24/02/2025
Na tle ołowianego nieba ukazał się las pali ustawionych w kształt krzyża. Nie sposób było policzyć ludzi na nie nabitych, ale były ich tysiące. Większość miała pierś przebitą palem i ci zwisali twarzą ku ziemi, tworząc karykaturalny widok. Inni, którym ostrze wprowadzono od tyłu, umierali w okrutnych męczarniach, wijąc się z bólu, co tylko pogarszało ich sytuację, ponieważ szpiczaste zakończenie pala przekłuwało na wylot narządy wewnętrzne. A może pragnęli szybszej śmierci? Więcej szczęścia mieli ci, którym zaostrzony koniec pala przebił serce.
Kruki już krążyły nad tym lasem. Co odważniejsze siadały na głowach ofiar i jeszcze żywym wydziobywały oczy. Tej nocy ptaszyska będą miały prawdziwą ucztę. Kilka wron zakrakało na widok sułtana, jakby chciały go odgonić od łupu.
Zamęczeni ludzie spoglądali krwawymi oczodołami w niebo, lecz Allach zapomniał chyba o swoich dzieciach. Wałęsające się psy wyszarpywały umierającym jelita i ciągnęły je za sobą w pole. Warczały na siebie i walczyły o kawałek mięsa, chociaż wokół było go pod dostatkiem.
Mehmed potrząsnął głową. Zaraz obudzi się z koszmarnego snu w swoim ogrodzie, wśród pachnących kwiatów, w otoczeniu urodziwych młodzieńców, z ciepłem promieni słonecznych na twarzy. Nie, nic z tego. Był na Wołoszczyźnie, w samym sercu piekła.
Niebo przecięła błyskawica, oświetlając pobladłą twarz sułtana. Z jego oczu wyzierał strach.
Doliną wstrząsnął grzmot. Odbijał się echem, płosząc konie, lecz nie kruki, które za żadne skarby nie opuściłyby żerowiska. Wiatr siekł twarze tureckich siepaczy, którzy przyglądali się ze współczuciem umęczonym pobratymcom. Niektórzy odnajdywali swoich kamratów, z którymi walczyli ramię w ramię.
Sułtan powiódł spojrzeniem po, wydawałoby się, nieskończenie długiej ścianie pali. Poczuł, że robi mu się niedobrze..
– Takiej zbrodni nie mógł dokonać człowiek – rzekł cicho. – Prawdę mówili, że Vlad Dracula oddał duszę diabłu. To potwór!