09/07/2025
REKORDOWA GIEŁDA W STROJCU
W niedzielę 6 lipca na terenie Sołeckiego Centrum Rekreacji i Sportu w Strojcu odbyła się kolejna giełda staroci.
- Już siódma z kolei - informuje Joanna Widera, instruktorka świetlicy wiejskiej, która - wraz z sołtysem Mateuszem Farysiem i radą sołecką - była organizatorką wydarzenia.
Słoneczna pogoda sprawiła, iż dopisała frekwencja wystawców.
- Mamy trzynaście stoisk - mówiła w niedzielę pani Joanna. - To rekord. Dotychczas najwięcej było jedenaście. Są stali goście, ale kilka osób przyjechało do nas po raz pierwszy.
W niedzielę wystawiali się kolekcjonerzy ze Strojca, Praszki, Kluczborka, Olesna, Zwierzyńca Trzeciego, Przystajni, Chudoby, Skotnicy, Jaworzna, Julianpola i Przedmościa.
Debiutantkami były na przykład panie Edyta i Aneta z Olesna.
- W sobotę na pchlim targu w Kluczborku dowiedziałaśmy się o giełdzie w Strojcu, więc postanowiłyśmy przyjechać - tłumaczyły. - Oferujemy ubranka dziecięce i młodzieżowe, trrochę odzieży dla dorosłych. Mamy buty i książki. Co nieco udało się sprzedać, choć liczyłyśmy na więcej. Chyba okres urlopowy sprawił, że kupujących jest mniej.
Z Olesna, też po raz pierwszy, przyjechała Karolina Włodarczyk z synem i siostrzenicą.
- Przywiozłam ubrania chłopięce i zabawki - wyjaśniła. - Trochę jestem zawiedziona, bo mało dziś ludzi. A jak nie ma ludzi, to i sprzedaż kiepska.
Barbara Przyjazna z Kluczborka, również debiutantka, o strojeckiej giełdzie dowiedziała się „pocztą pantoflową”.
- Mam do sprzedania stare wazony, karafki, kryształy, wyroby z porcelany, samowary - wyliczała. - Dziś jest mniej ludzi, niż się spodziwałam, ale za paliwo się zwróci i jeszcze na obiad zostanie.
Z tego samego miasta byli Małgorzata i Krzysztof Karolczykowie.
- Przyjeżdżamy do Strojca nie tylko po to, aby coś sprzedać, ale spotkać fajnych ludzi - tłumaczyła pani Małgorzata. - Tu rodzą się znajomości, wręcz przyjaźnie. Zarobione dziś pieniążki przeznaczymy na zakup karmy dla bezdomnych kociaków, których na naszym podwórku jest coraz więcej.
Kamil Kucharczyk ze Zwiarzyńca Trzeciego k. Panek uczestniczył w giełdzie pierwszy raz.
- Mam wyroby własne z metaloplastyki - wyjaśniał. - Także meble loftowe, będące połączeniem metalu i drewna. Dziś nie znalazł się nabywca, ale to nie zniechęca mnie. Takie rzeczy są dla specyficznego klienta.
Stanisław Augustyniak z Jaworzna jest stałym bywalcem wydarzenia - w niedzielę przyjechał po raz piąty. Za każdym razem przywozi coś nowego ze swojego domowego muzeum staroci. Tym razem oferował m.in. wyroby z mosiądzu, wagę, samowar, obrazy w drewnianych ramach, dużych rozmiarów walizkę podróżną.
Maja Tobiś z Przedmościa systematycznie pokazuje się w Strojcu.
- Tradycyjnie mam „graty taty, mydło i powidło” - tłumaczyła. - To ceramika, obrusy, biżuteria, drewniane figurki, wiklinowe kosze dla zwierząt, zabawki, a także ozdoby świąteczne. Nie uwierzy pan, ale sprzdałam na przykład bożonarodzeniową choinkę. Kilka rzeczy kupili też wystawcy.
Zadowolona wyjechała do domu Małgorzata Urbaniak-Królikowska ze Starego Bugaja.
- Moja oferta jest od nowoczesności do staroci - skomentowała. - Sprzedałam prawie wszystkie stare lalki z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Zainteresowanie wzbudziły płyty winylowe. Dziś przywiozłam małe krążki. W domu mam jeszcze około tysiąca dużych. Cieżko było je zabrać do Strojca, ale jestem umówiona z kolekcjonerem, który zainteresował się moją kolekcją i przyjedzie ją obejrzeć.
- Jako giełda wyrobiliśmy już sobie dobrą markę - podsumowała Joanna Widera.