Wydawnictwo Dębogóra

Wydawnictwo Dębogóra Wydawnictwo, księgarnia internetowa i stacjonarna. Książki religijne, historyczne i powieści. Wśród naszych autorów m.in. www.debogora.com
(1)

Jean Raspail, Vladimir Volkoff, Joseph Ratzinger, Jacek Kowalski, Grzegorz Kucharczyk czy Paweł Milcarek.

Wyniki sondażu RealClear Opinion przeprowadzonego w czerwcu 2022 roku pokazały, że połowa katolickich wyborców nie wierz...
08/07/2025

Wyniki sondażu RealClear Opinion przeprowadzonego w czerwcu 2022 roku pokazały, że połowa katolickich wyborców nie wierzy w rzeczywistą obecność Chrystusa w Eucharystii. Mniej niż czterdzieści procent wiernych przystępuje do spowiedzi przynajmniej raz w roku. Są to bardzo szokujące dane, które wskazują na utratę wiary i porażkę katechezy w dzisiejszym Kościele.

Z tego też powodu potrzebujemy autorytetu duchowego, zwłaszcza w tak ważnej kwestii jak Eucharystia. Boskie prawdy zawsze można głębiej poznać i zrozumieć, ale, jeśli zostały definitywnie wyrażone przez Magisterium Kościoła, nie podlegają one dyskusji.

Szesnastowieczna rewolucja protestancka odrzuciła wielowiekową doktrynę katolicką dotyczącą Eucharystii. Otworzyła tym samym drzwi dla heretyckiej idei, zgodnie z którą eucharystyczny chleb i wino są jedynie symbolami. Zaprzeczono również wielu innym pokrewnym prawdom, takim jak wiara w kapłaństwo hierarchiczne. Nasze czasy są spadkobiercami relatywizmu, a badania opinii publicznej dowodzą powszechnego duchowego spustoszenia pośród ochrzczonych.

Kard. Raymond Leo Burke
Fragment książki 'Poszanowanie Ciała i Krwi Pańskiej. Kiedy należy odmówić udzielenia Komunii Świętej'

Ta książka to wartościowa propozycja dla rodziców, którzy czują się zagubieni w gąszczu współczesnych, często sprzecznyc...
07/07/2025

Ta książka to wartościowa propozycja dla rodziców, którzy czują się zagubieni w gąszczu współczesnych, często sprzecznych ze zdrowym rozsądkiem teorii wychowawczych. Autor świadomie idzie pod prąd aktualnym pedagogicznym modom, odrzucając zarówno pseudonowoczesne eksperymenty, jak i skrajny rygoryzm. Proponuje podejście wyważone – oparte na niezmiennych zasadach wychowania, ale dostosowane do dzisiejszych realiów kulturowych i prawnych. Książka jest praktyczna, konkretna i skondensowana, wolna od zbędnych dygresji i „waty słownej”. Autor, zgodnie z zasadą „na skróty do celu”, oferuje jasne, przejrzyste rozwiązania oraz gotowe do zastosowania wskazówki, które pomogą rodzicom mądrze i skutecznie wprowadzać dyscyplinę w codziennym życiu rodzinnym.

https://debogora.com/product-pol-3346-Rozumna-dyscyplina.html

18 lat temu ojciec święty Benedykt XVI wydał motu proprio “Summorum pontificum”. 🙏
07/07/2025

18 lat temu ojciec święty Benedykt XVI wydał motu proprio “Summorum pontificum”. 🙏

„Błogosławiony mąż, którego pomoc jest od Ciebie! Ułożył wstępowania w sercu swoim poprzez padół płaczu na miejsce, któr...
07/07/2025

„Błogosławiony mąż, którego pomoc jest od Ciebie! Ułożył wstępowania w sercu swoim poprzez padół płaczu na miejsce, które zgotował” (Ps 83, 6n). Szczęście to nic innego, jak posiadanie najwyższego dobra, dobro zaś najwyższe leży ponad nami. Nikt więc nie może być szczęśliwy, jeśli nie przekroczy samego siebie. Nie ciało, lecz serce ma dokonać wspomnianego przekroczenia. Sami z siebie nie jesteśmy do tego zdolni, musi wkroczyć siła wyższa, która nas podźwignie. Jeśli nie będzie nam towarzyszyła Boża pomoc, na nic się zdadzą jakiekolwiek uzdolnienia wewnętrzne. Bóg zaś pomaga tym, którzy Go o to proszą pokornym i pobożnym sercem. To właśnie znaczy wzdychać do owej pomocy na tym „łez padole”, co czyni się w żarliwej modlitwie. Modlitwa jest więc matką i początkiem przekraczania siebie. Dlatego właśnie Dionizy, chcąc nas przysposobić do duchowych zachwytów, w swoim dziele Teologia mistyczna najpierw poleca modlitwę. Módlmy się więc i wołajmy do Pana Boga naszego: „Prowadź mnie, Panie, drogą Twoją i niechaj chodzę w prawdzie Twojej, niech się weseli serce moje, aby się bało imienia Twego!” (Ps 85, 11).

Podczas tej modlitwy otrzymujemy oświecenie potrzebne, by poznać stopnie wstępowania ku Bogu. W tym życiu zaś sam wszechświat stanowi dla nas drabinę, po której mamy się wspinać do Boga: niektóre rzeczy są śladem, niektóre obrazem, jedne są cielesne, inne duchowe, jedne uwarunkowane czasem, inne wieczne; dlatego niektóre istnieją poza nami, a niektóre w nas. Żeby dojść do rozważania pierwszej zasady, która jest najbardziej duchowa i wieczna oraz istnieje ponad nami, należy rozpoczynać od śladu, który jest cielesny, uwarunkowany czasem oraz poza nami (co oznacza wkroczenie na drogę Bożą), wejść następnie do wnętrza swojego ducha, który jest odwiecznym obrazem Boga, duchowym, a zarazem wewnątrz nas (co oznacza wejście w Bożą prawdę), wreszcie trzeba przekroczyć samego siebie i wspinać się ku temu, co wieczne, absolutnie duchowe i ponad nami, kierując wzrok ku pierwszej zasadzie (oznacza to radość z poznawania Boga oraz wielbienie Bożego majestatu).

Taka jest więc droga trzech dni na pustkowiu (por. Wj 3, 13). W ten sposób przedstawia się potrójna jasność jednego dnia: pierwsza jak gdyby wieczorna, druga jak gdyby poranna, trzecia jak gdyby jasność południa. Wskazują one na trzy sposoby bytowania rzeczy, mianowicie w materii, umyśle i „wiecznej sztuce”, zgodnie ze słowami: „niech się stanie”, „uczynił” oraz „stało się”. Wskazują też na trzy substancje w Chrystusie, który jest naszą drabiną, mianowicie na substancję cielesną, duchową i Boską.

Zgodnie z tą potrójną drogą, umysł nasz posiada trzy główne ukierunkowania: na rzeczy zewnętrzne (dlatego mówimy o zwierzęcości czy zmysłowości), na własne wnętrze (dlatego mówimy o duchu — spiritus), oraz na to, co jest ponad nim (dlatego mówimy o duchu — mens). One to wzięte razem winny go uzdalniać do wstępowania ku Bogu i miłowania Boga z całego umysłu, z całego serca i z całej duszy (por. Mk 12, 30), w tym bowiem zawiera się doskonałe zachowanie Prawa, a wraz z nim mądrość chrześcijańska.

św. Bonawentura
Droga duszy do Boga

07/07/2025

Do Opactwa Fontgombault trafiają tylko ci, którzy chcą tu trafić. Raczej trudno sobie wyobrazić, by ktoś tu przypadkowo „wpadł”, wstąpił „po drodze”. Już samo odsunięcie od uczęszczanych szlaków, w trójkącie między Poitiers, Tours i Chateauroux, utrudnia dostęp. Ale dochodzi do tego jeszcze jakaś bariera psychologiczna, którą tworzy opinia, utrwalana przez niechętnych temu miejscu nowinkarzy. Gdy podróżowałem do Fontgombault pierwszy raz (1988), w kolejnych miejscach postoju rozmaici ludzie ostrzegali mnie przed tym, co tam zastanę, zarówno otwarcie, jak aluzyjnie. Ostrzeżenia te nie były może wyszukane, bo wpisywały się w schematy myślenia naszych „modernistów” – ale na pewno u wielu ludzi wywoływały ową trudną do przekroczenia barierę, zbudowaną z niezrozumienia i kpiny. Tymczasem na miejscu i tak człowiek ze świata napotyka coś, czego długo musi się uczyć. Jest to najważniejsza bariera – wynikająca z naszej osobistej małości. Znika zgiełk, czego można się z góry spodziewać w klasztorze kontemplacyjnym. Ale przy pierwszym podejściu znika także to dobre samopoczucie, z jakim ludzie światowi usprawiedliwiają swe chciane ułomności. Znika – jakże boleśnie! – pozór owej wyższości, z jakim niemal każdy inteligent mierzy „braciszków”. Rozproszenie złudzeń w których żyliśmy, odczuwa się jak małą śmierć. Cóż można wtedy powiedzieć na widok drabiny sięgającej Pana Boga? ‒ „O jak straszne jest to miejsce!” Jak więc można znieść to ogołocenie, które w tym miejscu przecież tylko przeczuwamy, oglądamy z dala? – Nie da się go znieść bez miłości, tylko ona jest istotna. I tu w pomoc przychodzi nam dewiza tego opactwa: „Fons Amoris” – Źródło Miłości.

Opactwo Fontgombault, odnowione w 1948 roku, sięga swoimi korzeniami XI wieku. Świadczy o tym majestatyczny kościół romański. Reszta zabudowań jest późniejsza. Zaczynamy naszą przechadzkę, której szlakiem niech będzie bardziej Benedyktowa drabina pokory niż rozkład pomieszczeń. Sercem klasztoru jest oczywiście jego kościół. Ale my zacznijmy wyjątkowo od innego miejsca – od furty. Tutaj zjawiają się wszyscy przyjezdni. W okienku spotykają furtiana. Zaczyna się pierwsza lekcja pokory. Obserwujemy gesty, zachowanie, słowa. Nie lekceważył ich św. Benedykt, skoro przypisał im stopnie na swej drabinie. Dlatego uśmiech jest bez rubasznych pomruków, a oczy nie chcą niczego zabrać, chętnie spuszcza się je na ziemię (jednak w zdecydowany, męski sposób, a nie po pensjonarsku).

Przywołany przez furtiana, nadchodzi ojciec opiekujący się gośćmi. Wysoki i czarny mnich. To on wprowadza nas do klasztoru, a my wędrujemy po kolejnych stopniach pokory. Mnich nie mówi dużo, ale dokładnie tyle, ile potrzeba dla okazania serdeczności i podania koniecznych informacji. W jego zachowaniu wyczuwamy nie tylko zakonną obserwancję, ale i domową ogładę (jakże ułatwia ona życie!). Z jego twarzy, chętnej do uśmiechu, przebija ciepły humor, który potwierdza się w tych anegdotach, które opowiada gościom oprowadzanym po klasztorze. Wielka to sztuka nie nadużywać słowa ani w sposobie mówienia, ani w ilości! Trzeba i tutaj pokory, bo cóż innego chroni przed bezpłodnym brylowaniem?

Według św. Ojca Benedykta pokorę da się poznać nie tylko po gestach i słowach, ale również w uczynkach. Mnisi starają się nie odstępować drogi wspólnej, którą jest Reguła. Już tu widać, że życie mnisze nie polega na ucieczce w prywatność pobożnej inwencji. Benedyktyni są cenobitami, tzn. mnichami prowadzącymi życie wspólne. Każdy, kto wchodzi do tej społeczności, zgadza się, by jego życie było odtąd kształtowane przepisami Reguły z VI wieku, która nazywa klasztor „szkołą służby Pańskiej”. Nikt tu nie ma „własnego życia” – bo każdy przyszedł je stracić, zgodnie z nauką ewangeliczną.

Ścisłe podleganie Regule jest zresztą zadaniem nie tylko dla poszczególnych mnichów, ale dla całej wspólnoty. W Fontgombault żyje się w atmosferze ciszy, będącej przejawem porządku.

Cisza tu rzeczywiście panuje. Nie byłoby to możliwe, gdyby każda osoba i każda rzecz nie miały swojej funkcji i miejsca. Na straży owego zauważalnego ładu stoi właśnie Reguła i roztropność Opata. Ułatwieniem przewidzianym przez św. Benedykta jest niemal pełna samowystarczalność Opactwa. Mnisi uprawiają pole i ogród, prowadzą hodowlę, mają własne warsztaty, nawet elektrownię wodną. Mają też własne studium teologiczne, w którym zapoznają się z Pismem św., dogmatem, nauką moralną, pismami Ojców i myślą św. Tomasza. Nie ma więc pretekstu do mieszania klasztoru ze światem. Nie ma zatem konieczności dokonywania szkodliwych kompromisów. Życie mnichów w Fontgombault jest zrozumiałe i przewidywalne (jak stara benedyktyńska dewiza: „módl się i pracuj”), bo rządzi nimi jedna Reguła, a nie jej mdłe adaptacje.

To, co odczuwa przybysz ze świata w kontakcie z furtianem, prefektem gości, jego pomocnikami, oraz czego doświadcza wchodząc w cichy rytm życia klasztoru – to oczywiście najpierw pewne wrażenia, zewnętrzne poczucie inności tego „raju klasztornego”. Może to skłonić do pewnej pogłębiającej refleksji, która będzie się starała odkryć wewnętrzny motyw spokoju, ciszy, małomówności, umiaru gestów.

Otwieramy jeszcze raz Regułę, którą czyta się codziennie małymi fragmentami na porannym zgromadzeniu w kapitularzu: „Do ciebie więc kieruję teraz moje słowa, kimkolwiek jesteś ty, co wyrzekasz się własnych chęci, a chcąc służyć pod rozkazami Chrystusa Pana, prawdziwego Króla, przywdziewasz potężną i świętą zbroję posłuszeństwa”. W klasztorze naszą uwagę przyciągają kamienne budowle i organizacja życia, ale prawdziwy podziw budzi widok całej zgromadzonej tu rodziny: około osiemdziesięciu mnichów dziesięciu różnych narodowości, w wieku od 20 do 85 lat...

Chodząc po opackim parku dla gości, myślimy, kim są ci ludzie, do których w Fontgombault zwraca się słowami swojej Reguły ich św. Ojciec Benedykt? Zazdrośnicy, których klasztory właśnie wymierają z braku powołań, powiadają, że idą tu synowie arystokratycznych rodzin, zagubieni we współczesnych stosunkach zwolennicy ancien regime’u, prawicowa ekstrema. A jednak Fontgombault – owszem, jedno z historycznych „opactw królewskich” – nie jest rezerwatem „starych dobrych czasów”. Jest raczej miejscem cudownego pojednania starego z nowym (nova et vetera!), bardzo trudnego może zwłaszcza we Francji. Za bramą Opactwa liczy się już zresztą tylko jeden rojalizm – rojalizm Chrystusa Króla, w którego służbę wstąpili ludzie o rozmaitych biografiach i korzeniach.

Każdemu trudno „wyrzec się własnych chęci”. Może to być jedynie wynikiem trzeźwej oceny samego siebie, w której rozpoznajemy swoje braki, swoje słabe miejsca. Św. Benedykt widzi tu trzy etapy. Najpierw trzeba rzeczywiście rozpoznać swoją sytuację, a w niej nasze ograniczenia. Trzeba umieć o tym szczerze mówić. Dopiero wtedy przychodzi jasna świadomość tego, że sami niewiele możemy i powinniśmy poprzestawać na małym (co nie znaczy: na byle czym). Tutaj może zrodzić się tak normalne w życiu zakonnym pragnienie bycia najmniejszym. Dopiero wtedy prawdziwego uzasadnienia nabiera to, iż człowiek nie tylko znosi podleganie swoim przełożonym, ale pragnie go z serca. Mnich widzi więc swoją nieużyteczność i zarazem niepowtarzalną rolę wspaniałego Chrystusa. Słucha Chrystusa, gdy podlega opatowi.

Daleko zaszliśmy w tej wspinaczce po klasztornej drabinie Jakubowej. Kolejne stopnie oddalają od ziemi, a ta odległość mąci umysł i dręczy niewprawnego przechodnia. Tymczasem Reguła wzywa, by iść „z otwartymi oczami”. Ale być może takie spoglądanie przyprawi o zawrót głowy? Czy więc życie mnisze jest immunizowane od pokusy wywyższenia, jakiejś utraty przytomności, która zdarza się miłośnikom górskich wspinaczek?

Ale o jakie wywyższenie chodzi? Przy wejściu do refektarza, na chwilę przed posiłkiem, Przewielebny Opat umywa ręce gościom. Jest to znak uprzejmości, który przypomina, że mnisi chcą w przychodzących widzieć samego Chrystusa. Ale i Opat nawiązuje tu do uniżenia samego Pana wobec Jego uczniów. I słusznie, bo to w nim uwidacznia się w tej wspólnocie królewski majestat Chrystusa i Jego opieka. Wyrzekający się swego chcenia mnisi składają swoją wolę do dyspozycji Opatowi. Umieją to okazać zewnętrznie, gdy czekają na jego obecność i znak w kościele, refektarzu, kapitularzu, wszędzie. Opat poucza, karci, radzi się, postanawia. Jest ojcem, którego władza nie jest ograniczona w czasie (rządzi dożywotnio), a jej istotną granicą jest bojaźń Boża i treść Reguły. Gdy mnisi klękają wobec Opata, aby im po ojcowsku przebaczył popełnione winy, rozumiemy, że wyrzeczenie się własnej woli nie jest czymś jednorazowym i prostym. A gdy przyjdzie trud i przykrości, będące częstą okolicznością życia wspólnego i posłuszeństwa – przychodzi też czas na następny stopień pokory. Wywyższenie przez uniżenie.

Tak długo już chodzimy po Fontgombault, a jeszcze nie byliśmy w kościele. Bogaty portal w stylu poitewińskiego romanizmu przypomina, że to „dom Boży i brama niebios”. Wstępujemy do zacienionej nawy głównej. Wokoło, przy kolumnach ołtarze, przy których odprawia się poranne Msze ciche (dzisiaj ewenement!). W nawie bocznej stoi czczona tu szczególnie figura Matki Bożej z Dzieciątkiem, a przed nią palą się świece. Na granicy nawy kuta metalowa krata na wysokość pasa, a za nią – drewniany chór mniszy, podniesiony nieco w górę. W oddali widać kamienny ołtarz główny, przy którym codziennie odprawia się Mszę konwentualną. Czerwony punkcik lampki oliwnej w głębi przypomina o realnej obecności Tego, cui omnia vivunt.

Mnich pociąga za sznur i piękny głos dzwonu ob- wieszcza kolejną porę modlitwy wspólnej. Tych pór jest w ciągu dnia siedem, a poza tym jest jeszcze, przed wschodem słońca, „nocna służba Boża”. Wszystkie te benedyktyńskie godziny kanoniczne otaczają swoim orszakiem największe misterium wiary – Mszę św., która jest tu odprawiana według klasycznego (jak to się mówi: „przedsoborowego”) rytu rzymskiego, z niebywałą wprost uwagą i pobożnością. Wszystkie oficja odprawiane są dokładnie według porządku ustalonego w Regule (a trzeba powiedzieć, że nie jest tak wszędzie), a więc w ciągu tygodnia odmawia się wszystkie psalmy. Zachowano łacinę. Kultywuje się najlepsze tradycje solesmeńskie w śpiewie gregoriańskim.

Wszystko to oszałamia kogoś, kto boleśnie przywykł do nieuwagi, dowolności, a nawet prostactwa w sprawowaniu świętych misteriów wiary. A jednak to nie estetyczna harmonia głosów, gestów i słów tak nas uderza. Klucz do sprawy znajduje się znowu w Regule, gdzie nawołuje się do pamięci o bliskiej obecności Boga, jeszcze wyraźniejszej w trakcie sprawowania Oficjum Bożego: „Zastanówmy się zatem, jak należy zachowywać się w obliczu Boga i Jego aniołów, i tak śpiewajmy psalmy, aby nasze serce było w zgodzie z tym, co głoszą nasze usta”.

Głos dzwonu nie rozprasza narosłych pytań. Z tymi pytaniami przyglądamy się mnichom, którzy w przewidzianym porządku klękają przed Najświętszym Sakramentem, wchodzą do chóru, kłaniają się Opatowi, zajmują swoje miejsca. Jeszcze raz stopnie pokory: w twarzy, spojrzeniu, geście. Po co to wszystko? Po co tu jesteście, mnisi Opactwa Matki Bożej w Fontgombault? Nie prowadzicie duszpasterstwa, ani drukarni. Nie prowadzicie akcji charytatywnej, ani szpitala. Nawet rekolekcji nie organizujecie. Nie słychać, byście się specjalizowali w jakichś studiach naukowych. Po co więc to wszystko? Klasztor kontemplacyjny. Wobec czegoś takiego świat staje zdumiony, odchodzi obrażony, rozkłada ręce w geście wzburzonego niezrozumienia. „Co tu robicie?” – zapytał ktoś pewnego dnia warszawskie benedyktynki-sakramentki, których powołaniem jest nieustanna adoracja Najświętszego Sakramentu. Odpowiedziały mu: „Modlimy się”. Uprzejmie się uśmiechnął i poważnie zapytał: „A co poza tym?”. „No cóż, pieczemy jeszcze komunikanty...” Spokój wrócił na twarz: „A, to rzeczywiście jesteście potrzebne”.

Życie kontemplacyjne mnichów może być usprawiedliwione tylko jednym argumentem: miłością Boga, która wypowiada się w religijnej czci. Z tego wypływa racja ich bytu. I to czyni zrozumiałym cały trud, który wkładają w modlitwę, pracę i... wypoczynek. Ich droga jest bardzo podobna do „małej drogi”, którą pobiegła św. Teresa z Lisieux. Jest to droga bojaźni Bożej, sławionej w psalmie jako „początek mądrości”. Ale racją tej szczególnej bojaźni synowskiej jest nie kara, tylko miłość.

Mnisi śpiewają nieszpory. Gdy skończą, wyjdą z kościoła i wrócą do innych zajęć. A my zakończymy naszą przechadzkę po Fontgombault. Ich delikatne Magnificat będzie jednak odtąd drążyć serce przechodnia.

Paweł Milcarek

Fragment wstępu do książki 'Z całą prostotą' - rozmowy Pawła Milcarka z Dom Antoine Forgeot, śp. opatem benedyktynów w Fontgombault.

https://debogora.com/product-pol-148-Z-cala-prostota.html

2 dni po setnej rocznicy urodzin Jeana Raspaila przypominamy artykuł prof. Jacka Bartyzela o twórczości pisarza, napisan...
07/07/2025

2 dni po setnej rocznicy urodzin Jeana Raspaila przypominamy artykuł prof. Jacka Bartyzela o twórczości pisarza, napisany po jego śmierci w 2020 roku.

Artykuł Jacka Bartyzela pamięci Jeana Raspaila, który ukazał się w 154 numerze dwumiesięcznika Arcana,

Odmawialiśmy „Ojcze nasz” tysiące razy, od dziecka znamy na pamięć treść tej modlitwy – ale czy naprawdę dobrze ją rozum...
06/07/2025

Odmawialiśmy „Ojcze nasz” tysiące razy, od dziecka znamy na pamięć treść tej modlitwy – ale czy naprawdę dobrze ją rozumiemy? To pytanie staje się szczególnie aktualne w obliczu nowego tłumaczenia szóstej prośby Modlitwy Pańskiej: „i nie wódź nas na pokuszenie”. Bóg nas ani nie k**i, ani nie przywodzi do złego – taka wykładnia chyba nikomu wierzącemu nie przychodziła do głowy. A jednak w mediach takie interpretacje zaczęły się pojawiać, stąd niezwykle istotne i palące stało się, abyśmy w pełni zrozumieli Modlitwę Pańską, każde jej słowo. Abyśmy poznali także jej historyczne uwarunkowania.

https://debogora.com/product-pol-2822-Ojcze-Nasz-Dzieje-i-przeslanie-Modlitwy-Panskiej.html

Nie ma lepszego przewodnika po tych zagadnieniach niż wybitny biblista i wielki erudyta ks. prof. Waldemar Chrostowski. W książce tej prowadzi nas po każdej części Modlitwy Pańskiej, tłumacząc jej sens, trwałe zakorzenienie w Piśmie Świętym – także w Starym Testamencie – wskazując głębokie teologiczne treści zawarte w jej słowach. Czyni to językiem pięknym i zrozumiałym. Odwołuje się zarówno do Biblii, jak i długiej tradycji Kościoła, a także medytacji kardynała Stefana Wyszyńskiego oraz papieży św. Jana Pawła II i Benedykta XVI.

„Ojcze nasz” jest bogactwem i darem, jak każda modlitwa, czyli rozmowa z Bogiem. Słowa codziennego pacierza, do których jesteśmy przyzwyczajeni od małego, mogą dzięki dogłębnej refleksji i dogłębnemu poznaniu obdarzyć nas nową duchową mocą. Ks. prof. Waldemar Chrostowski proponuje, „aby zakończywszy lekturę tej książki, wziąć do ręki kartkę papieru i napisać na niej poszczególne prośby Modlitwy Pańskiej; jest ich siedem. Niezwykle owocne będzie zastanowienie się, co w każdej z nich najbardziej mnie poruszyło i dotknęło, co okazało się najważniejsze i być może zmieniło odmawianie i przeżywanie tej modlitwy. Taki wysiłek przyniesie wielki pożytek duchowy każdemu, kto go podejmie”.

Książka Wielcy i mali Zofii Kossak to zbiór 4 gawęd historycznych z terenu Beskidów i Śląska Cieszyńskiego: osnutych na ...
06/07/2025

Książka Wielcy i mali Zofii Kossak to zbiór 4 gawęd historycznych z terenu Beskidów i Śląska Cieszyńskiego: osnutych na motywach legend o Imku Wisełce oraz rozbójniku Ondraszku, opowieści o świętym Janie Sarkandrze oraz historii ostatniej księżnej cieszyńskiej z rodu Piastów – Elżbiecie Lukrecji. W książce pojawia się bardzo ciekawy wątek Lisowczyków – legendarnej wojskowej formacji lekkiej polskiej jazdy, siejącej postrach w całej środkowej Europie. Opowieści te dają bardzo ciekawy obraz śląskiej ziemi, w której krzyżują się wpływy polskie, czeskie i austriackie oraz mieszają języki i religie, kształtując wyjątkową kulturę.

https://debogora.com/product-pol-2111-Wielcy-i-mali.html

Wcielenie Boga osiąga szczyt samoupokorzenia i samoogołocenia w misterium Eucharystii. W tym sakramencie tajemnica „Boga...
06/07/2025

Wcielenie Boga osiąga szczyt samoupokorzenia i samoogołocenia w misterium Eucharystii. W tym sakramencie tajemnica „Boga z nami” objawia się w sposób niezrównany, niosąc ze sobą wszelkie skutki niezmierzonej miłości Boga.

https://debogora.com/product-pol-1220-Corpus-Christi-Bp-Athanasius-Schneider.html

Chrystus jest nie tylko „Bogiem z nami”. On jest Bogiem, który w małej konsekrowanej Hostii wydał się całkowicie w ręce ludzi, rezygnując z jakiejkolwiek ochrony. Jezus Eucharystyczny obecny w konsekrowanej Hostii jest rzeczywiście najuboższym i najbardziej bezbronnym w Kościele, i takim jest przede wszystkim podczas rozdawania Komunii świętej.

W czasie rozdawania Komunii świętej zauważa się w naszych czasach zjawisko zadziwiającego braku wrażliwości i troski, gdy chodzi o wszelkie wymogi praktyczne, jakie winny być spełnione z racji rzeczywistej i substancjalnej obecności Boga wcielonego w małej konsekrowanej Hostii. Konieczne zewnętrzne akty adoracji, poszanowania świętości i troski w odniesieniu do konsekrowanej Hostii są często zredukowane do minimum. Minimalizm zewnętrznych gestów adoracji wobec konsekrowanej Hostii prowadzi z czasem do ograniczenia wiary we Wcielenie i w Transsubstancjację, zawężonej tylko do zakresu teoretycznego.

Eucharystia jest prawdziwym sercem żyjącego Kościoła. Jeśli konkretne przejawy kultu Boga obecnego w Eucharystii są redukowane, serce to doznaje zranienia. Aby uzdrowić serce Kościoła naszych czasów, trzeba uzdrowić sposób traktowania Jezusa Eucharystycznego obecnego w konsekrowanej Hostii. Bo Hostia konsekrowana – w każdej, nawet najmniejszej swojej cząstce – to sam Pan!

bp Athanasius Schneider urodził się w 1961 roku w Kirgistanie, w deportowanej rodzinie niemieckiej, która w roku 1973 wyemigrowała do Niemiec. W 1990 został wyświęcony na kapłana. W 1997 roku uzyskał doktorat z patrologii na Augustinianum w Rzymie. Od 1999 jest profesorem w Wyższym Seminarium Duchownym w Karagandzie (Kazachstan). W 2006 roku został biskupem tytularnym Celeriny i biskupem pomocniczym w Karagandzie. Od 2011 roku jest biskupem pomocniczym w Archidiecezji Najświętszej Maryi w Astanie (Kazachstan). Jest przewodniczącym Komisji Liturgicznej i sekretarzem generalnym Konferencji Biskupów Katolickich Kazachstanu.

Nie jest to zwykły szkolny podręcznik. Książka została napisana pięknym, barwnym językiem. W formie gawędy przybliża his...
05/07/2025

Nie jest to zwykły szkolny podręcznik. Książka została napisana pięknym, barwnym językiem. W formie gawędy przybliża historię naszego narodu w kontekście walki cywilizacji o dominację w Europie. Autor prezentuje dzieje Polski w porządku chronologicznym. Nie jest to jednak suchy rejestr historycznych wydarzeń i dat. Koneczny bada związki przyczynowo-skutkowe, osadza opisywane wydarzenia w kontekście polityki polskiej i światowej, a także dokonuje oceny moralnej polskich mężów stanu.

https://debogora.com/product-pol-305-Dzieje-Polski-opowiedziane-dla-mlodziezy-Feliks-Koneczny.html

Dzieła Feliksa Konecznego, w tym „Dzieje Polski opowiadane dla młodzieży”, mają niewątpliwie ogromną wartość wychowawczą i pomagają w krzewieniu postaw patriotycznych. Szczególnie w dzisiejszych czasach, gdy znajomość historii u młodego pokolenia jest bardzo mała lub buduje się ją w duchu „wartości europejskich”, warto zadbać o właściwą edukację historyczną naszych dzieci.

Sto lat temu urodził się Jean Raspail. Wybitny pisarz, wielki podróżnik, katolicki tradycjonalista i monarchista. Nie ul...
05/07/2025

Sto lat temu urodził się Jean Raspail. Wybitny pisarz, wielki podróżnik, katolicki tradycjonalista i monarchista. Nie ulega wątpliwości, że to najwybitniejszy współczesny pisarz, który w sposób tak bezpośredni i jednoznaczny, uczynił z chrześcijańskiej tradycji, europejskiego dziedzictwa i z królewskiego ideału główną osnowę swoich książek. Nie został przez to członkiem arcyprestiżowej Akademii Francuskiej, ale znalazł miliony czytelników na całym świecie, także w Polsce. Niektórym z nich nie wystarczały jego książki. Przybyli choćby na jego apel w liczbie 30 tysięcy na paryski Plac Zgody w dwusetną rocznicę ścięcia Ludwika XVI. Republika nie była zachwycona. W przeciwieństwie do Raspaila. Ta historia znalazła swój ciąg dalszy w jego wspaniałej powieści Sire.

W roku 2025 przypadają dwie ważne dla miłośników prozy Jeana Raspaila rocznice – stulecie jego urodzin (dzisiaj) i pięci...
05/07/2025

W roku 2025 przypadają dwie ważne dla miłośników prozy Jeana Raspaila rocznice – stulecie jego urodzin (dzisiaj) i pięciolecie śmierci. Z tej okazji oddamy niebawem do rąk czytelników Królestwo Boreasza – trzecią część trylogii rodu Pikkendorffów (dwie pierwsze to Siedmiu jeźdźców i Hurra Zara!).

Tak się złożyło, że Królestwo Boreasza powstało w 2003 roku, w którym pisarz otrzymał Grand Prix Akademii Francuskiej za całokształt twórczości literackiej. Twórczości niezwykle bogatej, zawierającej różne gatunki – dzienniki z podróży, opowiadania, powieści, i obejmującej szeroki zakres tematów, wśród których poczesne miejsce zajmują dwa motywy: marzenie o utraconym królestwie oraz walka o sprawy z góry przegrane. Pierwszy z nich często przyjmuje kształt mitycznej krainy. Drugi jest racją bytu stworzonych przez Raspaila bohaterów z rodu Pikkendorffów. W Królestwie Boreasza odnajdujemy oba te motywy.

Tym razem pisarz porzucił ukochaną Patagonię na rzecz mitycznej Borei - krainy leżącej na północno-wschodnich rubieżach Europy, świata „małego, śniadego człowieka”. To świat piękny, choć surowy, gdzie człowiek żyje w harmonii z naturą. Jego piękno rozumieją i doceniają tylko nieliczni. Dla Pikkendorffów i im podobnych Borea to marzenie i sprawa z góry przegrana, za którą warto oddać życie.

Swoją powieść Raspail zadedykował Isziemu – ostatniemu członkowi indiańskiego plemienia Yana, które wyginęło na skutek naporu zachodnich osadników. Choć los „małego, śniadego człowieka” przesądzony jest od pierwszych stron powieści, Raspail pozwala swoim bohaterom ścigać marzenie o Borei przez ponad trzy stulecia. Ten świat musi przeminąć, bo nie wytrzyma konfrontacji z „tymi, którzy nadchodzą”. Ale dopóki po ziemi chodzi choć jeden Pikkendorff, marzenie będzie żywe.

Beata Biały (tłumacz)

Adres

Aleja Wielkopolska 43
Poznan
60-603

Godziny Otwarcia

Poniedziałek 09:00 - 17:00
Wtorek 09:00 - 17:00
Środa 09:00 - 17:00
Czwartek 09:00 - 17:00
Piątek 09:00 - 17:00

Telefon

+48509731913

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Wydawnictwo Dębogóra umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Firmę

Wyślij wiadomość do Wydawnictwo Dębogóra:

Udostępnij

Kategoria