalić, kiedy i dlaczego pisarz to uczynił. Notatki, pozostające w mieszkaniu Andrzejewskiego przy ulicy Świerczewskiego w Warszawie w momencie jego śmierci, córka pisarza przekazała do Działu Rękopisów warszawskiego Muzeum Literatury. Jeden fragment dziennika, z lat 1943–1945, zachowała u siebie w mieszkaniu przy ulicy Mołdawskiej w Warszawie. Taki stan rzeczy ustaliłam, prowadząc na początku lat dziewięćdziesiątych minionego wieku kwerendę do mojej pierwszej książki o Jerzym Andrzejewskim. Irena Szymańska jeszcze wówczas żyła i to z jej rąk otrzymałam do lektury to, co znajdowało się pod jej pieczą. Kiedy zmarła, opiekunem depozytu został jej mąż, krytyk literacki, Ryszard Matuszewski. Dobiegając kresu życia, zdecydował, że depozyt ma się znaleźć w moich rękach, zbiór przemieścił się zatem czasowo do Francji, gdzie mieszkam. Ponieważ ten cenny materiał miałam teraz pod ręką, a skopiowałam też już wówczas część dokumentów z Muzeum Literatury i posiadałam kserokopię oryginału dziennika pozostającego u Agnieszki Andrzejewskiej, rozpoczęłam proces mający na celu scalenie wszystkich zlokalizowanych fragmentów: zaczęłam je przepisywać do jednego pliku tekstowego. Opisując ten korpus, celowo używam słowa „fragmenty”. Robię to po pierwsze ze względu na materialną postać oryginału diariusza Andrzejewskiego. W najmniejszym stopniu nie przypomina on kolekcji podobnych do siebie notesów zapisywanych systematycznie przez Józefa Czapskiego. Przeciwnie, jest to zbiór składający się z kilkudziesięciu elementów heterogenicznych: zwykłych zeszytów szkolnych, notesów różnych formatów (z kieszonkowymi włącznie), podręcznych kalendarzy i maleńkich, czasem mniejszych od pudełka zapałek kalendarzyków, pewnej ilości maszynopisów oraz kilku luźnych kartek wsuniętych do notesów. W niektórych zeszytach zapiski urywają się po kilku zaledwie stronach. Inne są zapełnione od okładki do okładki. Wrażenie fragmentaryczności pogłębia fakt, iż zapiski diariuszowe, którymi dysponujemy, nie obejmują wszystkich lat życia Andrzejewskiego od roku 1943 do roku 1982. Powody zaistnienia „białych plam” nie zawsze są znane. Niemal całkowity brak notatek z końca lat czterdziestych i początku pięćdziesiątych mógł wyniknąć z zaniechania w tym okresie przez Andrzejewskiego aktywności diarystycznej. (…) Kilka kolejnych fragmentów diariusza ujrzało światło dzienne już po śmierci Andrzejewskiego. Córka pisarza przygotowała do druku pozostający w jej ręku Zeszyt Marcina – dziennik z lat 1943–194512. Ja sama doprowadziłam do publikacji w prasie literackiej dwóch fragmentów zapisków z roku 1957 oraz jednego z roku 1960. Nigdy wszakże dotąd nie była drukowana całość zachowanych dzienników. Spisując je z kilkudziesięciu części oryginału, dokonałam kilku arbitralnych decyzji oraz ingerencji. Po pierwsze połączyłam w jedną całość rozmaite podgatunki diariusza: rozbudowane fragmenty dziennych notatek, dziennik starannie przeniesiony do maszynopisu oraz skrótowe zapiski w kalendarzach. Uczyniłam tak przede wszystkim dlatego, że fragmenty „obrobione”, wyraźnie przygotowane do druku, stanowią w dziennikowych zapiskach zdecydowaną mniejszość. Zwłaszcza pod koniec życia pisarz nie wychodził poza lakoniczne notatki w kalendarzach. Jednak nawet z takich skrótowych bardzo wypowiedzi wiele się można dowiedzieć, zarówno o jego aktywności twórczej (lub jej braku), o stanie psychicznym, o kontaktach z otoczeniem, jak i o perypetiach wydawniczych. Dlatego weszły do niniejszej książki. Także jako zwierciadło stanu pisarza w ostatniej dekadzie jego życia. Po drugie ujednoliciłam sposób podawania dat dziennych, dodając za każdym razem również rok, co znacznie ułatwia poruszanie się po książce i jej lekturę. Opatrzyłam tekst minimalną liczbą przypisów. Nie wszystkie postaci i konteksty udało mi się rozpoznać. Nie wszystkie rękopisowe zapiski powstałe bardzo drobnym pismem w mikroskopijnych czasem formatach zdołałam odszyfrować, co zaznaczam w nawiasach kwadratowych. Jeśli nie jestem pewna zapisu słowa, ujęłam go w nawias. Jeśli nie zdołałam w ogóle odczytać, oznaczyłam [nieczytelne]. Poprawiłam błędny w oryginale zapis niektórych nazwisk i tytułów oraz innych nazw własnych. Ujednoliciłam sposób podawania godzin.
Anna Synoradzka
Wprowadzenie
(fragment)