
05/09/2025
Dziękuję Muzeum Historii Przemysłu w Opatówku za zaproszenie i możliwość wygłoszenia referatu na konferencji pt.: "Akcja Inteligencja. Opatówek".
Oto on:
Wychowałam się 200 metrów stąd…
Slajd 2. Przy Placu Wolności 13, w jednym z budynków fabrycznych z ok. 1830, przewidzianym do magazynowania wyrobów gotowych i na mieszkania dla personelu technicznego fabryki sukna Adolfa Fiedlera – dzisiaj Muzeum Historii Przemysłu, w którym się znajdujemy.
W czasie II wojny w tym budynku mieściła się szkoła dla niemieckich dzieci oraz organizacji Hitlerjugend. Opatówek nazywał się wówczas Spatenfelde, a Plac Wolności – Freiheitsplatz. Po wojnie moja rodzina, a właściwie wdowy i sieroty po pomordowanych mężczyznach z mojej rodziny, zamieszkały w tym budynku.
Niemcy czuli się w Opatówku jak u siebie i wiedzieli o nim wszystko.
W 1826 przemysłowiec Fiedler sprowadził z Niemiec prawie całą załogę (ok. 500 osób) do swojej fabryki włókienniczej. W 1860 roku przybyszów z Niemiec było 887, a ludności polskiej 702 osoby. Niektórzy przyjeżdżali i wyjeżdżali, a niektórzy asymilowali się z ludnością polską, zakładali tu rodziny. Z księgi ludności Opatówka do roku 1933 wynika, że rodziny pochodzenia niemieckiego i mieszane mieszkały prawie w każdym domu.
Dopiero pod koniec połowy XIX wieku zaczęła wśród załogi przeważać ludność polska. Jednak cały dozór techniczny pozostawał w rękach Niemców. Ta dominacja napływowego elementu niemieckiego utrzymywała się niemal przez cały okres istnienia fabryki. Wyrażało się to nie tylko stanem liczbowym, ale przewagą w statusie materialnym, ponieważ robotnicy i majstrowie niemieccy zarabiali bardzo dobrze.
Slajd 3, 4. W 1939 Niemcy wybrali Opatówek na siedzibę Wojskowego Składu/Urządu Zaopatrzenia Armii Heeresnebenzeugamt – to niemiecki termin z okresu III Rzeszy.
Była to filia urzędu zaopatrzenia armii (Heereszeugamt, HZA) – czyli centralnych magazynów i warsztatów Wehrmachtu.
Ich zadaniem było przyjmowanie, przechowywanie, naprawa i wydawanie sprzętu wojskowego – głównie broni strzeleckiej, amunicji, części zamiennych, umundurowania czy wyposażenia technicznego. Utworzono go 15 listopada 1941 roku i podlegał Feldzeug-Kommando XXI (dowództwo zajmujące się uzbrojeniem) w rejonie działania Heereszeugamt Posen. Podlegały mu następujące wojskowe magazyny sprzętowe: Jarotschin (Jarocin) – 2 580 m², Konin – 2 000 m², Bischofshofen – 2 700 m², Sieradsch (Sieradz) – 810 m², Schildberg (Ostrzeszów) – 1 820 m².
Jak mówiła mi jedna z najstarszych mieszkanek Opatówka, pani Lucyna Sieradzka: „Magazyny niemieckie były wszędzie. W fabryce, w stodołach, wielu opatowian pracowało w tych magazynach”.
Dlaczego Niemcy wybrali Opatówek?
1. Ze względu na korzystne położenie strategiczne – linia kolejowa umożliwiała szybki transport sprzętu i zaopatrzenia w stronę Łodzi, Poznania i dalej – na front wschodni.
2. Istotna była bliskość terenów leśnych – rozległe, słabo zaludnione lasy w Borowie były idealnym miejscem na budowę dużego kompleksu magazynów amunicji, osłoniętego przed nalotami.
3. Istniejąca baza przemysłowa znajdowała się w rękach Niemców – dobra opatóweckie były własnością rodziny niemieckiego pochodzenia – Karola Schlössera i jego zięcia Konrada Wünschego. W sąsiednich Winiarach, również należących do Schlössera, w 1941 roku Niemiec Alfred Nowacki założył fabrykę przetwórstwa spożywczego. W latach 1941–1945 znajdowała się ona pod zarządem niemieckim, a jej produkcja była całkowicie podporządkowana potrzebom Wehrmachtu.
4. Najważniejszym zasobem była jednak ludność niemieckiego pochodzenia. Struktura ludnościowa sprzyjała polityce okupanta – ułatwiała kontrolę terenu i opieranie się na lojalnej wobec Rzeszy części mieszkańców.
Slajd 5, 6, 7. W chwili wybuchu wojny moi dziadkowie Marianna i Marian Wiewiórkowscy mieszkali w służbowym mieszkaniu w urzędzie pocztowym na ulicy Kościelnej, ponieważ dziadek był naczelnikiem tegoż urzędu. Naprzeciwko znajdowała się plebania. Z księdzem i Konradem Wünsche grali często w karty.
Slajd 8, 9. W 1939 przybywają do Opatówka niemieccy urzędnicy, a wśród nich Amtskomissar Adolf Herwarth Brake. Amtskomissar (komisarz urzędowy) był urzędnikiem niemieckiej administracji lokalnej w okupowanej Polsce, mianowanym przez starostę (Landrat) do zarządzania jednym z tzw. Amtsbezirke – mniejszych jednostek administracyjnych w obrębie powiatu (Kreis).Funkcja ta odpowiadała mniej więcej polskiemu wójtowi, pełniący tę rolę był z reguły Niemcem (Volksdeutschem lub Reichsdeutschem) i miał bezpośrednio wprowadzać politykę germanizacyjną, pobór kontyngentów, rekwizycje i kontrolę nad ludnością polską, decydował o karach, przydziałach ziemi, a także o wysyłaniu na roboty przymusowe do Rzeszy i do obozów.
Slajd 10, 11, 12, 13. Z kamienicy moich pradziadków Szalińskich babcia została wysiedlona osobiście przez Brakego: „Bracke to był drań, przyszedł mnie wysiedlać. Na II piętrze mieszkałam u Szalińskiego, byłam w ciąży z Elą — ona się urodziła 28 maja, a 15 kwietnia nas wysiedlali i ja ten wózek z Beatą trzymam, a on leci za mną i chce mnie z tym wózkiem zepchnąć po schodach. To jak się złapałam tak tej poręczy i zaczęłam wrzeszczeć. A obok mieszkał Trzęsła i Zybała? I oni wyskoczyli — więc ten wściekły, że nie udało się mu mnie z tym dzieckiem zepchnąć — to tak mnie kopnął w siedzenie, że jak usiadłam to siedziałam z godzinę. Nie wiem, co się stało, ktoś odebrał ode mnie to dziecko i zaniósł do teściowej, a ja się bałam ruszyć z tych schodów. […] On był taki podły”.
Slajd 14. W swoim folwarku w Józefowie Konrad Wünsche udzielił schronienia moim dziadkom wysiedlonym z poczty, a potem z ich własnej kamienicy. Część zabudowań jeszcze stoi.
To tu gestapo aresztowało mojego dziadka. Do tego terenu nie ma dostępu, domek stoi obecnie na prywatnej posesji. Po wojnie nastąpiła parcelacja gruntów i podział ziemi po dawnych właścicielach. Domek był częścią zabudowań folwarcznych, otaczały go stodoły, w których hodowano krowy. W innej części budynku, która dziś nie istnieje, mieszkali pracownicy folwarku Wünschego. Te dwa pokoiki Wünsche udostępnił moim dziadkom. Były to trudne warunki, ale dziadkowie byli wdzięczni za pomoc. Dotychczasowe życie odeszło i miało już nigdy nie powrócić. Tak wspaniale zapowiadająca się przyszłość młodego małżeństwa legła w gruzach.
Dziadek nie wiedział, że jego aresztowanie to starannie zaplanowana akcja „Intelligenzaktion”, plan zniszczenia i eksterminacji polskiej warstwy przywódczej, będący częścią wielkiego planu germanizacyjnego przygotowanego m.in. dla terenów okupowanej Polski, zwanego przez Niemców Generalplan Ost („Generalny Plan Wschodni”).
Marian Wiewiórkowski pożegnał się z żoną i roczną córeczką. Żandarmi załadowali go do pociągu, z którego mógł uciec, ponieważ, jak wspominają mieszkańcy, nie był przez nikogo pilnowany. Pociąg stał długo na bocznicy w Opatówku.
Po krótkim uwięzieniu w Kaliszu został wraz z innymi mężczyznami ze swojej rodziny przewieziony do KL Dachau, a następnie do jednego z 60 podobozów KL Mauthausen – do KL Gusen.
Druga córka, moja mama Aleksandra, urodziła się, gdy dziadek był w niewoli. Nigdy jej nie zobaczył.
W dniu 15 kwietnia 1940 wszyscy – 160 osób z całego powiatu kaliskiego – umieszczeni na tej liście, w wyniku skoordynowanej akcji lokalnej żandarmerii, na polecenie Gestapo w Łodzi, zostali aresztowani w swoich miejscowościach i zamknięci w obozie przejściowym – Hali Targowej Braci Szrajer w Kaliszu – w miejscu dzisiejszej Galerii Tęcza. Kilkanaście dni później tzw. „transportem łódzkim” pojechali do Dachau. Stamtąd większość z nich trafiła do podobozu Mauthausen-Gusen. Wróciło niewielu.
Slajd 15, 16. W wyniku tej akcji aresztowano 160 osób, w tym 11 osób z Opatówka, w tym aż 4 moich najbliższych: mojego dziadka Mariana Wiewiórkowskiego (1910–1941) – naczelnika urzędu pocztowego w Opatówku, jego teścia Bolesława Szalińskiego – restauratora (wcześniej wysiedlony, uniknął aresztowania), jego szwagra Zygmunta Gadzinowskiego (1909–1941) – sekretarza gminy Lisków, a wcześniej urzędnika gminnego w Jastrzębnikach, oraz kuzyna Aleksandra Wiewiórkowskiego (ur. 24.02.1904 roku w Opatówku, rzeźnika. Przybył do obozu Dachau 26.04.1940 i otrzymał numer 6095, pracował w obozowej kuchni, przeżył, doczekał wyzwolenia przez Amerykanów w KL Dachau).
Slajd 17, 18. O moim dziadku napisano: „Przez swój udział w tajnych zebraniach polskiej ludności podejrzany politycznie i niebezpieczny dla państwa”. W księdze przyjęć do obozu Dachau, tzw. Dachauzugangsbuch, został zapisany pod numerem 6098. W dniu 05.06.1940 wraz z liczną grupą aresztowanych w Kaliszu i okolicy deportowano go z KL Dachau w Niemczech do KL Mauthausen – Gusen na terenie Austrii, oznaczając go numerem 4769. Po roku pobytu w obozie, ok. 700 km od domu, udręczony pracą ponad siły, zimnem, głodem, gorączką, został zamordowany 06.04.1941 w wieku 31 lat. Z obozu napisał kilka listów, które zachowały się i są w moim posiadaniu.Akcja była realizowana w tajemnicy od jesieni 1939 do wiosny 1940. Jej ofiarą padło ponad 100 tys. Polaków. Odpowiednikiem tej akcji na terenie Generalnego Gubernatorstwa była „Akcja AB” (Außerordentliche Befriedungsaktion – Nadzwyczajna Akcja Pacyfikacyjna), przeprowadzona między majem a lipcem 1940.
Akcja aresztowań, przeprowadzona 15 kwietnia 1940 roku, miała na celu zniszczenie polskiej inteligencji i liderów społecznych, co było częścią szerszej strategii eksterminacji narodu polskiego. Znaleźli się na tej liście, ponieważ wyróżniali się postawą, zaangażowaniem w pracę na rzecz lokalnej społeczności, wykształceniem, działalnością antyhitlerowską itp. Wokół nich organizowała się konspiracja. I mimo że zrobili dla swoich małych ojczyzn tak wiele, ich nazwisk nie odnalazłam podczas moich prób stworzenia ich biogramów w lokalnej literaturze, na stronach gmin, bibliotek czy szkół.
Z Opatówka (koło Kalisza) na liście znaleźli się przede wszystkim urzędnicy gminni:
Stefan Nowicki, ur. 11.03.1899 w Wilnie, urzędnik, pracownik gminy Opatówek, o którym napisano, że jest wiodącym politycznie w gminie, należy do tajnych polskich służb i nawołuje ludność do powstania przeciwko folksdojczom. W księdze Dachau, tzw. Zugangsbuch, zapisany pod numerem 6096, dn. 05.06.1940 przewieziony do obozu Mauthausen-Gusen, zamordowany 12.05.1941.
Kazimierz Sieradzan, sekretarz gminy, żonaty, 1 dziecko, organizator politycznych zebrań partii rządowej. Uniknął aresztowania.
Piotr Olkiewicz, członek PPS, kupiec; ur. 21.03.1902 w Ślesinie, zam. w Opatówku, żonaty, 2 dzieci, w Dachau nr 6287, przewieziony 19.09.1942 do KL Buchenwald, zamordowany 18.11.1942 roku w obozie Neuengamme/Hamburg.
Jan Jabłkowski, ur. 04.11.1918 w Opatówku, ul. Poprzeczna 1, rzeźnik, napisano o nim: rzucał kamieniami w uwięzionych folksdojczów, znienawidzony przez miejscowych Niemców; w KL Dachau od 26.04.1940, nr obozowy 6288, zwolniony z obozu 28.05.1941 roku.
Kazimierz Leśniewicz, student, ur. 08.01.1916 w Opatówku, uchodzi za fanatycznego Polaka, przeciwnik niemieckości, potajemnie judzi przeciw niemieckości; przybył do Dachau 26.04.1940, nr obozowy w Dachau 6097, przewieziony 05.06.1940 do Mauthausen, zamordowany 19.03.1941 w Gusen.
Kazimierz Kowalkiewicz, urzędnik, ur. 20.02.1905 w Opatówku, jak napisano: przeciwnik niemieckości, organizator antypaństwowych elementów; Dachau 26.04.1940, nr obozowy 6285, zwolniony z obozu 29.07.1941.
Kazimierz Banaszkiewicz, urzędnik, ur. 24.02.1913, zam. Opatówek, ul. Piłsudskiego 2, nr jeńca w Dachau 6289, zamordowany 15.03.1941 w Gusen.
W tym dniu aresztowano także innych opatowian, nieuwzględnionych na powyższej liście proskrypcyjnej, a poszukiwanych od początku wojny, jak np.:
Stanisław Adamczewski, ur. 26.04.1902, członek P.O.W. prawdopodobnie od 1916; brał udział w rozbrajaniu Niemców w listopadzie 1918; przeszedł jako ochotnik całą kampanię wojny polsko-bolszewickiej; odznaczony Medalem Niepodległości – za pracę w dziele odzyskania niepodległości..
W sumie na zachowanej liście proskrypcyjnej Niemcy umieścili 160 nazwisk osób z powiatu kaliskiego (Landkreis Kalisch) – przedstawicieli lokalnej inteligencji, urzędników, burmistrzów, wójtów, nauczycieli, dyrektorów szkół, weteranów wojennych, ziemian oraz osób, które w jakikolwiek sposób występowały przeciwko niemieckości, choćby tylko odmową podpisania volkslisty (w przypadku osób mających niemieckich przodków) ze Stawiszyna, Cekowa, Kamienia, Blizanowa, Liskowa, Opatówka, Błaszek, Jastrzębnik, Koźminka, Godziesz i innych miejscowości wokół Kalisza.
Slajd 19. Z obozu Gusen raczej nie było powrotu. Podobóz Gusen ujęto w planie niszczenia polskiej inteligencji w ramach akcji Intelligenzaktion. SS-mani nadzorujący budowę tego obozu w Gusen nazywali go „Vernichtungslager für die polnische Intelligenz” – obóz zagłady dla polskiej inteligencji. W 1940 wśród więźniów Gusen przeważali Polacy, którzy stanowili 97% ogółu więźniów. W obozie Gusen zginęło od 27 000 do 35 000 Polaków (różne szacunki). Niewielu Polaków zna nazwę Gusen. A jest to miejsce zagłady polskiej inteligencji. W Katyniu Sowieci zamordowali co najmniej około 21 857 polskich oficerów i przedstawicieli elity wojskowej.
Zachowanemu fragmentowi listy proskrypcyjnej dla okolic Kalisza lokalni historycy nigdy nie poświęcili większej uwagi, a przecież działalność przedwojenna umieszczonych na niej osób opowiada lokalną historię naszej Małej Ojczyzny. Temat nigdy nie został opracowany, ponieważ po wojnie pamięć była koncesjonowana. Po 1945 roku w naszym kraju nie mogły ukazywać się opracowania dotyczące walk o Niepodległą, gdyż godziło to w system i bezpieczeństwo narzuconej Polakom władzy. Jeśli już takowe prace powstawały, to wyłącznie ocenzurowane i w bardzo niskim nakładzie. Temat ten traktowany był jako tabu i był bezwzględnie pomijany. Najczęściej o tych wydarzeniach pisano „Niemcy aresztowali…” bez podawania przyczyn, które wynikały z przedwojennej aktywności politycznej aresztowanych, z ich działalności w Związku Strzeleckim, Towarzystwie Gimnastycznym „Sokół”, w partiach i organizacjach. W wielu wypadkach ich działalność niepodległościowa sięgała czasów pracy konspiracyjnej bądź jawnej w strukturach POW lub czasów walk z bolszewikami. Wszystkie te organizacje zostały po wojnie zdelegalizowane przez komunistów, a pamięć o pomordowanych – skazana na niebyt.
Slajd 20. Jedyną autorką, która podjęła próbę całościowego ukazania przebiegu akcji „Inteligencja” w Polsce, była dr Maria Wardzyńska, pracownik naukowy Instytutu Pamięci Narodowej. Książka jest jednak napisana bez znajomości omawianej przeze mnie listy. Autorka wymienia jednak kilka nazwisk nauczycieli z listy proskrypcyjnej.
Slajd 21. W obliczu zapomnienia o pomordowanej w powiecie kaliskim inteligencji postanowiłam przywrócić pamięć o Nich i opracować ich biografie, co czynię od kilku lat, poszukując rodzin, materiałów, zdjęć. Udało mi się zebrać w ten sposób już kilkadziesiąt biogramów i istotnych informacji. Zebrany materiał wraz z opracowanymi biogramami zamieszczam na stronie autorskiej: historiawsepii.blogspot.com oraz wysyłam do Memoriału Gusen.
Slajd 22. W 2020 napisałam książkę o historii, której w czasie wojny doświadczyła rodzina Wiewiórkowskich z Opatówka; zamieściłam w niej archiwalne fotografie, korespondencję obozową oraz inne dokumenty z polskich archiwów, m.in. plany, jakie Niemcy mieli odnośnie Opatówka.
Slajd 23. Powoli odnajduję rodziny tych 160 zamordowanych, które zwykle nie wiedziały o istnieniu takiej listy. Snute przez nich opowieści, ilustrowane dokumentami i zdjęciami, obrazują historię II wojny, historię naszej najbliższej okolicy. Odnajduję te rodziny. Opowieści o ich bliskich wraz z bogatą dokumentacją publikuję na blogu. Z pomocą pani dyrektor biblioteki w Blizanowie, mgr Pauliny Wróblewskiej, oraz wójta gminy Sławomira Musioła udało mi się opublikować książkę o tej akcji na terenie gminy Blizanów.
Slajd 23. Kolejnymi przychylnymi osobami była dyrektor biblioteki w Cekowie-Kolonii p. Laura Wojtysiak oraz wójt gminy Mariusz Chojnacki, którzy pomogli w zebraniu materiałów oraz wydali książkę.
Do dzisiaj borykamy się z zaszłościami okupacji niemieckiej, a później sowieckiej, w wyniku czego polski system wartości był stale niszczony. Ubecy i milicjanci, sekretarze partii i różnego sortu nominaci polityczni czuwali, żeby prawda o pomordowanych nie ujrzała światła dziennego, gdyż byli przed wojną członkami organizacji BBWR, piłsudczykami, członkami Związku Strzeleckiego, Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” – organizacji, które po wojnie zostały zdelegalizowane i zakazane.Akcja „Inteligencja” w Kaliszu i regionie pozostaje nieopisana do dzisiaj. Dziękuję panu staroście kaliskiemu Janowi Kłyszowi oraz członkom rady za podjęcie inicjatywy ustanowienia roku 2025 w Powiecie Kaliskim rokiem pamięci Bohaterów II wojny światowej. Dziękuję Muzeum za zaproszenie i możliwość wygłoszenia tego referatu, poświęconego pamięci tych, o których zapomniano.