Stary Wspaniały Świat

Stary Wspaniały Świat Świat przygód, biwakowania, bushcraftu, survivalu i dobrej literatury.

Jeśli ciekawi Cię świat przygód, biwakowania, bushcraftu, survivalu, a także dobra literatura, możesz odnaleźć tutaj źródło inspiracji dla swoich pasji.

Czy w nocy dobrze śpicie?Czy śmierci się boicie?Czy zabił ktoś tokarza?Czy często się to zdarza?Wałbrzych. Niebo łzami m...
19/09/2025

Czy w nocy dobrze śpicie?
Czy śmierci się boicie?
Czy zabił ktoś tokarza?
Czy często się to zdarza?

Wałbrzych. Niebo łzami myje ulice. W kasku i poncho z kamuflażem wyglądam jakbym się ubrał w namiot i wyruszył na wojnę, której nikt nie wywołał i w której nie ma walczących stron. Ulice płyną, na nich nie ma schronienia. Stoją Sudety. Dostojne, wielopiętrowe, zabite płytą, pokryte sadzą. W lobby bezzębni dwudziestoletni, rechoczą na mój widok. Zbłądziłem, zgubiłem front. Znają mój los.

Pytam człowieka z psem gdzie jest pokój do wynajęcia. Przeciągle i głucho odpiera, że nie wie. Głosem ze studni, jakby same Sudety do mnie mówiły. To ich peryskop. Sunie chodnikiem, hotel patrzy jego oczami na świat, sam ślepy, pozabijany. Podziema patrzą oczami psa.

Sto metrów za nimi pensjonat, na oko drogi. Dwieście metrów dalej pokoje, brzydsze więc może tańsze. Przez furtkę wjeżdżam na dziedziniec warsztatu samochodowego. Warsztat zamknięty, recepcja zamknięta. Jest artka z numerem telefonu, ale telefonu nie mam, więc walę w drzwi, ubrany w mokre poncho, hełm i rękawice z pociętych skarpet. Otwiera człowiek i wpuszcza. Spisuje paszport, bierze banknoty, daje klucze. Po krętych schodach wnoszę maszynę do pokoju, rozjuczam, wycieram twarz czystym ręcznikiem, zrzucam poncho, zzuwam cuchnące buty, spodnie. Czysty, w białej pościeli, oglądam Kanał. Tam g***o, śmierć i przekleństwa.

W trasie: Polonica 2025

Wędrować z wełnianym kocem, płóciennym zadaszeniem, rozpalać ogień krzesiwem, gotować w kociołku? Małą, kilkosobową druż...
18/09/2025

Wędrować z wełnianym kocem, płóciennym zadaszeniem, rozpalać ogień krzesiwem, gotować w kociołku? Małą, kilkosobową drużyną? Snuć opowieści przy ognisku? Parzyć poranną kawę?

Jeśli macie ochotę wyruszyć ze mną na weekendową wędrówkę, gdzie udostępnię sprzęt (koc, namiot, plecak, nóż, krzesiwo) oraz moje wieloletnie doświadczenie kilkuset spędzonych w ten sposób dni i nocy, to zapraszam. Będę do Waszej dyspozycji, opowiem, poinstruuję i zadbam, aby było w miarę wygodnie :)

Są dwa terminy październikowe: 10-12.X.25 oraz 17-19.X.25. Południowe Mazowsze, najprawdopodobniej dolina Pilicy, ale to jest jeszcze do ustalenia. Maksymalna liczba uczestników to 6 osób + przewodnik. Linki do składania rezerwacji w komentarzach poniżej.

Howgh!
Rufus

Przyjechali!21 dni przez Polskę południowo-zachodnią na rowerze miejskim do tego nie przeznaczonym. Tym razem w konfigur...
17/09/2025

Przyjechali!

21 dni przez Polskę południowo-zachodnią na rowerze miejskim do tego nie przeznaczonym. Tym razem w konfiguracji "bajkpakingowej" czyli bez sakw. Wszystkie noce oprócz jednej spałem pod gołym niebiem: w krzakach, na miedzach, w lasach. Tylko w Wałbrzychu się nie odważyłem. Etap był letni i pogoda dopisała. Była cała masa upałów, trochę deszczu i dwie burze.

Była przełęcz Krowiarki wjechana o własnych siłach bez pchania, była Orawa i widoki na Tatry. Były jelenie, rykowiska, rozjechane jeże na asfalcie, psychopaci w BMW, filozofujący żule, szarpiący za ubranie żule i moc innych atrakcji.

Dystans to jakieś 1800-1900 km, trudno powiedzieć w tej chwili dokładnie ile, bo licznik doszedł do 5999 km rocznego przebiegu i umarł.

Więcej informacji już wkrótce!

7 września 2025Dzień  #11Przejechałem tyle kilometrów po górach, że zepsułem księżyc. Nie wiem o co chodzi, ale ewidentn...
14/09/2025

7 września 2025
Dzień #11
Przejechałem tyle kilometrów po górach, że zepsułem księżyc. Nie wiem o co chodzi, ale ewidentnie zgnił. Brązowy, niedoślepy. Czasem są takie jabłka, obłażą brązową zgnilizną. Już na drzewie, i taki dzisiaj był księżyc. Wyszedłem za nocną potrzebą na ściernisko i wisiał. Gapiłem się na niego jak dziad na ikonę.

6 września 2025Dzień  #10Czytając "Ciemno, prawie noc" wyobrażałem sobie Wałbrzych jako ponure szwabsko-gotyckie miasto ...
13/09/2025

6 września 2025
Dzień #10
Czytając "Ciemno, prawie noc" wyobrażałem sobie Wałbrzych jako ponure szwabsko-gotyckie miasto z gnijącymi postgermańskimi kamienicami.
A tu Ursynów, bloki, tylko na pagórkach. Chmury jednak wiszą, ponuro okrutnie, może Wałbrzych ma swój generator zła, które wisi nad miastem.
Nie wiem, gdzie dalej, Trasę wybieram w trasie. Leje, więc najlepiej na razie nigdzie. Kłodzko? Świdnica? Dzierżoniów?
Nie radźcie. To już się wydarzyło.

PS Kamienice postgermańskie jednak są, ale bardzo ładne. Straszą co prawda Hotel Śląsk i Kino Górnik, domy ewidentnie nawiedzone, z upiorami dygnitarzy i przodowników pracy, ale centrum miasta piękne. Wniosek taki, że nie należy poznawać świata przez książki. Świat należy poznawać przez świat.

5 września 2025Dzień  #9Nocowałem w Górach Kaczawskich. Nad Bobrem ciągnęło zimnem i gruźlicą, wspiąłem się więc drogą d...
12/09/2025

5 września 2025
Dzień #9
Nocowałem w Górach Kaczawskich. Nad Bobrem ciągnęło zimnem i gruźlicą, wspiąłem się więc drogą do wyrębu pod górę, w krzaki, aż teren się wyrównał i w zagajniku dębowym na twardej jak kamień glebie rozwinąłem posłanie.
We Wleniu rynek, na rynku żule. Pięknie, bo żywo. Dla miejscowych sklepy spożywcze, restauracji dla turystów brak.
Nad Wleniem zgasło słońce i rozwinęły się granaty. Jadę przez wioski, przypadkiem przez Modrzewie, gdzie 9 lat wcześniej z Darkiem Hajdukiem i kompanią wynajęliśmy kajaki na spływ. Dom poznaję nagle, z bliska, uderza mnie znajomość obcego miejsca. Szczekają burki, pewnie już inne.
Jelenia Góra, gdzie rynek też piękny, ale już turystyczny. W pijalni kawy piję kawę i śmierdzę. Przychodzą ludzie i zastanawiają ich aromaty: cynamonu, kardamonu, stęchlizny.

3 września 2025Dzień  #7Spotkałem pastuszka, napluł mi do ucha. I przyszła gęś, ze skrzydłem w pięść.Jadę doliną Bobra, ...
11/09/2025

3 września 2025
Dzień #7
Spotkałem pastuszka, napluł mi do ucha. I przyszła gęś, ze skrzydłem w pięść.
Jadę doliną Bobra, niespiesznie, bo dzień już siódmy. Znów skwar.
Spotkałem TĘ krowę. Pasła się nad Bobrem i nie spuszczała ze mnie wzroku. Brązowa, z kremową gębą, dawała znaki innym, że jestem.

2 września 2025Dzień  #6Lubuskie. Po pięciu dniach żaru w południe zaczęło ciąć dżdżem. Jadę w ponczo jak zdobywca świat...
10/09/2025

2 września 2025
Dzień #6
Lubuskie. Po pięciu dniach żaru w południe zaczęło ciąć dżdżem. Jadę w ponczo jak zdobywca światów, z krzywą mordą, w zapadanych okularach. Jakbym już skwaru nie pamiętał, to za skwarem tęsknię. Lubuskie. Świat po apokalipsie, jakby stąd ludzi wygnano. Bardzo ładnie.

4 września 2025Dzień  #8W Bolesławcu Śląskim, który równie dobrze mógłby się nazywać Chrobrym, bo zdrowo tak, ładnie...W...
09/09/2025

4 września 2025
Dzień #8
W Bolesławcu Śląskim, który równie dobrze mógłby się nazywać Chrobrym, bo zdrowo tak, ładnie...
W zasadzie to nie wiem, co znaczy słowo "chrobry", a że jestem przez moment człowiekiem z wyjętą wtyczką wielkiego mózgu elektronowego, to wiedzieć nie mogę. Ale jeśli "chrobry" to zdrowy, rumiany i żywy, to taki właśnie jest Bolesławiec.
Przyjechałem z Żagania przez Wielką Puszczę Dolnośląską, która także była niczego sobie. Sosny grube i wrzosowiska różowe, droga twarda, ale leśna, dokładnie taka, na jakiej Gazela najprzyjemniej szła i nie chciała przestać całymi godzinami. Za takim borem tęskniłem w dzieciństwie, za lasem, który jest i nie przestaje.
A więc w Bolesławcu w urzędzie pocztowym zapakowałem worek z rzeczami, bez których dam sobie radę, a bez których będzie mi lżej. Wysłałem balast do domu i był to ostatni moment, bo dalej zaczęło się robić górzyście. Do Lwówka Śląskiego, który jeszcze bardziej chrobry, zjechałem w 2h. Roweru prowadzić nie było trzeba, wszystko wziąłem na pedał, ale jazda już jest inna. Jutro poczuję to w nogach i nie wiem, czy nie zrobić dnia odpoczynku gdzieś nad Bobrem, przy drodze na Wleń. Pogoda jadowicie słoneczna.
Tymczasem Lwówek Bezalkoholowy w "Pod Czarnym Krukiem", gdzie grają jazz.

1 września 2025Dzień  #5Pępowo, woj. wielkopolskiePowyskakiwali jeden po drugim przed sklep jak siwe wróble. Stoję. Ćwie...
08/09/2025

1 września 2025
Dzień #5
Pępowo, woj. wielkopolskie
Powyskakiwali jeden po drugim przed sklep jak siwe wróble. Stoję. Ćwierkają, każdy do innego. każdy w inną stronę. Ten w moją skierowany krzyczy:
– O, paolo pa-onika.
Ignoruję dziada.
– A to rejestrują już? – zaskakuje mnie.
– Co? A nie, to tak sobie zrobiłem.
– No, bo taka czarna. Bo ja myślał, że już rejestrują. A tak, ale to chyba nie. Co nie? Bo nawet jakby zginął, to w urzędzie nie bedo wiedzieli.
– No, nie będą.
– O, i pompka jest, i kask ma. To dużo pan robi dziennie?
– Sto.
– Sto? No sto... To mi się do Piasków nie chce pojechać, dwadzieścia tam i z powrotem...
– A skąd on? – dołącza się drugi.
– Z Warszawy.
– Skąd? – pyta trzeci.
– Z Warszawy!!!
– O, to od Kaczyńskiego ucieka!
– A może od Tuska?
– A dajcie pokój Tuskowi!
– A lubi on Polskę?
– No, skoro tak jedzie przez całą, to chyba lubi. I pompkę ma nawet.
Chudy z hakowatym nosem maca siodełko, obraca pedałem. Rozchodzą się, rozskakują do samochodów, na rower. Może byli wczorajsi, może tylko niewyraźni. Trwa piąty dzień, niezmiennie upalny. Zbieram siły na kilometry.

31 sierpnia 2025Dzień  #4JarocinJarocin piękny, ale nie mam gdzie zjeść. Dalej las, też buczynowy, też piękny i głuchy, ...
07/09/2025

31 sierpnia 2025
Dzień #4
Jarocin
Jarocin piękny, ale nie mam gdzie zjeść. Dalej las, też buczynowy, też piękny i głuchy, i śpię w nim snem twardym dziewięć bitych godzin, bo już tężeją nogi, parzą pośladki, porwały się spodnie, a to dopiero czterysta kilometrów.

Adres

Czarnomorska 13 Lok. 23
Warsaw
02-758

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Stary Wspaniały Świat umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Firmę

Wyślij wiadomość do Stary Wspaniały Świat:

Udostępnij

Kategoria

Nasza historia

Stary Wspaniały Świat to dawna przygoda, wolność, odwaga i swada. Świat odległy czasem, ale bliski duchem. Świat z którego czerpać można garściami.

To przekłady nieznanych wcześniej zagranicznych autorów i sylwetki interesujących podróżników. To także relacje ze współczesnych wypraw podróżniczych czerpiących z mądrości dawnych pokoleń.

Jeśli ciekawi Cię świat przygód, biwakowania, bushcraftu, survivalu, a także dobra literatura, możesz odnaleźć tutaj źródło inspiracji dla swoich pasji. Zapraszamy!