Miesięcznik „W drodze”

Miesięcznik „W drodze” • Dominikański miesięcznik poświęcony życiu chrześcijańskiemu • W wydaniu papierowym i e-wydaniach Wydawnictwo Polskiej Prowincji Dominikanów W drodze sp.

z o.o., ul. Kościuszki 99, 61–716 Poznań
KRS 0000515645, Sąd Rejonowy Poznań Nowe Miasto i Wilda w Poznaniu,
VIII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego, kapitał zakładowy 721.700 zł,
NIP 7831714817, REGON 302771577

Nasze jedzenie nadmorskie śmierdzi fryturą, pochodzi z bud zapuszczonych i brudnych. Jest idiotycznie niedopasowane do p...
10/07/2025

Nasze jedzenie nadmorskie śmierdzi fryturą, pochodzi z bud zapuszczonych i brudnych. Jest idiotycznie niedopasowane do pory roku, nadmiernie obfite, często wręcz prostackie.

Smak wakacji | W drodze 2014, nr 07
Plaża doznań treściwych
Wojciech Nowicki

Polska plaża, taka, jaką sobie odtwarzam z pamięci: skwar i wiatr, mnóstwo ludzi, wrzask, piwo, zapachy olejków i żarcia. Latanie za motorówką, wycie silników, muzyka: nie wiadomo skąd, ale zawsze jest głośna muzyka. A kilometr-dwa dalej ludzi o wiele mniej i jakby tak dziko, i zapach morza, i pewnie dlatego nikt tam nie idzie. Dlatego, dawno już temu, złożyłem sobie przysięgę: plaża – tak, ale nigdy w sezonie. Przysięgi dotyczą nie tylko plaży zresztą, z Zakopanem mam podobnie, ale jeszcze ostrzej: nigdy, o żadnej porze. Takich miejsc, dla mnie zakazanych, jest coraz więcej.
Bierze się to z niechęci do zachowań stadnych oraz z powodów natury gastronomicznej: nie rozumiem, jak można jeść ulubione polskie dania kuchni nadbałtyckiej, nie rozumiem, jak wśród tych zapachów można zaznać ukojenia. Żywię do nich odrazę i jest to odraza wbijana do głowy przez długie lata. Wiem, o czym mówię. Zaliczyłem już parę prób. Spróbuję opowiedzieć własnymi słowami.
Smażalnia znaczy wakacje...
CZYTAJ CAŁOŚĆ w ⇨ wdrodze.pl/article/plaza-doznan-tresciwych

Walczę z postrzeganiem odpoczynku czy nawet nudy jako czasu straconego. Jeśli oglądanie serialu daje nam jakąś rozrywkę,...
10/07/2025

Walczę z postrzeganiem odpoczynku czy nawet nudy jako czasu straconego. Jeśli oglądanie serialu daje nam jakąś rozrywkę, odprężenie, sprawia nam przyjemność, nie biczujmy się. Oglądajmy. Choć może nie od razu wszystkie sezony.

ŚWIĘTY SPOKÓJ
Nie mam czasu / jak się lepiej zorganizować
rozmawiają twórczyni Akademii Skupienia Monika Torkowska i Dorota Ronge-Juszczyk

- Potrzebowałyśmy trochę czasu, aby się umówić na tę rozmowę. Uzgadniałyśmy i uzgadniałyśmy.
- Ale chyba dobrze, że dałyśmy sobie czas. Lubię mieć chwilę na poukładanie myśli w głowie i teraz wiem, czego pani ode mnie oczekuje.
- Oczekuję, że pani mi pomoże, podpowie, skąd wziąć więcej czasu, bo wciąż mi go brakuje.
- Nie tylko pani. To stało się dzisiaj niemal standardem: mówienie, że nie mamy czasu, że się nie wyrabiamy. Też tak miałam, ale przeanalizowałam swoje aktywności, czym się zajmuję przez cały dzień i…
- Teraz świadomie gospodaruje pani swoim czasem. Wiem. W podcaście „Między wskazówkami” przyznała się pani nawet, że kiedyś była mistrzynią marnowania czasu na YouTubie i scrollowaniu social mediów.
- I w końcu zrozumiałam, że to stosunkowo mało daje, a dużo odbiera. Przynajmniej, jeśli chodzi o mnie. Co nie znaczy, że zupełnie z social mediów nie korzystam. Robię to jednak zupełnie inaczej niż dekadę temu. Tristan Harris, amerykański etyk technologiczny, który prowadzi organizację non profit i zajmuje się tym, jak technologia może służyć ludzkości, twierdzi, że za każdą popularną aplikacją stoi tysiąc osób, których interesem jest, abyśmy jak najdłużej w tych aplikacjach byli i jak najwięcej klikali. To brzmi trochę jak przegrana, a przynajmniej nierówna walka. Warto jednak zdawać sobie sprawę z tego, że w social mediach potrafimy, często niezupełnie świadomie, tracić naprawdę mnóstwo czasu.
- Wręcz mówi się, że to złodziej czasu.
- Wpatrzeni w ekran nie zauważamy nawet, jak czas nam szybko mija. Doradzam zainstalowanie w telefonie i komputerze aplikacji mierzącej czas spędzony na stronach internetowych i w aplikacjach. Zdziwimy się mocno, kiedy podliczymy te minuty każdego dnia. Kto nigdy się nie obudził z nosem w telefonie po dwóch godzinach scrollowania, niech pierwszy rzuci kamieniem.
- Chcemy być dobrze poinformowani, błysnąć w towarzystwie, że już wiemy, znamy, czytaliśmy.
CAŁA ROZMOWA w ⇨ wdrodze.pl/article/nie-mam-czasu

Łatwo jest być wdzięcznym za noc z wygodnym łóżkiem, prysznicem i śniadaniem, ale kiedy się marznie przez kilkanaście go...
09/07/2025

Łatwo jest być wdzięcznym za noc z wygodnym łóżkiem, prysznicem i śniadaniem, ale kiedy się marznie przez kilkanaście godzin, stojąc obok dystrybutorów z benzyną, o wdzięczność bardzo trudno.

Błogosławiony czas | W drodze 2014, nr 07
Czego szukam w drodze
Krzysztof Pałys OP

Spoglądam na zbierające się szare chmury. Jeśli teraz nie uciekniemy przed deszczem, utkniemy w tym miejscu na dłużej. Przed nami do przejechania jeszcze kilka tysięcy kilometrów.

– Czego wam mogę życzyć? – pyta Jacek, dominikański współbrat, który wywozi nas za Kraków.
– Jedźcie bezpiecznie i nie dajcie się dzisiaj zmoczyć.
Zatrzymuje się pierwszy samochód. W środku trzy młode kobiety zaskoczone widokiem zakonników stojących na poboczu drogi.
– Dokąd bracia jedziecie?
– Do Cieszyna… Dziewczyna przy kierownicy z uwagą nam się przygląda. Zapada kłopotliwe milczenie.
– Nie będzie wam łatwo dojechać okazją tak daleko.
Maciej nie wytrzymuje i wybucha śmiechem.
– Tak naprawdę planujemy dojechać do Włoch – mówię, nie dodając już, że to zaledwie pierwszy etap wyprawy.
Pasażerki kręcą głową z niedowierzaniem.
– Jeśli nie robicie sobie z nas żartów, pomodlimy się za was. Musicie być bardzo odważni albo zupełnie nierozsądni.
Czy wy jesteście z tego Kościoła?
CZYTAJ CAŁOŚĆ w ⇨ wdrodze.pl/article/czego-szukam-w-drodze

Felietony | Śląska prowincja Nicejski fajerks. Grzegorz StrzelczykDziś muszę zacząć od wyznania: jestem hipokrytą. Wielo...
09/07/2025

Felietony | Śląska prowincja
Nicejski fajer
ks. Grzegorz Strzelczyk

Dziś muszę zacząć od wyznania: jestem hipokrytą. Wielokrotnie i na różne sposoby zdarzało mi się publicznie marudzić na nadmierne – moim zdaniem – przywiązywanie w polskim Kościele wagi do celebrowania rocznic najróżniejszego autoramentu. A dziś sam zamierzam napisać okolicznościowy felieton. Zgroza. Oczywiście mój wewnętrzny usprawiedliwiacz natychmiast wyskoczył z kąta, drąc się, że to coś zupełnie innego, bo zignorowanie 1700-lecia Soboru Nicejskiego byłoby prawdziwym afrontem wobec wysiłku świętych ojców. Zwłaszcza po tym, jak z pompą odbyliśmy na śląskiej prowincji fajer (po śląsku świętowanie) stulecia katowickiego Kościoła lokalnego. Mimo to posmak hipokryzji mi pozostał. Ale jakoś go rozchodzę.
Sobór Nicejski przeszedł do historii głównie za sprawą zredagowania i ogłoszenia wyznania wiary, którego rdzenia do dziś używamy, a które było wymierzone w nauczanie Ariusza, zaprzeczające boskości Syna Bożego. Temat ten jest wałkowany w tym roku do znudzenia w ramach dziesiątek rocznicowych konferencji, artykułów, podcastów itd. Jednak w zachowanych aktach soboru jest też seria kanonów, czyli rozstrzygnięć o charakterze dyscyplinarnym, które pozostają w cieniu jakże barwnych dziejów przezwyciężania ariańskiej herezji. Jest ich dwadzieścia – zbyt wiele, by nawet wymienić je w tym felietonie. Przedstawię zatem moje TOP 3 – zupełnie subiektywny wybór kanonów, co do których...
CAŁY FELIETON w ⇨ wdrodze.pl/article/nicejski-fajer

Gdybym powiedział mojemu synowi, że na obiad przygotuję świnkę morską, też by się obruszył. Przecież to nasze domowe zwi...
08/07/2025

Gdybym powiedział mojemu synowi, że na obiad przygotuję świnkę morską, też by się obruszył. Przecież to nasze domowe zwierzątko.

Smak wakacji | W drodze 2014, nr 07
Faszerowany chomik
rozmawiali Marek Brzeziński i Dominik Jarczewski OP

- Gotowanie jest ostatnio w modzie. W telewizji powstają kolejne kanały kulinarne, są też kulinarne reality-show i teleturnieje, kolejni celebryci wydają swoje książki kucharskie…
- Moje zainteresowanie kuchnią nie miało z tym nic wspólnego. Zawsze lubiłem gotować, ale była to raczej amatorszczyzna. Zwrot nastąpił w sposób zaskakujący dla mnie samego. Dzień po tym, kiedy wygłosiłem ostatni wykład na Uniwersytecie Schillera w Paryżu, po raz ostatni pojawiłem się też na antenie Radia France Internationale (RFI), bo prezydent Sarkozy ogłosił, że budżet francuski nie może finansować audycji nadawanych w językach niezrozumiałych dla francuskiego podatnika. W związku z tym rozwiązano w RFI sekcję polską, niemiecką i jeszcze kilka innych, a pojawiły się audycje na przykład w egzotycznym języku hausa.
Dostaliśmy sporą odprawę na przekwalifikowanie się. Wpadłem wówczas na pomysł, żeby za te pieniądze zapisać się na kurs do Akademii Le Cordon Bleu. To założona pod koniec XIX wieku instytucja propagująca zalety kuchni francuskiej. Z czasem akademia urosła do rangi najbardziej prestiżowej tego typu uczelni na świecie. To właśnie Le Cordon Bleu w Londynie przygotowywała menu na koronację królowej Elżbiety II.
- Sam by się pan już nie rozwijał?
CZYTAJ CAŁOŚĆ w ⇨ wdrodze.pl/article/faszerowany-chomik

Nie mamy w Kościele, co może się wydać zaskakujące, kompletnej listy dogmatów. Nie wszystkie zostały uroczyście ogłoszon...
08/07/2025

Nie mamy w Kościele, co może się wydać zaskakujące, kompletnej listy dogmatów. Nie wszystkie zostały uroczyście ogłoszone, nie wszystkie pojawiły się pod tą nazwą. Czy mogą pojawić się nowe? I tak, i nie.

NIEWYPOWIEDZIANY
Kartografia Tajemnicy / co to jest dogmat
Michał Golubiewski OP

Dogmat nie ma dobrej prasy. „Dogmatyzm” oznacza sztywność w poglądach, bezrefleksyjność czy brak krytycznego myślenia. Powiedzieć „dogmatyczny” niekoniecznie musi się kojarzyć z teologią, raczej nasuwa na myśl nieprzejednanie i bycie głuchym na argumenty, a nawet na fakty. Tymczasem dla kogoś wierzącego i żyjącego w Kościele dogmat ma zasadniczo pozytywne, głębokie znaczenie. Ma też pewne charakterystyczne cechy, którym się przyjrzymy, używając pewnej metafory. Zaczniemy od cechy, która jest w przypadku dogmatu nieoczywista.
Wyobraźcie sobie, że musicie wyruszyć w daleką, niebezpieczną wyprawę w najtrudniejszym terenie. Macie tylko papierową mapę, która w dodatku jest niekompletna, są na niej białe plamy lub obszary naszkicowane jedynie w zarysie. Są jednak na niej także – na szczęście! – punkty orientacyjne oznaczone dokładnie i z całkowitą pewnością. Czy to będzie góra, jezioro, zbieg rzek czy skrzyżowanie szlaków – można się na nich spokojnie oprzeć, wyznaczając trasę, a potem odnajdując ją w terenie.
Podobną praktyczną rolę odgrywają dogmaty w naszej drodze do Boga.
CZYTAJ DALEJ w ⇨ wdrodze.pl/article/kartografia-tajemnicy

To jest historia o miłości, bezradności, poświęceniu i oddaniu. O niewyobrażalnym zmęczeniu, które ciągnie się latami, o...
07/07/2025

To jest historia o miłości, bezradności, poświęceniu i oddaniu. O niewyobrażalnym zmęczeniu, które ciągnie się latami, o nieprzespanych nocach. O złości, poczuciu winy i wyrzutach sumienia. O dorosłych dzieciach i ich rodzicach.

Starsi rodzice | W drodze 2014, nr 06
Chce mi się wyć
Katarzyna Kolska

– Marzenko, śpisz? Marzenkoooo. Ma-rzen-kooooo…
Marzena wstaje, zakłada kapcie, zapala małą lampkę, robi dwanaście kroków i już jest przy łóżku swojej mamy.
– Co chcesz, mamusiu?
– Może mi poczytasz, kochanie. Nie mogę spać. Poczytaj mi, proszę.
– Mamo, jest trzecia nad ranem. Jutro ci poczytam.
– Jutro? No dobrze. Jutro.
Marzena poprawia mamie kołdrę, odgarnia jej włosy z czoła, delikatnie ją całuje. Robi dwanaście kroków. Zdejmuje kapcie. Wchodzi do łóżka. Gasi światło. Zaraz zaśnie. Tak się nauczyła. Potrafi zasnąć na krześle w poczekalni do lekarza, w autobusie, w taksówce. Na zawołanie. Więc szybko nakrywa się kołdrą. Chyba już śpi.
– Marzenko, Marzenkoooooooo, Marzenkoooooo!
Zrywa się. Kapcie, światło, dwanaście kroków. Jest przy mamie.
– Pić mi się chce, córciu.
Bierze kubek ze stolika, wkłada mamie rurkę do ust, czeka, aż się napije. Kilka kropel spływa po brodzie. Bierze chusteczkę, wyciera. Odstawia kubek. Patrzy na zegarek. 3.35.
– Mamo, śpij, proszę. Nie wołaj.
Dwanaście kroków. Łóżko, kołdra.
– Ma-rzeeee-nko… Ma-rzeeee-nko…
W ciągu jednej nocy Marzena robi czasami nawet 240 kroków.
O piątej dzwoni budzik. Wstaje. Szybki prysznic, makijaż. Szykuje dla mamy śniadanie. Mleczna papka z bułką i bananem. Wszystko dokładnie przetarte. Ale najpierw toaleta. Marzena czeka, aż przyjdzie jej brat. Sama nie jest w stanie podnieść mamy.
Potem kawa, kanapka na stojąco, śniadanie do pracy. O 6.45 wybiega z domu.
– Marzenko, załóż czapkę.
– Mamo, jest wiosna, ciepło jest. Nie potrzebuję czapki.
– Wiosna. Aha. To dobrze.
– Marzenkooooo. Załóż czapkę.
Marzena już tego nie słyszy, bo stukając obcasami po drewnianych schodach, pędzi do pracy. O 16 będzie z powrotem.
Marzena – zadbana, filigranowa, po pięćdziesiątce. Właśnie wróciła z Włoch. Była w Rzymie na kanonizacji, a potem pojechała z przyjaciółką do Asyżu, Florencji, Wenecji. – Nadrabiam turystyczne zaległości. Przez kilkanaście lat nie ruszałam się z domu – tłumaczy. Choć znamy się od dawna, długo musiałam ją namawiać na tę rozmowę. – Tyle razy słyszałam, że jestem wspaniała, że jestem najlepszą córką na świecie, że się poświęciłam. A ja nie jestem ani wspaniała, ani najlepsza i nie mam poczucia, że się poświęciłam. Zrobiłam to, co mi się wydawało oczywiste i słuszne, co zrobiłoby wiele osób na moim miejscu. Zajęłam się swoją chorą, starszą matką – mówi Marzena.
CZYTAJ CAŁOŚĆ w ⇨ wdrodze.pl/article/chce-mi-sie-wyc

Jeżeli język przepowiadanego słowa rozmija się z życiem i sposobem przeżywania rzeczywistości słuchacza, nie będzie ani ...
07/07/2025

Jeżeli język przepowiadanego słowa rozmija się z życiem i sposobem przeżywania rzeczywistości słuchacza, nie będzie ani dostarczać pogłębionej wiedzy na temat zagadnień prawd wiary, ani tym bardziej inspirować do życia nią i pogłębiania relacji z Bogiem.

NIEWYPOWIEDZIANY
Prawdziwa sztuka / o języku wiary
Mateusz Filipowski OCD
CZYTAJ DALEJ w ⇨ wdrodze.pl/article/prawdziwa-sztuka

DOMINIKANIE NA NIEDZIELE6 lipca 2025 / XIV niedziela zwykłaNajlichszy autorytetTomasz Grabowski OP z Dominikanie Poznań ...
06/07/2025

DOMINIKANIE NA NIEDZIELE
6 lipca 2025 / XIV niedziela zwykła
Najlichszy autorytet
Tomasz Grabowski OP z Dominikanie Poznań

Niech nam nie umknie paradoksalność nakazu: „Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki”. Mistrz z Nazaretu jest człowiekiem racjonalnym. Wie, że posłanie owiec między wilki jest skazaniem ich na pożarcie. Czy tego chce dla swoich uczniów? Nie sądzę. Kolejne zdanie wyjaśnia zamiary Nauczyciela: „Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie!”. Głosicieli ma charakteryzować bezbronność podobna do owczej, gdy znajdą się w stadzie wilków. Pan chce, by byli „rozbrojeni”. Zanim zaczniesz głosić, zostaw w domu „oręż” autorytetu władzy. Wiedz, że nikt nie jest zobligowany cię słuchać – ani współmałżonek, ani dziecko, ani obcy. Autorytet wiedzy również zostaw za drzwiami domu, do którego wchodzisz. Nie przekraczasz progu, by przygwoździć rozmówcę błyskotliwymi argumentami. Potrzeba także, żebyś był bez pieniędzy, zapasowego ubrania czy butów – jak żebrak, którego mijasz, idąc na mszę. Niech nie będzie w tobie niczego, czym będziesz imponował słuchaczom. Bądź zdany na łaskę i niełaskę rozmówców. Jeśli cię przyjmą i dadzą ci jeść – przeżyjesz. Ale nie próbuj się im przypodobać („nikogo nie pozdrawiajcie”), by zaskarbić sobie ich uznanie czy zwykły posłuch. Niech twoje błogosławieństwo i pokój będą źródłem ich zasłuchania i szacunku.
Misja ewangelizatorów jest odmienna od działania propagandystów. W przekonywaniu do wiary w Chrystusa zupełnie nieprzydatne są narzędzia retorów i marketingowców (również politycznych): władza, intelektualna przebiegłość, umizgi czy splendor mamiący maluczkich. Jako Kościół wiemy z całkowitą pewnością, że to wszystko nie działa. Próbowaliśmy.
Z czym zatem ruszamy? Z doświadczeniem zbawienia, bo „imiona wasze zapisane są w niebie”. Oto istotne wyposażenie apostoła. Świadek korzysta z najlichszego autorytetu – własnych przeżyć i przemyśleń. A jednak, gdy się okaże wiarygodny, jest jednocześnie najbardziej przekonujący. O ile faktycznie przeżył to, co głosi. Przeżyłeś?
Komentarz przeczytasz także w ⇨ wdrodze.pl/article/najlichszy-autorytet

Bierz i czytaj lipcowy miesięcznik „W drodze” ☺️Na okładce: WIARA I TAJEMNICA Co dla zmysłów niepojęteNIE MAM CZASU Jak ...
05/07/2025

Bierz i czytaj lipcowy miesięcznik „W drodze” ☺️
Na okładce:
WIARA I TAJEMNICA Co dla zmysłów niepojęte
NIE MAM CZASU Jak się lepiej zorganizować
PIERWSZY AMERYKANIN Do czego służy papież?

wdrodze.pl/produkt/w-drodze-2025-nr-07

Jak stać się odpowiedzialnym, kiedy świat nie daje szans? Jak dorosnąć do odpowiedzialności, która według Janusza Korcza...
04/07/2025

Jak stać się odpowiedzialnym, kiedy świat nie daje szans? Jak dorosnąć do odpowiedzialności, która według Janusza Korczaka i Emmanuela Levinasa jest troską o drugiego człowieka bez odbierania mu wolności?

Męska sprawa | W drodze 2014, nr 07
Pokolenie iPhonowych wnuków
Tadeusz Sobolewski

Poproszony przez redakcję „W drodze” o zabranie głosu na temat miejsca mężczyzny w obecnym społeczeństwie oraz wychowania do odpowiedzialności za siebie, za rodzinę i za świat – w pierwszej chwili poczułem się trochę zdezorientowany. Dlaczego odpowiedzialność ma wyróżniać mężczyzn? A kobiety to już nie? Przy okazji zdałem sobie sprawę, że słowo „odpowiedzialność” ma w sobie coś krępującego, jakoś źle mi się kojarzy. Ciekawe dlaczego? Czy wynika to z jakichś zadawnionych, niedobrych doświadczeń? Czy z tego, że to słowo, jak wiele innych słów, zostało w naszym języku zniekształcone, użyte w niewłaściwym znaczeniu? Dlaczego słowo „odpowiedzialność” kojarzy mi się z czymś, co jest zaprzeczeniem prawdziwej odpowiedzialności – z nakazami, idącymi z domu, ze szkoły, z pracy, z grożącym palcem, z przymusowym posłuszeństwem i wychowawczym drylem?
Wezwanie: masz być odpowiedzialny, znaczyło u nas często: masz się słuchać! Ci, którzy żyli w PRL, pamiętają, że pojęcie „odpowiedzialności” w dziwny sposób się łączyło czasem z konformizmem. Mówiło się: nie podskakuj, bo stawiasz innych kolegów w trudnej sytuacji. Przecież wiesz, w jakim ustroju żyjemy, wszyscy jedziemy na tym samym wózku. „Bądź odpowiedzialny” – mogło znaczyć: nie wychylaj się! A powinno znaczyć to, co znaczy w wolnym świecie: nie bój się, idź naprzód, słuchaj własnego rozumu, jesteś wolnym człowiekiem.
CZYTAJ CAŁOŚĆ w ⇨ wdrodze.pl/article/pokolenie-iphonowych-wnukow

Felietony | Myśli na spacerze Który godzien jest wyboruDariusz Duma [Dariusz Duma] Lipiec to zawsze miesiąc wyczekiwany....
04/07/2025

Felietony | Myśli na spacerze
Który godzien jest wyboru
Dariusz Duma [Dariusz Duma]

Lipiec to zawsze miesiąc wyczekiwany. Pierwszy miesiąc wakacji. Nawet jeśli jeszcze nie mamy urlopu, możemy odpocząć. Żyjemy wolniej, spokojniej. Ciekawe, czy ten lipcowy klimat odpuszczenia, spowolnienia i relaksu uda się w tym roku rozciągnąć na sferę polityczną, w której wciąż są żywe emocje po niedawnych wyborach. W Polsce, Rumunii czy Stanach Zjednoczonych – ktoś wygrał, ktoś przegrał. Zwycięzca triumfuje w euforii, także tej przedwczesnej, której byliśmy świadkami. Wziął wszystko, choć tylko na chwilę. Przegrany musiał – z mniejszą lub większą klasą – pogratulować i uznać władzę niedawnego konkurenta. Pocieszyć i podtrzymać na duchu swoich rozczarowanych zwolenników. Do czasu nieoczekiwanej zmiany ról, jak wiemy – nieuchronnie nieostatniej.
Konieczność wyboru liderów coraz bardziej polaryzuje i konfliktuje społeczeństwa. „Będę prezydentem wszystkich” – obiecują na ogół zwycięzcy. Polska jest najważniejsza! Naprawdę? Wierzymy w te deklaracje? Kolejny pusty, bezkarnie rzucony frazes, czy też może nauczymy się kiedyś tak wybierać i tak sprawować władzę, że nie będzie już plemiennych przekonań o „moim – nie moim” prezydencie czy nawet niestety „moim – nie moim” papieżu?
Zachęcam do tego, by na lipcowym spacerze uspokoić w sobie zwierzę polityczne, pomyśleć o wyborach, ale i o konklawe, o tym, jak wybieramy i jak jesteśmy wybierani, o tym, jak się zachowujemy i co czujemy, gdy nas wybierają i gdy nam już dziękują.
CAŁY FELIETON w ⇨ wdrodze.pl/article/ktory-godzien-jest-wyboru

Adres

Ulica Kościuszki 99
Poznan
61-716

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Miesięcznik „W drodze” umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Firmę

Wyślij wiadomość do Miesięcznik „W drodze”:

Udostępnij

Kategoria

Co chcesz o nas wiedzieć?

Miesięcznik "W drodze" został założony w 1973 roku przez grupę polskich dominikanów. Pierwszy numer ukazał się we wrześniu 1973 r.

Od tego czasu przyświeca nam jeden cel - pomoc naszym Czytelnikom w pogłębianiu życia chrześcijańskiego. Poprzez teksty o tematyce teologicznej, duchowej oraz z praktyki życia moralnego chcemy konfrontować naszą wiarę z wyzwaniami dnia codziennego. Dlatego staramy się być zawsze na czasie z problemami, jakie stawia przed nami współczesność. Perspektywę religijną poszerzamy o tematykę psychologiczną, społeczną i kulturalną. Nie dajemy gotowych recept. Stawiamy pytania i wskazujemy pewne wartości-drogowskazy, które mogą pomóc znaleźć właściwe rozwiązanie. Nie jesteśmy bowiem nikim więcej jak tylko towarzyszami ...w drodze. Przewodnikiem jest już Kto Inny.

Tytuł miesięcznika pochodzi z Cypriana Kamila Norwida: "drogi szukając, choć przed wiekami zrobiona" (Bema pamięci żałobny rapsod). Pierwszym redaktorem naczelnym został Marcin Babraj OP. Jego następcą był Paweł Kozacki OP. Aktualnie naczelnym jest Roman Bielecki OP.

WIĘCEJ NA www.miesiecznik.wdrodze.pl