03/02/2023
Śremski Wywiad: Dzień dobry, panie Krzysztofie!
Krzysztof Grzesiak: Nie wiem, jak najlepiej przywitać się w takim wywiadzie. Cześć? Dzień dobry? Siemanko? [śmiech] Może jednak niech będzie „dzień dobry”!
ŚW: Dziękuję, że zgodził się pan na rozmowę. Nasze wywiady mają służyć temu, żeby lepiej
poznać ludzi związanych ze Śremem. Dlatego na początku zadam kilka prostych pytań. Dyskutować będziemy za chwilę. Jaki jest pana ulubiony kolor?
KG: Tego pytania najbardziej się bałem! [śmiech] Rozróżniam cztery podstawowe kolory; jeden z nich możesz wybrać.
ŚW: Pana ulubiony film?
KG: [zastanowienie] Zależy kiedy. Na lekki nastrój - mogę oglądać „Vabank” do upojenia. Ale lubię też nowe polskie kino - mocne filmy, typu „Róża”, „Różyczka”, „Zimna wojna”, „Papusza” czy ,,Ptaki śpiewają w Kigali’’. Wciągające i niełatwe w odbiorze.
ŚW: Pana ulubiony serial?
KG: Nie oglądam. Jakoś nie mam czasu. Jedynie czasem podglądam, jak przechodzę przez pokój, co ogląda żona [śmiech]. Ostatnio ogląda serial „Fauda” – nawet to ciekawe.
ŚW: Pana ulubiona książka?
KG: [zastanowienie] A masz dużo czasu? [śmiech] To jest skomplikowane zagadnienie. W liceum i na studiach byłem fanem Łysiaka - przeczytałem wszystko, co napisał: książki historyczne i eseistyczne. Ostatnie lata interesuję się mocno tematyką eksterminacji, ludobójstw. „Płakaliśmy bez łez” - Gideona Greifa zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Przenikająca i wstrząsająca lektura.
ŚW: Ile książek w życiu pan przeczytał?
KG: [śmiech] Historycy nic innego nie robią, więc trochę się ich nazbierało. Lubię czytać, czytam dużo i tłumaczę sobie, że to jest moja praca.
ŚW: A ile kilometrów pan w życiu przebiegł?
KG: Jeżeli nie tysiące, to setki.
ŚW: Pana ulubiona piosenka?
KG: Ale na pewno masz dużo czasu? [śmiech] Trzy najważniejsze dla mnie płyty: Ciemna strona księżyca - Pink Floyd'ów, Kind of Blue - Miles Davis i Na dworze Karmazynowego Króla - King Crimson. A z pojedynczych utworów lubię piosenki, od których aż ciarki przechodzą po plecach, na przykład Summertime - Janis Joplin, czy Misty Blue - Elli Fitzgerald albo coś Edyty Geppert, czy Ewy Demarczyk.
ŚW: Czy ma pan jakiś ulubiony cytat/motto życiowe?
KG: To nie jest moje motto życiowe, ale podoba mi się zdanie, które kiedyś powiedziała Margaret Thatcher: jeśli nie masz wrogów, to znaczy, że nie dokonałeś w życiu niczego.
ŚW: A chciałem pytać, czy to prawda, że wszyscy uczniowie pana lubią?
KG: Jestem już w tym wieku, że nie wierzę w takie rzeczy. Oczywiście zdarzają się sytuacje, gdy na ulicy spotykam uczniów, absolwentów, oni się zatrzymują i miło zagadują. Widzę, że mnie lubią. Natomiast nie zagaduje do mnie ktoś, kto mnie nie lubi albo ktoś, komu nadepnąłem kiedyś na odcisk. Nie słyszałem jeszcze: „ej, gościu, mam do ciebie uraz” [śmiech].
ŚW: Pana ulubione danie?
KG: Wszystkie te ryże - z kuchni wietnamskiej, chińskiej - z różnymi dodatkami. Bardzo to lubię. [zastanowienie] Ale też - z dzieciństwa - knedle mojej babci Zosi! Kurczę, to była rewelacja! Śnią mi się po nocach!
ŚW: Pana ulubiony drink?
KG: Nie będę oryginalny: whisky z colą, cytrynką i kostkami lodu.
ŚW: Czy nadużywa pan jakiegoś słowa?
KG: Czasami wpada mi w ucho jakieś słowo i potem przez pewien czas ciągle go używam. Tak miałem na przykład z „masakrą” [śmiech].
ŚW: Gdyby był pan zwierzęciem, byłby pan...
KG: Rybą.
ŚW: Czego się pan boi?
KG: Powiedziałbym, że ludzkiej głupoty..., ale po moim „eksperymencie” onkologicznym powiem, że choroby.
ŚW: Wierzy pan w Boga?
KG: Jasne.
ŚW: Czy i za co lubi pan Śrem?
KG: To jest ciekawe pytanie. Mieszkam w Śremie od trzynastu lat. A pracuję od 1989 roku, więc właściwie każdego dnia tu byłem.... [zastanowienie] Za co lubię Śrem? Na pewno za trzy parki, za jezioro, za ścieżki do biegania. Za to, co się dzieje przy Muzeum Śremskim, za coraz bogatszą ofertę kulturalną.
ŚW: A co pana wkurza w Śremie?
KG: To akurat nie wina miasta, ale kompletny brak zabytków. Czasem, jak przyjeżdżają znajomi albo rodzina, to nie ma im czego pokazać. Ewentualnie wieżę ciśnień i budynek naszego liceum. Ja się trochę śmieję, że powinniśmy zrobić tak jak Macedonia, której historia nie ma nic wspólnego z Grekami, czy starożytną Macedonią, a pomników Filipa i Aleksandra mają od groma! [śmiech] Moglibyśmy uczcić w podobny sposób na przykład różnych zacnych wychowanków Śremu.
ŚW: Czy tunel pod Wartą istnieje?
KG: [długa pauza] Chyba nie.
ŚW: Czy, pana zdaniem, historyk może i powinien mieć poglądy?
KG: Jak ktoś mówi, że nie ma poglądów, bo jest historykiem, to nieprawda. Już przy gromadzeniu materiałów do napisania pracy albo książki ujawniają się poglądy historyka: pytasz o zdanie jednego, a drugiego nie; wartościujesz, segregujesz itd. Każdy ma poglądy. Chodzi o to, żeby nie pokazywać ich w pracach historycznych.
ŚW: Jakie ma pan zdanie na temat Śremskiego Instytutu Historii?
KG: Mam coraz większy dystans i trochę krytycznie patrzę. Ale nie chcę się wdawać w szczegóły, bo wolałbym najpierw spotkać się z chłopakami i im to powiedzieć.
ŚW: Czy lubi pan swoją pracę?
KG: Bardzo! Chociaż jeśli chodzi o stan polskiej edukacji, jest to temat na osobną rozmowę. Jesteśmy na granicy wydolności całego systemu i czeka nas albo duży kryzys instytucjonalny albo kompletna rewolucja. My [nauczyciele - przyp. red.] to widzimy, ale nam się nie wierzy. I do tego trzeba dołożyć całą radosną twórczość pana, który udaje, że jest ministrem edukacji i generuje nowe kłopoty.
ŚW: Historia powszechna czy historia Polski?
KG: [śmiech] Dawno temu - epoka napoleońska. W liceum - Majowie, Inkowie, Aztekowie. A od przeszło dwudziestu już lat – coś, co się z angielskiego nazywa „Genocyd” - czyli kwestie genezy i przebiegu konfliktów rasowych i etnicznych, historia ludobójstw, Holokaustu, ale też rozliczeń, karania i upamiętniania tych wydarzeń.
ŚW: Pana ulubiony współczesny historyk?
KG: Już wprawdzie nieżyjący, ale Richard Pipes - badacz historii Rosji. Amerykański historyk, doradca Reagana (co ciekawe, pochodzący z Cieszyna - z rodziny polskich żydów). Jego książki to jest ogromna i świetnie podana wiedza. Miał znakomity dar pisania.
ŚW: Jakie jest pana największe marzenie?
KG: Oprócz zdrowia... [zastanowienie] Coś jeszcze zwiedzić! Zawsze chciałem pojechać w peruwiańskie Andy! (Jednak ta licealna miłość!) Może jeszcze kiedyś się uda. Pewnie na emeryturze! [śmiech]
ŚW: Kim jeszcze, pana zdaniem, powinien zająć się Śremski Wywiad?
KG: Ja bardzo lubię czytać rozmowy z ,,wariatami’’! Na przykład Gosia i Marek Matuszewscy - kompletnie odjechani, jeśli chodzi o bieganie i działalność około-sportową. Ewa Sznura - podróżniczka, która - chyba jeszcze będąc w liceum - zwiedziła pół Europy, jeżdżąc z zupełnie obcymi ludźmi po różnych krajach. Ona ma kompletnego bzika na punkcie podróżowania. Jest też taki chłopak - lokalny historyk, regionalista - Sebastian Ignasiak - człowiek całkowicie owładnięty naszą, lokalną historią. Niesamowity gość! Mało się znamy, ale na ulicy zawsze pogadamy.
ŚW: Dziękuję za rozmowę.
KG: Również dziękuję.