
10/07/2025
Nasze jedzenie nadmorskie śmierdzi fryturą, pochodzi z bud zapuszczonych i brudnych. Jest idiotycznie niedopasowane do pory roku, nadmiernie obfite, często wręcz prostackie.
Smak wakacji | W drodze 2014, nr 07
Plaża doznań treściwych
Wojciech Nowicki
Polska plaża, taka, jaką sobie odtwarzam z pamięci: skwar i wiatr, mnóstwo ludzi, wrzask, piwo, zapachy olejków i żarcia. Latanie za motorówką, wycie silników, muzyka: nie wiadomo skąd, ale zawsze jest głośna muzyka. A kilometr-dwa dalej ludzi o wiele mniej i jakby tak dziko, i zapach morza, i pewnie dlatego nikt tam nie idzie. Dlatego, dawno już temu, złożyłem sobie przysięgę: plaża – tak, ale nigdy w sezonie. Przysięgi dotyczą nie tylko plaży zresztą, z Zakopanem mam podobnie, ale jeszcze ostrzej: nigdy, o żadnej porze. Takich miejsc, dla mnie zakazanych, jest coraz więcej.
Bierze się to z niechęci do zachowań stadnych oraz z powodów natury gastronomicznej: nie rozumiem, jak można jeść ulubione polskie dania kuchni nadbałtyckiej, nie rozumiem, jak wśród tych zapachów można zaznać ukojenia. Żywię do nich odrazę i jest to odraza wbijana do głowy przez długie lata. Wiem, o czym mówię. Zaliczyłem już parę prób. Spróbuję opowiedzieć własnymi słowami.
Smażalnia znaczy wakacje...
CZYTAJ CAŁOŚĆ w ⇨ wdrodze.pl/article/plaza-doznan-tresciwych