07/02/2025
Kto by pomyślał, że powroty są takie trudne?
Próbowałam odgrzebać LADACO od lat. Okazało się to nie lada wyzwaniem. I trwało bezdennie długo!
Wiele razy przychodziła do mnie myśl, że moja papierowa przygoda chyba już się skończyła. Robiłam porządki, usuwałam rzeczy, przeorganizowywałam przestrzeń. Nie potrafiłam zlikwidować LADACO, ale nie byłam też w stanie nad nim pracować. Mijały lata.
Jednak jakiś czas temu zaczęły przychodzić do mnie pojedyncze projekty. Kap, kap, kap.
I zaczęło mi się przypominać, że gdy siedzę przy biurku, wymyślam, wycinam, kleję i zszywam to czuję się najlepiej na świecie. I uwielbiam gapić się na gotowe, zamontowane dekory.
Długo to trwało. Ale zrozumiałam, że LADACO to dla mnie nie tylko papier, nożyczki i klej. To przestrzeń na radość, kreatywność i cierpliwość. Czemu siebie tego pozbawiam? Bo dbanie o te wartości w ciężarze, zgiełku i chaosie codziennego życia jest trudne? Bo kredyty, etat, wydajność, strachy i lęki? Bo nie umiem w biznesy, wyceny i zarządzenie czasem? Bo jestem sama a gdy jest się samemu to praca z dekorami gabarytowymi jest jak bycie i Flipem i Flapem w jednej osobie? Wszystko się przewraca, jest albo za ciężkie, albo nieporęczne, albo się przesuwa i w ogóle nie mieści. Tylko... czy to są powody, by zaprzestać? Nie.
Dziękuję tym, którzy przez ten czas przypominali mi że to, co kiedyś robiłam jest fajne. Na kilka lat o tym zapomniałam.
Ale już pamiętam!
Słowo daję.
I dziękuję.
I kłaniam się nisko,
Barbara,
Wasze LADACO
🩷