30/11/2025
🇵🇱 Nikodem Sulik – zapomniany bohater z Kamiennej Starej
Generał brygady Nikodem Sulik, dowódca pod Monte Cassino i jedna z najciekawszych, a wciąż niedostatecznie znanych postaci Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie był bohaterem czwartkowego Przystanku Historia, który odbył się w Powiatowym Domu Kultury w Sokółce.
Licznie zgromadzonej publiczności, wśród której byli uczniowie Liceum Ogólnokształcące im. M. Kopernika w Sokółce i Liceum Ogólnokształcące w Dąbrowie Białostockiej , osobę pochodzącego z powiatu sokólskiego bohatera przedstawił Marek Gajewski, starszy specjalista Oddziałowego Biura Edukacji Narodowej Instytut Pamięci Narodowej Oddział w Białymstoku.
- Urodził się 15 sierpnia 1893 roku w Kamiennej Starej. Data jego urodzin, którą później ustanowiono Świętem Wojska Polskiego, okaże się symboliczna dla całego jego życia – mówił prelegent.
Dla wielu osób z tego regionu jego historia jest nie tylko fascynująca, lecz także głęboko osobista.
- Jestem rodowitym suchowolaninem, więc dla mnie generał Sulik jest naprawdę postacią bardzo bliską. Jako młody chłopak jeździłem do Kamiennej, nie wiedząc, że tam się generał urodził – powiedział Gajewski.
Sulik pochodził z niezamożnej rodziny Jana i Katarzyny Sulików. Dzięki wsparciu miejscowego duchownego mógł rozpocząć naukę w Petersburgu, w Gimnazjum św. Katarzyny. Tam dorabiał, udzielając korepetycji.
— Wyróżniał się inteligencją i pracowitością – przekonywał Gajewski.
W 1915 roku zdał maturę i natychmiast został powołany do armii rosyjskiej, której oddziały od roku prowadziły walki w ramach Wielkiej Wojny. Na froncie wykazał się bohaterstwem, za co został odznaczony najwyższym rosyjskim orderem wojennym.
Po odzyskaniu niepodległości Sulik dał się poznać jako „świetny dowódca grup żołnierzy” zarówno w wojnie polsko-bolszewickiej, jak i później, w strukturach Korpusu Ochrony Pogranicza. Jego kariera rozwijała się szybko. Był jednym z oficerów, których dostrzegł generał Kazimierz Sosnkowski.
- To Sosnkowski wybrał nie legionistę, lecz żołnierza byłej armii rosyjskiej o nazwisku Nikodem Sulik na dowódcę batalionu fortecznego „Sarny”, który miał obsadzić fortyfikacje wybudowane na Polesiu w rejonie miasta Sarny – referował prelegent.
Był to moment przełomowy, który otworzył przed Sulikiem drogę do najważniejszych stanowisk w KOP i Wojsku Polskim.
Po napaści Rosji Sowieckiej na Polskę 17 września 1939 r. pozostał wraz z podległym sobie pułkiem na stanowiskach. W dniu 19 września Pułk KOP „Sarny” broni swoich pozycji przed sowiecką 60 dywizją strzelecką. W godzinach popołudniowych tego dnia ppłk Sulik nakazał odwrót. Pułk KOP „Sarny” dołączył do zgrupowania KOP gen. Wilhelma Orlik-Rückemanna, z którym dzielił dalsze losy. Pułk stanowił najsilniejszą i najbardziej bojową jednostkę w całym zgrupowaniu. Sulik dowodził pułkiem w bitwach pod Szackiem i pod Wytycznem. Po tej ostatniej nastąpiło rozwiązanie zgrupowania KOP. Nikodem Sulik przeszedł do konspiracji. Wstąpił do Służby Zwycięstwu Polski, która z czasem przekształciła się w Związek Walki Zbrojnej. 11 listopada 1939 r, wyruszył do Wilna, by objąć funkcję zastępcy komendanta Okręgu SZP-ZWZ.
Został aresztowany przez NKWD 13 kwietnia 1941 r. pod Ostrą Bramą w Wilnie. Przeszedł okrutne śledztwo połączone z torturami i biciem.
- W sześćdziesięciu trzech dniach śledztwa faceta praktycznie wykończono fizycznie. Ważył wtedy tylko czterdzieści parę kilogramów – mówił Gajewski.
Uratował go interwencyjny wniosek generała Władysława Andersa, dzięki któremu Sulik został zwolniony z więzienia i dołączył do Armii Polskiej formowanej w ZSRR.
Jako dowódca 5. Kresowej Dywizji Piechoty Sulik zapisał się na kartach historii bitwy o Monte Cassino oraz całej kampanii włoskiej. Jego żołnierze cenili go za bezpośredniość i solidarność.
- On zawsze był z żołnierzami najbliżej. Czuł się jednym z nich, choć miał stopień generalski – przekonywał prelegent.
W relacji podkreślono dramatyczny wyraz jego twarzy na jednym ze zdjęć z dekoracji przez brytyjskiego oficera.
- Czy on ma wesołą twarz? Mimo że dostaje odznaczenie?… Sulik wiedział, że wojna się kończy, Europa będzie podzielona, a do Polski nie wróci – mówił ze smutkiem pracownik IPN.
Generał rozumiał, że zwycięstwo aliantów nie przyniesie Polakom wolności.
Po wojnie władze brytyjskie próbowały skłonić oficerów Polskich Sił Zbrojnych do zakończenia działalności, oferując wysokie jak na tamte czasy kwoty finansowe.
- Generał Sulik jako jedyny nie przyjął „łapówki”. Powiedział: „Jeżeli bierzecie te pieniądze, to dajcie wszystkim moim podkomendnym… Ja nie będę żył spokojnie, jeśli oni mają wracać do Polski, gdzie komuniści ich wykończą”.
Ta decyzja zapisała go na stałe wśród ludzi honoru — jako jednego z nielicznych oficerów, którzy odmówili przyjęcia pieniędzy, kierując się solidarnością z żołnierzami.
Mimo niezwykłej biografii Nikodem Sulik pozostaje postacią mało znaną.
- Możemy mówić o Sikorskim, o innych generałach, a o Suliku jakoś tak mniej… Społeczność go zapomniała, może i nie doceniła – zakończył wykład Marek Gajewski.
Dodał, że dopiero prace biograficzne, takie jak publikacje prof. Krzysztofa Filipowa, stopniowo przywracają go polskiej pamięci historycznej.
Na wydarzeniu nie zabrakło też ciekawych wątków rodzinnych i tych związanych z tworzeniem się niepodległej Sokólszczyzny.
Organizatorami Przystanków Historia są: Powiat Sokólski, PEDEK i Instytut Pamięci Narodowej oddział w Białymstoku.
Krzysztof Promiński