04/11/2025
Zaskoczyło mnie powracające pytanie: kto miał pierwszeństwo?
Wczoraj miałem pecha, w trakcie treningu, gdy biegłem do domu (chodnikiem) potrącił mnie samochód wyjeżdżający z parkingu. Na szczęście nic wielkiego się nie stało, trochę zdartej skóry, kilka potłuczeń. Gdy ochłonąłem to dobiegłem do domu, dziś też trening już mam za sobą. Boli, ale będę żył.
Nie o tym jednak chciałem napisać, otóż przy praktycznie każdej rozmowie na ten temat padało pytanie o to kto miał w tej sytuacji pierwszeństwo? Kto doprowadził do tej groźnej sytuacji? Z mojej perspektywy.... KIT Z TYM! Co za różnicę robi fakt pierwszeństwa gdy 70 kg delikatnego ciała spotyka się z 1 500 kg blachy?
Wiecie, że nikt mnie nie zapytał o to, co można było zrobić by do tej sytuacji nie doszło?
A można było zrobić jedną zasadniczą rzecz: zatrzymać się. Widząc manewrujący, próbujący wyjechać z parkingu samochód mogłem się po prostu zatrzymać i dać mu włączyć do ruchu. Ja jednak będąc przekonany że jestem dobrze widoczny oraz mam przecież pierwszeństwo (!!!) parłem naprzód i dziś mam oczywiście poczucie, że to nie ja złamałem przepisy, ale to JA mam opatrunki do zmiany i co chwilę syczę z bólu gdy nieopatrznie dotknę, którejś rany.
Więc tak - kit z pierwszeństwem, reguła ograniczonego zaufania rządzi!