
30/06/2025
Już dawno nie zabrał mnie żaden film tak, jak „F1” 🏎️. Nie jest to spowodowane jedynie tym, że główną rolę (Sonny Hayes) gra Brad Pitt, który pomimo upływu lat nadal wypada świetnie na ekranie. Akcja, utrzymanie napięcia, wchłonięcie widza - to główne cechy produkcji reżyserowanej przez Josepha Kosinskiego. Film od pierwszych ujęć przedstawia charakter bohatera i zarysowuje akcję. Bez zbędnych przejść, niemal od razu znajdujemy się na torze 🏁. Wielką zaletą jest dynamiczny i nietuzinkowy montaż oraz wspaniale sporządzone i skomponowane kadry. Na ekranie zobaczymy również młodego Brada Pitta, dzięki wykorzystywanej technice digital de-aging 🧒🏼.
Interesujące jest ukazanie postawy i ambicji kobiet, które nie chcą być usprawiedliwiane, nie chodzą na skróty i pracują wraz z mężczyznami przy zadaniach, które społecznie uznawane są za typowo męskie, by „udowodnić innym, że się mylili”. Zaskakujące jest także otwarte zakończenie, kiedy Kate McKenna (grana przez Kerry Condon) nie trzyma się kurczowo mistrza Formuły 1, ale daje obojgu przestrzeń do spełnienia w działaniu.
Film ma, oczywiście, głębsze przesłanie, które nasuwa już sam plakat (załączony w poście). Pitt patrzy na zdjęciu w bok, nie zerka na widza, jest poza, nie uczestniczy w prasowym i social mediowym szumie informacyjnym, przyjmuje postawę nieprzejętego, pewnego siebie pozera. Jaki jest Sonny? 🤷🏽♀️ - tego dowiecie się, mam nadzieję, sami.
W filmie jest kilka niedociągnięć technicznych, np. możemy zauważyć sygnet i łańcuszki Sonny’ego Hayesa, które widać po zdjęciu kombinezonu. W rzeczywistym regulaminie widnieje zapis o tym, że kierowcy podczas rajdów nie mogą nosić biżuterii 💍, jest to spowodowane regulacjami bezpieczeństwa. Na przykład Lewis Hamilton - siedmiokrotny mistrz Formuły 1 i fan kolczyków wypowiada się w tym temacie krytycznie. Jego osoba jest powiązana z produkcją Kosinskiego - był on producentem i doradcą podczas kręcenia scen.
W mojej opinii „F1” ma elementy typowej Hollywoodzkiej produkcji, jednak przywołane przeze mnie wyżej zabiegi sprawiają, że nie odbiera się go jako banalnie przedstawionej kolejnej historii… Wspaniale prezentuje się na dużym ekranie przy dobrym udźwiękowieniu, dlatego polecam go zobaczyć w kinie. 👌🏼
Fot. Plakat filmu „F1”