Smaczny Poznań - gawędy Juliusza Podolskiego i Jurka Piasnego

Smaczny Poznań - gawędy Juliusza Podolskiego i Jurka Piasnego Rozmowy na antenie Radia Poznań o poznańskiej gastronomii wzbudzające wspomnienia

🎁 Znakomity prezent na Święta!Czy Szef Kuchni Emiliano Castagna znowu to zrobił? Oczywiście! "Druga książka mieszu, mies...
10/12/2025

🎁 Znakomity prezent na Święta!

Czy Szef Kuchni Emiliano Castagna znowu to zrobił? Oczywiście! "Druga książka mieszu, mieszu" to ponad 100 przepisów sezonowych, które gotuje się w domu – bez „wymuskanych” zdjęć, za to z QR kodem do filmiku instruktażowego pod każdym daniem! Moja recenzja o tym, dlaczego "musisz kupić koniecznie obie" i co w niej znajdą nawet właściciele włoskich restauracji. Buon appetito! 🇮🇹
Juliusz Podolski
Włoska Akademia Kulinarna
Czytadła i czekadełka
PASCAL

𝙋𝙍𝙕𝙀𝘾𝙕𝙔𝙏𝘼𝙉𝙀. Znakomity prezent na Święta 🎁

Czy pamiętacie piosenkę zespołu Wały Jagiellońskie, której autorem i wykonawcą jest Rudi Schuberth „Wars wita”? Tam są takie słowa: "Piłeś? Nie jedź. Nie piłeś? Wypij!”. Jaki to ma związek z „Drugą książką mieszu, mieszu” przesympatycznego Włocha, Emiliano Castagny? To proste! Po jej przeczytaniu nasunęło mi się inne, inspirowane wyżej wspomnianymi słowami: "Masz pierwszą książkę Mieszu, Mieszu? Kup drugą. Nie masz? Kup koniecznie obie!"

Nabywając tę książkę, możesz poczuć się jak na warsztatach kulinarnych prowadzonych przez zawsze uśmiechniętego, dobrego szefa kuchni. Emiliano Castagna, przedstawia przepis, w którym zawarte są ingrediencje, dokładny opis wykonania oraz zdjęcie zrobione przez niego samego, telefonem komórkowym. "Nie jestem fotografem, ale przy ich tworzeniu świetnie się bawiłem." I może czasami „estetów” razi, że te potrawy nie są wystudiowane, a zdjęcia nie są wymuskane, jak chcą kulinarni twórcy na różnego rodzaju profilach, które często bardziej emanują formą niż treścią. Ja kupuję styl Castagny, zresztą już to zrobiłem przy pierwszej części. Ale co ważne – możecie gotować z autorem, ponieważ pod każdym przepisem jest umieszczony QR kod do krótkiego filmiku pokazującego gotowanie tego dania. I to jest kawał solidnej roboty, bo to w końcu grubo ponad 100 przepisów.

Jeśli zaś chodzi o nie, tym razem Emiliano ułożył je według miesięcy, a tym samym sezonowo. W każdym miesiącu mamy i przystawki, a także dania główne i coś słodkiego. Można zatem bez stresu wkroczyć w moment, kiedy piszę, w grudniowe dania, a tam znajdziemy np. frittatę z jagnięciną, duszone pałki z kurczaka z grzybami czy aromatyczne gruszki w czerwonym winie. Co najważniejsze, stopień trudności tych dań jest na poziomie każdego, kto wie, do czego służy nóż, jak kroić, że garnek to nie patelnia, a na wodzie nie usmaży się kotleta. A jeśli nawet z tym mamy jeszcze problem, to… od tego są filmiki wywoływane QR kodem.

Przepisy są niezwykle interesujące, bo autor nie „tłucze” klasyków kuchni włoskiej, takich, które znamy z wyjazdów do Włoch i stołowania się w hotelach czy turystycznych lokalach, lecz takie, które gotuje się w domu, które autora nauczyła mama i tato. Ja czekam na bób, chociaż chyba kupię mrożony, by zrobić bób z patelni z jajkami sadzonymi albo pikantnego dorsza z jarmużem.

Jestem szczęśliwym posiadaczem obu tomów i powiem: chcę więcej. Znając pasję do gotowania autora, myślę, że trzecia część też się pojawi, np. dania z włoskiej wsi. :)

Polecam także wstęp, gdzie autor opisuje dwa lata, jakie minęły od jego poprzedniej książki. Spędził je na doskonaleniu swojego smaku, uzyskując tytuły testera włoskich wędlin, oliwy oraz Parmigiano Reggiano. Z dumą i nabożną czcią pisze o włoskich produktach oraz o sztuce świadomego smakowania, jaką posiadł w ostatnim czasie.

Kocham włoską kuchnię i nie dlatego, że taka jest moda, bo moja miłość do niej jest prawie tak długa, jak pierwsza polska pizzeria – pierwsza pizzeria w Polsce powstała w 1975 roku (dokładniej 8 marca) w Słupsku, przy barze mlecznym "Poranek", przy ulicy Wojska Polskiego 46.

I apel do właścicieli włoskich restauracji oraz kucharzy tam pracujących, a nie będących Włochami: sięgnijcie po obie książki, a znajdziecie wiele inspiracji na ciekawe, oryginalne dania, po zjedzeniu których wasi Goście będą cmokać i palce lizać. Buon appetito!
Juliusz Podolski

Emiliano Castagna,
Druga Książka Mieszu Mieszu,
Wydawnictwo PASCAL,
Data premiery: 2025-11-12
Włoska Akademia Kulinarna

EGZEMPLARZ RECENZENCKI
Współpraca recenzencka

„Ostropest plamisty” książka Justyny Lewickiej, ale to prawdziwa piguła wiedzy o tej roślinie!Jeśli chcecie wiedzieć, ja...
24/11/2025

„Ostropest plamisty” książka Justyny Lewickiej, ale to prawdziwa piguła wiedzy o tej roślinie!
Jeśli chcecie wiedzieć, jak stosować go w kuchni, kosmetyce i jak działa na naszą skórę, a przede wszystkim wątrobę – to lektura obowiązkowa! Ja już jestem fanem surówki z kiszonej kapusty z tym olejem! 🥗
Czytadła i czekadełka
Wydawnictwo RM
Juliusz Podolski
➡️ Przeczytajcie moją pełną recenzję tutaj! 👇

𝙋𝙍𝙕𝙀𝘾𝙕𝙔𝙏𝘼𝙉𝙀
To druga książka z serii „Uzdrawiająca moc”. Po publikacji o miodzie sięgnąłem po pigułę wiedzy o ostropeście plamistym. Może nazwa tej rośliny jest mało zachęcająca, ale jakże ważna dla naszego organizmu!

Pierwszy raz spotkałem się z nią wiele lat temu w Białymstoku. Wraz z grupą dziennikarzy pojechaliśmy na wyjazd studyjny przed świetnym projektem „Noc Restauracji”. Jednym z elementów były wspólne warsztaty prowadzone przez mojego dobrego znajomego, poznaniaka z urodzenia – Marcin Budynek
Warsztaty prezentowały polską kuchnię ze współczesnym twistem i regionalnymi specjałami. Jednym z nich był olej tłoczony na zimno z ostropestu. Wtedy poznałem jego smak, ale także obłędne właściwości prozdrowotne oraz lecznicze. Pamiętam, jak Marcin powiedział: „On nawet stawia na nogi tych, których dotyka marskość lub stłuszczenie wątroby”.

Mam w domu olej w celach kulinarnych, ale warto też wiedzieć, że tabletki z sylimaryną to składnik leków, które mają silne właściwości ochronne i regenerujące dla wątroby.

Justyna Lewicka, autorka tej książki, omawia dokładnie, jakie są właściwości ostropestu, jak go wykorzystać w kosmetyce, leczeniu, profilaktyce zdrowotnej, a także w kuchni. Podaje, jak go najlepiej przyjmować: czy w gotowych produktach dostępnych w sprzedaży, czy może zająć się samemu mieleniem nasion i np. robieniem soków do kąpieli, ponieważ ostropest znakomicie pielęgnuje skórę.

Ja, po zapoznaniu się z tą książką, stałem się fanem surówki z kiszonej kapusty z olejem z ostropestu.

Ostropest stanął na półce obok miodu, a ja czekam na kolejne tomiki z serii. Postanowiłem również uzupełnić ją o już wydane części, zanim ją poznałem.
Juliusz Podolski

Justyna Lewicka,
Ostropest plamisty, Uzdrawiająca moc,
Wydawnictwo RM, Data premiery: 2025-10-15

EGZEMPLARZ RECENZENCKI
Współpraca barterowa

Sztuka fermentacji ma swoich mistrzów, a najnowsza pozycja "Smaki Natury" Urszuli Wojciechowskiej (Wydawnictwo RM) jest ...
14/11/2025

Sztuka fermentacji ma swoich mistrzów, a najnowsza pozycja "Smaki Natury" Urszuli Wojciechowskiej (Wydawnictwo RM) jest dowodem na to, że w temacie kiszonek jest jeszcze wiele do powiedzenia!

To nie jest typowy przepiśnik, lecz skondensowane, profesjonalne kompendium:

Dla Szefów Kuchni: Zawiera sprawdzone przepisy i kluczowe uwagi, jak kompozycje kiszonek wprowadzać na talerz. Idealne, by dodać ten wyjątkowy, własnoręcznie kiszony twist do dań.

Dla Amatorów: Autorka prowadzi krok po kroku, od wyboru produktów po całą masę uwag, jak przygotować kiszonki wysokiej klasy, unikając błędów.

Książka, która przyda się każdemu, kto ceni autentyczne smaki!

➡️ Cała recenzja poniżej! Nie omijajcie tej lektury!

Czytadła i czekadełka
Wydawnictwo RM
Juliusz Podolski

𝙋𝙍𝙕𝙀𝘾𝙕𝙔𝙏𝘼𝙉𝙀

Byłem kiedyś zakręcony na punkcie kiszonek! Mam wszystkie najważniejsze książki z tej tematyki: Sandora Elixa Katza "Sztuka fermentacji" i "Dziką fermentację", Kirsten Shockey'a i Christophera Shockey'a "Fermentację Warzyw". Znałem, a nawet przyjaźniłem się z szefami kuchni Aleksander Baron, który kisił warzywa, owoce, grzyby, a w jego pierwszej restauracji Solec 44 stały nieprzebrane ilości słoików z różnymi produktami w różnym stadium fermentacji. Mam też z dedykacjami jego książki "Kiszonki i fermentacje". W Poznaniu ambitnie tę sztukę zgłębiał Marcin Michalski szef kuchni restauracji Pastela. Zjadłem tonę kiszonek i doszedłem do wniosku, że ukisić można nawet sznurówki... tylko jak je zjeść. Pamiętacie jakie problemy miał Charlie Chaplin w filmie , który kisił warzywa, owoce, grzyby, a w jego pierwszej restauracji Solec 44 stały nieprzebrane ilości słoików z różnymi produktami w różnym stadium fermentacji. Mam też z dedykacjami jego książki "Kiszonki i fermentacje". W Poznaniu ambitnie tę sztukę zgłębiał Marcin Michalski szef kuchni restauracji Pastela. Zjadłem tonę kiszonek i doszedłem do wniosku, że ukisić można nawet sznurówki... tylko jak je zjeść. Pamiętacie jakie problemy miał Charlie Chaplin w filmie Aleksander Baron "Gorączka złota" ?

Powiem szczerze, że kiszonki trochę odeszły u mnie w zapomnienie, więcej marynuje, a jak kiszone to kimchi, kapusta i małosolniaki. Kiedy jednak w Wydawnictwie RM pokazała się książka Urszuli Wojciechowskiej "Smaki natury" nie wahałem się, by po nią sięgnąć i było to jak mawiają sprawozdawcy sportowi, celne trafienie.

Książka dla każdego od gospodyni, gospodarza domowej spiżarni po szefów kuchni. Autorka prowadzi za rękę od wyboru warzyw, przypraw, potrzebnych akcesoriów, słoików po całą masę uwag, jak nie zejść z głównej drogi na kwaśne manowce, a przygotować wysokiej klasy kiszeniaki. Podaje dokładne przepisy na zamknięte w słojach owoce i warzywa. A jednocześnie sugeruje, z czym je skomponować. Jestem absolutnie pewny, że to książka, jak wspomniałem dla zawodowych kucharzy, którzy lubią robić przetwory i kochają dorzucać coś od siebie do kompozycji na swoich talerzach.

Jeden z przepisów wzbudził moje szczególne wzruszenie. Papryka kiszona z kapustą w swoim wnętrzu. Ten przysmak poznałem w Bułgarii. Kiedy jako student jeździłem na wykopaliskach. Potem po latach trafiłem na niego na jednym z poznańskich rynków, ale jakoś się nie przyjął. Będę musiał sam go zrobić...

Nie omijajcie tej lektury!
Juliusz Podolski

Urszula Wojciechowska,
Kiszonki. Smaki z natury.
Wydawnictwo RM
Data premiery: 2025-07-23

EGZEMPLARZ RECENZENCKI
Współpraca barterowa

Zapraszamy do sluchania i komentowania
08/11/2025

Zapraszamy do sluchania i komentowania

Mamy weekend! Dla niektórych dość długi 😊
A do tego w kalendarzu Europejski Dzień Zdrowego Jedzenia i Gotowania 🫕
Co dziś króluje u Was w kuchni? 🥞
Czekamy na Wasze propozycje w komentarzach 🍲
A my przypominamy, że w każdą niedzielę o 10:15 Jerzy Piasny i Juliusz Podolski zapraszają na "Kulinarne podróże. Małe i duże" na antenie Radia Poznań - znajdziecie tam mnóstwo smacznych inspiracji 📻
Smaczny Poznań - gawędy Juliusza Podolskiego i Jurka Piasnego

fot. Novkov Visuals/Pexels

Mnie Też To Smakuje! Jako osoba, która omija klasyczne przepiśniki, muszę przyznać: książka Jakub Kuroń "To mi smakuje" ...
07/11/2025

Mnie Też To Smakuje!
Jako osoba, która omija klasyczne przepiśniki, muszę przyznać: książka Jakub Kuroń "To mi smakuje" wydana przez HARDE Wydawnictwo, porwała mnie całkowicie! Dlaczego?

📕100 Ulubionych Dań z nowoczesnym twistem.
📕Świetne aranżacje zdjęć (robota Jakuba i Bogusi!) i rzetelne tipy, a nie tylko przepisy.
📕Wstępy do dań, które oddają klimat ich powstania.

Nie znalazłem takich przepisów, których bym nie chciał przygotować i zjeść w najlepszym towarzystwie! To jest książka, którą trzeba mieć!

To lektura, która przyda się w domu, ale i kucharzom rzucającym okiem na polską kuchnię!

➡️ Cała recenzja poniżej! A ja mam tylko jedno pytanie: Panie Jakubie, Wydawnictwo Harde – kiedy Tom 2?!
Czytadła i czekadełka
Juliusz Podolski

𝙋𝙍𝙕𝙀𝘾𝙕𝙔𝙏𝘼𝙉𝙀

„To mi smakuje” to tytuł książki Jakuba Kuronia. Mnie też, pisze po przeczytaniu i przejrzeniu książki wydanej jak zwykle z dużą pieczołowitością przez Wydawnictwo Harde. Autor zamieścił 100 swoich ulubionych dań. Wiele z nich to także takie, pod którymi się podpiszę i chętnie zasiądę do stołu, by je zdegustować w towarzystwie prawdziwych smakoszy, którzy kochają tradycję, ale z lekkim nowoczesnym twistem.

Do kulinarnej części rodziny Kuroniów mam słabość. Jako pierwszego poznałem Jacka, chociaż jego kuroniówki nie jadłem, ale spotkałem go na otwarciu pierwszego McDonalda w Polsce w Warszawie przy słynnym Hortexie. Byłem tam jako dziennikarz Gazety Poznańskiej 17 czerwca 1992. Z wygrzebanych moich notatek wynika, że 25 tysięcy złotych płaciło się za BigMaca, 17 tysięcy złotych za podwójnego hamburgera i 12 tysięcy za zimnego shake’a. Wstęgę uroczyście przecinał Jacek Kuroń – ówczesny minister pracy i polityki socjalnej. Ludzi było jak mrówków.

Potem kilkukrotnie miałem okazję spotykać się i uczestniczyć w pokazach i robić rozmowy z jego synem nieodżałowanym Maciejem Kuroniem. Lata mijały, a ja nawiązałem kontakt z Janem jego synem zwanym Jaśkiem. Był m.in. jurorem na konkursach kulinarnych, które organizowałem w Poznaniu, spotykaliśmy się na różnych imprezach gastro. Cenię i lubię jego kuchnię. Z jego bratem Jakubem nie miałem wielkiego kontaktu, aż do tej książki, która jest dla mnie kulinarnym odkryciem. Przyznam się bez zbędnych nacisków. Omijam w większości książki kulinarne, które są przepiśnikami, czyli, zbiorem głównie przepisów. Szukam tych, które mają także opis o daniach, szerszy kontekst ich pochodzenia. A jednak Jakub Kuroń mnie porwał mimo przepiśnika. Dlaczego? Świetne zdjęcia aranżowane przez niego i jego żonę Bogusię, krótkie wstępy do każdego dania oddające klimat ich powstania, rzetelne przepracowane przepisy, oraz tipy, czyli wskazówki, no bo chyba nie napiwki ;) Co i jak zrobić by danie było jeszcze lepsze niż lepsze…

Pisząc recenzję książek kulinarnych, lubię zwrócić uwagę na wybrany przepis lub przepisy, które mnie zainteresowały szczególnie. A więc… Wiem, że nie zaczyna się zdania od a więc, ale tak zacznę! A więc, nie znalazłem takich, każde bym chciał przygotować i zjeść w najlepszym towarzystwie np. mojej żony. Powiem Wam tylko tyle, że są tam przystawki, zupy, dania główne oraz desery, chociaż jak sam autor pisze to głównie dzieło jego żony Bogusi.

Książka, która przyda się zarówno w domowych kuchniach, ale warto by kucharze, którzy sięgają po polską kuchnię, w swoich lokalach rzucili przynajmniej okiem, na tę książkę. Mikołajki i Boże Narodzenie to także dobry moment, by drogą kupna nabyć książkę jako prezent.

I na koniec mam pytanie. Panie Jakubie, szanowne Wydawnictwo Harde kiedy tom 2! Ja czekam :)
Juliusz Podolski

Jakub Kuroń ,
To mi smakuje! Moje ulubione dania,
HARDE Wydawnictwo ,
Data premiery: 2025-10-29,

EGZEMPLARZ RECENZENCKI
Współpraca barterowa

🥂 BIBLIA WINA i JEDZENIA JEST JUŻ Z NAMI! 🚀Na to czekało całe środowisko! Oto książka, której po prostu NIE MA w języku ...
27/10/2025

🥂 BIBLIA WINA i JEDZENIA JEST JUŻ Z NAMI! 🚀
Na to czekało całe środowisko! Oto książka, której po prostu NIE MA w języku polskim! 🤯

Tomasz Prange-Barczynski stworzył dzieło wyjątkowe: "Nóż w pinocie". To nie jest efekciarski album – to głębokie kompendium wiedzy, które staje na półce obok światowych klasyków!

Czy wino i jedzenie to para idealna? Czy Ryby, drób i cielęcina lubią tylko białe wina? 🧐 Tomek ma na ten temat bardzo dobrą radę!

Sprawdźcie, dlaczego zrobiłem miejsce na ten tytuł obok Niki Segnit i dlaczego to koniec z kupowaniem "kota w worku" przy stole!

➡️ Przejdź do recenzji i odkryj leksykon, który odmieni Twoje kulinarne spojrzenie!
Czytadła i czekadełka
PASCAL
Juliusz Podolski

𝙋𝙍𝙕𝙀𝘾𝙕𝙔𝙏𝘼𝙉𝙀

Na początek z wysokiego C. To książka, na którą czekali wszyscy smakosze wina i jedzenia. Nie ma takiej pozycji w języku polskim, a jej jakość gwarantuje autor Tomasz Prange-Barczynski . To nie pierwsza jego książka o winie. Ale pierwsza, na którą czekało środowisko. I nie jest to przesada!

Tomka poznałem wiele lat temu, w 2004 roku w Chorwacji. Byliśmy razem z dziennikarką Gazety Wyborczej Miłada Jędrysik na study tourze dzięki nieżyjącemu już Bojanowi Bakecie. Każdy miał coś zaplanowane w czasie tego wyjazdu. Jedno było wspólne świętowanie wejścia Polski do Unii Europejskiej 1 maja, w małej portowej tawernie w urokliwym mieście Trogir. Tomek przez cały wyjazd degustował wina w restauracjach, u winiarzy i tłumaczył nam zawiłości i smakowitości tego trunku. Pamiętam, jak każde wino, które spożywał, zapisywał w notesiku pod kolejny numerem, opisując swoje wrażenia smakowe i zapachowe, ale także miejsce i w jakim towarzystwie dań spożywał. Iście benedyktyńska praca. Pamiętam jedno niesamowite zdarzenie, kiedy w małej winiarni producenta win na Hvarze spożywaliśmy jego wina. Na stole wśród zakąsek były słone rybki srdele. Na końcu próbowaliśmy czerwone wino deserowe Prošek (czytaj. proszek). Na beczce, na której stały kieliszki i zakąski wszystko się nam pomieszało i sięgnęliśmy po słodkie wino z diabelsko słonymi rybkami i okazało się... że to było bardzo ciekawe połączenie.

No właśnie połączenie. Autor nie używa słowa, które króluje na gastronomiczno-winnych salonach, czyli pairing. Też go nie lubię i nie używam. Pairing to łączenie w pary, a tu chodzi przecież o subtelny proces dobierania smaków płynących z wina ze złożonością dań, czy produktów, które mamy na talerzu. To nie ma nic wspólnego z prostym i jednoznacznym łączeniem w pary.

Książka, którą stworzył autor to leksykon jak dobrać wino do jedzenia, ale także w drugą stronę, jak mając w ręku butelkę wina znaleźć do niej najlepsze połączenie dań, czy wiktuałów. To olbrzymia wartość, bo książka działa w obie strony.

Nie jest to jednak tylko zestaw połączeń, które wynikają z doświadczenia autor i jego wyjątkowego smaku, ale także poradnik jak smakować wino, to także odbrązawianie mitu zaczerpniętego z libretta operetki Gasparone: Ryby, drób i cielęcina lubią tylko białe wina. Zaś pod woły, sarny, wieprze jest czerwone wino lepsze."

Bardzo podoba mi się, że Tomasz nie wywiera żadnego nacisku na czytelnika. Stawia pytanie, czy istnieją pary idealne i cytuje wtedy fragment ze swojej książki "Riesling i tapasy": "Najważniejsze jest własne doświadczenie i poszukiwania, które nie zawsze muszą zakończyć się spektakularnym sukcesem. A nawet jeśli wreszcie zostanie osiągnięty, nie znaczy to, że za każdym razem, wybierając to samo wino i tę samą potrawę, uda się nam go powtórzyć". Co więcej, we wstępie pisze "ostatecznym sędzią jest wasze podniebienie i to ono, a nie uświęcone pieczęcią najsłynniejszego choćby sommeliera świata zasady, decydują o tym, co i w jakiej kombinacji smakuje wam najbardziej". Czy to znaczy, ze nie są nam potrzebne rady tych, co wiedzą lepiej? Tak, są potrzebne, ale rady, a nie zalecenie i taka jest książka Tomasza Prange- Barczyńskiego, którego można by nazwać Tomasz Dobra Rada. I to kolejna wartość jak płynie z lektury.

Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to brak zdjęć, co w dzisiejszych czasach przy tego typu książkach jest raczej niespotykane. Ale... to nie jest książka, efekciarska, to jest głębokie kompendium wiedzy i tym ma błyszczeć i błyszczy. Na poczesnym miejscu stoją w mojej bibliotece dwie biblie kulinarne Niki Segnit "Leksykon Smaków" i "Sztuka smaków" one emanują wiedzą i sięgają po nią szefowie kuchni z całego świata, nawet "gwiazdkowcy". Nie ma w nich zdjęć, No bo i po co. Zatem po co fotosy rasowane przez AI w książce "Nóż w pinocie".

Świetna jest ostatni część książki "Menu z szuflady", gdzie autor opisuje i wspomina degustacje takie, jak mawia klasyk przez duże "D", gdzie wino łączone jest z jedzeniem przez znakomitych kucharzy i winiarzy. Z opisów pulsują wciąż żywe wspomnienia. Nie dziwie się, bo sam, mam pokaźny zbiór menu z degustacji, gdzie łączone są wina z jedzeniem, wiele z nich ma moje notatki, a także autografy twórców tych kosmicznych, smakowych doznań.

No i najważniejsze. Nie jest mi łatwo znaleźć miejsce na kolejne książki, tym bardziej że są ustawione w przemyślanym przeze mnie porządku. Musiałem się mocno nagłowić, ale właśnie zrobiłem miejsce by "Nóż w pinocie" stanął obok książek Niki Segnit. Brawo Tomek, brawo Pascal.
Juliusz Podolski

Tomasz Prange-Barczyńki,
Nóż w pinocie, czyli jak dobierać wino do potraw a potrawy do wina,
Wydawnictwo PASCAL ,
Data premiery: 2025-09-10

EGZEMPLARZ RECENZENCKI
Współpraca barterowa

Miód wydawałoby się, to temat ograny i znany, a jednak... Po przeczytaniu tej niewielkiej książki okazuje się, że nasza ...
24/10/2025

Miód wydawałoby się, to temat ograny i znany, a jednak... Po przeczytaniu tej niewielkiej książki okazuje się, że nasza wiedza na temat produktu wytwarzanego przez pszczoły jest ogólna. „Miód. Uzdrawiająca moc” to kompendium w pigułce najważniejszej wiedzy na temat tego niebywałego i smakowitego produktu, systematyzujące wiedzę w żołnierskich słowach.

➡️ Przekonaj się sam, ile jeszcze nie wiesz o miodzie! Koniecznie sięgnij po ten tytuł!

Czytadła i czekadełka
Wydawnictwo RM
Juliusz Podolski

𝙋𝙍𝙕𝙀𝘾𝙕𝙔𝙏𝘼𝙉𝙀
Miód wydawałoby się to temat ograny i znany, a jednak... Po przeczytaniu tej niewielkiej książki okazuje się, że nasza wiedza na temat produktu wytwarzanego przez pszczoły jest tak ogólna i powierzchowna jak niedźwiedzia, który jest także jego smakoszem. "Miód. Uzdrawiająca moc" to kompendium w pigułce najważniejszej wiedzy na temat tego niebywałego i smakowitego produktu.

Bez zbędnego rozpisywania się autorki w żołnierskich słowach systematyzują naszą wiedzę na temat tego, z czego składa się miód, a ma w sobie wiele elementów. Ten bursztyn w słoiku ma absolutnie olbrzymie właściwości prozdrowotne i to praktyczni oddziaływające na cały nasz organizm z większą lub mniejszą siła w zależności od nektaru czy spadzi zebranej przez pszczoły. Znajdziemy także rozdział o plusach i minusach tego produktu w różnych dietach. Mnie osobiście bardzo zainteresowała część poświęcona rodzajom oraz charakterystyce poszczególnych miodów. Tu bogactwo jest przeogromne. Wiele dowiedziałem się o moich ulubionych rzepakowym, lipowym, gryczanym, faceliowym, nawłociowym i spadziowym. Powiecie o wszystkich. Nie jest ich zdecydowanie więcej. Ja stawiam jako smakosz na pierwszym miejscu walory smakowe, jak Kubuś Puchatek, traktując zdrowotne właściwości jako wartość dodaną.

Wielką wartością książki jest także opis zastosowania w kuchni oraz kilka bardzo fajnych przepisów i to nie tylko tych na słodko. Dla mnie najprostszy i ulubiony przepis, to ten, który przed wieloma latami poznałem w Grecji. Na śniadanie w hotelu dostaliśmy jogurt wymieszany z miodem. Do dzisiaj zjadam olbrzymie ilości, tej zdrowotnej bomby, zmieniłem tylko jogurt grecki na skyr, co daje pełnowartościowy posiłek.

Nasz rynek jest pełen miodów, wszyscy zachwalają ich wartość i jakość, a my nie możemy rozpoznać lub wybrać tych naprawdę "niechrzczonych". Autorki pokazują detale, na które trzeba zwrócić uwagę, by się nie naciąć.

A czy wiecie, że mitem jest to, że jak się miód scukrza szybko to oznaka nie tego, że jest oszukany, a wręcz odwrotnie, bo miód rzepakowy musi "zrobić" to szybko.

I uwaga końcowa. Mimo wielu publikacji kulinarnych i około kulinarnych jakie posiadam z Wydawnictwa RM, to pierwsza książka z serii "Uzdrawiająca moc". Wspaniały pomysł, by w pigułce omawiać różne rośliny czy produkty. To książki, które powinny stać pod ręką, by sięgać po nie kiedy rodzi nam się pytanie np. jaki miód na przeziębienia, a jaki na trądzik, czy można słodzić miodem dania w kuchni, albo czy można podgrzewać miód
Juliusz Podolski

Magdalena Jarzynka-Jendrzejewska, Ewa Sypnik-Pogorzelska,
Miód, Uzdrawiająca moc,
Wydawnictwo RM ,
Data premiery: 09-07-2025

EGZEMPLARZ RECENZENCKI
Współpraca barterowa

🥐🍞🥖Polecam książkę każdemu, kto chce piec w domu, to także wspaniała piguła dla uczniów zawodu, a także dla kucharzy, kt...
15/10/2025

🥐🍞🥖
Polecam książkę każdemu, kto chce piec w domu, to także wspaniała piguła dla uczniów zawodu, a także dla kucharzy, którzy pieką pieczywo w restauracjach. Jej podstawowa zaleta to... to, że nie trzeba podchodzić do tematu po omacku, lecz kroczymy pewnym krokiem z doświadczonym przewodnikiem.

Chcesz piec chleb, wejdź w posiadanie tej książki i to koniecznie!
Czytadła i czekadełka
Wydawnictwo RM
Juliusz Podolski

𝙋𝙍𝙕𝙀𝘾𝙕𝙔𝙏𝘼𝙉𝙀

To już piąte wydanie tej książki. Jednak pierwszy raz trafiła do moich rąk. Może dlatego, że na półce w bibliotece stoi kilka innych, a wypiekiem domowym chleba zajmuje się moja żona Ela. Robi to w maszynie do pieczenia chleba, ale także poszukuje ciekawych przepisów do wypiekania w piekarniku.

Już po przeczytaniu pierwszych stron wiem, dlaczego książka Laurena Chattmana ukazuje się po raz kolejny na półkach księgarskich, jest to bowiem, jak napisano na blurbie przystępny kurs pieczenia chleba. Chociaż moim zdaniem to kompendium wiedzy, bowiem autor dokładnie omawia wszystkie składniki, wyposażenie by sprawnie i wygodnie zacząć wypiekanie, ale także szczegółowo opowiada o technikach przygotowywania różnych rodzajów chleba. Ze szczegółami zwraca uwagę na kolejne kroki w procesie powstawiani chleba, akcentując mocno uwagę niuanse. Kiedy mówiłem o nich Mojemu Domowemu Piekarzowi, wiele z tych rzeczy okazywało się wiedzą tajemną, jak np. dlaczego należy dodać sól i w jakim momencie.

Pamiętam, jak kiedyś zamarzyliśmy, by piec chleb z zakwasu. To była niemal wiedza tajemna jak zrobić zakwas, jak go dokarmiać... Autor książki pokazuje, że nie ma w tym nic magicznego, no poza tą magią kiedy z prostych składników, jak mąka, woda, drożdże tworzy się cud, jakim jest chleb codzienny.

Książka posiada także niezwykle cenną część, jaką jest rozdział o maszynie do chleba i jej wykorzystaniu. Po przeczytaniu tej części okazało się, że tak wiele rzeczy nie wiemy o maszynie, która używana jest u nas kilkanaście lat i wypiekła niezliczoną ilość bochenków. Znowu wróci do łask...

No i najbardziej praktyczna rzecz to szczegółowe przepisy na pieczywo od prostych chlebów po brioszki, chałki, ciabatty... A wiecie, że ten chleb to nie jest pieczywo, które ma głębokie korzenie w historii piekarnictwa włoskiego!

Polecam książkę każdemu, kto chce piec w domu, to także wspaniała piguła dla uczniów zawodu, a także dla kucharzy, którzy pieką pieczywo w restauracjach. Jej podstawowa zaleta to... to, że nie trzeba podchodzić do tematu po omacku, lecz kroczymy pewnym krokiem z doświadczonym przewodnikiem.

Chcesz piec chleb, wejdź w posiadanie tej książki i to koniecznie!
Juliusz Podolski

Lauren Chattmann,
Domowy wypiek chleba,
wyd. 5.,
Wydawnictwo RM ,
Tłumaczenie: Olga Kwiecień-Maniewska,
Data premiery: 2025.08.13

EGZEMPLARZ RECENZENCKI
Współpraca barterowa

Wydawnictwo Znak JednymSłowem wydał książkę Clare Andrews. To już druga, pierwsza "Air Fryer na prawie wszystko", rozesz...
30/09/2025

Wydawnictwo Znak JednymSłowem wydał książkę Clare Andrews. To już druga, pierwsza "Air Fryer na prawie wszystko", rozeszła się bardzo szybko. Zapytacie dlaczego? Jeśli jest tak przydatna, jak ta druga, to nie dziwie się. Tym bardziej że sprawdzone i przygotowane przepisy przez autorkę dostosowane są do urządzeń z jednym koszykiem, które należą do najbardziej popularnych, bo idealnie mieszczą się w mniejszych kuchniach, mogą być także używane przez singli czy pary.
Wydawnictwo Znak JednymSłowem
Czytadła i czekadełka
Juliusz Podolski

Moda na to urządzenie przechodzi wszelkie oczekiwania. Jej popularność jest olbrzymia, nawet ostatnio w jednym z polskich seriali jako prezent z okazji "parapetówki" wręczono Air Fryera. O jego zaletach nie będę się rozpisywał, bo... to nie miejsce i pora oraz fakt, że jeszcze nie stałem się szczęśliwym posiadaczem, chociaż przekonanym co do kupna, jednak nieogarnięty jakim. Podobnie było z pewnym urządzeniem na "T". Dzisiaj uważam, że bez niego w zapracowanym tygodniu, ciężko by było funkcjonować.

Na księgarskim rynku pojawiło się wiele pozycji z przepisami do wykorzystania "wiatropieca" jak nazywa go Paweł Loroch, autor dwóch książek. Sporo z nich przeglądałem i jak mi się wydaje, nie wszyscy zgłębili temat, a podjęli się pisarstwa, by wykorzystać 5 minut na rynku.

Wydawnictwo Znak JednymSłowem wydał książkę Clare Andrews. To już druga, pierwsza "Air Fryer na prawie wszystko", rozeszła się bardzo szybko. Zapytacie dlaczego? Jeśli jest tak przydatna, jak ta druga, to nie dziwie się. Tym bardziej że sprawdzone i przygotowane przepisy przez autorkę dostosowane są do urządzeń z jednym koszykiem, które należą do najbardziej popularnych, bo idealnie mieszczą się w mniejszych kuchniach, mogą być także używane przez singli czy pary.

Przepisy są proste, ale smakowite i dotyczą dań z różnych kuchni światowych, co ważne, bo nie tkwią korzeniami w angielskich przyzwyczajeniach, chociaż jest bardzo klasyczny Brytyjczyk — Miętowe kotlety jagnięce z ziemniakami oraz prażoną brukselką i groszkiem. W Air Fryerze dania robi się szybko, są soczyste i chrupiące, ale jako praktyczka Clare Andrews, pokazuje, jak można pójść jeszcze bardziej na skróty i przygotować posiłek wykorzystując dobrej jakości dania gotowe, dobierając do nich smakowite dodatki. Nie dziwi zatem podtytuł z okładki: "jeszcze prościej, jeszcze szybciej, jeszcze smaczniej. Autorka pokazuje także jak poradzić sobie, kiedy ma się jeden koszyk, ale mamy ochotę na bardziej złożone danie. Zbór przepisów to przegląd od przystawek, przez zupy, dania główne po desery i to są pozycje, które zadowolą mięsolubnych, jak i ludzi wege. Ja sięgnąłbym jako pierwsze dnie po noodle z wołowiną i krewetkami w styku stir fry...

Warto także zwrócić uwagę na cześć wstępną, gdzie autorka pisze o doświadczeniach ze "współpracy" z Air Fryerem oraz jakie akcesoria przydadzą się przy wspólnym gotowaniu z tym urządzeniem. Książka jest także sympatycznym albumem ze zdjęciami w pastelowych tonacjach. A i jeszcze jedno, świetny test o tym jak sprawdzić jak grzeje piec, czyli tzw.: test kiełbaski...

Polecam ten przewodnik po nowej kulinarnej przygodzie.
Juliusz Podolski

Clare Andrews,
Air Fryer. Przepisy na dania jednokoszykowe,
Wydawnictwo Znak Jednymsłowem,
Data premiery: 2025-08-27

EGZEMPLARZ RECENZENCKI
Współpraca barterowa

Pamiętacie nasze babcie, które pracochłonnie mieliły ziarna kawy w młynkach ręcznych? Wszystkie młynki miały żarna. Do d...
23/09/2025

Pamiętacie nasze babcie, które pracochłonnie mieliły ziarna kawy w młynkach ręcznych? Wszystkie młynki miały żarna. Do dziś pamiętam zapach kawy parzonej przez nią, a także moich rodziców. Mam jeszcze taki młynek. Sięgnę po niego, by wrócić do tradycji, kawiarka Bialletti i... dolce far niente. A potem kolejna książka!
„Sekrety Kawy” polecam, każdemu kto kocha kawę, to znakomity poradnik od wybierania kawy, mielenia, parzenia po latte art z olbrzymią ilością zdjęć.
Czytadła i czekadełka
Juliusz Podolski
Wydawnictwo Bernardinum

𝙋𝙍𝙕𝙀𝘾𝙕𝙔𝙏𝘼𝙉𝙀
To właściwie, co zresztą napisano w tytule, jest poradnik na temat kawy: jej parzenia, a także informacji i rad praktycznych jak mierzyć się z wyzwaniem latte art. Olbrzymim atutem tej książki jest fakt, że została opatrzona mnóstwem zdjęć, które ilustrują procedurę parzenia kawy w różnych przyrządach, ale także jak tworzyć krok po kroku wzory w sztuce latte art.

Czego nie doczytamy, to zobaczymy! Autorem tej bezcennej publikacji dla amatorów, ale także profesjonalistów jest Marcin Rusnarczyk z ponad 20-letnim doświadczeniem baristy. Praktyk, teoretyk, sędzia na zawodach baristów, obdarzony lekkim piórem, olbrzymią wiedzą i doświadczeniem z zaparzenia tysięcy kaw zarówno w kawiarni, jak i na zawodach.

Dla mnie najcenniejszą częścią w tym momencie była ta o młynkach do kawy. Jestem bowiem na etapie wyboru najlepszego, czyli takiego, który mieląc cenne ziarna kawy, nie zniszczy ich właściwości, aromatu. Wiem dzisiaj, że na pewno będzie to elektryczny, ale ze stalowymi żarnami. Pamiętacie nasze babcie, które pracochłonnie mieliły ziarna kawy w młynkach ręcznych? Wszystkie młynki miały żarna. Do dziś pamiętam zapach kawy parzonej przez nią, a także moich rodziców. Mam jeszcze taki młynek. Sięgnę po niego, by wrócić do tradycji, kawiarka Bialletti i... dolce far niente. A potem kolejna książka!

Pst. Podobno kroi się coś w temacie kawy w Wydawnictwie Bernardinum!
Juliusz Podolski

Marcin Rusnarczyk,
Sekrety kawy. Poradnik dla amatorów i profesjonalistów.
Wydawnictwo Bernardinum,
Data premiery: 2023-01-01

EGZEMPLARZ RECENZENCKI
Współpraca barterowa

Adres

Poznan

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Smaczny Poznań - gawędy Juliusza Podolskiego i Jurka Piasnego umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Firmę

Wyślij wiadomość do Smaczny Poznań - gawędy Juliusza Podolskiego i Jurka Piasnego:

Udostępnij

Kategoria