Muzyka Alternatywna

Muzyka Alternatywna www.muzykaalternatywna.pl Słucham, bo myślę. Wychodzę więc osobom wygodnym naprzeciw z blogiem: Muzyka Alternatywna.

W czasach kiedy większość internautów korzysta z Facebooka, najwygodniejszym wyjściem, jest uzyskiwanie informacji w jego obrębie. Nadal powstaje sporo dobrej muzyki, jednak większość stacji radiowych zapętla kilkadziesiąt tych samych utworów całymi latami, od czasu do czasu dołączając do tego jakąś nowość, która towarzyszy pozostałym utworom dłużej lub krócej. Są też wyjątki, w postaci radiowej

trójki, lub czwórki, jednak doba jest krótka, nie każdy ma czas na audycje, przerywane wiadomościami, reportażami, kabaretami itd. Jeśli polubisz Muzykę Alternatywną będziesz otrzymywać informacje o nowościach muzycznych, oraz albumach stworzonych w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Recenzje albumów połączone są z odnośnikami do jednego lub dwóch najciekawszych utworów. Można wygodnie nawigować po blogu klikając na galerię. Zapraszam do polubienia Muzyki Alternatywnej! Jacek Zapart

(Muzyka Alternatywna powstała w lutym 2013)

***

Dołącz do społeczności w serwisie Last Fm http://www.lastfm.pl/user/M_Alternatywna

E - mail: [email protected]
Telefon: 698132635

Muzyka_Alternatywna na Youtube: https://www.youtube.com/channel/UCE1Zrn4h8Z1-bfezchuKECQ

Z Archiwum  #2 Beach House – Depression Cherry ()Kiedyś uważałem Depression Cherry za piękną nudę. Dziś uważam, że to je...
28/08/2025

Z Archiwum #2 Beach House – Depression Cherry ()

Kiedyś uważałem Depression Cherry za piękną nudę. Dziś uważam, że to jedna z najbardziej hipnotycznych płyt Dream Popowych ubiegłej dekady..

Dziś mija równe dziesięć lat od czasu premiery Depression Cherry! Z tej okazji wracam do swojej archiwalnej mini recenzji sprzed dekady – z którą dziś niemal kompletnie się nie zgadzam. Chcę w ten sposób pokazać, że jako słuchacz i recenzent muzyki nieco się zmieniłem i dziś pewnych zdań zwyczajnie bym nie napisał.

Owszem, otwierający album Levitation to zjawiskowe otwarcie będące jednym z czołowych w ich karierze. Wciąż uważam go za utwór zjawiskowy i to się nie zmieniło. Jednak dziś – z perspektywy czasu – odrzucam tezę, że na tej płycie grają pięknie nudę. Nie mogę się też zgodzić z dawnym zarzutem schematyczności pozostałych utworów „za wyjątkiem cudownie melodyjnego Beyond Love” – jak to wtedy napisałem.

Ten album dopiero po czasie zacząłem instynktownie kojarzyć z serialem Twin Peaks i jakąś alternatywną rzeczywistością w której przychodzisz do knajpy w małym miasteczku USA i z szafy grającej sączy się „Space Song” czy „PPP”

To muzyka piękna, smutna, hipnotyczna jakby zawieszona w czasie. Jest w tym albumie zarówno poruszające rozmarzenie, sentyment jak oraz pewna doza goryczy. Wszystko to w leniwym, spójnym (lecz nie schematycznym!) rytmie, rozwleczone urokliwie do potęgi trzeciej. To album łączący emocje z pozoru sprzeczne, bo jest to w tym wszystkim muzyka kojąca. Dziś nie mam wątpliwości, że to jedna z płyt, którą każdy miłośnik Dream Popu powinien znać.

A oto archiwalny tekst:

Beach House – Depression Cherry (Recenzja)

Niektórzy mówią, że grają nudno, inni, że pięknie, duet z Baltomore jest bowiem przykładem na to, że można pięknie grać nudę, zadurzając się w raz wytworzonej konwencji i nigdy z niej nie zbaczając.

Otwarcie płyty doprowadza do stanu, do jakiego może tylko ten zespół. „Levitation” to połączenie produkcyjnej pieczołowitości z ascezą automatów i surowym, jednostajnym, uspokajającym rytmem, któremu przewodniczy mocny, acz tym razem nie eksploatowany głos Victorii Legrand, to – w swojej nieregularnej dość budowie – być może najpiękniejszy utwór Beach House – a już na pewno: zwieńczenie dotychczasowej ich twórczości.

Dalej (z wyjątkiem cudownie melodyjnego Beyond Love), jest już nieco słabiej, głównie dlatego, że genialność pierwszego kawałka obnaża bolączki kolejnych indeksów. A jest nim schemat: wokal Victorii zapętlony jest w tle „dum dum” dwukrotnie, po czym zwieńcza się go ewentualnie efektownym chórkiem, lub wokalizą. Jasne, nadal można się rozmarzyć, jest nawet – podobnie jak na drugim Devotion – bardzo klimatycznie, intymnie i wieczorowo – tylko, że brakuje w całości jakiegoś uderzenia, zaskoczenia, emocjonalnego zacięcia, szczerości i tego za co chyba wielu z nas kocha Beach House – tekstowych paradoksów, które tak wzruszały na dwóch poprzednich płytach.

Oglądamy więc zmierzch Beach House. Piękny lecz wiśniowy i depresyjny.”

Utwór: Levitation
Zespół: Beach House
Album: Depression Cherry
Kraj: Stany zjednoczone (Baltimore)
Gatunek: Dream Pop / Shoegaze / Neo Psychodelia
Wytwórnia: Sub Pop Records / Bella Union
Światowa data premiery:
28 sierpień 2015

Emancipator: Nevergreen – dźwiękowa pocztówka z końca lata. Trzy pierwsze płyty Douglasa Applinga (Emancipatora)  to dla...
27/08/2025

Emancipator: Nevergreen – dźwiękowa pocztówka z końca lata.



Trzy pierwsze płyty Douglasa Applinga (Emancipatora) to dla mnie unikatowe, przestrzenne obrazu dźwiękowe – orbitujące gdzieś na granicy downtempo chilloutu i odrobiny ambientu. Amerykański producent znalazł w tym złoty środek – brzmiąc płynnie i przystępnie, wręcz chwytliwie. Jednocześnie budując z sampli paradoksalnie organiczne i ambitne kolaże. To rzadka cecha, godna najwyższego uznania.

Opisywany tutaj Nevergreen widzę w czołówce filmu o wspinaczce górskiej. Eteryczny, tęskny, z chórami i instrumentami zawieszonymi w niemal bezkresnej przestrzeni. Ten subtelny pogłos, ledwie wyczuwalne echo –to sztuczki, które przywodzą na myśl góry. Douglas Appling w swojej filozofii grania w niezwykły sposób zdaje się odwoływać do naszych archetypicznych wyobrażeń – maluje pejzaże, które słuchacze z dużą wyobraźnią muzyczną odczytają podobnie.

To właśnie utwór, końcówki wakacji – przełomu sierpnia i września. Naturalnym wydaje mi się powrót do tego albumu właśnie teraz.

A jak jest z Wami? Macie swoje albumy do których wracacie tylko o określonej porze roku? Utwór: Nevergreen

Album: Safe In The Steep Cliffs
Producent: Emancipator (Douglas Appling)
Kraj: Stany Zjednoczone (Portland)
Gatunek: ,
Wytwórnia: Loci Records
Posłuchaj też: Axel Boman Fantastic Piano
Światowa data premiery:
29 czerwiec 2010

Między Nami Słuchaczami  #1– Musimy porozmawiać o Willu WiesenfeldzieBaths – działający pod tym pseudonimem Will Wiesenf...
25/08/2025

Między Nami Słuchaczami #1– Musimy porozmawiać o Willu Wiesenfeldzie

Baths – działający pod tym pseudonimem Will Wiesenfeld nagrał płytę Cerulean. Album, który do dziś jest moim ulubionym.

To właśnie dzięki niemu Muzyka Alternatywna zawdzięcza swój kolor logo. Intensywnie błękitny, identyczny jak na okładce krążka. To album który drastycznie zmienił moje spojrzenie na elektronikę i muzykę w ogóle. Miałem wtedy dwadzieścia lat i byłem skonsternowany zestawem utworów. Wpadający w ucho popowo chillujący „Lovely Bloodflow” z filmowym teledyskiem, będący zjawiskową metaforą miłości, stanowił dla mnie zaproszenie do niemal obcego wtedy świata.

To z jednej strony emocjonalna karuzela – od silnej euforii po introwertyczną melancholię. Również formalnie stanowiła gatunkowy kolarz. Silnie eksperymentalny euforyczny Glitch Hop, mieszał się z chwytliwym Chillwave’owym popem i Ambientowym, kojącym wyciszeniem.

Uważam ,że w tym rozdrożu, tej różnorodności i wielorakiemu nakreśleniu akcentów, była znaczna część uroku tego producenta. Artysty, który zresztą miał już w portfolio inne dojrzałe projekty: ambientowy Geotic i błogo chillujący, lecz nieco bardziej instrumentalny [Post-foetus]. O przyszłość tego producenta byłem niemal spokojny – tymi projektami młodziutki wtedy producent (rocznik 89) pokazał, że potrafi się spójnie poruszać w ramach trzech różnych od siebie konwencji i robić to w sposób zahaczający o wybitność („The logs burn slower here” od Geotic i „Endearment Endure” od [Post Foetus] niech posłużą jako przykłady jak grać inaczej a równie magnetycznie.)

Tymczasem w moim odczuciu coś poszło nie tak…

Jestem rozczarowany - ba - nawet trochę rozgoryczony kierunkiem jaki wybrał rezydujący obecnie w pobliżu Los Angeles Will Wiesenfeld. Od - moim zdaniem - genialnego, mającego premierę w 2010 Cerulean, moje oczekiwania spełniła ledwie jedno EP z 2014 roku: „Ocean Death”, będące dla mnie zjawiskowym studium depresji.

Nie da się ukryć, że miałem wobec tego producenta oczekiwania – będąc fanem nie da się tego uniknąć.

Sęk w tym, że Will Wiesenfeld – choć niezwykle utalentowany – od 2013 roku niemal zawsze idzie w kierunku… który niewiele mnie obchodzi. Zaczynając od Obsidian, Romaplasm, poprzez ścieżkę dźwiękową do anime „Bee and PuppyCat” aż do tegorocznego albumu Gut, Will Wiesenfield konsekwentnie i już chyba nieodwołalnie, wplótł w swoją muzykę przesadną słodycz wokalu która przeszkadzają mi w odbiorze. To w połączeniu z gatunkowym hermetyzmem (więcej kameralnego wokalu kosztem eksperymentu) powoduje, że nie mogę znaleźć w twórczości Willa pewnego rodzaju nowoczesnego rozmachu, który - na początkach kariery - był jego nieodłączną cechą.

Baths przesunął się stylistycznie w stronę q***r popu – nurtu, który do mnie nie trafia.. Homoseksualizm producentów muzycznych nie jest problemem. Może być wręcz pewną cechą napędową powodującą, że grają emocjonalnie. Trudne emocje znajdują ujście w wyprodukowaniu jakościowej muzyki – myślę, że po prostu tak jest. I żeby było jasne, tożsamość płciowa artysty nie jest tutaj przedmiotem krytyki! Natomiast to jak ją manifestuje w muzyce – to już jest pewne pole do dyskusji.

Odnoszę wrażenie, że Wiesenfeld gdzieś od roku 2013 od wydania Obsidian, stracił pewne wyczucie.

Tegoroczny album „Gut”, był dla mnie pretekstem, żeby dać Bathsowi kolejną szansę. W jego graniu jest wokalne przerysowanie, które sprawia, że nie mogę się wkręcić. Jest to muzyka niewątpliwie ładnie i sprawnie wyprodukowana. Nie jest oczywista i wyłożona na tacy. Nie brak jej ambicji a jednak – proporcje, niczym źle dobrane przyprawy powodują, że to nie moja para kaloszy, nie mój klimat i nie mój smak.

Uważam frazę „o gustach się nie dyskutuje” za jedną z największych i często powtarzanych głupot, bo moim zdaniem jest odwrotnie – dyskutuje się tylko o gustach. Bezdyskusyjne są tylko fakty. Dlatego też przy kolejnej szansy którą dałem Wiesenfieldowi chcę się podzielić moimi spostrzeżeniami.

A jak jest z Wami? Czy znacie i lubicie twórczość Willa Wiesenfielda (Baths, Geotic, [Post Foetus]) Które płyty?

Halcyon On + On - Orbital ( )Ten utwór stanowi mój pierwszy świadomy kontakt z szeroko pojętą elektroniką w ogóle.Jako p...
17/08/2025

Halcyon On + On - Orbital ( )

Ten utwór stanowi mój pierwszy świadomy kontakt z szeroko pojętą elektroniką w ogóle.

Jako pięcioletni dzieciak już byłem graczem okupującym Amigę 500. Kiedy tylko reszta rodzeństwa lub rodzice akurat odłożyli joystick, zajmowałem stanowisko z komputerem. Byłem ogromnym fanem serii Mortal Kombat, (tak, grałem w to będąc dzieckiem), szczególnie drugiej części. Obok Lotus 2 była moją ulubioną grą komputerową w ogóle.

Kiedy dowiedziałem się, że seria Mortal Kombat dostanie swój film - nie mogłem się doczekać.

Jednak zanim obejrzałem jeszcze kinową adaptację na kasecie VHS, brat przyniósł ścieżkę dźwiękową z filmu nagraną na kasecie magnetofonowej. Mieliśmy wtedy dość fajną wieżę stereo, więc warunki do odsłuchu miałem nawet dobre. Odsłuchałem wszystko. Oprócz czołówki z filmu, pamiętam, że zaintrygowała mnie kompozycja z dziwnymi kobiecymi wokalizami. Wtedy nie wiedziałem ,że to był projekt Orbital i utwór Halcyon On + On. Pamiętam tylko uczucie lekkiego zagubienia i konsternacji podczas jego odtwarzania. To były moje pierwsze samoświadome odsłuchy i do dziś łącze ten kawałek z dzieciństwem.

Niestety nie był to wtedy jeszcze motor napędowy do dalszej muzycznej eksploracji. W końcu miałem pięć lat - znałem tylko cyfry rzymskie, żeby potrafić samodzielnie zmienić dyskietki w Amidze. Nie było też internetu. To były zupełnie inne czasy.

Dziś widzę ten utwór jako urokliwie jasny, kojarzący mi się z odcieniami jasnego błękitu i bezchmurnym niebem. Jest w nim coś nieuchwytnego, co nieodmiennie kojarzy mi się z Xtal od Aphex Twina – jakaś taka efemeryczność i eteryczność brzmienia. Utwór Orbital jest nieco bardziej zmysłowy, organiczny i ciepły - mniej surowy od równie urokliwej, ale zdecydowanie chłodniejszej kompozycji Aphex Twina

Film Mortal Kombat obejrzałem za dzieciaka ze sto razy i przewyższył on moje oczekiwania w tamtym czasie. Mam do niego ogromny sentyment. Jestem też świadom, że nie jest to kino najwyższych lotów.

A Wy?

Jakie są Wasze pierwsze muzyczne wspomnienia? Który utwór najmocniej kojarzy się Wam z dziecistwem?

Utwór : Halcyon On + On
Album: Orbital 2
Projekt: Orbital
Gatunek:
Kraj: Wielka Brytania (Otford)
Wytwórnia: London Records
Światowa data premiery:
24 maj 1993

Dziś pierwsze w historii MA 10/10 ()Ninajirachi - I Love My Computer I Love My Computer - odpowiednio wypromowane - mógł...
15/08/2025

Dziś pierwsze w historii MA 10/10 ()

Ninajirachi - I Love My Computer
I Love My Computer - odpowiednio wypromowane - mógłby stać się dla wielu młodych słuchaczy albumem będącym punktem wyjścia. To dzieło, które ma potencjał wychować nowych słuchaczy elektroniki. Przemysł muzyczny rządzi się jednak swoimi prawami i nie musi tak być. Dla mnie jednak I Love My Computer to powiew świeżości, którego szukałem od lat. Jest to brzmienie, które przywraca wiarę w zanikający albumowy format. Dlatego ode mnie z czystym sumieniem ocena maksymalna.

Więcej na moim blogu:

https://www.muzykaalternatywna.pl/ninajirachi-i-love-my-computer-recenzja-list-milosny-do-electropopu-i-idm/

Utwór: Infohazard
Album: I Love My Computer
Producent(ka) Ninajirachi (Nina Wilson)
Kraj: Australia (Sydney)
Gatunek: / /
Wytwórnia: NLV Records
Światowa data premiery:
8 sierpnia 2025

Axel Boman – Fantastic Piano czyli sentymentalna baśniowość w najlepszym wydaniuStanowiący oś kompozycji, uroczo postrzę...
09/08/2025

Axel Boman – Fantastic Piano czyli sentymentalna baśniowość w najlepszym wydaniu

Stanowiący oś kompozycji, uroczo postrzępiony fortepianowy sampel wybrzmiewa tęskną, poranną melodią. Sennie przymglony, a jednak ujmująco jasny „Fantastic Piano”, to utwór poruszająco sentymentalny, który w swoim subtelnym smutku jest paradoksalnie promienny. Słuchając go, nie mogę uciec od skojarzenia wczesnego poranka w parku - chwili, gdy wszystko dopiero budzi się do życia. To muzyka przefiltrowana przez sepię, skrywająca jakąś tajemnicę przez co staje się magnetyzująca. Jest w niej magiczne odrealnienie, odrobina baśniowości, która wciąga mnie bez reszty.

Utwór: Fantastic Piano
Album: Family Vacation
Producent: Axel Boman
Kraj: Szwecja (Sztokholm)
Gatunek: ,
Wytwórnia: Studio Barnhus
Światowa data premiery:
11 listopad 2013

Cześć Kochani,  (Link w komentarzu)Przed Wami playlista z lipca 2025. Powracam do tworzenia miesięcznych składanek– ale ...
06/08/2025

Cześć Kochani, (Link w komentarzu)

Przed Wami playlista z lipca 2025. Powracam do tworzenia miesięcznych składanek– ale na nieco innych zasadach.

Do tej pory umieszczałem na nich wyłącznie utwory, które miały premierę w danym miesiącu. Teraz będzie inaczej.

Od tej pory playlisty będą zapisem moich odsłuchów z całego miesiąca – pojawią się na nich zarówno zarówno nowości jak i starsze utwory, które odkryłem, lub do których wróciłem na dłużej.

Z założenia będą też krótsze niż dawniej – planuję by nie przekraczały godziny z haczykiem.

Dajcie znać co sądzicie o takim podejściu. Czy takie rozwiązanie Wam się podoba, czy wolicie jednak poprzednie podejście?

Pozdrawiam Was ciepło, życząc miłego odsłuchu!

https://open.spotify.com/playlist/66pZQg1BwoAkyNdEM3ORTo?si=a5044ee150754571
https://music.apple.com/pl/playlist/playlista-lipiec-2025-muzyka-alternatywna/pl.u-WabZv4ZieNg63xY?l=pl

Tame Impala – End Of Summer – jednorazowy zryw, czy nowy kierunek?Odważny, choć nierówny jest End of Summer, czyli nowy ...
04/08/2025

Tame Impala – End Of Summer – jednorazowy zryw, czy nowy kierunek?

Odważny, choć nierówny jest End of Summer, czyli nowy singiel Kevina Parkera. Podoba mi się w nim, że odchodzi od estetyki flegmatycznego tripu, eksplorowanego na poprzednich albumach aż do znudzenia. Tutaj Tame Impala jest nieco jak Jon Hopkins z lekką domieszką Holly Herndon i Aphex Twina. Jest to zasadnicza, bardzo ciekawa przemiana.

Podoba mi się posępność tego singla, jakaś taka nieuchronność wyśpiewanych wersów, akcentowana całkiem wymowną, mocną linią basową. Melodia wokalna którą rozpoczyna Parker jest przepięknie melancholijna - aż szkoda, że lewituje ona nieco bez puenty. Mam wrażenie, że można na jej bazie wykrzesać więcej muzycznego dobra.

Cukierkowy, quasi-vocoderowy wokal przypominający brzmieniowo Caribou – pojawia się w roli przerywnika, ale zupełnie nie współgra z klimatem całości. Poszczególne elementy nie nachodzą na siebie płynnie, co powoduje wrażenie surowości. Zupełnie jakby utwór powstał instynktownie - bez dbałości o ostateczny szlif.

Tym niemniej End Of Summer spowodował, że czekam na nowy album Kevina Parkera z ciekawością i nadzieją. Czy to zapowiedź nowego kierunku czy też jednorazowy zryw? Przekonamy się niebawem!

Utwór: End Of Summer
Producent: Tame Impala (Kevin Parker)
Kraj pochodzenia: Australia
Gatunek: ,
Światowa data premiery:
25 lipiec 2025

Clipse - The Birds Dont't Sing (utwór) - piękny (bo) natchniony rap.Nie jestem znawcą hip-hopu i nie z całą nową płytą C...
01/08/2025

Clipse - The Birds Dont't Sing (utwór) - piękny (bo) natchniony rap.

Nie jestem znawcą hip-hopu i nie z całą nową płytą Clipse jest mi po drodze. Jednak utwór otwierający album Let God Sort Em Out posiada zjawiskową iskrę. To natchniony rap, który samą formą recytacji – poważną, dynamiczną, pełną ekspresji - ma w sobie coś pięknego.

Przewrotny, piosenkowy refren, rezonujący przez cały utwór, być może lirycznie nie ma większego sensu, ale brzmi poruszająco. Wywołuje we mnie emocjonalny klik.

Słychać tu reżyserską wizję, zbudowaną na magnetyzujących melodiach, poprzecinanych precyzyjnym rytmem. To utwór zbudowany z kilku zgrywających się ze sobą synergicznie elementów, które - nałożone na siebie - płyną w wspólnym nurcie. To indeks zarówno do wzruszeń jak i do podziwu nad wspaniałym muzycznym warsztatem.

Utwór: The Birds Don’t Sing
Album: Let God Sort Em Out
Projekt: Clipse bracia: Malice - Gene Elliott Thornton Jr, Pusha T Terrence LeVarr Thornton,)
Kraj: Stany Zjednoczone (Virginia Beach)
Gatunek:
Wytwórnia Roc Nation
Światowa data premiery: 11 lipiec 2025

Dziś utwór prosty, jasny, mantrowy i bardzo przyjemny. Adore U to elektronika wplątana w wokal przynoszący jednoznaczne ...
26/07/2025

Dziś utwór prosty, jasny, mantrowy i bardzo przyjemny. Adore U to elektronika wplątana w wokal przynoszący jednoznaczne i bezpretensjonalne przesłanie. Jest w nim radiowy potencjał i lekkość. Radosna uniwersalność, która powoduje, że jest kompozycja idealna na dobry początek dnia. To kawałek który rezonuje przyjaźnie i zostawia po sobie dobrą aurę. Takie oddziaływanie muzyki jest bardzo często potrzebne i pożądane.

Utwór: Adore U (ft. Obongjayar)
Kraj pochodzenia: Wielka Brytania (Wandsworth)
Producent Fred again (Frederick John Philip Gibson )
Album: Ten Days
Wytwórnia: Warner UK / Atlantic UK
Gatunek / / &B
Podobne do: Jamie xx- In Waves
Światowa data premiery:
6 września 2024

 W niemal sam środek wakacji proponuję utwór w barwach lazurowego błękitu - osadzony w bezkresnej, oceanicznej przestrze...
22/07/2025



W niemal sam środek wakacji proponuję utwór w barwach lazurowego błękitu - osadzony w bezkresnej, oceanicznej przestrzeni. Na styku radości i euforii arktyczna melodia taktuje ożywczy sygnał płynący gdzieś z głębin. "Ocean" to afirmacja istnienia - nieustannie tętniąca kompozycja, pokazuąca piękno w swej najbardziej aktywnej formie. Ogromna energia tego utworu jest jednocześnie kojąco harminijna. "Ocean" to żywioł w najbardziej majestatycznym, urzekającym stanie.

Utwór: Ocean
Producent: Taragana Pyjarama (Nick Kold Eriksen)
Pochodzenie: Kopenhaga (Dania)
Album: Taragana Pyjarama EP
Wytwórnia: Fool House
Gatunek: Chillwave

Czołem Kochani:Z ARCHIWUM   #1Wiele publikacji bym zmienił, ale nie tą. Niemal u progu powrotu do redagowania Muzyki Alt...
20/07/2025

Czołem Kochani:

Z ARCHIWUM #1

Wiele publikacji bym zmienił, ale nie tą. Niemal u progu powrotu do redagowania Muzyki Alternatywnej, wyciągam z archiwum napisany przeze mnie tekst, który jest dla mnie tym ulubionym. Kilka razy do roku, kiedy mam zły humor, odsłuchuję Seasons Waiting on You, czytam go i robi mi się na sercu nieco lżej.

Zachęcam Was – odsłuchajcie sobie Seasons Waiting On You od Future Islands i czytajcie ten tekst podczas odsłuchu!

A tak w ogóle, to oprócz regularnych publikacji, zamierzam raz w tygodniu wyciągać z archiwum jeden tekst ze swoim komentarzem – czy dziś zgadzam się z tym co napisałem, czy zmieniłem zdanie? Co bym napisał dziś? Dajcie znać czy to dobry pomysł.

Tymczasem tekst:

Future Islands - Seasons (Waiting on You)

Kupiłem wszystko? Pieczarki, pomidory: są, masło, pietruszka: jest, przyprawy? Chyba wszystko... Jak bym nie kupił tego ciasta, to bym się z tym pierdzielił do drugiej… Dobra, robimy! Która jest?

Siedemnasta… Jest ok!

Coś cicho. Włączę radio...

Stół jak u Durczoka. Płyn, płyn, płyn…. Jest! Nie, to do okien! Dobra, jest! Jak się na to mówi? Komp wyłączony, co za dzień! …

Sól! Bulionik do wody. Pyk, pyk. Ok, wszystko jest!

Ten obrus: strzał dziesiątkę! Wejdzie i stwierdzi, że klasa! Ciekawe, jak tam zapach świeczek… 17.30 – nie jest źle. Jeszcze jakiś akcent…

O! Nie, to będzie lepsze kolorystycznie… no c h y b a. Faktycznie fajna ta płyta! Taka właśnie wiosenna…

Z tymi foremkami, zaraz mnie szlag trafi! Dobra, teraz „umyć rączki”, zakręcić klan i spytać wujka Google. Voluvą? Voluvąąąą…. Voluvąąąą. Szybko elegancko, nie zaciągać po wiejsku.

Ten farsz, chyba dobrze wyjdzie, ale powie, że przecebulone i ledwo zje. Albo zostawi serek. Piekarnik teraz pasuje włączyć na ile tam? „Przez 18 – 20 minut.”, no dobra, ale… damy na trójkę.

Jest koszula i guzik i rękaw, kurcze no! Trzeba wyjąć foremki, teraz jakbym upierdzielił rękaw, to kapusta. Zdejmę całkiem…

Jest! Znowu: „Umyć rączki”, lusterko, koszula… cholera trochę się… nie, jest dobrze! Jest dobrze! I będzie dobrze. No, chyba, że zarzyga się jedzeniem! „Przepraszam, muszę do toalety”, hehe. Nie, nie, nie, nie będzie tak!

Trzeba tam w pokoju wszystko ładnie zastawić. Dobra, ale nie przeholowałem w drugą stronę? Chyba nie, kobiety to lubią! A może przesadzam z tymi świeczkami? Aaa.. raz kozie śmierć.

Która godzina: jeszcze pięć minut. Dobra, voluvąąąąą (żesłi, żesła) podgrzeję jeszcze jak będziemy jeść zupę i będzie idealnie! Ufff...
Ja pierdziele, zupa!!!

***

Jak Wam się czytało? Macie swoje muzyczne antidotum na chandrę?

(Zdjęcie wygenerowane przez Sztuczną Inteligencję)

Adres

Rzeszów

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Muzyka Alternatywna umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Firmę

Wyślij wiadomość do Muzyka Alternatywna:

Udostępnij

Kategoria