30/10/2024
„Mięso z bobra nie jest chyba smaczne”, czyli najnowszy odcinek serialu „Sesja”.
Trzynaścioro radnych w sali, dwóch radnych nieobecnych. Od razu widać kogo brakuje. No cóż, za nieobecności kaska jest ucinana.
Działalność międzysesyjna – raport tonem jednostajnym, aż "ziewło" mi się kilka razy.
Azbest jest i będzie ściągany, a szkoda, bo był pyszny, jak się nim zaciągało, warzywka też po nim szybciej rosły. Potem zakupy telemango dla naszego wspólnego podwóreczka: ciągniki z ładowaczami, kosiarki na wysięgnikach, agregat prądotwórczy, rębak o dużej mocy.
W sołectwach Borki, Piaski, Przatów i innych to będzie jakby luksusowo, wymienia się remonty i utwardzania. Gdzieś tam stanie wiatrak. Gdzieś tam zainstalują fotowoltaikę. Ktoś tam będzie sobie oczyszczał własne kupkowate ścieki w przydomowej oczyszczalni – pamiętajcie: kto pierwszy zapłaci, ten lepszy. Gdzieś tam zrobiono drogę, ale nie szalejcie z prędkością.
Kwestia bobra. Tu się uśmiałam, bo ostatniego bobra to widziałam chyba przed depilacją bikini. Ale sprawa jest poważniejsza, bo pada kwestia, że sprawy środowiskowe to są „widzimisię” i ważniejsze jest bezpieczeństwo ludzi. Kontrowersyjnie i niepotrzebnie.
Słuchajcie, z raportu również wynika, że pampersy i kości z rosołu wyrzucacie do kibla i przez to się zapycha kanalka. Apeluję o rozsądek!
Następnie podziękowania dla kół, pracowników sułtankowa za ten festyn z gwiazdą disco polo i gotowaniem. Podziękowania dla radnej i strażaków za zbiórki na defibrylator, ogólnie jakieś 4 koła, nieco mało i trzeba jeszcze kaski szukać.
No dobra, podczas tego raportu czułam się jakby dziadzia opowiadał mi bajkę przed snem przy kominku w salonie. Błogo, jednostajnie, jednocześnie mozolnie.
Kwestia boiska w szkole w Prusinowicach i dachu. Wszystko do naprawy, krzywe i dziurawe.
Odpowiedź radnej w streszczeniu: będzie się to „ciągło”, był nowy to ładny, a teraz jest stary. Jeśli ta wypowiedź ma być dowodem na edukację w tej szkole, to ja bym nie inwestowała w ten dach…
Dwa zaproszenia: od pani urzędniczki z Łasku do rozmowy z rolnikami (pracuje do godziny 25:00!) oraz do żłobka gdzieś tam, żeby dziecioczki pooglądać. Fajnie.
Teraz zaczyna się jazda. Przewodnicząca Queen odpowiada na zażalenie urzędników z jednej z poprzednich sesji. Do pisma załączono podpisu czternastu radnych (=15-1), ogłasza się zgodność, jedność i braterstwo. Queen piętnuje ohydny hejt, język arogancji, towarzszącą jej butę i potępia zachowanie pewnego mieszkańca szkalującego wszystkich.
Wychwala urzędników, ma nadzieję, że znajdzie się paragraf $$$ na poskromienie szaleńczych działań Jokera/Stańczyka. Hehe, już to widzę: „Panie płokułatorze, ja tylko łozklejałem w łamach akcji infołmacyjnej”....
Radny opozycjonista jak piesek, co musi zaznaczyć teren. Ja, ja i tylko ja. Mimo że się o nim nie wspomina, to ten wyskakuje: ja się nie podpisałem! A bo to, a bo tamto. Kreacja na przodownika walki o warunki pracy urzędników i pracowników szkoły master level. Kiedy owocowe wtorki i karta na siłownię? Przewodnicząca zaznacza, że nie wspomniała go z nazwiska i wspiera jego inteligencję. Wymiana zdań bez sensu, kilka minut do tyłu.
Następnie kilka innych tematów: mieszkańcy Wilamowskiej, dwa pisma, chcą kupić działeczkę, żeby posadzić sobie roślinki. I dobrze, mam nadzieję, że rachunek nie będzie duży.
Inny mieszkaniec nie zgadza się na wydobywanie żwiru w Dziadkowicach. Spory czyjeś, unikanie podatków. Skarga na uchwałę o planowaniu przestrzennym w Dziadkowicach – sąd ją odrzucił.
Okazuje się też, że Joker$ przed sesją rzucił jakieś próbki chemiczne i „wyniki”, ale nikt nie może się odnieść, bo za mało czasu na sprawdzenie, czy to miarodajne, czy to prawdziwe, a nie zmyślone. Włodarz prosi, by zlecić badania w jednostkach niezależnych. Benzopilen w trawce… z powietrza w glebę… no cóż, trawka jest towarem ważnym, dobrze, jak susz jest dobrej jakości. Propsy za dbanie o tę sprawę. XD
Następnie odbywa się WYKŁAD MISTRZOWSKI, wręcz filozoficzny, ale nadal na pieniądze mówi się „pieniążki”. Padają mocne zdania, że na przykład: wszyscy tu rywalizujemy, ale róbmy to w pewnych ramach – wołając o standardy i merytorykę (a przed chwilą o bobrach było merytorycznie?). Włodarz jest od bycia motywowanym, a nie krytykowanym. Zaufało mu wiele mieszkańców podwórka, więc jest gotów na czelendże, ale bez nerwów i podtekstów „żołnierskich”. „Po sportowemu gramy do jednej bramki.” To pewnie w kierunku Lakosta, który dziś bardzo spokojny, ale za chwilę przecież noga na gaz i sru do Łodzi, bo za długo w tym grajdole nie wytrzyma przecież.
Przewodnicząca konkluduje, że piękne to nasze szlachetne miasteczko i jego mieszkańcy, którzy też są wspaniali. Że tek krzywe akcje to niepotrzebne. Mówi, że to „poszło w świat i to BOLI”. Zostało puszczone do sieci, gdzie nic nie ginie. Queen nie toleruje takich zachowań i wyzywania od bandziorów. Potępia jeszcze raz. Jest dumna, że mieszka w naszej gminie.
Opozycjonista ciągle myśli, że Przewodnicząca mówi do niego, bo ta ma prawoskręt szyi. Znowu czuje się wywołany do tablicy.
Opozycjonista pyta o przetarg na remont dzwonnicy. A to nie czasem Kościół? Opozycjonista to chyba jest za rozdzieleniem państwa od kościoła, to po co to znowu łączy? O to trzeba pytać plebana raczej.
Potem odbyło się podjęcie jakichś ustaw i finalne zdania o internecie w gminie. Ja go potrzebuję i chcę, żeby był szybki. Czasem seriale mi się zacinają. Chcę światłowód!!!
Radna ta co się „ciągła” mówi o czymś w stylu: „Światłowód 5G tak?”. Hmmm, czy ja nie wiem o jakiejś nowej technologii? Że tam, gdzie jest ona to nie dociera. No co mam powiedzieć, przykro mi. Przyłączenie trwa długo.
W tym momencie zadziałała jakaś metafizyka i internet mi przerwało. Ale znajoma z Warszawy zadzwoniła i mówi, że u niej działa, ale już nic ciekawego się nie dzieje...
CDN....................