14/08/2025
We wrześniu minie 37 lat od dwudniowej imprezy Telewizyjnego Turnieju Miast (TTM), w którym Rawicz zmierzył się z Płońskiem.
TTM był cyklem programów prezentowanych w TVP2, cieszący się sporym zainteresowaniem widzów. Program drugi TVP w czasach PRL uchodził za bardziej „rozrywkowy”, a oprócz jedynki i dwójki, innych wtedy nie było. TTM były emitowane w TVP od lat 60-tych. Ale od turnieju Rawicza z Płońskiem kolejne edycje odbyły się w nowej formule. Jednak zrealizowano już ich niewiele, bo w 1989 r. skończył się PRL.
Nie wiem, jak wyglądała od kuchni realizacja wcześniejszych turniejów, ale podczas TTM Rawicz-Płońsk, dwie ekipy realizujące programy, jedna w Rawiczu, a druga w Płońsku, rywalizowały ze sobą „śmiertelnie poważnie”. Podczas programu tego nie było widać, bo wszystko odbywało się jakby w formule zabawy dla widzów.
Wkrótce po zmianie systemu w 1989 r. lokalni gawędziarze bagatelizowali udział Rawicza w tym przedsięwzięciu, oceniając, że to jakaś propaganda upadającej komuny i pomysł nie wart zachodu, a tym bardziej przypominania. To nie tak. Trzeba zaznaczyć, że Rawicz dostał szansę zaistnienia przez dwa dni w dobrym czasie antenowym ogólnopolskiego programu. Należy też oddzielić politykę tamtych czasów oraz archaicznej - z dzisiejszej perspektywy – narracji o walorach gospodarczych Rawicza, od pozytywnej ogólnej promocji miasta, wcześniej w Polsce znanego niemal wyłącznie z ciężkiego więzienia.
Mimo wielu merytorycznych błędów, zapewne wynikających z pośpiechu i braku wyczucia lokalnych niuansów przez telewizyjnych realizatorów, to Rawicz został pokazany w pozytywnym świetle. Z biegiem lat, tę otoczkę charakterystyczną dla propagandy tamtych czasów, trzeba traktować z przymrużeniem oka, jako świadectwo epoki, która przeminęła.
Kilka zdań o tym, co się działo zanim odbył się TTM 17 i 18 września 1988 r. Przed wakacjami 1988 r., Stefan Skrzypek, dyrektor DK na zebraniu z pracownikami poinformował, że „Rawicz został wytypowany” do udziału w Telewizyjnym Turnieju Miast. Wtedy sądziliśmy, że jakimś argumentem za wytypowaniem Rawicza do TTM przez decydentów w Warszawie było 350-lecie powstania miasta i nadania praw miejskich. Dekoracje plenerowe w Rawiczu o obchodach jubileuszu były widoczne na ekranie podczas transmisji i wspominano o tym w prezentowanych migawkach filmowych. Wyznaczenie Rawicza faktycznie jednak było decyzją polityczną. Wraz z tą informacją, dyrektor DK zażądał przygotowania zestawienia, jakimi „podmiotami wykonawczymi” możemy dysponować, aby jako przedstawiciel Domu Kultury mógł przedstawić propozycje komitetowi organizacyjnemu powołanemu w urzędzie gminy.
W Rawiczu, jak tylko sięgam pamięcią, czyli od zawsze, były w środowiskach twórczych koterie. Jedne zespoły lub grupki twórców zabiegały bezpośrednio o względy władzy z tej samej opcji politycznej, inne były związane z dyrekcją DK i byli indywidualiści. A do tego koterie bywały ze sobą na bakier. Rawicz to mały grajdoł i trudno znaleźć takie środowisko, które nie zrobiło by innym jakiejś krzywdy realnej lub domniemanej. Taki mamy kulturalny klimat w Rawiczu.
W roku przed TTM do DK zawitała delegacja z Polskiej Akademii Nauk, z Instytutu Etnografii (dzisiaj jest to Instytut Sztuki), która przez kilka dni realizowała nagrania okolicznych dudziarzy i skrzypków w celu uzupełnienia centralnej fonoteki z historycznymi nagraniami kapel i instrumentalistów ludowych. Dzięki temu mieliśmy w DK aktualny wykaz tych grajków, którzy przewinęli się przez moją „kanciapę akustyka”. Więc ich zaproszenie do udziału w TTM nie stanowiło problemu. Największym zainteresowaniem muzykantów spoza Rawicza było, kto wypłaci diety za przyjazd na TTM. Ktoś z bardziej wymagających grajków zauważył, że skoro to są nagrania dla TVP, to dieta powinna być „dubeltowa”, bo telewizja pewnie lepiej płaci. Ale gdzież tam, diety wypłacał DK, a telewizja tylko stawiała wymagania.
W czasie wakacji 1988 r., Wojciech Krystek, inspektor Wydziału Oświaty (Kultury i Sportu) w Urzędzie Miasta i Gminy Rawicz, namaszczony przez władze na szefa tego gminnego komitetu organizacyjnego TTM, wpadł do Domu Kultury podczas narady odbywającej się na sali Witrażowej w sprawie organizacji TTM i oznajmił, że S. Skrzypek, dyrektor DK został wyłączony z przygotowań do TTM i nie ma się wtrącać w te sprawy. To była reakcja na listę z propozycjami od dyrektora DK, który - jak to zawsze bywało - wytypował swoich faworytów do prezentacji w programie kulturalnym TTM nie pomyśli władzy gminnej. Potem inspektor oświaty powiedział – „Pawłowski masz być do dyspozycji głównego reżysera i co on ci każe, masz to załatwić. W sprawach problemowych możesz się zwracać bezpośrednio do mnie”. W zasadzie to mało miałem kontaktów z inspektorem Krystkiem, ale takiego zdesperowanego, to nie widziałem go nigdy. Wydaje mi się, że po tym spięciu S. Skrzypek, wyniośle milcząc, opuścił salę witrażową. No więc zostałem postawiony między młotem, a kowadłem. Ale już po pierwszym spotkaniu z panem reżyserem z TVP okazało się, że wpadłem między dwa młoty i kowadło.
Dokładnej daty, od którego dnia rozpoczęły się w Domu Kultury przesłuchania zespołów działających w okolicy, nie pamiętam. Coś mi świta, że zaczęły się z opóźnieniem, bo ekipa nie dotarła na wyznaczony dzień. Przesłuchania potencjalnych wykonawców trwały dwa tygodnie z jednodniowymi przerwami w niedziele. Próby do przesłuchań zaczynały się na sali Widowiskowej od rana i kończyły się niemal o świcie. Przez całą noc trwały powtórki do skutku, aż reżyser uznał, że ma to, o co mu chodzi. Już podczas pierwszych przesłuchań Cezary Łagiewski, reżyser w Rawiczu zdecydował, że blok kulturalny w całości pójdzie z playbacku, bo wykonawcy podczas prób potrafili robić niespodzianki. Np. pani Katarzyna Szymczakowa (79 lat), popularnie zwana babcią Katarzynką potrafiła w czasie występu przerwać śpiewanie i powiedzieć na głos – „zaschło mi w gardle, więc zacznę od nowa”. Jak sobie radzili z playbackiem poszczególni wykonawcy widać na migawkach filmowych. Nie chcę łamać praw autorskich do filmów z TTM, które posiada TVP, więc zainteresowanym proponuję przeszukanie sieci. Można znaleźć w sieci filmy z tego programu, zanim właściciel praw, jak to zrobił już z innymi filmami, ich nie zablokuje.
Jeśli chodzi o kilkugodzinny program TTM, prezentowany w TVP2, to wspomnę tylko o realizacji bloku kulturalnego, w zasadzie o dwóch jego częściach, osobno ocenionych przez jurorów zasiadających w studiu TVP2.
W tej części potyczek turniejowych oceny dokonywało jury w poszerzonym składzie: Janusz Ekiert, muzykolog, krytyk muzyczny, publicysta, popularyzator muzyki i wiedzy o muzyce, Jan Krzysztof Machulski (nie kojarzę czym się zajmował), Tadeusz Kraśko (redaktor Programu TVP2 - jako przewodniczący składu oceniającego), Artur Chowzan (przewodniczący Stowarzyszenia Dziennikarzy PRL i wówczas redaktor nacz. „Przeglądu Tygodniowego”), Józef Skweres (reprezentujący Urząd Rady Ministrów będącego wspólnie z TVP2 współorganizatorem turnieju), Wowo Bielicki (scenograf, aktor, reżyser, scenarzysta), Jarosław Kukulski (kompozytor, muzyk) i Wojciech Siemion (aktor teatralny i filmowy). Program TTM w studiu TVP2 prowadził dziennikarz Mirosław Kwieciński.
Janusz Ekiert wystawił cenną dla Rawicza recenzję o programie rawickim. „Było dużo muzyki, zwłaszcza w programie, który przedstawił zespół Rawicza. Był to bardzo piękny zestaw muzyczny przygotowany z dużą dozą smaku i wydaje mi się, że dojrzalszy, niż to co zaprezentował Płońsk”. Wystawił ocenę 1:2 dla Rawicza.
Kolejny juror też wyróżnił Rawicz za program artystyczny i dał taką samą ocenę 1:2 dla Rawicza. Trzeci juror również ocenił prezentacje obu miast 1:2 na korzyść Rawicza. Czwarty z jurorów ocenił na remis 1:1. Wojciech Siemion ocenił pozytywnie realizację (operatorską) z Rawicza, ale było czuć, że jego „sympatia” była po stronie Płońska, więc bujając w obłokach zachwytów nad strojami i innymi bzdetami przyznał 2 punkty Płońskowi i jeden Rawiczowi. Artur Chowzan dał remis 2:2, Józef Skweres przyznał 2 punkty Płońskowi i jeden Rawiczowi. Z jego argumentacji, dość kuriozalnej, wynikało, że był w Płońsku, a w Rawiczu nie był, więc wyżej ocenił Płońsk, dając mu 2 punkty, zaś Rawiczowi 1. Natomiast opinia Tadeusza Kraśki, trafiała w sedno tej rywalizacji – „miasto w tych przykładach pokazane było w sposób szczególnie serdeczny, to była po prostu mała ojczyzna dla tych ludzi” i przyznał 1:2 dla Rawicza. W pierwszej rundzie prezentacji kulturalnych w głosowaniu jurorów w sumie Rawicz uzyskał 13, a Płońsk 11 punktów.
Ocenę drugiej części prezentacji kulturalnych rozpoczął Wojciech Siemion opiniując pozytywnie realizację z Rawicza, do prezentacji Płońska się już nawet nie odniósł, ale dał 2:1 dla Rawicza. Kolejny juror poparł Siemiona i też dał 2:1 dla Rawicza. Trzeci z jurorów ale „z rozdartym sercem” też przyznał 2:1 dla Rawicza.
Józef Skweres znowu wykazał się sympatią dla Płońska, ale w końcu zdecydował przyznać remis 2:2. Artur Chowzan również dał remis 2:2. Natomiast Janusz Ekiert ponownie zachwycił mnie swoją recenzją, mówiąc, że chce być sprawiedliwy i Rawiczowi musi dodać jeden punkt więcej, za pokazanie folkloru w sposób tak bardzo autentyczny, prawdziwy i bez retuszu – 2:1 dla Rawicza. Jarosław Kukulski 2:2, Natomiast tym razem ocena Tadeusza Kraśki, po dość mglistym tłumaczeniu, dla Rawicza 1 punkt i 2 dla Płońska. W drugiej rundzie prezentacji kulturalnych, w głosowaniu jurorów, Rawicz w sumie uzyskał 15, a Płońsk 12 punktów.
W Płońsku prowadzącymi byli dziennikarz TVP Andrzej Kwiatkowski i Bronisław Cieślak (aktor znany m.in. z serialu „07 zgłoś się"), a w Rawiczu Antoni Mielniczuk, dziennikarz radiowy Programu 1 PR i Tadeusz Zwiefka dziennikarz poznańskiego ośrodka TVP. Wydawało się, że sympatia widzów jeśli chodzi o prowadzących będzie po stronie naszych konkurentów, bo obaj prowadzący imprezę w Rawiczu byli ogółowi widzów w Polsce mniej znani, ale już po pierwszych minutach, swoją skromnością i prowadzeniem bez gwiazdorzenia zyskali sympatię widzów. Ponadto w Rawiczu reżyserem i realizatorem transmisji był Dariusz Goczał, w tamtych czasach profesjonalista młodszego pokolenia, ale z najwyższej półki, realizujący duże widowiska, np. festiwale w Sopocie, itd., co widać w pomysłowości realizacji ujęć, które szły „w eter”. Do Rawicza D. Goczał przyjechał ze złamaną nogą. Jednak Dariusz z nogą całą w gipsie, trzymając ją na konsoli miksującej obrazy, obsłużył dwa dni programu. O ile Mielniczuk (rocznik 1953) i Zwiefka (1954) są z tego samego pokolenia co ja, to Goczał (1961) jest już z młodszego rocznika. Cezary Łagiewski, reżyser programu w Rawiczu, był zdecydowanie starszy, koło 50-tki, więc traktował mnie jak chłopca na posyłki. Wydawał mi polecenia i nie tolerował żadnego sprzeciwu, ale odbywało się to w życzliwej atmosferze i nie było spięć. Jako chłopiec na posyłki głównego reżysera, w każdej chwili mogłem wejść do wozu transmisyjnego.
W nocy z piątku na sobotę reżyser zakomunikował, że ma program kulturalny zapięty na ostatni guzik. Jednak w sobotę rano, reżyser z pianą na ustach poinformował, że gwiazda, która miała w sobotę wystąpić po części wstępnej (jeszcze przed blokiem kulturalnym w roli „wypełniacza”), zawiadomiła, że się w Rawiczu nie pojawi.
Więcej o tym, jak to zostało rozwiązane w artykule na mojej stronie: https://tadeuszpawlowski.pl/foto/odm%C5%82odzone-foto/1988-r-transfer-zagra%C5%82-na-turnieju-miast.html