Nie bądź P1&zda

Nie bądź P1&zda Mówimy o męskich problemach, o których się nie mówi! Wartości, ironia i wkładanie kija w mrowisko.
(2)

20/10/2025

Mężczyźni potrafią umrzeć, zanim pójdą do lekarza.

Bo przecież „to samo przejdzie”, „to tylko stres”, „po treningu przejdzie”, „a może to ta nowa kreatyna”.
Nie, stary. To nie kreatyna. To kortyzol, podwyższone ciśnienie, brak snu i tłumione emocje, które walą w ciało jak młot pneumatyczny.

Statystyki są brutalne: mężczyźni żyją średnio o 7 lat krócej niż kobiety.
Nie dlatego, że geny ich nienawidzą, tylko dlatego, że ignorują własne ciało.
Według WHO, 80% męskich zgonów można by było uniknąć, gdyby panowie regularnie się badali.
Ale nie — „po co badać, skoro czuję się dobrze?”
Tak samo mówił typ, który myślał, że dusi go zupa, a to był zawał.

Facet potrafi rozebrać silnik, ale nie potrafi odczytać wyników morfologii.
Wie, że auto trzeba oddać na przegląd, ale sam do lekarza pójdzie dopiero wtedy, gdy mu odpada kończyna.
I to jeszcze zapyta: „czy da się to przykleić na superglue?”.

Mężczyźni są wychowani do tłumienia bólu.
Nie tylko emocjonalnego — fizycznego też.
Bo „nie ma co panikować”, „nie ma czasu”, „nie będę marudził jak baba”.
I właśnie dlatego połowa z nich kończy w szpitalu z diagnozą, której można było uniknąć rok wcześniej.

A najgorsze, że wielu nawet nie boi się choroby.
Boją się tego, że ktoś im powie, że coś jest z nimi nie tak.
Że nie są niezniszczalni. Że mają ograniczenia.
A to dla faceta brzmi gorzej niż „masz raka”.

Więc zamiast udawać, że wszystko jest okej — zrób badania, ogarnij dietę, prześpij się, naucz się odpuszczać.
Bo męskość to nie ignorowanie bólu.
Męskość to umiejętność przetrwania z głową na karku i sercem, które jeszcze bije.

Kup e-book „Jak nie wkładać sobie patyka w szprychy”
i dołącz do męskich wypraw, gdzie zaczynasz dbać o siebie zanim będzie za późno.

👉

Wyobraź sobie, że trafiłeś na kobietę, która nie szuka uwagi, tylko spokoju.Nie potrzebuje lajków, nie wrzuca każdego dr...
20/10/2025

Wyobraź sobie, że trafiłeś na kobietę, która nie szuka uwagi, tylko spokoju.

Nie potrzebuje lajków, nie wrzuca każdego drinka na story i nie flirtuje z pół światem „dla zabawy”.
Nie dlatego, że jest święta — tylko dlatego, że jest syta.
Bo dojrzała kobieta nie potrzebuje męskiej aprobaty, żeby czuć, że istnieje.

Psychologia relacji nazywa to „wewnętrznym źródłem walidacji”.
To moment, w którym kobieta nie musi już karmić ego z zewnątrz, bo ma solidne poczucie własnej wartości.
Badania Uniwersytetu w Yale (2022) pokazują, że kobiety o wysokim poziomie samoakceptacji rzadziej wchodzą w relacje dla potwierdzenia atrakcyjności, a częściej z potrzeby współpracy, zaufania i stabilności emocjonalnej.

W praktyce?
Nie musisz się zastanawiać, kto do niej pisze.
Nie musisz być „lepszy od innych facetów”.
Bo dla niej „inni faceci” po prostu nie istnieją.

I nagle zauważasz, że nie musisz walczyć, zabiegać, analizować.
Wystarczy, że jesteś — spokojny, obecny, prawdziwy.
I ona jest tak samo.

To jest dojrzała miłość — nie ta, która robi dym, tylko ta, która gasi pożary, zanim się zaczną.

Jeśli chcesz nauczyć się budować właśnie takie relacje —
zacznij od siebie.
Kup e-book „Jak nie wkładać sobie patyka w szprychy”
i dołącz do męskich wypraw, gdzie uczysz się rozumieć kobiety, nie walczyć z nimi.

👉

20/10/2025

Największe „zielone światło” u kobiety to nie stringi, tylko to, że mówi ci, gdzie jest, z kim i co robi.

Nie dlatego, że jest uległa.
Tylko dlatego, że rozumie, jak działa męski mózg — ten sam, który jest zaprogramowany na czuwanie, ochronę i przewidywanie zagrożeń.
To nie kontrola, to instynkt bezpieczeństwa.

Według badań Uniwersytetu w Montrealu (2022), mężczyźni w relacjach, w których partnerka jest przewidywalna i transparentna, mają niższy poziom kortyzolu o 27% i wyższy poziom dopaminy — czyli dosłownie czują się spokojniej, bardziej kochani i stabilni emocjonalnie.
Nie przez słodkie słówka, tylko przez konsekwencję i jasność komunikacji.

A teraz kontrast:
Kiedy kobieta znika, nie odpisuje, wraca po czasie i mówi „przecież nic się nie stało” — facet nie czuje się zazdrosny, on czuje się zagrożony.
Jego układ limbiczny odpala alarm jak w dżungli: „czy ona mnie zdradza, czy ja znowu jestem głupi, że wierzę?”
I nie ma znaczenia, czy naprawdę coś się dzieje — brak informacji zabija spokój szybciej niż zdrada.

Największy paradoks?
To właśnie mężczyźni, którzy kochają najmocniej, często wyglądają jak „kontrolujący”.
Bo nie potrafią inaczej komunikować lęku o utratę.

Więc jeśli chcesz być kobietą, która budzi spokój, a nie paranoję —
nie musisz pisać raportu z każdej minuty dnia.
Wystarczy, że pokażesz, że jesteś uczciwa, przewidywalna i lojalna nawet wtedy, gdy nikt nie patrzy.

Bo największym afrodyzjakiem dla mężczyzny nie jest ciało.
To poczucie bezpieczeństwa, że może spuścić zbroję i nie zostanie za to ukarany.

Kup e-book „Jak nie wkładać sobie patyka w szprychy”
i dołącz do męskich wypraw, gdzie uczymy się, jak budować relacje, które nie wywołują kortyzolu, tylko spokój.

👉

20/10/2025

Nie, to nie jest złość.
To reakcja stresowa układu limbicznego.
Twój mózg właśnie wrócił do czasów, kiedy miałeś 10 lat i ktoś z autorytetem kazał ci coś zrobić teraz, natychmiast, bez tłumaczenia, bez pytania, czy masz na to przestrzeń.
To nie partnerka cię uruchamia — to pamięć emocjonalna dziecka, któremu nie pozwalano decydować o sobie.

Według badań Journal of Behavioral Neuroscience (2023), mężczyźni w sytuacjach przypominających przymus lub krytykę doświadczają zwiększonej aktywności w ciele migdałowatym i obniżonej aktywności w korze przedczołowej — czyli dokładnie w tych obszarach, które odpowiadają za racjonalną reakcję.
W efekcie, zamiast „okej, zrobię to jutro”, pojawia się instynkt obronny: ucieczka, wycofanie albo wybuch.

I to nie dlatego, że jesteś agresywny.
Tylko dlatego, że nie chcesz znowu czuć się winny, nie dość dobry, kontrolowany.
A kiedy partnerka mówi: „obiecujesz i nie robisz”, w twojej głowie brzmi to jak: „zawiodłeś, znowu jesteś dzieckiem, które nie umie sprostać”.

Dlatego mężczyźni często nie reagują słowami, tylko emocją.
Nie potrafią powiedzieć: „czuję się przytłoczony”, więc krzyczą, trzaskają drzwiami albo milkną.
To nie brak empatii — to brak języka emocjonalnego, którego nikt ich nie nauczył.

Zanim kolejny raz wybuchniesz, spróbuj złapać ten moment.
Nie po to, żeby się powstrzymać — tylko żeby zrozumieć, co naprawdę cię odpala.

Bo to nie ona jest problemem.
To ten głos w twojej głowie, który od lat powtarza: „zrób to szybciej, lepiej, bo inaczej zawiedziesz”.

Jeśli chcesz nauczyć się go rozbrajać i nie tracić siebie w relacjach —
sięgnij po mój e-book „Jak nie wkładać sobie patyka w szprychy”
i dołącz do męskich wypraw, które naprawdę zmieniają ludzi.

👉

To, co ty nazywasz spokojem, dla niej często brzmi jak odrzucenie.A to, co ona nazywa troską, dla ciebie wygląda jak ata...
18/10/2025

To, co ty nazywasz spokojem, dla niej często brzmi jak odrzucenie.
A to, co ona nazywa troską, dla ciebie wygląda jak atak.
Bo wasze systemy nerwowe są zaprogramowane do zupełnie innych reakcji.

Badania z Uniwersytetu w Minnesocie (Fraley & Shaver, 2020) pokazują, że układ limbiczny u osób z unikowym stylem reaguje na bliskość podobnie jak na zagrożenie.
Wydziela się kortyzol, napięcie rośnie, ciało chce „uciec”.
Dlatego ty się wycofujesz, zamykasz, znikasz.

Ale badania z 2021 roku (Gillath et al.) wykazały, że osoby lękowe przeżywają odwrotnie: ich ciało dosłownie panikuje, kiedy partner się odsuwa — bo ich mózg interpretuje to jako utratę bezpieczeństwa.
To nie histeria, to fizjologia.
Tylko dwa różne systemy reagujące na to samo zagrożenie: utracone poczucie więzi.

Więc nie — ona nie jest szalona.
I nie — ty nie jesteś zimny.
Po prostu twoje ciało mówi: „ratuj się”, a jej: „przytul mnie”.
I żadne z was nie rozumie, dlaczego to drugie reaguje „tak głupio”.

Właśnie dlatego łączą się tak często: unikowy i lękowy.
Bo pod spodem oboje mają ten sam lęk — że nikt nie zostanie, kiedy pokażą prawdziwego siebie.



📘 Kup e-booka „Jak nie wkładać sobie patyka w szprychy” — jeśli chcesz zrozumieć, czemu reagujesz jak dziecko, gdy ktoś się zbliża.
🗺️ Dołącz do męskich wypraw — jeśli chcesz nauczyć się bliskości, nie przez słowa, tylko przez doświadczenie.

Niektórzy z was nie potrzebują terapii. Potrzebują, żeby ktoś ich k***a w końcu wysłuchał.Badanie z 2025 roku (Spears, S...
18/10/2025

Niektórzy z was nie potrzebują terapii. Potrzebują, żeby ktoś ich k***a w końcu wysłuchał.

Badanie z 2025 roku (Spears, Shin & Cha) pokazało, że większość nastolatków z myślami samobójczymi celowo milczy.
Nie dlatego, że nie czują.
Tylko dlatego, że nikt nie daje im przestrzeni, żeby mówić i cały czas coś się im każe.
Czują się oceniani, słabi, niezrozumiani.
I zaczynają wierzyć, że powinni radzić sobie sami.

Brzmi znajomo?
Bo dokładnie tak wygląda życie większości facetów.

Od małego uczą cię:
„nie bądź baba”,
„nie rycz”,
„weź się w garść”.
Więc bierzesz się.
Zaciskasz zęby, nosisz ten ciężar, udajesz, że jesteś niezniszczalny.

Aż pewnego dnia czujesz, że coś w tobie się kończy.
Bo to, czego nikt ci nie powiedział, to to, że długotrwałe tłumienie emocji dosłownie zmienia twój mózg.
Neurobiologia jest bezlitosna — im dłużej tłumisz emocje, tym bardziej przestajesz czuć.
Twój układ limbiczny się wypala, dopamina siada, kortyzol rośnie, a testosteron leci w dół.

I zanim się obejrzysz, już nie masz siły nawet mówić.
Bo po co?
Przecież i tak nikt nie słucha.

Według WHO — 84% samobójstw w Polsce to mężczyźni.
Nie dlatego, że są słabi.
Tylko dlatego, że przez całe życie uczyli się milczeć.

To nie depresja zabija facetów.
Zabija ich brak przestrzeni, żeby powiedzieć „nie daję rady” i nie zostać przy tym wyśmianym.



📘 Kup e-booka „Jak nie wkładać sobie patyka w szprychy” — jeśli chcesz zrozumieć, czemu nosisz w sobie emocjonalny granat i jak go rozbroić, zanim pierdolnie.
🗺️ Dołącz do moich męskich wypraw — bo w dżungli, w górach albo na pustyni nie trzeba grać twardziela. Tam po prostu jesteś sobą.

18/10/2025

Ten „potencjał”, który widziałeś w drugim człowieku, nie istniał.
To była tylko projekcja twojej wyobraźni.
Nie zakochałeś się w niej — zakochałeś się w wersji, którą sam stworzyłeś w głowie.
W człowieku, którego chciałeś w niej widzieć.

Psychologicznie to się nazywa idealizacja.
To mechanizm obronny — twój mózg bierze kawałki rzeczywistości, skleja z nich obraz, który ma ci dać poczucie bezpieczeństwa, a potem broni tej iluzji jak życia.
Nie widzisz faktów, widzisz potencjał — czyli własną fantazję o tym, co byś ty zrobił, gdybyś był na jej miejscu.

To dlatego tkwisz w relacjach, które cię ranią — bo nie potrafisz odpuścić wizji, którą sam stworzyłeś.
Neurobiologicznie to czysty dopaminowy mechanizm: im rzadziej dostajesz nagrodę (miłość, czułość, spokój), tym mocniej twój mózg cię uzależnia.
To dlatego nie potrafisz odpuścić. Bo twoje ciało czeka na następny „dobry moment”.

Ale prawda jest prosta —
to nie ona miała potencjał.
To ty miałeś go w sobie, tylko zużyłeś na wiarę w kogoś, kto nie chciał się zmienić.

Zacznij inwestować tę energię tam, gdzie coś rośnie — w siebie.
Nie w projekt, który od początku był iluzją.



📘 Kup e-booka „Jak nie wkładać sobie patyka w szprychy” — jeśli chcesz zrozumieć, czemu sam się sabotujesz i jak to przerwać.
🗺️ Dołącz do moich męskich wypraw — jeśli chcesz przestać tylko myśleć o zmianie i wreszcie ją poczuć.

18/10/2025

Uwierz w siebie tak mocno, jak wierzyłeś w potencjał swojej byłej.

To nie była miłość — to był neurochemiczny haj.
Dopamina, kortyzol i serotonina w tańcu, który twój układ nerwowy pomylił z uczuciem.
Dlatego kochałeś najmocniej wtedy, gdy bolało najbardziej — bo właśnie wtedy dopamina waliła najmocniej.

Psychologia nazywa to trauma bond – uzależnienie od emocjonalnych wzlotów i upadków.
Twój mózg uznał, że im więcej chaosu, tym większa namiętność.
Więc wracałeś. Bo w środku nie szukałeś kobiety – szukałeś chemicznego hajsu, potwierdzenia, że jesteś wystarczający.

I tu jest brutalna prawda:
ona wcale nie potrzebowała, żebyś w nią wierzył.
To ty potrzebowałeś w kogoś wierzyć, żeby nie musieć wierzyć w siebie.
Bo łatwiej było ci „ratować” kogoś innego, niż spojrzeć w lustro i ogarnąć własne rany.

Ale jeśli włożysz tyle samo energii w siebie, ile włożyłeś w próby naprawienia kogoś, kto nie chciał być naprawiony —
twój mózg w końcu zacznie nagradzać cię za spokój, a nie za dramat.
Bo dopamina też potrafi działać dla ciebie, nie tylko przeciwko tobie.



📘 Kup e-booka „Jak nie wkładać sobie patyka w szprychy” — jeśli chcesz zrozumieć, czemu sam się sabotujesz i jak to przerwać.
🗺️ Dołącz do moich męskich wypraw — jeśli chcesz przeżyć coś, co naprawdę cię przestawi z trybu „naprawiam innych” na „buduję siebie”.

🔥 ZWOLNIŁO SIĘ JEDNO MIEJSCE!Zostało 1 wolne miejsce na męski wyjazd do TANZANII (14–23 listopada) 🌍10 dni przygody, kon...
17/10/2025

🔥 ZWOLNIŁO SIĘ JEDNO MIEJSCE!

Zostało 1 wolne miejsce na męski wyjazd do TANZANII (14–23 listopada) 🌍

10 dni przygody, konkretu i dzikości:
🌋 wejście nocą na wulkan Ol Doinyo Lengai,
🦩 jezioro Natron i wioska Masajów,
🦁 dzikie zwierzęta
💧 gorące źródła Chemka,
🏝️ trzy dni na Zanzibarze – słońce, ocean, totalny reset.
I wiele innych atrakcji oraz elementów warsztatowych bez pseudo coachingu!
Tylko mężczyźni, przygoda i prawdziwe rozmowy o życiu

📍 14–23 listopada 2025

Bo to nie jest kolejny urlop.
To 10 dni, które przypomną Ci, kim jesteś, zanim świat kazał Ci być kimś innym.

Poznasz Masajów i ich kulturę, wejdziesz na górę bogów Ol Doinyo Lengai, zobaczysz dziką Afrykę z bliska – lwy, słonie, pustkowia i jezioro, które wygląda jak z innej planety.
W międzyczasie – prawdziwe rozmowy z facetami, którzy też chcą od życia czegoś więcej niż wygody.
Bez coachingu, bez gówna o “mocy energii”, tylko konkret: ciało, charakter, braterstwo.

To połączenie wyzwania, przygody i spokoju –
od wspinaczki wśród wulkanów po rajskie plaże Zanzibaru, gdzie odpoczniesz po wszystkim z uczuciem, że naprawdę żyjesz.

Napisz do mnie i zapisz się już dziś.
Ostatnie miejsce w kameralnej ekipie!

P.S. Jak wielu z was wie, jestem również fotografem i nie rozstaję się z aparatem.
Każdy uczestnik otrzyma po wyprawie paczkę przepięknych zdjęć i video, które oddadzą klimat tej przygody – wspinaczkę, emocje, ludzi, naturę.
To będzie pamiątka na całe życie.

Nie, nie jesteśmy równi. I całe szczęście.To, że facet ma lepszą orientację przestrzenną, a kobieta szybciej odczyta emo...
17/10/2025

Nie, nie jesteśmy równi. I całe szczęście.

To, że facet ma lepszą orientację przestrzenną, a kobieta szybciej odczyta emocje z twojej twarzy — to nie seksizm. To biologia.
Mózg kobiety ma średnio o 10% więcej połączeń między półkulami, a mężczyzny — więcej wewnątrz jednej.
Kobiety są lepsze w komunikacji, empatii i detalu.
Mężczyźni w orientacji, strukturze i ryzyku.

To nie walka płci.
To układ, który przez setki tysięcy lat pozwalał przetrwać gatunkowi.
Facet polował — musiał widzieć ruch na horyzoncie i liczyć trajektorie.
Kobieta zbierała, wychowywała — musiała wyczuwać emocje, ton głosu, napięcie w grupie.
Oboje robili to, co działało.

Problem zaczyna się wtedy, gdy próbujemy udawać, że jesteśmy tacy sami.
Nie jesteśmy.
I właśnie dlatego możemy się uzupełniać, a nie rywalizować.

Nie musisz udowadniać, że jesteś „lepsza od faceta” albo „bardziej wrażliwy niż kobieta”.
Masz inne zadania, inne predyspozycje, inny kod biologiczny.
Równość to nie to samo co jednakowość.
To szacunek dla różnic.

Bo w momencie, gdy przestajemy akceptować to, że jesteśmy inni,
zaczynamy walczyć z naturą, a nie o siebie nawzajem.



📘 Kup e-booka „Jak nie wkładać sobie patyka w szprychy”, jeśli chcesz zrozumieć, dlaczego walka płci to gra bez zwycięzcy.
🌍 Jedź ze mną na męską wyprawę — odzyskaj swoje naturalne instynkty i przypomnij sobie, kim jesteś z natury.

Wiecznie niezadowolona kobieta to nie zjawisko – to mechanizm obronny.Tylko że w długim związku działa jak rak na relacj...
17/10/2025

Wiecznie niezadowolona kobieta to nie zjawisko – to mechanizm obronny.
Tylko że w długim związku działa jak rak na relację.

Pretensje to perwersyjna forma kontroli.
Kiedy kobieta nie potrafi zaspokoić swoich potrzeb emocjonalnych (bo sama ich nie rozumie), zaczyna szukać winnych. I zgadnij kto jest najbliżej? Ty.

Z neurobiologicznego punktu widzenia, to klasyczna reakcja układu limbicznego:
brak poczucia bezpieczeństwa → lęk → napięcie → potrzeba rozładowania → atak.
To nie rozmowa. To wyrzut kortyzolu z etykietą „to twoja wina”.

Psychologicznie to często projekcja.
Czyli zrzucanie własnego chaosu emocjonalnego na partnera.
Bo łatwiej powiedzieć: „Ty się zmień”, niż przyznać: „Nie umiem regulować emocji.”

I tu wchodzi błędne koło:
Im bardziej się tłumaczysz, tym bardziej wzmacniasz jej schemat.
Im bardziej się starasz, tym bardziej ona traci szacunek.
Dlaczego? Bo kobiety nie szanują facetów, którym mogą emocjonalnie pomiatać.
To instynkt – nie teoria.

Jeśli chcesz przestać być emocjonalnym workiem treningowym, przestań się tłumaczyć.
Zamiast gasić każdy pożar, powiedz jasno:
„Nie rozmawiam w ten sposób. Jak chcesz rozwiązać problem – mów normalnie.”
Granice to nie agresja.
To filtr na manipulację.

Bo wiesz co?
Pretensje nie są dowodem miłości.
Są dowodem nieumiejętności kochania.



📘 Kup e-booka „Jak nie wkładać sobie patyka w szprychy”, jeśli chcesz zrozumieć, dlaczego wciąż przyciągasz emocjonalne burze i jak z nich wyjść z godnością.
🌍 Jedź ze mną na męską wyprawę — naucz się stawiać granice nie tylko kobietom, ale i światu.

wielu facetów czuje się „niekochanych” nie dlatego, że są zimni, tylko dlatego, że ich układ nerwowy i zasady w relacji ...
17/10/2025

wielu facetów czuje się „niekochanych” nie dlatego, że są zimni, tylko dlatego, że ich układ nerwowy i zasady w relacji są rozjechane. Psychologia więzi + neurobiologia w pigułce:
1. „Zawsze bądź silny.” Tłumisz emocje → rośnie kortyzol, spada czytelność sygnałów. Partnerka nie ma czego odzwierciedlić, więc nie daje wsparcia. To nie magia, to aleksytymia i normy męskości. Naucz się nazywać stany (2–3 słowa: „złość + wstyd”), szybciej wraca kontrola kory przedczołowej.
2. Wycena po użyteczności. Jeśli jesteś traktowany jak funkcja, a nie osoba, aktywujesz tryb „zadanie” (dopamina) zamiast „więź” (oksytocyna). Brak bezpiecznego przywiązania = zero ciepła, dużo rozliczeń. Granice i test realności: czy jestem widziany, gdy NIC nie przynoszę?
3. Miłość mierzona tym, co dajesz. Relacja jak księgowość wypala układ nagrody: błąd przewidywania nagrody = frustracja, spadek pożądania, gniew. Zmieniasz kontrakt: rytuały bezinteresowności (dotyk, słowa uznania) zamiast samych transferów.
4. Niewidzialna praca. Gdy twoje wysiłki nie są rejestrowane, mózg uczy się bezradności wyuczonej. Roszczenia rosną, wdzięczność ginie. Robicie audyt obciążeń (lista, czasy, odpowiedzialny) i stałą pętlę uznania. Zero „domyśl się”.
5. Szczerość użyta jako broń. Jeśli twoje wyznania były kiedyś obrócone przeciwko tobie, ciało przełącza się w zamrożenie (dorsal vagal), rozmowy stają się wojną. Zasady sporu: bez pogardy, przerwy 20 min na wyciszenie, naprawa po kłótni. Inaczej układ limbiczny będzie wygrywał z rozsądkiem.
6. „Potrzebny, ale niechciany.” Brak inicjacji, podziwu i dotyku = niski sygnał pożądania. To tnie testosteron/napęd i wiązanie oksytocynowe. Minimumy: codzienny dotyk nie-użytkowy, jasne komunikaty pożądania, regularny czas na zbliżenie bez rozpraszaczy.

Miłość bez bezpieczeństwa, uznania i pożądania staje się transakcją, a twój mózg to liczy — hormonami, nie poezją. Albo reset zasad (granice, uznanie, pożądanie, komunikacja), albo wyjście z układu. Nie jesteś narzędziem. Jesteś człowiekiem z układem nerwowym, który ma swoje granice.

Kup mojego ebooka i jedź ze mną na męską wyprawę do Afryki!

Adres

Warsaw

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Nie bądź P1&zda umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Firmę

Wyślij wiadomość do Nie bądź P1&zda:

Udostępnij

Kategoria