09/07/2025
DNI SHADKU
Nagabujecie mnie „głupia babo wróć, napisz coś”, molestujecie o komentarz, piszecie listy, fejkowe donosy. Ja byłam chora cały początek tego roku, a to upławy bateryjne, grzybicze i mieszane, a to jelito drażliwe, a to podrażnienie płuc po smogowym zimowym powietrzu, potem bigosu się nażarłam u sąsiadki w kwietniu i do tej pory nim bekam.
Przypomnijcie mi kochani, która to jest w tym roku rocznica od nabycia praw miejskich? Powtórzę: miejskich, a nie grodowo-wiejskich….
W tym akurat problem. Dlaczego uważam, że Shadek nie jest miastem, lecz jakimś anty-miastem? Moje wynurzenia poniżej:
1.Służba zdrowia. Infrastruktura jest tragiczna, przychodnia mała, niedofinansowana, brak miejsca dla rehabilitacji. Dodatkowo lekarze chcą uciekać od tego społeczeństwa, które ciągle tylko wymaga, albo leczy się samo, albo przeczytało jakąś „medyczną prawdę” w internecie. Za mierne pieniądze nikt nie przyjdzie tu pracować. To za duża odpowiedzialność, żeby w zamian ktoś wysrywał w internecie kalumnie. Lekarze uciekają od takich wariatów. Nie dziwię się, bo większe hajsy można zarobić na wstrzykiwaniu botoksu paniusiom ze Zduńskiej albo Łodzi. Pożar tuż za rogiem, a nikt z tym nic nie robi. Wiadomo, są inne tematy, ważniejsze, na przykład „Polak je pierogi w kosmosie”.
Alarmowani na sesji radni chyba nie zrobili nic. Czy na salonach się o przychodni dyskutuje? Czy wystąpienie dyrektor przychodni coś dało, poruszyło? Chyba nie.
A kto będzie leczył nasze bolące brzuszki, jak się nażremy po kolei wszystkich dań z kół wiejskich na kolejnych obchodach dożynkowo-patriotycznych? Kto przepisze receptę? O tym się nie myśli.
A jest kilka rozwiązań, prywatyzacja lub sprowadzenie lekarzy zza granicy albo jeszcze coś – wystarczy rozmawiać i szukać sposobów na ogarnięcie tej patowej sytuacji……..
2. Rynek. Tragedia estetyczna. Kocie łby z pola („zabytek!”) w miejscu fontanny, brak jakiegokolwiek zegara czy pomniczka w centrum, zieleń ledwo utrzymana, podlewana moczem, brud i s*f. Powietrze zimą jest tak jebiące, że oczy szczypią, a przypomina o tym rynkowy wskaźnik zanieczyszczenia, ciągle w kolorze czerwonym jak psikutas-szminka mojego Reksia przy pokrywaniu lokalnych suczek. Towarzysząca rynkowi prywatna pustynia ogrodzona zardzewiałym łańcuszkiem dowodzi, że konflikty personalne nie służą lokalnej społeczności. Wstyd! Rynek pozostaje niedomkniętą, wolną amerykanką, której przykładem może być nienachalny dobór kolorów przy wejściu do kebaba przy aptece.
3. Sieradzka - opisywałam kiedyś tę kloakę. Ulica wjazdowa, reprezentacyjna. Nawierzchnia pamięta Gierka, dziura na dziurze, kaczki, pierze, flagi, reklamy, fluorescencyjna kaskada reklam, jeszcze raz reklamy, baraki, zgliszcza ludzkości. Przejść tam bezpiecznie graniczy z cudem.
4. Brak przestrzeni dla dzieci i młodzieży. Brak parku! Brak tężni (buziaki dla radnego CR7, co ją obiecywał i tyle go widzieli), można jedynie popatrzeć przy blokach na cudowne garaże i powdychać jod z deszczu jak pada na eternity i azbesty. Żadnego placu zabaw z nie-najtańszymi atrakcjami. Brak skejtparku, no chyba że jego funkcję pełnią Doły….. Brak ścieżek spacerowych. Zero pomysłu na zagospodarowanie miejskimi terenami. Wszystko podoklejane, "a bo się uda", "jakoś to będzie". Przecież urbanizacja to nie minecraft albo lego, że dokładam byle co do poprzedniego byleczego. Czy ja muszę to tłumaczyć wykształconym ludziom?
5. Szkoła. Kiedyś jej absolwenci szadkowskiej szkoły to była jakość i rispekt. Dziś to manufaktura miernot. Zero kontroli nad tym co tam się dzieje i kto czego i jak "uczy". Kiedy te dzieci mają czas na „naukę” skoro ciągle tylko robi im się zdjęcia na fejsbuka? To w ogóle legalne jest? Mój Franio zmienił szkołę rok temu i już wygrał konkurs raperski i olimpiadę z informatyki. Dostał ofertę pracy w NASA.
6.Niedofinansowany klub sportowy Zwycięstwo. Zauważyłam, że tam wszystko jest robione siłą tych rodziców, co chcą by ich dzieci miały godne warunki do trenowania. Ile można ciągnąć licząc tylko na wkład własny? Kiedy ktoś wspomoże tę trawę, ten budynek, tę infrastrukturę zewnętrznie? Wszystko musi być wyszarpane, wyproszone, widzę, że raz na jakiś czas rzuca się naszym piłkarzom skrawki i resztki, a resztę musza ogarniać sami. Na dodatek wewnętrzne wojenki. Tam jeden jest mądrzejszy od drugiego, a klub żadnego Mbabbe jeszcze na świat nie wydał, nie wytrenował. Jeszcze ta ostatnia fala transferów piłkarzy z Szadku do Warty…jesto to niepokojące,quo vadis Victorio?
7. Kultura albo właściwie jej brak. Dom kultury to kolejna manufaktura podpisywania umów z agencjami. Zero ambicji, polotu, zrobienia czegoś własnymi rękami. Dzień dobryproszę ofertę-oferta-wybór najtańszego-podpisanie umowy. Karmią nas wrzosami, pierdzącymi dziadkami, rzępolącymi dzieciakami, mizerią i antyestetyką. Każde wydarzenie musi mieć charakter chocholi, wiejski, łoj-di-di i „tradycyjny”. Ale co to właściwie znaczy? Kościółkowy? Patryjotyczny?
Ferie dla dzieci? Tak, przyprowadźmy strażaków i policjantów 10 rok z rzędu. Dzień dziecka? Tak. Dwudziesty grill w tym roku i te same dmuchańce. Wypierdolmy kolejne tysiące na to samo co roku. Zero zróżnicowania i ambicji. Nawet orkiestra świątecznej pomocy jest organizowana w taki sposób, że jest świętem totalnie smutnym.
8. Rozumienie polityki i misji. Pani prezio, pani derektor, panie radne, panowie radni – mam wrażenie, że ich polityka, misja i działanie kończy się na przebieraniu się w coraz nowsze fatałaszki, falbanki de żanejro, butki sportowe albo na obczasie takim a owakim. Zrobienie zdjęcia. Pokazanie okejki do obiektywu. Wstawienie foteczki na fejsa i ta ciągła „przyjemność rozmowy” z wyborcami albo mieszkańcami. Przyjemność to jest w wyrku jak staremu konar płonie, a nie na wiecach, podczas sesji czy w terenie – tam się powinno pracować a nie „mieć przyjemność”. Te sztuczne uśmiechy powodują, że obiadowy bigos wraca do krtani. Sułtanowi zaś przydałby się jakiś spin doktor albo PR-owiec, bo wywiady radiowe i spontaniczne wypowiedzi to jedynie wytrych do dodatkowych waśni. W sułtankowie tyle nowych pracowników, to żaden nie podpowie jak formułować myśli tak, by nie było w necie dramy?
9. Stowarzyszenia. Przyjaciele miasta. W celach działania wpisane mają kształtowanie i krzewienie miłości do miasta (w jaki sposób? ), wydawanie proporczyków i dyplomów (samym sobie?), organizacja festiwali (widzieliście lub słyszeliście o jakimś?), podejmowanie i wspieranie inicjatyw, zmierzających do wzbogacenia oferty kulturalnej w gminie i regionie (to już mnie rozjebało ! jakie inicjatywy? kiedy?). Od września do maja nic się nie dzieje w mieście. Młodzież wyjeżdża i nie wraca (bo jednak nie kocha?). Stowarzyszenie przyjaciół samych siebie i wzajemnego, sztucznego łechtania.
Zmęczyłam się. CDN>>>>>>>>>>>>>>