15/01/2025
Pamiętam siebie po przeczytaniu Krokow po raz pierwszy. Odezwałem się do kogoś, kto mnie do nich zachęcał: Stary, chyba sobie robisz jaja?! To ma mi pomoc?! Stary, ja potrzebuję kasy. Mam szostkę dzieci i jestem po służbie w Piechocie Morskiej. Potrzebuję pieniędzy, a nie jakichś abstrakcyjnych duchowych porządkow. Weź, spadaj… Co więc mogło mnie przekonać i zmotywować do zrobienia Krokow, a najpierw pierwszego z nich? Dziś wiem, że kluczem do długotrwałej trzeźwości jest poddać się w 100 procentach, co wyzwala niecierpliwe oczekiwanie na wyjście z beznadziejnej sytuacji, w ktorej się znajdujesz. Szczerze mowiąc, celem Piewszego Kroku jest przekonanie ciebie, że twoja sytuacja jest znacznie gorsza, niż ci się wydaje. Zarazem to dobra i niedobra wiadomość, ponieważ, jeśli nagle uświadomisz sobie: O, Boże! Jest tak źle,że pozostaje tylko się modlić, to znaczy, że na serio jest kiepsko. Otoż to! Musi być właśnie tak źle, żeby mogło się udać.Po to właśnie spędzamy cały ten czas na przygotowaniu ciebie na ujrzenie bezsilności i niemożności zarządzania swoim życiem, żebyś nie odszedł od Pierwszego Kroku, i żebyś uznał, że cała reszta jest jakby opcjonalna, i nie pomyślał czegoś w stylu: Hm, przerobię kilka Krokow. Kiedy będę więc chodził na mityngi, stworzę pozory, że wiem, o czym mowię. Robiłem tak samo. Stwarzałem pozory. Na mityngach często powtarzałem: Rzadko widzimy osobę… Fakt, znam takich pijakow. Mowią na nich„Rzadko”. Nie do końca rozumiałem treść Wielkiej Księgi, robiłem w niej jakieś małe podkreślenia, ale często pytałem sam siebie: O co tam chodzi? Mam nadzieję, że już zdajesz sobie sprawę ze skali naszego programu i tego, co było potrzebne, aby wszechświat podarował nam drogę wyjścia.
Więcej o autorze i książce na
www.wydawnictwo62.pl