
24/01/2025
Dwudziestolecie obchodzi płyta M83 pt. Before The Dawn Heals Us. Michał Biegaj z DreamStream - popowo, alternatywnie, sugestywnie opublikował dziś wpis na ten temat, gdzie celnie, ciekawie i osobiście pisze o tym albumie.
Polecam!
Tymczasem wpisy mojego autorstwa niebawem 🙂
Pozdrowienia!
Jacek
Google Wam o tym nie przypomni:
20 lat temu ukazał się Before the Dawn Heals Us, pierwszy album M83 nagrany bez udziału Nicolasa Fromageau i zarazem pierwszy longplej projektu, który poznałem, co miało miejsce mniej więcej 18 lat temu, gdy chodziłem do liceum.
Album monumentalny, ale też delikatny, przepełniony melancholią, ale i nadzieją.
Zaliczam go do wielkiej trójki dokonań Anthony’ego Gonzaleza, wraz z Dead Cities, Red Seas & Lost Ghosts oraz Saturdays = Youth, moim ukochanym dziełem nie tylko Francuza, ale i prawdopodobnie mojego życia, o czym część z Was być może wie.
Słychać, że Dawn to dość naturalna kontynuacja Dead Cities, charakteryzująca się jednak większą bezpośredniością (pojawiły się PIOSENKI i wyraźne chórki) i jakże charakterystyczną dla Gonzaleza skłonnością do bombastycznych, wzniosłych form. We wstępie swojej recenzji dla nieodżałowanego serwisu Screenagers.pl, Jakub Radkowski dokonał takiego porównania:
„Dead Cities, Red Seas & Lost Ghosts: człowiek, śmierć, przestrzeń, Bóg, życie.
Before The Dawn Heals Us: wybuchające wulkany na Jawie, pulsujące światła Manilli, Vuelta a Espana na przyspieszeniu w Eurosporcie, HAL 9000, narodziny małych pandziątek, paralotniarze, Godzilla i zatonięcie Titanica”.
Trafne.
Najważniejsze jednak (przynajmniej dla mnie) jest to, że Before the Dawn Heals Us to jedna z kluczowych płyt mojego muzycznego dorastania. Wiele jej zawdzięczam.
Jeśli macie ochotę poczytać nieco więcej mojego m83postingu, w komentarzu znajdziecie link do tekstu o "Don’t Save Us From the Flames" z omawianego krążka.