Miesięcznik „W drodze”

Miesięcznik „W drodze” • Dominikański miesięcznik poświęcony życiu chrześcijańskiemu • W wydaniu papierowym i e-wydaniach Wydawnictwo Polskiej Prowincji Dominikanów W drodze sp.

z o.o., ul. Kościuszki 99, 61–716 Poznań
KRS 0000515645, Sąd Rejonowy Poznań Nowe Miasto i Wilda w Poznaniu,
VIII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego, kapitał zakładowy 721.700 zł,
NIP 7831714817, REGON 302771577

Weekendowy challenge? Chilluj jak Papież! 🤗Leon XIV w kadrze Marcina Mazura 😍© Mazur/cbcew.org.uk
12/09/2025

Weekendowy challenge? Chilluj jak Papież! 🤗

Leon XIV w kadrze Marcina Mazura 😍
© Mazur/cbcew.org.uk

Rusz duszę! zachęca Roman Bielecki OP :D Co możemy dodać? Że książkę Wydawnictwo eSPe kupisz tutaj 👉 wdrodze.pl/produkt/...
11/09/2025

Rusz duszę! zachęca Roman Bielecki OP :D

Co możemy dodać? Że książkę Wydawnictwo eSPe kupisz tutaj 👉 wdrodze.pl/produkt/rusz-dusze-kazdy-ma-swoje-camino
„Rusz duszę. Każdy ma swoje camino” rozmawiali Roman Bielecki OP i Maciej Rajfur

Czwarty dzień wędrówki jest chyba najtrudniejszy. Ciało zaczyna się buntować. Buty, które wydawały się idealne, obcieraj...
11/09/2025

Czwarty dzień wędrówki jest chyba najtrudniejszy. Ciało zaczyna się buntować. Buty, które wydawały się idealne, obcierają. Plecak, który był „tylko na najpotrzebniejsze rzeczy”, ciąży bardziej niż zwykle. „Daleko jeszcze?” – pytają już nie tylko najmłodsi pielgrzymi.

Dojrzewanie
Wstań i chodź / rodzinne pielgrzymowanie (nie tylko z Pielgrzymka Dominikańska)
Justyna Kapusta, Łukasz Stępień

Kraków, piękny sierpniowy poranek chwilę po wschodzie słońca. Spokojnym, nieco jeszcze zaspanym krokiem, z bagażem na plecach, przemierzam ulicę Świętego Tomasza w stronę Rynku Głównego. Mimo że słońce już wzeszło, nieco osamotnione, nadal uśpione i pogrążone w ciszy miasto oczekuje pojawienia się tłumu turystów. Jak co roku o tej porze. Cisza ta skłania mnie do refleksji o obecności i spotkaniach, jakie czekają mnie już za chwilę. W myślach wracam do słów Asi, medycznej z grupy „Pokuta”, wędrującej do Mamy już kolejny rok z rzędu, na co dzień pracującej na bloku operacyjnym. „Gdzie jest Bóg? Jest obecny w każdej osobie. Jest obecny. Jest”. Wiem, że już za chwilę doświadczę tej obecności Boga przez człowieka całym sobą. To właśnie dla tego doświadczania pielgrzymuję.
Ulica Stolarska – serce miasta. Okolice bazyliki dominikanów zaczynają się wypełniać licealistami, studentami, absolwentami, młodymi stażem małżeństwami, rodzinami z dziećmi, osobami poszukującymi piękna, rozeznającymi swoje życiowe powołanie, pragnącymi iść w ciszy i skupieniu oraz tymi, którzy już wystukują marszowe rytmy. Ktoś biegnie z plecakiem, by przed mszą świętą zdążyć nadać go na bagażówkę. Ktoś inny kończy pospiesznie śniadanie. Trwa ostatnia weryfikacja, czy w podręcznym plecaku jest wszystko, co będzie niezbędne podczas pierwszego dnia wędrówki. Poranek rozgrzewają ciepłe uśmiechy i spojrzenia wymieniane na powitanie z dawno niewidzianymi osobami. Jak to dobrze kolejny raz iść razem!
Macham do zawsze uśmiechniętej i pełnej energii Kamili, która, choć pielgrzymuje ze swoimi córeczkami, pięcioletnią Lilianką i trzyletnią Elenką, podjęła się funkcji chorążego – odpowiada za rodzinkowe znaki i chorągwie! Iza, także pielgrzymująca w grupie rodzinnej, mówi z nieskrywaną ekscytacją w głosie: – Tu jest przestrzeń na bycie razem, w prawdzie i w prostocie, przed Bogiem i z drugim człowiekiem. To styl życia!
CZYTAJ DALEJ we ⇨ wdrodze.pl/article/wstan-i-chodz

[podcast] „Dobrze się wierzy literaturą” odc. 10: „Mit o szczęśliwym Syzyfie”, czyli literaturoznawca prof. Ryszard Kozi...
10/09/2025

[podcast] „Dobrze się wierzy literaturą” odc. 10: „Mit o szczęśliwym Syzyfie”, czyli literaturoznawca prof. Ryszard Koziołek, miłośnik literatury Roman Bielecki OP, Thomas Merton OCSO, Albert Camus i „Dżuma” 😊
Posłuchaj: open.spotify.com/episode/3ynyrIZtF0qaSvfDAbYKg8?si=-v2IzR3EQFuQT69hQvvtyg

Na „Dżumie” Alberta Camusa, od lat będącej szkolną lekturą, wychowały się całe pokolenia uczniów. Regularnie na przedmaturalnych giełdach pojawiają się spekulacje o możliwych tematach, w których należałoby wytłumaczyć alegorię tytułu, omówić postawy mieszkańców Oranu wobec losu albo przeprowadzić analizę etosu lekarskiego na przykładzie jednego z głównych bohaterów – doktora Rieux.
Ten współczesny mit, traktujący o przeznaczeniu człowieka, napisany został przez znakomitego artystę, a nie przez filozofa. Z odwagą stawia on istotne pytania teologiczne o sens ludzkiego cierpienia, ludzkiej wolności, nawrócenia oraz Bożej sprawiedliwości w obliczu ludzkiego grzechu.
Autor „Dżumy” nigdy nie mówił o sobie, że jest ateistą, a przyglądając się swoim bohaterom zastanawiał się, czy jest możliwa świętość bez Boga i jak być szczęśliwym w świecie, w którym suma nieszczęść jest większa niż suma szczęścia.
Amerykański trapista Thomas Merton OCSO uważał, że Camus w swojej powieści surowo osądził chrześcijan, którzy porzucili swoją misję przeciwstawiania się dżumie, rozumianej jak zło, totalitaryzm i przemoc – tak silnie obecnym w dzisiejszym świecie – usprawiedliwiając zachowania sprzeczne z Ewangelią. Czy tak rzeczywiście jest?

Myślimy najczęściej, że samotność dotyczy ludzi starszych, tymczasem ja w gabinecie spotykam bardzo samotne dzieci, któr...
10/09/2025

Myślimy najczęściej, że samotność dotyczy ludzi starszych, tymczasem ja w gabinecie spotykam bardzo samotne dzieci, które mają powierzchowne relacje z pięciuset followersami, ale nie mają z kim porozmawiać o swoich problemach.

Dojrzewanie
Szukanie prawdy / co widzi lekarz
rozmawiają prof. Paweł Januszewicz i Katarzyna Kolska

- Od ilu lat pan profesor zajmuje się dziećmi?
- Od pół wieku. Zaraz po ukończeniu studiów rozpocząłem pracę jako pediatra w Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie leczę do dzisiaj. Przez dziesięć lat byłem dyrektorem CDZ, obecnie jestem psychiatrą w poradni przy Klinice Psychiatrii Dzieci i Młodzieży.
- Czy dzieci, które leczył pan pięćdziesiąt, czterdzieści czy trzydzieści lat temu, są inne od tych, które leczy pan obecnie?
- Teraz patrzę na dzieci i młodzież z perspektywy psychiatrii i obserwuję pewną prawidłowość: tak jak występują gwałtowne zjawiska pogodowe, które powoli stają się normą, na przykład nawalne deszcze, tak odzwierciedlenie tego widzę w tym, co się dzieje z dziećmi i młodzieżą. Zwiększa się wyraźnie liczba zaburzeń, które wcześniej nie były spotykane, nie były w ogóle diagnozowane. Jeszcze piętnaście czy dwadzieścia lat temu mówiłem studentom na wykładach, że mniej więcej co dwusetne dziecko ma autyzm albo ADHD. W tej chwili w każdej klasie jest przynajmniej jedno lub dwoje dzieci z neuroróżnorodnością, zwiększa się też liczba cierpiących na zaburzenia nastroju, zaburzenia nerwicowe, zaburzenia zachowania i emocji oraz szeroko pojęte uzależnienia. Co ciekawe, liczba innych chorób, takich jak na przykład schizofrenia, pozostaje względnie stała…
- Może wcześniej też ich tyle było, ale jako lekarze nie mieliście narzędzi, które pozwoliłyby wam to zdiagnozować? Przyklejało się dzieciom łatki, że nie radzą sobie z nauką, że są niegrzeczne, że są nieśmiałe…
- Oczywiście. W tej chwili diagnostyka jest bardziej pogłębiona, zwracamy uwagę na to, że pewne problemy trzeba jak najwcześniej rozpoznawać. Ale też jako społeczeństwo jesteśmy bardziej czujni – zarówno rodzice, jak i nauczyciele, widząc, że dziecko ma jakieś problemy, częściej szukają pomocy.
Kiedyś wśród dzieci dominowały zaburzenia, nazwijmy je, infekcyjne. Dzisiaj dzięki antybiotykom i szczepionkom rzadko mamy problemy z tego rodzaju chorobami.
Natomiast w zdecydowanie większej skali mamy do czynienia z zaburzeniami depresyjnymi, nerwicami, zaburzeniami osobowości.
- Co się takiego stało na przestrzeni tych kilkudziesięciu lat? Wydaje się, że dzieci są dziś lepiej zaopiekowane niż pięćdziesiąt lat temu. Lepiej jedzą, mieszkają w lepszych warunkach, więcej o nich wiemy, mamy lepszą diagnostykę.
- Co się stało? Pojawiły się media społecznościowe, internet stał się dostępny dla wszystkich, w nasze życie wtargnęła sztuczna inteligencja. A oprócz tego obserwujemy ogromne zmiany w tkance rodzinnej i społecznej. I to jest najkrótsza odpowiedź na pani pytanie…
CAŁA ROZMOWA we ⇨ wdrodze.pl/article/szukanie-prawdy

Zaczęło się od pytania Czy Polska jest bezpieczna?, a później nasz gość, były ambasador Polski w Izraelu i USA, Marek Ma...
09/09/2025

Zaczęło się od pytania Czy Polska jest bezpieczna?, a później nasz gość, były ambasador Polski w Izraelu i USA, Marek Magierowski, odpowiadał na kolejne pytania:
Czy polityka zawsze jest „brudną grą”?
Jak Polska jest postrzegana w Waszyngtonie i Jerozolimie?
Czy kryzys energetyczny to największe zagrożenie dla Polski?
Jak polaryzacja polityczna wpływa na bezpieczeństwo kraju?
Czy artykuł 5 NATO naprawdę chroni Polskę?
Czy możliwa jest współpraca prezydenta i premiera w polityce zagranicznej?
Jaką rolę powinny odegrać Niemcy w razie ataku Rosji?
Czy giganci technologiczni zagrażają bezpieczeństwu państw?
Jak rośnie polityczna potęga biznesmenów takich jak Elon Musk?
Czy Polska jest przygotowana na realny konflikt zbrojny?
Zapraszamy do obejrzenia filmu z naszego spotkania :)

Instytut Wolności

OGLĄDAM ☞ Czy Polska jest bezpieczna? 🔸 Marek MagierowskiCzy Polska jest dziś naprawdę bezpieczna? To pytanie stawiamy w nowym odcinku „Rozmów z Miesięcznik...

Rodzice, którzy pozwalają na to młodszym dzieciom, wyrządzają im krzywdę.DojrzewanieUrodzeni z telefonem w ręku? / bez T...
09/09/2025

Rodzice, którzy pozwalają na to młodszym dzieciom, wyrządzają im krzywdę.

Dojrzewanie
Urodzeni z telefonem w ręku? / bez TikToka i Instagrama
rozmawiają medioznawczyni i prezeska Fundacji Instytut Cyfrowego Obywatelstwa [Instytut Cyfrowego Obywatelstwa] Magdalena Bigaj i Dorota Ronge-Juszczyk

- O naszych dzieciach, w moim przypadku również wnukach, mówi się, że to jest pokolenie urodzone z telefonem w ręku.
- Obalam mit, że ktokolwiek na tym świecie urodził się z telefonem w ręku. W podtekście tej metafory jest informacja, że te młodsze osoby umieją coś więcej niż my. Tymczasem one wcale nie są lepsze od nas, a przyczyną naszych problemów z nowymi technologiami jest to, że nasze ciała, umysły, nasze mózgi wciąż funkcjonują tak, jak mózgi naszych przodków. Od czasu, kiedy człowiek zaczął się dostosowywać do życia na ziemi, bardzo rzadko coś się zmienia w ludzkim organizmie. Mózgi, których dziś używamy, odziedziczyliśmy po naszych przodkach.
- Tyle że świat, który odziedziczyliśmy, jest już inny.
- W ciągu ostatnich trzydziestu lat zmienił go rozwój nowych technologii. Żyjemy w świecie pełnym bodźców, informacji, z telefonem w ręku jako źródłem tych informacji, więc musimy go mieć stale przy sobie. Jednak jest to świat, do którego absolutnie nie jesteśmy przystosowani. Żywimy błędne przekonanie, że człowiek ze wszystkim sobie poradzi, wszystko potrafi obsłużyć, bo przecież to stworzył. Otóż tak nie jest. Nasz mózg nie działa w ten sposób. On ma swoje obciążenia, na przykład męczy się, gdy dociera do niego zbyt wiele informacji, ale jednocześnie kieruje nim coś, co nazywa się układem nagrody. To taka część mózgu, której zadaniem jest zapamiętywanie tego, co jest przyjemne, a następnie skierowanie tam naszej uwagi. Ta część mózgu w ogóle nie myśli, to znaczy nie przetwarza świadomie informacji. Tam odbywają się automatyczne procesy, a układ nagrody uważa smartfon i dostęp do internetu za coś przyjemnego. Więc kiedy go widzi albo słyszy telefoniczne powiadomienia, to ma wielką ochotę po niego sięgnąć. Wydziela się neuroprzekaźnik zwany dopaminą, który powoduje silną chęć sięgnięcia po rzecz przyjemną. Tak się dzieje też w przypadku słodyczy, alkoholu czy papierosów.
- Łatwo popaść w uzależnienie, co wielu ludziom, zwłaszcza młodym, się zdarzyło. Właściwie wszystko sprowadza się do tego, żeby umiejętnie i z głową z tych nowych technologii korzystać.
- Nowe technologie spowodowały wiele zmian zarówno w życiu indywidualnym, jak i społecznym. Firmy technologiczne to są dzisiaj potężne, bogate przedsiębiorstwa, które mają wpływ nie tylko na gospodarkę, ale w ogóle na politykę międzynarodową.
- Mogliśmy się o tym przekonać, oglądając zaprzysiężenie prezydenta Donalda Trumpa.
- Szefowie największych firm technologicznych wyglądali jak rządek ministrantów. Jednak to właśnie oni mogą dziś decydować o wszystkim na świecie, gdyż mają dostęp do naszych danych.
- Które my sami dobrowolnie im przekazaliśmy.
- Z mediów społecznościowych korzysta pięć miliardów ludzi na ziemi. Pięć miliardów!
CZYTAJ DALEJ we ⇨ wdrodze.pl/article/urodzeni-z-telefonem-w-reku

Halo, Poznań!Zapraszamy na kolejne spotkanie miesięcznika „W drodze”. Naszym gościem będzie Lucyna Kicińska, a spotkanie...
08/09/2025

Halo, Poznań!
Zapraszamy na kolejne spotkanie miesięcznika „W drodze”. Naszym gościem będzie Lucyna Kicińska, a spotkanie pod tytułem „Dajmy dzieciom siłę do życia” poprowadzą Katarzyna Kolska i Roman Bielecki OP.
Zapraszamy w piątek, 19 września o 19.00.
Aula św. Jana Pawła II przy kościele św. Karola Boromeusza (os. Pod Lipami 100, Poznań).
Wstęp wolny, więc zaproście bliskich - to temat dla każdego

Felietony | Myśli na spacerzePokusa dobraDariusz Duma [Dariusz Duma] Wybrałem się w tym roku na kolejny Rejs ku szczęści...
08/09/2025

Felietony | Myśli na spacerze
Pokusa dobra
Dariusz Duma [Dariusz Duma]

Wybrałem się w tym roku na kolejny Rejs ku szczęściu – tym razem w norweskie fiordy. Przyroda zachwycała pięknem, ogromem i dzikością żywiołów, a wszystko w atmosferze skandynawskiego minimalizmu. Wakacje, jak to wakacje – napełniają nową energią i optymizmem. Wracamy wypoczęci i mądrzejsi, zwłaszcza jeśli mamy okazję spojrzeć na siebie i swoje sprawy z dystansu. Jak każdy dobry urlop skończył się jednak za szybko. Nieuchronny moment powrotu – a w codzienności, nie da się ukryć, bywa coraz trudniej. Świat nam się komplikuje. Jest się czym martwić.
Myśląc w tym roku o powrocie, postanowiłem, może trochę na przekór temu, co się wokół dzieje, powiedzieć nam wszystkim: Pesymizm jest grzechem.
Nie chcę nikogo tym stwierdzeniem odwodzić od realizmu, zachęcać do lekceważenia zagrożeń czy – nie daj Boże – uczyć karykaturalnych form huraoptymizmu wbrew wszystkiemu. Słuchając jednak wiadomości z kraju i ze świata, sierpniowych opowieści o polskich rocznicach i sporach, a trochę ich mamy, zauważyłem coś niepokojącego: gdy mówimy „wolność”, natychmiast skupiamy się na tym, co jej zagraża. Gdy mówimy „godność” – natychmiast sięgamy po argumenty obronne. Kiedy słyszymy „motywacja” – odruchowo myślimy o wypaleniu i problemach z nim związanych. A przy słowach „moralność” czy „etyka seksualna” częściej przywołujemy lęki, normy, kary i zakazy niż miłość, dobro, czułość i bliskość.
CAŁY FELIETON we ⇨ wdrodze.pl/article/pokusa-dobra

DOMINIKANIE NA NIEDZIELE7 września 2025 / XXIII niedziela zwykłaNiemiłośćTomasz Grabowski OP / Dominikanie Poznań Tomasz...
07/09/2025

DOMINIKANIE NA NIEDZIELE
7 września 2025 / XXIII niedziela zwykła
Niemiłość
Tomasz Grabowski OP / Dominikanie Poznań Tomasz Grabowski OP

Słowa: „Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem. Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem” – w słuchaczach budzą uzasadniony niepokój, a kaznodziejów inspirują do ekwilibrystycznych wyczynów retorycznych. Niepotrzebnie. Wystarczy posługiwać się trafną definicją miłości, a wszystko stanie się proste.
Jaka to definicja? Proponuję taką: miłość jest poszerzaniem swojego serca ze względu na rozwój duchowy własny i innych. Owszem, inspirowana lekturą książki „Droga rzadziej przemierzana” M. Scotta Pecka, nie jest klasycznym określeniem miłości. Jednocześnie można ją bez trudu odnaleźć chociażby w tomistycznej definicji caritas, która jest pragnieniem dobra i dążeniem do niego dla samego dobra lub dla dobra innej osoby.
Co z tego wynika? Że jestem uczniem Chrystusa wtedy, gdy chcę, by nauczył mnie miłości, by „rozszerzył” mi serce. Kurczowe trzymanie się więzi w dotychczasowej postaci zatrzymuje proces poszerzania serca. Oznacza bowiem, że uczeń wcale nie chce, by Mistrz nauczył go kochać, gdyż jest przekonany, że już potrafi kochać. Gdy uwierzę, że Jezus jest prawdziwą miłością, a ja dopiero uczę się kochać, wówczas poddam się Jego nauce. I nie muszę się obawiać, że to przekreśli wszystko, co jest rzeczywistym dobrem w relacjach z ukochanymi osobami. Przeciwnie. Podda korekcie to, co zniekształca, upośledza lub ogranicza miłość. Tracąc dotychczasową formę miłości, zyskam nową, pełniejszą i bardziej realną. W szczególności nie poddam się dyktatowi rzeczywistych lub wyimaginowanych oczekiwań rodziców, dzieci, rodzeństwa czy współmałżonka, które przecież nie zawsze są miłością.
A co z krzyżem? Pod tym znakiem kryją się cierpienie, strata lub porażka. Sytuacje, które zazwyczaj ograniczają horyzont myślenia i działania do przeżywania tego, co obolałe. W perspektywie właściwej definicji miłości stają się narzędziami poszerzania serca. Idąc za Nauczycielem, nawet trud mogę przyjąć w taki sposób, żeby był źródłem duchowego wzrostu.
Komentarz przeczytasz także we ⇨ wdrodze.pl/article/niemilosc-3

Mówi się, że Święty Carlo Acutis będzie patronem internetu. Dla mnie już jest patronem mądrego korzystania z komórki i p...
06/09/2025

Mówi się, że Święty Carlo Acutis będzie patronem internetu. Dla mnie już jest patronem mądrego korzystania z komórki i przez jego wstawiennictwo modlę się za ludzi, których zdarza mi się obserwować w bazylice Santa Maria Maggiore.

Rok Święty
Zawsze w górę / jubileusz młodzieży w Rzymie
Krzysztof Popławski OP

Piszę ten artykuł na przełomie lipca i sierpnia, kiedy Rzym jest opanowany przez młodzież, która przyjechała na swój jubileusz. Grupy przepływają przez całe miasto: głośne, radosne, kolorowe, z wielkimi flagami. Jest około miliona osób z prawie stu pięćdziesięciu krajów. Trzeba powiedzieć, że i pogoda jest łaskawa, ponieważ, proszę mi wierzyć, między trzydziestoma stopniami ciepła, jak teraz, a trzydziestoma dziewięcioma, jak było, jest ogromna różnica.
Dopełnieniem tego jubileuszu będą dwie kanonizacje młodych mężczyzn przewidziane na 7 września. Tego dnia do grona świętych zostaną dołączeni Pier Giorgio Frassati i Carlo Acutis.
Pier Giorgio Frassati zmarł sto lat temu, 4 lipca 1925 roku, mając zaledwie dwadzieścia cztery lata. Studiował inżynierię górniczą na Politechnice Turyńskiej, angażował się w pomoc ubogim i od 1922 roku był tercjarzem naszego dominikańskiego zakonu. Uwielbiał górskie wyprawy i należał do Towarzystwa Ciemnych Typów.
Przedziwnie, a właściwie opatrznościowo, jego pośmiertne losy związały się także z Polską. Jego siostra Luciana wyszła za mąż za polskiego dyplomatę Jana Gawrońskiego. I tak powstała saga rodu: „Frassati Gawrońscy. Włosko-polski romans” (książkę pod tym tytułem napisali Krystyna Kalinowska i Jacek Moskwa). To właśnie siostra Piera Giorgia i jej córka Wanda (jedna z sześciorga dzieci Luciany i Jana) najbardziej przyczyniły się do propagowania jego postaci i przesłania, łącznie z interwencją u Pawła VI. Związki rodziny Frassatich z Polską spowodowały, że niewątpliwie nasz kraj był uprzywilejowanym miejscem promowania osoby i świadectwa życia przyszłego świętego. Bardzo wysoko cenił go Jan Paweł II. Jeszcze będąc biskupem Krakowa, w marcu 1977 roku, podczas rekolekcji wielkopostnych dla „Beczki”, w naszym dominikańskim kościele w Krakowie, powiedział o Pierze Giorgiu, nawiązując do wystawy jemu poświęconej, która miała miejsce w tym samym czasie, oraz do tematu rekolekcji, jakim było Kazanie na górze i Osiem błogosławieństw: „Dobrze się stało, że z tymi rekolekcjami związaliście wystawę wspomnień, zwłaszcza obrazów, fotosów obrazujących życie Piera Giorgia Frassatiego. (…) Idźcie, patrzcie na te zdjęcia, jak wygląda człowiek ośmiu błogosławieństw, który nosił w sobie na co dzień tę radość…
CZYTAJ DALEJ we ⇨ wdrodze.pl/article/zawsze-w-gore


Pier Giorgio Frassati Fraternia bł. Pier Giorgio Frassatiego w Poznaniu

Patrzę na bezdomnych ludzi na dworcu i myślę sobie, że ja nie potrafiłabym żyć, gdybym nie miała swojego miejsca. To moż...
05/09/2025

Patrzę na bezdomnych ludzi na dworcu i myślę sobie, że ja nie potrafiłabym żyć, gdybym nie miała swojego miejsca. To może być nawet maleńki pokoik.

Ocalić bliskość | W drodze 2014, nr 09
Dom niesiesz w sobie
rozmawiali Anna Dymna, Katarzyna Kolska i Roman Bielecki OP

- Z czym się pani kojarzy dom?
- Z moją mamą, tatą, braćmi i rozmowami, które wieczorem prowadziliśmy. Dom to też wspomnienie radości i poczucia bezpieczeństwa – kiedy mama była blisko, to nawet najstraszniejsze rzeczy nie były straszne, wystarczyło się do niej przytulić. Mama była aniołem dobroci. Nigdy nie myślała o sobie, tylko o innych, nikogo nie potępiała, zawsze się nad każdym pochylała. To ona mnie nauczyła, że gdy ktoś leży na ulicy, to nie można przejść obok niego obojętnie, myśląc, że to na pewno tylko śmierdzący pijak. Trzeba zawsze zapytać, czy potrzebuje naszej pomocy.
- A tato?
- Tato był antykomunistą, miał twarde zasady, wychowywał nas po spartańsku, aż do przesady. Miał 17 lat, gdy zostawił w domu kartkę: „Idę na wojnę”. I poszedł. Był w obozie, z którego uciekł, potem był w AK. Uczył nas pracowitości i uczciwości. Powtarzał nam często, że nigdy nie wolno się zaprzedać, nie wolno iść tam, gdzie jest wygodnie, na skróty.
Wszystko potrafił sam zrobić, naprawić – prawdziwa złota rączka. W naszym domu wiele rzeczy robiło się razem. Mama rozpalała ogień w piecu, było przytulnie, ciepło. Dom to również zapachy. Nigdzie już tak nie pachnie.
- A co pachnie we wspomnieniach?
CAŁA ROZMOWA w ⇨ wdrodze.pl/article/dom-niesiesz-w-sobie

Adres

Ulica Kościuszki 99
Poznan
61-716

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Miesięcznik „W drodze” umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Firmę

Wyślij wiadomość do Miesięcznik „W drodze”:

Udostępnij

Kategoria

Co chcesz o nas wiedzieć?

Miesięcznik "W drodze" został założony w 1973 roku przez grupę polskich dominikanów. Pierwszy numer ukazał się we wrześniu 1973 r.

Od tego czasu przyświeca nam jeden cel - pomoc naszym Czytelnikom w pogłębianiu życia chrześcijańskiego. Poprzez teksty o tematyce teologicznej, duchowej oraz z praktyki życia moralnego chcemy konfrontować naszą wiarę z wyzwaniami dnia codziennego. Dlatego staramy się być zawsze na czasie z problemami, jakie stawia przed nami współczesność. Perspektywę religijną poszerzamy o tematykę psychologiczną, społeczną i kulturalną. Nie dajemy gotowych recept. Stawiamy pytania i wskazujemy pewne wartości-drogowskazy, które mogą pomóc znaleźć właściwe rozwiązanie. Nie jesteśmy bowiem nikim więcej jak tylko towarzyszami ...w drodze. Przewodnikiem jest już Kto Inny.

Tytuł miesięcznika pochodzi z Cypriana Kamila Norwida: "drogi szukając, choć przed wiekami zrobiona" (Bema pamięci żałobny rapsod). Pierwszym redaktorem naczelnym został Marcin Babraj OP. Jego następcą był Paweł Kozacki OP. Aktualnie naczelnym jest Roman Bielecki OP.

WIĘCEJ NA www.miesiecznik.wdrodze.pl